Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dhdhrdr

czy wasze dzieci zrobily cos co mogło byc grozne w skutkach?

Polecane posty

Gość dhdhrdr

mam pytanie wiem ze kazdy rodzic stara sie zrobic wszystko by ustrzec przed niebezpieczenstwem swoje pociechy.ale po mimo staran czasem wystarczy chwila nie uwagi i... czy przytrafilo wam sie cos takiego? - mi 2 miesiace temu przewijałam malego na łózku na sekunde sie odwrócilam i niewiem nawet kiedy maly sie przekrecil i spadl... cale szczescie nic sie nie stalo -a dzis... na sama mysl jestem przerazona. dorwal butelke z plynem do mycia naczyc.oblizal korek...cale szczescie nic nie polknol. boze....to byl ułamek sekundy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moje pierwsze dziecko, miało roczek, kiedy wdrapało się na parapet. Okno było uchylone. Ale! Pod oknem nic nie stało, po prostu rękami złapał się parapetu, bosymi stopami wdrapał się po ścianie. Od tamtej pory uważam, mam 4 spidermenów ;P (córka też ;P) Potrafią po futrynach wspiąć się pod do samej góry drzwi. Na szczęście innych przykrych zdarzeń póki co dało się uniknąć. Jakoś moje dzieci nie ciągnęło do chemii, nie wsadzały palców do kontaktu, nie sięgały po wrzątek... Ja sama miałam 2 x złamany obojczyk jak spadłam z łóżka (1 raz jak miałam 6 lat, drugi raz jak miałam 8 lat)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość melduję posłusznie
moja córka wzięła do buzi tubkę z klejem do butów. całe szczęscie , że nie połknęła....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dhdhrdr
cale szczescie malemu nic sie nie stalo jak spadl...obojczyk brzmi nieciekawie z tym parapetem mnie wystraszylas. narawde trzeba miec oczy nawet w d...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój syn to weteran w tych sprawach. Oparzył się, spadł z krzesła, włożył spinkę do włosów do kontaktu (to było żywe srebro) na szczęście już wyrósł z tego i teraz jest ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Od mojej koleżanki syn podpalił szafkę pod zlewem (śmietnik) a tam była butla z gazem... Kurde..moje zapałkami też się nie bawią... Innym razem chciał rozpalić ognisko (miał 7 lat) podpalił całą łąkę.. Mały piroman ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój syn jak miał jakies dwa latka wysunął szuflady w komodzie i wlazł do nich na górze zas stały dwa akwaria jedno dosyć spore,wszystko to polecialo na niego z rybek nie zostalo nic kupa szkła z akwarium a on chroniony jakąs cudowna siłą miał tylko drasnięty paluszek Boże to był cud naprawdę widząc takie odłamki szkła na pododze już po wszystkim ehhhhh...........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moje dziecko to tez specjalista od takich spraw typu niebezp :/ ostatnie jego osiagniecie to odpalenei samochodu cale szczescie ze na biegu byl zosatwiony :( a ii zamykanie i otwieranie dzrwi i chowanie kluczy :(( masa takich przypadkow byla ze to cud ze sobie nic nie zrobil :/ najgorsze jest to nasladowanie :/ kiedys maz przykrecal kontakt do sciany bo sie poluzowal, nastepnego dnia moj syn juz kroczyl ze srubokretem prosto do kontaktu dobzre ze sie domyslilam co chce zrobic :/ albo chcial sie calkiem niedawno napic kleju z butelki z takim dziubkiem jak maja jupiki :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o kur*a przeraziło mnie to,
co piszecie:) aż się zaczynam bać, bo moja ma 11 mcy i lada moment się zacznie... zabezpieczenia na gniazdka są zabezpieczenia na szuflady,drzwi i szafki są staram się za nią wszędzie chodzić na łóżku jej samej nie zostawiam (2 razy spadła, ale na poduchy nocą) w kuchni trzymam od niej z dala czajnik i inne gorące rzeczy aaale jedna wpadka była...na szczęście byłam szybsza. myłam głowę nad wanną i pozwoliłam córze być w łazience ze mną. bawiła się zamkniętą kosmetyczką. nagle nastała cisza, spojrzałam na dół (na kafelki gdzie siedziała) i zamarłam. córka (10mcy wtedy) pluskała się rączkami w rozlanym vanishu ( z saszetki). nie wiem jak ją dojrzała, jak sięgnęła (raczkowała tylko, stawała przy czymś rzadko), ale jeden mój ruch czy głośny okrzyk i podejrzewam, że ręka wylądowałaby w buzi czy oku, a ja z nią w szpitalu, potem w uwadze tvnowskiej:o. złapałam ją szybko, podniosłam do góry, umyłam rączki nad zlewem kilka razy. nie chcę myśleć co by było gdyby, przecież to tak silnie żrący środek, który zaczął powodować, że aż kafelki się pieniły w miejscu fug:/ do dziś nie wpuszczam małej do łazienki i sprawdzam zawsze czy drzwi są zamknięte. niestety niektórych sytuacji nie da się przewidzieć i uniknąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o kur*a przeraziło mnie to,
o, przypomniało mi się co mama mi opowiadała. moja młodsza siostra była bardzo żywym i ruchliwym dzieckiem. kiedyś, latem, gdy okna zostawiało się na noc otwarte to siostra (trochę więcej niż rok miała) jak rodzice jeszcze nad ranem spali powędrowała do kuchni, tam wdrapała się na krzesełko, potem na stół i siedziała przy otwartym oknie! na 9piętrze! coś tknęło moją mamę, wstała i poszła do kuchni, na szczęście mała była zainteresowana wodą, którą wylała i mazała rękoma po stole. mama złapała ją szybko i ściągnęła z tego stołu ze łzami w oczach. kiedy tata się obudził to zobaczył mamę dosłownie całą fioletową, wyglądającą jakby miała zaraz zejść na zawał po zobaczeniu czegoś makabrycznego. do dziś nie zapomniał jej miny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja corka ostatnio odkryla,ze lubi wspinac sie na scody,ktore prowadza do naszej sypialni. a ze maz za granica,wiec nie zdazylismy nawet jeszcze kupic i zamontowac bramki. ostatnio nie wchodzila,a dzis....robilam obiad,nagle cos cicho sie zrobilo,szukam jej na dole,nie ma,zauwazylam dopiero,ze na gorze sobie biega. schody sa strome i krecone,az strach pomyslec co by bylo,gdyby z nich spadla.... jak miala 3-4 miesiace wypadla z lezaczka-bujaczka,doslownie na chwile ja polozylam i nie zapielam pasow,bo musialam cos wrzucic do kosza na smieci. pamietam,ze chcialam wtedy na pogotowie z nia jechac,ale teraz juz bym nie panikowala-przy nauce chodzenia upadki wygladaja troche powazniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój ma 15 miesięcy i jest
horror! wczoraj wspiał się na oparcie fotela (10 razy go ściągnęliśmy w porę) i postanowił napić się herbatki z butelki, stracił równowagę i walną głowa o betonowy parapet, popłakał chwilę i heja dalej to samo :O nadal zastanawiam się czy nie powinnam zrobić mu prześwietlenia, bo wypadek wyglądał tragicznie. ...zabezpieczenia gniazdek to dla niego pikuś, nie raz o mało co nie wsadził czegoś do kontaktu...uparcie poluje na butelkę cifa - w miarę bezpieczne kremy i szampony go nie interesują.... ostatnio przelazł przez okno na taras - na szczęście był pod oknem postawiony stolik :D, ciągle zjada nam tynk z elewacji i zbiera ptasie kupy - czy zjadł kiedyś nie wiem - nie widziałam, ale to wielce prawdopodobne... włazi na stoły, kominek, spina się na meble- generalnie pilnowanie go polega na ściąganiu go z różnych mebli ehh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o w ch*j, ten 15miesięczniak
być może zjadający ptasie kupy i tynk wygrywa:D diabełek mały:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytająca mamusia
mój synek jak miał 5 albo 6 miesięcy wyjął sudokrem z wiązanej przy łóżeczku ochronki z kieszeniami, otworzył go i zjadł pół :( siedzieliśmy wtedy w kuchni a ja go położyłam bo był zmęczony, coś mnie zaniepokoiło i kiedy weszłam do pokoju on był cały umazany i łóżeczko... Do głowy mi wtedy nie przyszło jak takie małe dziecko było w stanie to zrobić. Pędem na pogotowie, wszystko dobrze na szczęście, a on nie miał nawet niestrawności, ale pamiętam, jak się wtedy bałam i dygotałam jak galareta. Od tamtej pory maść do pupy siedzi w szafie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja prawie 3 latka dzisiaj wsadzila reke do rury wydechowej naszego samochodu. Dobrze, ze mimo wczesniejszej jazdy rura wydechowa nie byla nagrzana. Skonczylo sie na wybrudzonej sadza raczce, ale bez poparzen. Obiecala, ze juz wiecej tego nie zrobi.... :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój ma 15 miesięcy i jest
fakt jest niesamowity, ostatnio żadnej diety nie potrzebuję - jestem chuda jak patyk :D a mogłabym długo wymieniać.... z bujaka 1x wypadł jak miał ledwie 3 miesiące, chodzi od 9 miesiąca życia- a właściwie to biega :D z łóżka ile razy spadł nie liczę - w końcu nauczyliśmy go schodzić tyłem - ale nawet dziś się pomylił i zleciał - na szczęście łóżko jest niskie.... z poważniejszych wypadków, to jeszcze spadł z muszli klozetowej - lubi spuszczać wodę ;) i zarył czołem w taki róg z kafelek zdzierając sobie trochę skóry - cały był zalany krwią, strasznie to wyglądało w 1 momencie, ale już nie ma śladu. Oczywiście schody muszą byś pozamykane na głucho :D jak tylko widzi, że się do nich otwiera to wykonuje "bieg po wolność" do nich :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój nie robił az takich niebezpiecznych rzeczy, ale ja z siostrą aparatki byłyśmy. mieszkałyśmy na 11 piętrze i często się na balkonie bawiłyśmy. kiedyś mama poszła do toalety, podsunęłyśmy sobie krzesełka i zawisłyśmy na poręczy tak sobie na brzuchach balansowałyśmy! mama jak wróciła o mało na zawał nie zeszła! zaraz na następny dzień zamówiła kraty i je zamontowała na balustradach!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytająca mamusia
ja na "spadanie" dzieci z mebli czy łóżeczka jestem bardzo wyczulona, z reszta wszyscy w rodzinie jesteśmy, przez to, że gdy moja babcia była malutka niańka na chwilę się odwróciła gdy ja przewijała, upadła na tył głowy i pękły jej bębenki, babcia jest niesłysząca :( Mój mały zaczyna odkrywać teraz za to przyjemność z ekstremalnej jazdy na jeździku, zamiast siedzieć w samochodziku na pupie, to staje nogami na siedzeniu bez trzymanki i się cieszy, już znalazłam u siebie pasemko siwych włosów a mam 23 lata :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z moją siostrą jak byłyśmy małe też bawiłyśmy się często na balkonie. Pewnego dnia przybiegam do mamy i wołam, że K.. wyszła za balkon. Moja mama w panice pobiegła, patrzy a moja siostra przeszła przez barierkę (między prętami) i stoi sobie na zewnątrz, trzyma się 1 ręką i odchyla by popatrzeć w dół. Siostra miała jakieś 2-3 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o w ch*j, ten 15miesięczniak
adzia, blagam Cię, nie pisz, które piętro, bo umrę, mam motyle w brzuchu jak o tym myślę:p...mieszkam na 9piętrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DOBRA SPACERÓWKA
moja jak miała 6 miesięcy też raz połowę sudokremu wsuneła:P ale rewolucji żołądkowych nie miała zwaliła na siebie talerz, który mój mąż postanowił na rogu stołu w kuchni, oczywiście cały się pobił, mała się przestraszyła i stała jak wryta, potem popłakała się innym razem wylała na siebie kawę na szczęcie dzięki Bogu była zimna.......ale mała miała fusy wszędzie nawet w oczach, wrrry koszmar innym razem palce w szufladzie sobie pzrytrasnęła, bo jedną reką trzymała na szufladzie a drugą rączką ją zasuwała,,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wcale nie przesadzasz
ojejku przerazilo mnie to wszystko!! moja ma 14 miesiecy no i oczywiscie tez miala kilka przygód. w sylwerstra spadłą z łożka,miala wtedy ok 5 miesiecy.jak do tamtej pory nigdy nie przekrecala się parokrotnie,jesli juz to tylko raz,czyli z pleckow na brzuszek albo odrowtnie.no wiec z robila kupke to ją zosatwilam na srodku łóżka,(zeby wrazie gdy sie przekreci,zostalo jeszcze troche meijsca,zeby nie spadla).i poszlam ta kupke wyrzucic i wziac miske z m woda i mydłem.no i słysze ryk. wtedy po raz pierwszy przekrecila się parokrotnie. na szczescie nic sie nie stalo,bo łóżko nie jest za wysokie,choc spadla na gołą podlogę. ale spanikowalam strasznie.oczywiscie zaraz internet i studiowanie wszystkiego na ten temat. niedawno tez jak sie kąpala to konczyl się płyn do kąpieli to wylałam wszystko i rzucilam butelkę i korek do wody dla niej do zabawy (myslalam,ze szybko nabierze wody i mala bedzie miala nową radochę;) a tu słysze ryk i krztuszenie si ę. mala napila się resztki z butelki.zaraz zadzwonilam do mojej siosty ktora jest pielegniarką na szczescie powiedziala,ze nic jej nie bedzie,najwyzej bedzie miala biegunkę i wymuity. no i faktycznie wymioty i wszystko sie oczyscilo. Mamy, naprawde uwazajcie!dzieci potrafia tyle ze nam sie w glowie nie miesci! a jak wiadomo,lepiej zapobiegac niz leczyć. pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość caprio tylko
Mój kiedyś otworzył dolną szufladę z kuchennej szafki, wspiął się i... szuflada poleciała do przodu razem z nim. Cudem go nie przytrzasnęła, bo odrzuciło go do tyły. Na samą myśl przechodzą mnie ciarki, bo jest na prawdę ciężka i źle mogło się to skończyć. Z łózka też mi fiknął, na szczęście na mięciutki dywan i nawet nie zapłakał. A kilka miesięcy temu idąc do domu.. Byliśmy już na klatce schodowej i syn szedł tyłem. Upominam i proszę, bo się przewróci. Ale jak to dziecko... Zahaczył o wycieraczkę, uderzył główką o metalowy próg, krew się lała strumieniami. Szybko do szpitala, na szczęście zamiast szwów dali plasterki, które przytrzymały ranę i się zagoiło. Ostatnio synowi spodobało się skakanie z fotela na stolik lub meble, a ja dostaję palpitacji serca, jak to widzę :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to ja opisze swoje porzypadki Miałam 1,5roku moja mama zostawiła mnie pod opieką cioci i babci i pojechała z tatą na wesele. Ja chodziłam krok w krok za babcią, a ona nosiła kawy do pokoju. W końcu stawia kawe na ławe, a mnie przy niej nie ma, wchodzi do kuchni a ja w ryk, chyba chciałam babci pomóc kawy nosić, bo wspiełam się po uchwytach w kuchennych szufladach i ściągnełam kawe, która stała prawie pod samą scianą, poleciało troche po blacie i wszytsko na mnie, cała we wrzącej kawie, babcia mnie za ciuchy i do wanny, kaftanik ze skórą odrywała... na szczęście mam tylko małą blizne na dekolcie, a na buzi nic, wylądowałam w szpitalu( to byla chwila) Miałam 2latka, byłam z babcią na dzialce i już wracałyśmy do domu, babcia weszła do altanki po torebke i klucze, wychodzi a ja nogami do góry w a'la baseniku( taki betonowy okrągły blok), szybko mnie wyciągneła i wszystko ok... Mój mąż 2-3latka zostal z koleżanką jego mamy i jej synkiem w tym samym wieku, a tteściowa skoczyła do sklepu po ciasto, przychodzi i patrzy a mojego M nie ma, wchodzi do małego pokoju a on po drugiej stronie parapetu na 4 pietrze stoi.. Szybko po cichu do niego podeszła i chwyciła go. Do tej pory nie może byc otwartego okna jak wnnuki są u niej, nawet te 10-11letnie nie mogą się przez okno wychylac, ani same na balkon wychodzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jezu te z balkonami
to hard core :O dzieci :D ze wasze mamy /babcie nie zeszly na zawal :D moja kolezanka miala styatuacje taka ze jej 5 miesieczna czy 7 miesieczna juz nie pamietam corka usnela w spacerowce, poszla do niej dogladnac a ona sobie nie wiadomo jakim cudem polozyla na niej tak w tych pasach u samej gory (nie wiem jak to wytlumaczyc) ale zaraz przy tych raczkach moja kolezanke w cielo jak to zobaczyla , ale opanowala sie podeszla i ja chwycila :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kijevna
do mamy 15-miesięczniaka - może Twój syn wapna potrzebuje?;) a mój prawie dwulatek spadł dwa miesiące temu z jednego z ostatnich stopni schodów - właśnie się przeprowadziliśmy, chłop pojechał kupić wiertarkę, żeby zamocowac barierki, ja poszłam do toalety, która jest na przeciwko wejścia na schody i musiałam się na chwilę wyłączyć, bo nie słyszałam jak potuptał... dopiero łomot i płacz - jeszcze przydzwonił głową w podłogę, bo nie zdążyłam:( nie życzę nikomu, na szczęście nic się nie stało, a gorszą traumę niż ten upadek maluch przeszedł potem w szpitalu jak mu pielęgniarki usiłowały zmierzyć ciśnienie (normalnym aparatem i plasterkiem na paluch)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój ma 15 miesięcy i jest
znam to teorię o uzupełnianiu braków ze ścian, tyle ze my nie mamy wapnowanej elewacji ani nawet pomalowanej - tylko taki beton z kamyczkami - które on wydłubuje i sobie "memła" w buzi :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxyyy
Moja mala to mistrzyni we wspinaniu. Dzis weszla na sztuczna skalke wspinaczkowa przeznaczona dla zdecydowanie straszych dzieci (ma 17 mies. ) - nawet stalam obok i jej specjalnie nie sciagalam, przekonana, ze z pewnoscia nie da rady daleko zajsc - o naiwnosci wielka - z szybkoscia blyskawicy wspiela sie tak wysoko, ze juz nie dosiegalam, zeby ja przytrzymac i oczywiscie jak juz doszla niemalze na sama gore to odpadla od tej skalki - dobrze, ze na gorze siedzial jej starszy brat i zlapal ja za ramie i ja zwindowal na dol. Moze sam upadek by jej nie zaszkodzil, bo oczywiscie podloze miekkie ale w locie napewno by sie poobijala o sama skalke. Rowniez namietnie wyjada kremy - udalo jej sie dopasc sudokrem, bambion, moj krem do rak oraz dezodorant w kulce. Ma zwyczaj wypinania sie z pasow wozka - dwie techniki - rzuca sie tak zeby z trzaskiem puscily i ona wtedy wypada z impetem z wozka lub wyslizguje sie gora. Po tym jak ja kilkakrotnie lapalam w locie, gdy tylko widze, ze jest w niewozkowym nastroju wole ja nosci na rekach (prawie nieustannie) a w wozku tylko nasze graty niz zeby np, lotem koszacym wylatywala z wozka na srodku ulicy. To samo z fotelikiem samochodowym , musze siedziec z nia z tylu, bo juz sie zdarzalo ze "wychodzila" sobie na wolnosc. Z krzeselka do karmienia tez juz nie mozemy korzytac - nudzi jej sie - wychodzi i zadne pasy nie dzialaja. Je przy stole na normalnym krzesle - oczywiscie sama na nie sie wspina i schodzi (badz spada), tudziez je na stole , bo urozmaicenie musi byc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kosmetyczka już była
Moja siostra mając 3 latka przeszła u babci za balustradę na balkonie... na 10 piętrze :o Mama jak to zobaczyła, to zemdlała - dobrze, że w pogotowiu był jeszcze tata i babcia. Mój młodszy brat, którym miałam się opiekować spadł ze schodów. Byłam pewna, że skręcił sobie kark, połamał ręce i nogi, bo wyglądało na prawdę groźnie. Na szczęście skończyło się na płaczu :o Ja będąc nieco mniejsza na wyprawie z rodzicami nad jezioro, brodziłam sobie po brzegu na takiej betonowej płycie. Oczywiście nie umiałam pływać i nie wiedziałam, że na jej końcu jest bardzo głęboko. Poślizgnęłam się i poleciałam głęboko pod wodę. Dobrze, że tata mnie pilnował, więc wskoczył i mnie wyciągnął. Do dzisiejszego dnia za nic w świecie nie wejdę do jeziora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kosmetyczka już była
I jeszcze ja, mając nieco ponad 3 latka, będąc z rodzicami u znajomych... Znajomi mieli psa. Mały taki kundel może do kostek. Ale że był groźny, to zamykali go w kuchni jak przychodziliśmy. W dużym pokoju miał swoje legowisko, no i ja tam podeszłam, oglądałam te jego zabaweczki i wzięłam sobie do ręki kość. Pamiętam tylko jak pies biegł w moją stronę, a potem w szpitalu jak lekarce się wyrywałam. Pies praktyczne odgryzł mi cały palec, który na szczęście dla mnie, został przyszyty. Rodzice myśleli, że pewnie będę miała jakąś traumę, a ja kocham psy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×