jestem okropnie zazdrosna i nie wiem jak sie z tym uporac.

4 lata temu zaczełam sie spotykac z moim chopakiem. on wtedy miał paczke 4 kumpli z którymi zawsze sie trzymał. I oni w tym czasie tez spobie poznajdywali dziewczyny. Pierwszy kolega ozenił sie ze swoja dziewczyną półtora roku, są świetnym małżeństwem mają córeczke teraz. Drugi kolega ożeniła się po 2,5 roku znajomości, Trzeci kolega po 3 latach zwiazku, a ostatni kolega wział slub 2 tygodnie temu z dziewczyna z ktora byl troche ponad rok. Wszyscy ci kumple i moj chlopak maja po 25 lat. Ja sie strasznie wkurzam i jestem okropnie zazdrosna ze oni po tak krotkim czasie bycia z sobą sie hajtali a my jestesmy razem 4 lata i jestesmy tylko zareczeni i narazie na slub sie nie zanosi. Trafia mnie szlag z tego powodu bo mysle ze ich milosc byla wieksza niz nasza skoro sie decydowali predzej na taki krok. Nie potrafie sobie poradzic z ta zazdroscia i czesto robie mojemu awantury z tego powodu. A na pytanie kiedy my wezmiemy slub slysze nie wiem, ale i na nas kiedys przyjdzie czas. krew mnie zalewa ze zlosci. A teraz mozecie mnie zjechac, ale przynajmniej sie wygadalam.

Jeśli nadal będziesz się tak zachowywać, wiem kiedy nastąpi wasz ślub - NIGDY:)

powiedz ze albo slub albo nara. szkoda wpedzania sie w lata. gdyby cie kochal i gdyby mu zalezalo na tobie to tez by wzial slub po 2 latach a nie czekal w nieskonczonosc.

co dziś się dzieję z tymi babami że wszystkim tak śpieszno do ślubu???? to nic cudownego. masa obowiąków, problemów, zobowiązań.