Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tego juz za wiele

koleżanka chce przyjść na ślub z 2letnim dzieckiem - jak wybić jej to z głowy???

Polecane posty

Gość kwacha
Problem z dziecmi na weselach jest glownie taki, ze rodzice chca sie bawic i ... albo wciaskaja dziecko mlodszej kuzynce albo zostawiaja same sobie przez co placze sie takie male pod nogami. Nie to ze nie lubie dzieci ale wesele to nie miejsce dla nich i tyle. Bylam na weselu gdzie jak wyzej, poltoraroczne dziecko zaczelo sie drzec w czasie przysiegi bo chcialo podejsc do oltarza a rodzice je przytrzymywali. Jak sie oglada teraz kasete to porazka, ksiadz przerwal w polowie bo nie dalo sie nic uslyszec az w koncu zwrocil uwage matce, ze teraz jest przysiega i jesli dziecko sie nie uspokoi to niech wyjdzie. Dziecko na chwile przestalo, przysiega zaczela sie od nowa az nagle znow w ryk wiec matka zabrala wrzeszczacego bahora a na odchodne trzasnela drzwiami - huk jak niem - podczas drugiej proby przysiegi. Na innym weselu male dzieci zamiast siedziec w lawkach w kosciele lataly dookola olatarza i piszczaly z zachwytu na mloda. Szczytem bylo kiedy gowniarz w wieku jakies 15 miesiecy zajrzal mlodej pod sukienke, na szczescie nie podczas przysiegi. Na weselu mojego kuzynka, dwojka malych dzieci jego siotry - 2.5 i 1.5 roku - o godzine 2 zaczela wyc bo byly juz zmeczone i chcialy do domu a rodzice chcieli sie bawic. Efekt? Jakies dwie godziny prawie ciaglego wycia co zagluszalo nawet zespol. W koncu rodzice wkurzeni zabrali dzieci do domu i juz nie wrocili. Jeszcze inne wesele - moim zdaniem maksymalne przegiecie - dzieciak wylal mlodej na suknie sok. Mamusia po prostu dala kubeczek, dzieciak lazil pomiedzy tanczacymi ludzmi i sie stalo. Mloda oczywiscie sie wkurzyla i wymierzyla pare solidnych klapow na tylek bo w sumie kto by to wytrzymal. Oczywiscie wielkie oburzenie jak to panna mloda moze nie lubic slodkich dzieci i przeciez on nie chcial. No moze i nie chcial ale ja bym nie chciala miec zasyfionej wisniowym sokiem sukienki o godzinie 20 czyli na samym poczatku wesela. wlasciwie nie widzialam dzieci bawiacych sie dobrze na weselu - wiekszosc tych ponizej 8-10 lat chciala isc wczesnie spac co jest naprawde irytujace bo zazwyczaj do domu zabieraja sie tez rodzice. Ne weslu mojego kuzynka ze 36 par az 7 zabralo sie do domu przed polnoca wlasnie przez dzieci. Te starsze miedzy 10 a 14 wlasciwie nie nie wiedza po co tam sa - albo wciaska im sie do zabawy najmlodsze dzieci zeby starszyzna mogla sie pobawic albo siedza przy stole i dlubia bez sensu w talerzu. dopiero gdzies o 15-16 lat kiedy ptzyjda z osoba towarzyszaca to jest fajnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się w całości z postem powyżej. Wesele to nie jest impreza dla dzieci, a rodzice aż za często dostają małpiego rozumu, przekonani, że ich pociecha jest centrum całej uroczystości i wszyscy powinni się do niej dostosować. Otóż nie - wesele to głośna impreza z alkoholem. Dla mnie to jak wziąć malucha na sylwestra, taki sam sens. Nieodpowiednie miejsce dla maluchów i tyle. Potem ktoś się dziwi, że dziecko ubrudzone, znudzone, zmęczone hałasem i płacze. A to uciszanie przy stole to już szczyt wszystkiego moim zdaniem. Jak idę na wesele, to zamierzam się bawić, a nie przejmować czyimś dzieckiem, bo komuś brakowało oleju w głowie, żeby je zostawić w domu. No i żenujące pomysły niektórych rodziców, by ich pociecha np. łapała welon i brała udział w zabawach oczepinowych, bo to takie zabawne, jak potem tańczy w musze czerwony jak burak ośmiolatek z trzydziestoośmioletnią kuzynką Krysią, rodzinną starą panną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumiem stwierdzenia
:WESELE TO NIE IMPREZA DLA DZICI: rozumiem DYSKOTEKA/KOMCERT ROKOWY/WERNISAŻ itd, ale wesele to zabawa RODZINNA mająca na celu INTEGRACJĄ RODZIN młodych - uważacie że dzieci nie należą do rodziny? Jakim cudem mają czuć związek z ciociami i kuzynkami, kiedy się z nimi nie mogą spotkać i wreszcie skąd mają wiedzieć jak ma wyglądać kulturalna zabawa, skoro nigdy takiej nie widziały? ...was pewnie też rodzice nigdzie nie zabierali - dlatego jesteście takie dzikuski. Nie lubisz dzieci a masz w rodzinie... zamów klauna- osobnĄ - salkę i po kłopocie - piszesz, że cię nie stać? to po co w ogóle robić wesele? żeby snobistycznie zaprezentować niewspółmiernie drogą kieckę na nk? a to że goście zadylali 300km po imprezie do domu - bo posępiłaś się na hotel, że musieli załaTwiać opiekunki do dzieci, których nie zaprosiłaś? NO FAKT TEGO NA NK NIE WIDAĆ :P ALE JEST TO ŻENUJĄCE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"uważacie że dzieci nie należą do rodziny?" Należą, ale jak już pisałam, wesele to głośna, ostro zakrapiana impreza. Może zabierajmy dwulatki na sylwestra, skoro to odpowiednie warunki? "Jakim cudem mają czuć związek z ciociami i kuzynkami, kiedy się z nimi nie mogą spotkać" A to spotykają się z krewnymi tylko na weselach? Nie istnieją wspólne spotkania przy Wigilii czy Wielkanocy, imieniny, urodziny, Dni Matki, Babci etc? "wreszcie skąd mają wiedzieć jak ma wyglądać kulturalna zabawa, skoro nigdy takiej nie widziały?" Wiedza, jak wygląda kulturalna zabawa, przyda im się dopiero jak same będą na tyle dorosłe, że już dawno będą chodziły na wesela. "Nie lubisz dzieci a masz w rodzinie... zamów klauna- osobnĄ - salkę i po kłopocie - piszesz, że cię nie stać? to po co w ogóle robić wesele?" Jak to? No chyba nie robi tego wesela, żeby zabawiać dzieci krewnych? Co to w ogóle za debilny argument "nie stać cię na... to po co w ogóle robić wesele?" Mnie nie było stać na całą masę rzeczy, a wesele zrobiłam, bo uznałam, że są niepotrzebne albo mogę się ebz nich obyć. To każdego wybór. Ty, jak rozumiesz, zrobisz wesele na 1000 gości na Teneryfie i wszystkim opłacisz all inclusive, bo skoro cię nie stać, to po co w ogóle robić wesele? Dlaczego niby dla autorki priorytetem miałyby być dzieci jej koleżanek, naprawdę nie wiem. Może dla niej ważniejsze było co innego? To w końcu jej ślub, nie twój, więc takie teksty są bezczelne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja uwazam ze 15
hehe no tak, kłoccie sie tuutaj wszystkie, kto ma rację. A to i tak niezależnie od tego jest tylko "widzimisiem" Państwa Młodych, czy dzieci będa uczestniczyć w imprezie, czy nie :) Co do odpowiedzi na zadane pytanie. Koleżance powiedz, że robicie małe wesele i BEZ dzieci, więc niech sie nie gniewa, ale wyjatków nie bedziesz robiła. "Normalny" człowiek zrozumie i afery nie bedzie robił i nie sądze, by miał sie obrażac. Tak z innej beczki. U nas na weselu (właściwie to rodzice go wzieli na poprawiny)był taki mały 2.5 latek (ale my ogólnie zapraszalismy z dziećmi). Kurde wiecie co, mały był NIE DO ZDARCIA, jak wszedł na parkiet - tak tańcował CAŁE poprawiny i co zespół robił przerwe to on pytał kiedy będzie muzyka :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumiem stwierdzenia
hegla> :) 1. dla mnie wesele to przede wszystkim okazja do spotkania z CAŁĄ RODZINĄ w jednym miejscu, uważam że na takich imprezach trzeba trzymać fason! alkohol jest oczywiście dla ludzi ale czy od razu trzeba się "najebać jak świnia"? ... po to właśnie jest sylwester/andrzejki/ostatki i inne- żeby sobie pofolgować w gronie znajomych i się wyszaleć BEZ DZIECI! Co do muzyki to większość znanych mi dzieci uwielbia głośną. 2.Nie powiesz mi, że wielkanocne śniadanie robisz na 60 cz 100 osób :P Wesele to jest niepowtarzalna okazje zobaczyć całą rodzinę razem - poczuć się jej częścią, poczuć jej wartość i siłę. 3. Dzieci są świetnymi obserwatorami i nabierają nawyków od małego, jeśli myślisz że zaczniesz życie tłumaczyć dopiero 15 latkowi - to możesz się bardzo zdziwić- bo wtedy on będzie miał cię w nosie. 4. Jeśli stać by mnie było na wesele na teneryfie to tylko pod warunkiem, że stać mnie również na opłacenie gościom przelotu i pobytu all inclusive! Jak mnie nie stać to robię w wiejskiej remizie, kupuję suknię w komisie, ale rodzinę zaproszę z dziećmi, którym zapewnię im opiekę, a goście będą mieć załatwione noclegi - dla mnie te koszta są integralną częścią wesela i oszczędzanie na nich wydaje mi się zwyczajnie nietaktowne. Wbrew pozorom o udanym weselu nie decyduje koszt sukienki pani młodej, ilość kwiatów w kościele czy długość i marka limuzyny ale to jak traktuje się ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość budzetDOMOWY
ja sie zgodze z przedmowczynia, ze faktycznym problemem na weselach sa rodzice, ktorzy nie potrafia upilnowac swoich dzieci nie rozumiem stwierdzenia ---> nie masz racji. impreza to zadna impreza rodzinna. bo jesli to impreza rodzinna to jak wytlumaczysz mi obecnosc znajomych, przyjaciol, czasem sasiadow? nikt z tych osob nie nalezy do rodziny. no chyba, ze nie bylas nigdy na weselu gdzie byly osoby nie z rodziny. ale nie sadze, wiec skad Twoje przeswiadczenie, ze to impreza rodzinna? dalej, wesele to nie sped rodzinny i jak niektorzy twierdza 'nie stac cie, to nie rob wcale'. na jakie mnie stac, takie robie. stac mnie na 20 osob to robie na 20 i zapraszam najblisza mi secru 20stke. stac mnie na 200 - tez fajnie. wesele to impreza mlodych wyprawiana z okazji ich slubu i jak na kazda impreze maja prawo zapraszac kogo chca, a nie kogo wypada. jesli komus nie pasuje lista gosci, menu, odleglosc - nie idzie i tyle. ale nikt nie ma prawa powiedziec, ze mlodzi powinni zaprosic Twoja corke, syna, ciocie Aniele i wuja Zdzisia. nie wiem czemu ludzie maja takie glupie przeswiadczenie. skoro wiekszosc znanych Ci dzieci uwielbia glosna muzyke to czemu ja jakos nigdy nie widzialam np. dwulatka katowanego glosna muzyka przez kilka godzin wieczornych? przeciez nie ma roznicy czy takiemu koneserowi musyki wlaczysz wieze na caly regulator czy zabierzesz go na wesele. z wesela mogla zlapac dobre nawyki ale przy okazji napatrza sie na podchmielonych mezczyzn i lekko wstawione panie oraz nasluchaja sprosnych dowcipow i slownictwa. a o weselu decyduje organizacja i humor ludzi. wyobraz sobie wesele gdzie kazda para jest z dzieckiem a traktowanie jest krolewskie. dzieci nagle zaczynaja plakac. no przedni humor maja wtedy rodzice traktowani przeciez po krolewsku. ja sama mam przyjemnosc byc matka dwojki dzieci w wieku 6 i 10 lat. do tej pory nie przyszlo mi na mysl zabierac ich na wesele z dwoch prostych przyczyn. dzieci szybko sie nudza i chca wracac do domu bo przeciez nikt nie bedzie specjalnie dla moich dzieci zatrudnial opiekunki albo clowna na wesele a oczekiwanie czegos takiego byloby szczytem chamstwa z czyjejkolwiek strony. a powod drugi to taki, ze jak ide na urodziny/imieniny kolezanki to nie zabieram dzieci bo dorosle imprezy z alkoholem to nie ich miejsce a wesele jest impreza typowo alkoholowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Popieram przedmówczynię, wesele różni się od typowego spędu rodzinnego właśnie tym, że jest alkohol i głośna muzyka. I trudno oczekiwać, że wszyscy goście będą pić jak ptaszki i rozmawiać półszeptem, bo jedna pani przyszła z dzieckiem i ono się może napatrzeć... oczywiście, że może, bo wesele to biesiada = czytaj głośna impreza! A już oczekiwanie rozrywki dla dzieci... no błagam. Może ktoś ma akurat takie priorytety, żeby na swoim weselu zabawiać dzieci gości, ale trudno oczekiwać, żeby to była norma. I wcale nie jest tak, że jak ktoś nie chce dzieci, to dla niego liczy się tylko droga kiecka i limuzyna - to są wnioski wyssane z brudnego palucha i całkowicie nieuprawnione. Uważam, że brak małych dzieci na weselu jest właśnie wyrazem troski o jakość imprezy, bo jednak większości (a tak właściwie to WSZYSTKIM poza rodzicami malucha) dziecko przeszkadza i jest zbędnym balastem. To jak zabrać dziecko na Sylwestra albo całonocny bal. Jak ktoś tak bardzo chce, żeby dziecko uczestniczyło w wydarzeniach rodzinnych, niech zabierze na ślub, niech złoży życzenia, wręczy kwiatki, zrobi sobie zdjęcie z młodymi, a potem papa i rodzice jadą na wesele. Ja nie widzę problemu i większość moich znajomych oraz krewnych tak robi. PS. Co do Wigilii i Wielkanocy - na te okazje nie zapraszam 30 par przyjaciół i znajomych, więc mowa o "Wigilii na 60 lub 120 osób" to jakaś kpina w żywe oczy :P Na moim weselu rodziny było może 30-40 osób po obu stronach, a przecież rzadko robi się spędy, żeby zjeżdżali się dalsi kuzyni z mojej i męża strony. Najczęściej spotykamy się naraz tylko z jedną częścią rodziny - moją lub męża, a dziecko mojej kuzynki chyba nie będzie miało jakiejś przesadnej traumy, jak nie będzie widywać zbyt często ciotecznej babci mojego męża, prawda? Więc może się tak nie ekscytujmy tą rodzinnością, bo dla dziecka z mojej rodziny akurat rodzina mojego męża jest dość mocno obojętna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumiem stwierdzenia
budzetDOMOWY>> 1. musisz być taką formalistką - dla mnie rodzina to nie tylko KREWNI ale również ich partnerze oraz moim przyjaciele - jako dziecko mówiłam ciociu/wujku do przyjaciół moich rodziców - więc byli traktowani jak rodzina - z resztą mogę napisać przyjaciele i rodzina - skoro to taki problem. 2. mnie nie chodzi o to żeby zapraszać koniecznie CAŁĄ RODZINĄ i WSZYSTKICH ZNAJOMYCH! Stać cię na 20 osób to zaproś 20 ale zrób to PORZĄDNIE - czyli zaproś z dziećmi i partnerem - zapewnij nocleg, daj ciasto na odchodne - inaczej nie zapraszaj WCALE, bo takie skubanie na kosztach - tu zaoszczędzę na 1 miejscu tu na połówce - jest nietaktowne i żenujące moim zdaniem. 3. po 1 co jest strasznego w zobaczeniu podchmielonych gości? przecież alkohol jest dla ludzi i dziecko od małego niech się uczy, że można się napić kulturalnie, a nie najebać w bramie pod dyskoteką... co do dowcipów to taki maluch po prostu nie zrozumie i tyle - w czym problem? po 2 co pamiętasz z okresu od urodzenia do 2 latek? raczej niewiele. 4. co do traktowania- dziecko jesli, jak piszesz, jest traktowane "po królewsku", na pewno będzie też zadowolone, nawet śmiem twierdzić że dzieciom znacznie mniej do szczęścia potrzeba niż dorosłym. Oczywiscie mam na mysli traktowanie odpowiednie do wieku - a nie zamówienie mu 10 dań na obiad. 5. ja tez jestem mamą 2 dzieci 10 i 1,5 roku, nie zabieram ich na sylwestra, ale na wesela tak - zawsze są zapraszane z resztą, taka jest tradycja w naszej rodzinie, może dlatego wiedzą intuicyjnie jak się zachować bo często przebywają między ludźmi :P Oczywiście sama staram się zapewnić im opiekę i odwieść ok 20 do opiekunki, ale na pewno dłużej byśmy zostawali i ja rzadziej bym wychodziła - gdyby było to o czym pisałam (osobna salka - stolik/ opiekunka/ atrakcje) i szczególnie mile takie wesela wspominam gdzie młoda para potrafi pomyśleć o wszystkich. Co do wychodzenia wcześniej to tak czy siak posiadając małe dziecko nie mam szans zostać do końca imprezy - bo opiekunki chcą siedzieć max do 1 a jeszcze trzeba dojechać do domu - jesli ktoś wymaga siedzenia do 4 nad ranem niech po prostu par z małymi dziećmi nie zaprasza. hegla>> wyjaśnij co to jest "SPĘD rodzinny" dla mnie spęd to raczej BYDŁA - piszesz o rodzicach/dziadkach/kuzynkach jak o bydle? współczuje wychowania i rodziny :O co do traumy - pewnie nie będzie mieć traumy :D .... ale nie będzie tez miało takiego związku z rodziną jak moje dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czepiasz się słowa rodzina, a nie rozumiesz, że słowo "spęd" jest ironiczne. Rozbawił mnie argument, że paroletni czy nawet półtoraroczny maluch nic nie zapamięta i nie zrozumie z biesiady i dowcipów podchmielonych dorosłych. To prawda, ale oznacza to, że z samego ślubu i wesela także nic nie zrozumie, a jeszcze mniej zapamięta. Po co zatem zabierać dziecko, które nawet nie będzie wiedziało, co się dzieje? Dla czyjej przyjemności? "Stać cię na 20 osób to zaproś 20 ale zrób to PORZĄDNIE - czyli zaproś z dziećmi i partnerem - zapewnij nocleg, daj ciasto na odchodne - inaczej nie zapraszaj WCALE" Tu nie chodzi tylko o koszty, o ile pamiętam autorka po prostu chciała mieć wesele bez dzieci, bo nie przepada za dziećmi na weselu. To po pierwsze. Po drugie idea wesela nie polega na zapewnieniu gościom absolutnie wszystkiego, transportu, noclegu i wałówy na drogę.Wesele to zabawa, gospodarz zapewnia salę, muzykę, jedzenie itd. Reszta to dodatki leżące w jego dobrej woli. Bez przesady, jeśli kogoś stać to OK, ale ja np. nie jestem obrażona (jak większość osób na kafe), gdy nie dostanę osobnego imiennego zaproszenia złotą czcionką na pergaminie, nie będzie hotelu, zamówionego autobusu i ch... wie czego. Miło, jak jest, ale nie należy się obruszać, gdy nie ma. "po 1 co jest strasznego w zobaczeniu podchmielonych "gości?" No to dlaczego nie zabierasz swoich maluchów na sylwestra? "przecież alkohol jest dla ludzi i dziecko od małego niech się uczy, że można się napić kulturalnie, a nie naj**ać w bramie pod dyskoteką..." myślę, że jest zylion okazji, by dziecko się tego nauczyło, nie tylko wesela, więc to akurat kiepski argument za weselem jako takim. Po drugie, dwulatkowi chyba taka edukacja jeszcze niepotrzebna? "po 2 co pamiętasz z okresu od urodzenia do 2 latek? raczej niewiele." No właśnie i dlatego dziecku nie zrobi różnicy, czy pójdzie czy nie, więc po co te głodne teksty o nawiązywaniu więzi rodzinnych i uczestniczeniu w ważnych uroczystościach? "Ale na pewno dłużej byśmy zostawali i ja rzadziej bym wychodziła - gdyby było to o czym pisałam (osobna salka - stolik/ opiekunka/ atrakcje) i szczególnie mile takie wesela wspominam gdzie młoda para potrafi pomyśleć o wszystkich." Moim zdaniem osobna salka dla dzieci, opiekunka, clown i generalny kinderbal nieco kłóci się z ideą wesela jako taką. To pasuje raczej do party komunijnego, gdy rzeczywiście mali uczestnicy są najważniejsi, a dorośli są tylko dodatkiem. Niestety na weselu najważniejsi są właśnie dorośli, a dzieci są tylko dodatkiem. "co do traumy - pewnie nie będzie mieć traumy .... ale nie będzie tez miało takiego związku z rodziną jak moje dzieci." Twoje dzieci mają głęboki rodzinny związek z rodzinami mężów lub żon twoich przyjaciół i krewnych, do których chodzicie na wesela? Fascynujące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam dzieci ale jak bede
miec to nie bede ich zabierac na wesela, bo to nie jest impreza dla dzieci. slub to nie kinderball. jak nie bede miala ich z kim zostawic to nie pojde. zupelnie nie rozumiem tego obrazania matek ze zostaly zaproszone bez dzieci, albo chamskiego targania na sile i wbrew zaproszniu "zeby dziecko sie pobawilo" to nie sa czasy wesel w stodole gdzie 10 dzieciakow w ta czy w tamta nie robi roznicy. za lokal sie placi i nie kazdego stac na zapraszanie dzieci. poza tym jesli jeden gosc przyjdzie z dzieckiem, a reszta sie dostosowala do zaproszenia i zostawila dzieci w domu to tez nie do konca fair nie? mysle ze ludzie powinni miec troche honoru i respektowac zaproszenia - a jak im nie odpowiada taka impreza to niech nie ida i bawia sie w domu z dziecmi. ja robilam wesele kilka lat temu, wlasnie w domu w namiocie i dzieci nie robily roznicy. tylko mowilam rodzinie zeby dzieci nie biegaly mi po kosciele podczas mszy i o dziwo wszyscy sie zastosowali do prosby. ale gdybym robila w lokalu, to przy obecnych kosztach musialabym okroic liczbe gosci i dzieci bylyby na pierwszym miejscu do okrojenia. ja tez ide o zaklad ze autorka bedzie dostawiala talerzyk i krzeselko dla jakiegos goscia bo 2 letni maluszek zajmie normalne miejsce przy stole a nie na kolanach mamy, jak to wiele osob sugeruje :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam dzieci ale jak bede
wlasnie doczytalam post kwachy gdybym ja miala takie akcje na swoim slubie to sama bym przerwala uroczystosc i wyprowadzila dzieciaka razem z rodzicami na zewnatrz. i upewnila sie ze nie dojada na wesele :P szczyt chamstwa. zastanawiam sie czy teraz taka moda ze rodzicom odpierdala na punkcie ich pociech i nie wiedza co to kultura i jak sie zachowac na slubie czy w kosciele. az strach zachodzic w ciaze, bo coraz czesciej widac ze dziecko robi z mozgu sieczke :P:P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumiem stwierdzenia
helga> 1. uważam, że ironia powinna mieć swoje granice, szczególnie jak się pisze do obcych ludzi. 2. dziecko jak ma 2 latka niewiele zapamięta - ale już poczuje klimat, jak będzie miał 5 będzie już coś kumał i zapamięta więcej a jak będzie miał 8 to będzie się czuł jak ryba w wodzie na takiej uroczystości - a tak w wieku 20 paru lat będzie dzikusem jak nie przymierzając ty ;) 3. Akurat zaproszenia to najmniejszy kłopot, za to np. wracanie samochodem do domu, jak to sama napisałaś, po "typowo alkoholowej imprezie" jest uciążliwe, wesele to nie grill w sobotę, gdzie wynosi się na ogród wierze, kupuje kilko karczku i skrzykuje znajomych - moim zdaniem wesele jak sama nazwa wskazuje to WESELENIE się z gośćmi więc nie tylko para młoda ma się dobrze czuć ale i GOŚCIE! ...a w tym topiku ludzie dostają zproszenia bez partnerów choć mają stałych, na jedno dziecko jest wielkie oburzenie ... ja bym się poczuła po takim zaproszniu zwyczajnie zignorowana, zapewne poszłabym tylko do kościoła, skoro taki kłopot jest z moimi bliskimi na przyjęciu, to ja pewnie też na imprezie będą zawadzać - tak bym to odebrała. 4. "No to dlaczego nie zabierasz swoich maluchów na sylwestra? " już 3x pisałam, że wesele to jest impreza rodzinna, a sylwester/andrzejki/ostatki NIE, do tego wesele trawa od 13-16 a na sylwestra wychodze o 20 czyli wtedy gdy dziecko umyte i nakarmione położę SPAĆ, więc jestem o nie spokojna. 5. może okazji jest wiele, ale wesele jest jedną specyficzną gdzie BAWIĄ się starzy z młodymi i jest większość rodziny i przyjaciół. 6."Moim zdaniem osobna salka dla dzieci... kłóci się z ideą wesela jako taką" - jak się kłóci skoro jest OSOBNA? no chyba, że kłóci się z twoim skapstwem :P ...podałam ją to nie jako jakiś obowiązek tylko jako świetne rozwiązanie dla osób, które rażą nieporadne maluchy przy stole, czy biegające po parkiecie. 7. :D "Twoje dzieci mają głęboki rodzinny związek z rodzinami mężów lub żon twoich przyjaciół i krewnych, do których chodzicie na wesela? Fascynujące. ...nie chodzi o głęboki związek - choć wiem, że napisałaś to ironicznie - chodzi o to, że są OTWARTE I OBYTE W TOWARZYSTWIE, do tego pewne siebie bo czują WSPARCIE w rodzinie - dzięki weselom znami i utrzymujemu kontakty nawet z dalekimi kuzynami babć i dziadków - a kontakty się przydają :P nie powiesz, że nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hs
koleżanka chce przyjść na ślub z 2letnim dzieckiem - jak wybić jej to z głowy??? dżizys a co ci to jedno dziecko przeszkadzać będzie? Do wszystkich obrończyń autorki - idźcie lepiej ugotować mężowi obiad bo już pewnie kwiczy, że nie ma co jeść, albo sprzątnijcie te swoje 30m2 bo od nadmiaru neta i "mody weselnej" pierdoli wam się czysto w łebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko walnij się w łeb
z tysiąc razy !! chory topik zgłaszam do usunięcia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwacha
Ja tez odnosze wrazenie, ze ciaza powoduje jakies nienaturalne skurczenie sie mozgu albo wylaczenie obszarow odpowiedzialnych za myslenie o czymkolwiek innym niz wlasne dziecko. Wesele to nie kinderball - zadna mloda para nie ma obowiazku wynajmowac nianki czy klauna na wesele, robic osobnej sali - co wiecej prawie nigdzie nie ma takiej mozliwosci. Na weselu dorosli chca sie bawic a dzieci chca zeby im tez poswiecac uwage. Ta uwaga tego jednego dnia nalezy sie jednej mlodej parze a nie dzieciom. Bylam na weselu gdzie jedna z kuzynek mlodej przywiozla na wesele miesieczne dziecko. Poniewaz wiekszosc osob wiedziala, ze bedzie to "pierwsza prezentacja" nowego czlonka rodziny to przyniosla miski, prezenty i pierdolki dla dziecka. Oczywiscie znaczna czesc gosci przez pierwsza czesc wesela szczala w gascie z radosci nad wozkiem, wlasciwie nikt nie tanczyl. I oczywiscie mloda od czesci tych osob uslyszala, ze jest egoistka chociaz slowkiem nie pisnela na te zachwyty. Szczytem bylo kiedy matka tego dzieciaka poszla do zespolu i powiedziala, zeby jakos ciszej grali bo noworodek wlasnie spi !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale wy tu wyciagacie jakies
ekstremalne przypadki, że akurat dziecko nawaliło w pieluchę, że któraś z matek z cycem wyskoczyła, bo karmi, że gdzieśtam inna matka uciszała a to orkiestrę a to sąsiadów przy stole. No luudzie, to są sporadyczne przypadki, które najbardziej w pamięc zapadają. Tak samo jak pamięta się, że w telewizji mówiono, że jakiś tatuś zakatował dziecko, a nie pamięta się, że gdzieś jest szczęsliwa rodzina.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale wy tu wyciagacie jakies
a prawda jesttaka,że jeśli ktoś nie chce miec dzieci na weselu to żadne gadanie go do tego nie przekona. Pozostaje się tylko albo dostosowac albo "obrazić" i nie przychodzić. Jedno dzieci lubią na weselach, inni nie i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwacha
Ale wlasnie te ekstremalne przypadki psuja cale wesele. Oczywiscie jak czlowiek zecche miec wszystko idealnie to i tak pewnie sie cos popsuje, ciocia Wiesia przyjdzie ubrana w zolta kiece ala Wielki Ptak z sezamkowej i bedzie sie rzucala w oczy na wszystkich zdjeciach. Ale slub to jeden i niepowtarzalny dzien wiec kazda mloda para doklada staran zeby sie wszystko udalo, zeby goscim dogodzic a i tak znwsze znajdzie sie ktos ktos poczuje sie urazonybo ma przyjsc bez dziecka albo bo mlodzi nie zapewnili noclegu w hotelu pieciogwaizkowym:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumiem stwierdzenia
kwacha- ja nie wierzę w te twoje historyjki - 10 lat pracowałam w dużej firmie foto-video jako grafik i nie spotkałam się z czymś takim, a widziałam wiele imprez. Powiem Ci też, że w większości sal jest możliwość o której pisałam, ale też na większości porządnych wesel dzieci normalnie uczestniczą w zabawie na głównej sali, nawet kapele mają specjalne bloki muzyczne dla dzieci właśnie! i na większości wesel jakimś cudownym trafem te dzieci znikają kiedy robi się późno - niektóre kapele nawet wprost robią pożegnanie dzieci o ustalonej godzinie. Oczywiście nikt nie ma obowiązku zapraszać dzieci ani nawet w ogóle robić wesela :D, ale jest coś takiego jak DOBRY TON i mam wrażenie, że wy chcecie tu przeforsować tezę, że NIE ZAPRASZANIE dzieci jest w dobrym tonie - moim zdaniem to nigdy nie przejdzie! Jeśli autorka ma dzieciofobie, ok skoro nie potrafi powiedzieć wprost, niech nie zaprasza ludzi posiadających małe dzieci i po kłopocie - skoro skład jej imprezy jest tak okrojony to pewnie łatwo WYMIENIĆ koleżankę z niechcianym dzieckiem na kogoś równie bliskiego i bezdzietnego :P "Ta uwaga tego jednego dnia należy sie jednej mlodej parze" ... myślisz, że wesele opiera się na podziwianiu pary młodej tylko i wyłącznie? wesele to wspólne cieszenie się z parą młodą ze zmiany stanu cywilnego - przecież młoda para i tak ma tyle obowiązków - tu tort- tam sesja - tu trzeba porozmawiać z babcią- tam zatańczyć ciocią, że goście przez większość czasu zajmują się po prostu sobą... ...sorry j większość ludzi stać na talerz rosołu i flaszkę wódki w lokalu, więc nie robisz jakiejś tam wielkiej łaski ludziom że ich wielmożnie zaprosiłaś.... wbrew pozorm wesele dla gości to też jest wydatek i obowiązek dla mnie oczywiste, że w zamian za to chcą się po prostu dobrze pobawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumiem stwierdzenia
ps tak mi sie przypomniało - przez 10 lat nie miałam ani jednej pani młodej którą dziecko oblałoby sokiem, za to miała 3 zawały osób starszych .... może więc również nie zapraszaj babć i dziadków, nie wiesz nawet jak zgon na weselu psuje zabawę :O Miałam też kradzież wszystkich prezentów, włamanie do domu młodej pani podczas wesela....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwacha
Ale pierniczenie - jak zaproponujesz jakiekolwiek inne menu niz rosol i niesmiertelna piers z kurczaka pod postacia devolaja, zrazow, zawijaskow, roladek czy faszerowanej - to wrzask, ze przeciez nikt nie bedzie jadl kremu z ziemonego groszku. Jak dasz rosol to biadolenie, ze przeciez to kazdy sam w domu zje. Jak nie zaprosisz dzieci - to jestes egoistyczna niewychowana swinia i nie stac cie na wesele wiec nie rob, jesli zaprosisz dzieci to popsuja innym zabawe. No nie dogodzisz ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumiem stwierdzenia
prawda jest taka że 90% Polaków lubi lub chociaż toleruje ten rosół i te kluski śląskie z roladą i to jest po prostu BEZPIECZNE menu.... owszem czasem spotyka się np krem z borowików- dla grzyby są ciężko strawne no i nie każdy lubi więc zaczyna się problem. I to jest właśnie to jest kolejny punkt gdzie widać, że wesele robi się pod gości a nie tylko wedle widzimisię młodej pary.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co do zabierania dzieci
to mam wrażenie, że niektórzy chcą się tymi dzieciakami po prostu pochwalić i dlatego je zabierają na wesele. a potem szkoda mi tych maluchów jak widzę, że oczy im się kleją, boją się tych wszystkich cioć i wujków których widzą pierwszy raz w życiu, a którzy koniecznie chcą go wziąć na ręce itp. ja zapraszam wszystkich z dzieciakami, to czy je wezmą czy nie to ich brocha ale moim zdaniem nie ma sensu brać na wesele dziecka młodszego niż 4 - 5 lat. takie dziecko już zabawi się z innymi dziećmi w swoim wieku i jest zadowolone, podobnie jak rodzice, którzy też mogą potańczyć. ale dwulatek to lekka przesada. podobnie nie ma sensu brać dziecka gdy się wie, że nie będzie innych dzieci. będzie mu po prostu smutno i będzie się nudził. wesele to ma być zabawa, także dla dzieci. więc jeśli już je zabieracie to upewnijcie się, że będą chociaż inne dzieci w jego wieku bo ciocie i wujkowie to żadna atrakcja a mamę i tatę ma na co dzień. nie potepiajcie też kogoś, kto nie chce dzieci na weselu. ma do tego prawo. nie pasuje mi to nie idę, proste. co do płaczu dzieci na przysiędze to nie są jakieś odosobnione przypadki, jak ktoś napisał. to zdarza się często i ja nie chciałabym wycia kiedy będę się łączyć na zawsze z moim ukochanym bo chcialabym zapamiętać piękną chwilę a nie to jak mnie wkurzał ryk dziecka. więc rodzice - zapamiętajcie, że świat (a w szczególności wesele) nie kręcą się wokół waszego dziecka. jak je zabieracie to postarajcie się, żeby nikomu nie przeszkadzało. wtedy usłyszycie "ale fajny dzieciaczek" a nie "mały potwór, którym nikt się nie zajmował". bo niestety, ale zachowanie dziecka zależy od rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pierdolicie jak baby na targu
słoma wam z butów wystaje 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hahahahahahahahaahaaaaaaaaaaaa
i zapomniał wół jak cielęciem był , myślicie że byłyście takimi słodkimi dzieciaczkami? też byłyście dla kogoś obsranymi bachorami i jak widać wam to do teraz pozostało, co wyrasta z tych ludzi w mieście, nie ma ich kto wychowac to sie sami wychowują na ulicy stąd to szambo w ryju macie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"dziecko jak ma 2 latka niewiele zapamięta - ale już poczuje klimat, jak będzie miał 5 będzie już coś kumał i zapamięta więcej a jak będzie miał 8 to będzie się czuł jak ryba w wodzie na takiej uroczystości..." No to niech go mamunia zabiera, jak będzie już coś kumał. Przypominam, że w temacie wątku jest mowa o dwulatku. "a tak w wieku 20 paru lat będzie dzikusem jak nie przymierzając ty " Skąd wniosek, że jestem dzikusem???? "już 3x pisałam, że wesele to jest impreza rodzinna, a sylwester/andrzejki/ostatki NIE" Dlaczego nie? "do tego wesele trawa od 13-16 a na sylwestra wychodze o 20 czyli wtedy gdy dziecko umyte i nakarmione położę SPAĆ, więc jestem o nie spokojna." Jak od 13-16? Wesela zaczynają się wieczorem tak jak sylwestry. Moje zaczęło się o 20.00. "może okazji jest wiele, ale wesele jest jedną specyficzną gdzie BAWIĄ się starzy z młodymi i jest większość rodziny i przyjaciół." Na Sylwestrze też mogą się bawić starzy z młodymi. Nie widzę problemu. "jak się kłóci skoro jest OSOBNA?" Skoro tak gardłujesz za osobną salką, to gdzie idea "nauki dobrej zabawy" i integracji z rodziną? ALbo rybka albo pipka, albo osobna salka, albo integracja! "podałam ją to nie jako jakiś obowiązek tylko jako świetne rozwiązanie dla osób, które rażą nieporadne maluchy przy stole, czy biegające po parkiecie." Nieporadne maluchy przy stole czy biegające po parkiecie nie zobowiązują młodych do zapewnienia im osobnych warunków, sal, becików, klaunów i może jeszcze leżaków na spanie jak w przedszkolu, tylko ich zachowanie jest klarownym sygnałem, że są ZA MAŁE na taką imprezę i to zobowiązuje raczej rodziców do zapewneinia im opieki na czas wesela! Co to w ogóle za kretynizm, że para młoda ma się troszczyć o opiekę nad pociechami gości? Może jeszcze osobna salka z opiekunką dla osób starszych? Czy kuzynce, która ma niedołężną matkę też mam zapewnić opiekunkę? Wóżek inwalidzki? Może osobną salkę z basenem i podręcznym zestawem leków? W końcu nikogo nie wolno eliminować i wykluczać, a jakże się tym trzylatkom przyda nawiązanie cennych kontaktów z tą niedołężną ciotką! "...nie chodzi o głęboki związek - choć wiem, że napisałaś to ironicznie - chodzi o to, że są OTWARTE I OBYTE W TOWARZYSTWIE, do tego pewne siebie bo czują WSPARCIE w rodzinie - dzięki weselom znami i utrzymujemu kontakty nawet z dalekimi kuzynami babć i dziadków - a kontakty się przydają nie powiesz, że nie?" Kuzyni WŁASNYCH babć i dziadków to jest o wiele bliższa rodzina niż krewni ze strony osoby wchodzącej w rodzinę. Dla mojej siostry krewni moich teściów to w ogóle nie jest rodzina. A obycie towarzystwie można nabrać na wielu innych imprezach. Ja do 12 roku życia nie byłam na żadnym weselu, a jakoś nie miałam problemów ani z socjalizacją, ani ze wsparciem rodziny, ani z obyciem, ani z kontaktami rodzinnymi. Poza tym - z kim niby te dzieci mają nawiązywać kontakty towarzyskie w osobnej salce? Z innymi trzylatkami? A może z klaunem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też
"nawet kapele mają specjalne bloki muzyczne dla dzieci właśnie" ??? No nie, tu już osłabłam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość że co niby mają??
nawet kapele mają specjalne bloki muzyczne dla dzieci właśnie" na weselu?? Nie no już wszystko wszystkim, że dzieci są to niech sobie sa, jesli komus to odpowiada, no ale bez przesady :D :D :D Zaraz dopiszecie, że jest blok muzyczny dla dzieci, extra deser dla dzieci, przy okazji jakiś klaun, dmuchany plac zabaw, a przy wejściu zamiast "Serdecznie Witamy Gości" - "Kinderbal wita Was" :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coooo chcecie???
fajnie sie pobawic przy ,,kolorowych kredkach,, czy innych przedzszkolnych hitach;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×