Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

lena1612

moja pierwsza ciąża-radości i obawy

Polecane posty

Gość teścik
no i czy dużo studentów oblałaś w tej sesji ? :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc. Ja sie znów z jakims przeziebieniem borykam. Musze zabronic Łukaszowi kapać sie w pracy bo potem taki niedosuszony do zimnego auta wsiada i sie przeziebia..., a ja od niego. Pije prenalen od wczoraj, zobaczymy czy pomoze. Jeszcze nie powtarzałam tokso.. w ogóle raczej mało mi lekarz badań zleca, ale pewnie teraz bedzie chciał mnie wysłac. Dzidzia ostatnio praktycznie całe noce przesypia, miejmy nadzieje że ta tendencja jej zostanie po tej stronie. za to w dzien sobie odbija i juz naprawde bolesne sa te jej harce. Ale... przy okazji wyszło na jaw że dla Łukasza fakt, ze w brzuchu jest jego dziecko jest jeszcze całkowita abstrakcją. Mówie mu żeby pogadał z dzieckiem bo mnie kopie masakrycznie. A on móiw do brzuszka, że nie wolno PANI krzywdy robic. Hehe.. tak jak do kota gada, kiedy sie poskarżę :) Tak sobie myśle że dla niego porod bedzie strasznym szokiem bo bedzie musiało do niego dotrzec że jest tatą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teścik
evvve z tym kąpaniem w pracy to jest problem , mój tez ma taką robotę że musi się wykąpać bo ubranie jest inaczej tylko na 1 dzień , i do prania. no i ostatnio się tak doprawił że 2 tygodnie na zwolnieniu siedział z chorobą. ale mnie nie wzięło nic (odpukać) mój ginek to chyba też oszczędnie z tymi badaniami :-) do tej pory miałam 2razy krew i mocz , glukozę , wr , toxo i grupę krwi . zobaczymy teraz co mi zleci , pewnie test z glukozą -pewnie fuj. Dla mego męża to jeszcze też chyba abstrakcja , bo ja przynajmniej już nazywam dziecko po imieniu , a on ani razu jeszcze nie wymówił tego imienia w sensie "czy ewa kopie ?" gadać z brzuchem też nie za bardzo mu się chce :-) nic mam nadzieję że dotrze to do niego jak wytrzyma przy mnie na porodówce , kiedy będzie przecinał pępowinę:-) o ile sam wpierw nie zemdleje:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a do mojego meza az zabardzo dotarlo ze jest tata.najlepiej by tylko z malym lezal i do niego gadal.dzis w nocy nakarmilam malego i poszlam do lazienki a jak wrocilam to synek juz grzal materac w naszym lozku bo tatus stwierdzil ze chce z synusiem spac i do rana nie dal mi go odlozyc i go co chwile calowal i sie w niego wpatrywal.jak tak dalej pojdzie to maly sie wycwani i nie bedzie chcial spac w swoim lozeczku:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teścik
lena ale ty już urodziłaś to twój mąż widzi synka to czuje się tata itd , a mój czy evvve facet jeszcze oczekuje tego tytułu :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj maz bardzo szybko poczul sie tata.dla niego to byla dlugo wyczekiwana dzidzia bo nie mogl mnie dlugo namowic wiec jego instynkt ojcowski bardzo dlugo w nim siedzial:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teścik
ale tu cisza ,nikt nie zagląda :-( no i doczekałam się imprezki , jutro idziemy na wesele ...chociaż mi się wciąż nie chce i nie wiem jak się "zmobilizuję " do tańczenia :-) no i mojej małej to w sumie już 3 weselicho będzie , tyle że w brzuszku :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość :-)!!!!
🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Kobietki :) serdecznie gratuluję szczęśliwym Mamusiom, które w ostatnim czasie doczekały się Dzidziusiów :) Śliczne te wasze dzieciaczki :) Ja ostatnio się nie odzywałam, bo...wylądowałam w szpitalu :( Kiepskie wyniki-słaba morfologia, mało czerownych krwinek, dużo leukocytów, do tego spuchłam w wielu miejscach jak księżyc w pełni....i mój gin wysłał mnie, żebym sobie poleżała...no cóż groziło mi zatrucie ciążowe... poleżałam w szpitalu, badań mi masę narobili i dziś wypuścili...wyniki troszkę sie poprawiły, ale i tak dostałam żelazo, magnez, do tego dieta bezsolna i herbatki z pokrzywy...Troszkę tego jest, ale czego się nie robi dla Dzidzi :) Przynajmniej wiem, że z Maleństwem ok, bo i ktg i usg było i wszystko dobrze na szczęście...tylko więcej na nas musze uważać i dużo leżec.. Jejciu to już 30 tydzień, do 1 maja coraz bliżej :) Maluszek waży 1440 i wierci się jak szalony :) a co do ruchów-za dużo schiz z tym liczeniem, więc ja tego nie robię i jestem mnie nerwowa chociaż wtedy o dzidzię:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć :) no własnie sie tak zastanawiałam czy jeszcze do nas wrócisz ... myslalam że o nas zapomniałaś a tu widze poważan sprawa była. Myslalam że zatrucie ciązowe może byc juz na samej końcówce ciązy. Dobrze że już cie wypuścili.. a odpoczynek przymusowy.. no cóż... - korzystaj bo na następne "wakacje" bedziesz musiała długo poczekac :) Ja po paru dniach liczenia 3 razy dziennie tez sobie odpuściłam, szkoda nerwów.. pozatym jak dzidzia mnie masakruje przez pół dnia to nie widze sensu liczyć popołudniu. Uprałam ubranka i teraz nie moge sie zebrać do prasowania... uh.. jak ja tego nie lubie, a tu cala sterta. Zastanawiam sie czy przy prognozowanej wielkosci mojej córki w ogole ubranka 56 sie na cos przydadzą. Dobrze że mam ich malo - głownie te co dostalam. Na liscie zakupowej jeszcze tylko kilka rzeczy, co do ktorych mam wątpliwosci - nie wiem jaki laktator, ale mysle ze to dopiero po urodzeniu jak bede pewna ze w ogole mam pokarm. Co do monitora oddechu to raczje kupie, ale szukam taniego. aa.. puder.. mam go na liscie ale jak ogladam filmiki o przewijaniu to nigdzie nie widze żeby byl uzywany, mamuski a wy uzywacie? No i fotelika nie kupiłam jeszcze, ale to dlatego że koleżanka od ktorej dostałam wózek nie wyslala mi jeszcze adapterów a chce miec pewnośc ze kupie fotelki ktory bedzie pasowal. Łukasz ma wolny weekend w koncu... mini czy mami.. ktora z was jest z gliwic? nie wiecie czy palmiarnia czynna? moze bym go wyciągnela na spacerek. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
evve ja bym kupila kilka ubranek na 56.moj maly urodzil sie 58 cm a i tak ubranka 56 sa w wiekszosci za duze.ubieram mu na 50 z hm i sa akurat.co do pudru to ja nie uzywam.raz na jakis czas robie kremem na odparzenia profulaktycznie.laktator osobiscie polecam kupic bo nawal pokarmu przychodzi niespodziewanie i mozna miec problem.ja dostalam juz w szpitalu i na szczecie mialam laktator wziety bo inaczej bylby duzy problem.zreszta dla mnie laktator jest teraz najlepszym przyjacielem:)fotelik polecam kupic taki z wysoka ocena w testach bezpieczenstwa bo na tym nie ma co oszczedzac.ja wybralam maxi cosi.zreszta taki fotelik mozna potem odsprzedac wiec warton wydac troche wiecej. u nas dzis przelomowy dzien-odpadl kikut pepowinowy,obcielismy paznokcie a mi udalo sie wyrwac samej do miasta.proste rzeczy a jak radocha:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej. Rany, ciągle nie mam czasu, a jak już znajdę chwilkę mija ona w zastraszająco szybkim tempie ;P Nawet nie mam wam kiedy o porodzie napisać, ale obiecuje się zmobilizować w tygodniu! Evvve..... ja mam laktator ręczny Avet, kupiłam jeszcze w ciąży i sprawdza sie dobrze bo jak w szpitalu pokarmu było jak na lekarstwo to po powrocie do domu wolne chwile spędzam na dojeniu cyca :P Mój Miki też większości ubranek 56 nie zdążył założyć bo urodził się mając 57 cm i spoko pajacyków okazała się za mała, tak więc nie przesadzaj z tym rozmiarem bo potem bedzie tak jak u mnie że od razu trzeba było pakować do torby bez ani jednego założenie :P Uciekam, laktator czeka :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cartusia
Hej dziewczynki:) Evvve z tym pudrem to u mnie było tak: na początku w ogóle go nie miałam, ale później jak mały miał czerwoną pupcie to lekarka powiedziała żeby pupcia była pożądnie wysuszona bo w wilgotnym środowisku mnożą się bakterie, a maść nie wysuszy tak jak puder. Więc zakupiłam i jak ma tylko zaczerwienioną leciutko to od razu używam i super działa:) także ja polecam. Ale śliczne te wasze maluszki:):) jeszcze raz gratulacje!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teścik
coś nam temat zamiera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej. Przepraszam że dopiero opisuje ale ciągle nie ma czasu! Albo ja taka mało zorganizowana albo to jednak macierzyństwo jest takie absorbjące że do komputera to sie jedynie na 5 minut mozna dorwać :P Mikołajek urodził sie w sobote 5.02 o 23.25, od wtorku leżałam na patologii czekając az bąbel się namyśli albo zmuszą go do eksmisji... ale nic sie nie działo, w piatek na obchodzie ordynator zapowiedział że jak przez weekend nic sie nie wydarzy to w poniedziałek cewnik na rozwarcie i bedą wywoływać! Przeraziłam sie tym cewnikiem i zawzięłam że sama zmusze Malucha do kapitulacji i tak przez piątek i sobotę uprawiałam spacerki po oddziale i jooging truchcikiem po schodach na 6 pietro i z powrotem :P serio, nawet nie wiecie jak musiałam głupio wygladać w piżamie, szlafroku i japonkach no i oczywiście z brzuchem pod nosem biegając po tych schodach :P no i po piątkowych ekscesach juz w sobote rano miałam na ktg skurcze (oczywiście ich nie czułam) i 4 cm rozwarcia wiec w sobote powtórka z rozrywki .... i juz na wieczornym ktg oprócz skurczyków które zapisała maszyna ze wa i ja lekko odczułam ale nie tak żeby to już było to... Jeszcze wczesniej zażyczyłam sobie zestawik z McDonalda twierdząc że jeśli maż mi przywiezie to napewno urodzę :) oj jakie to było prorocze :P Po 21 zaczełam już coraz wyraźniej odczuwać skurcze ale były nieregularne a między nimi jeszcze śmiałam się z dziewczynami na sali, weszła położna i mówię jej że mam skurcze a ona mi na to że nie wyglądam na rodzącą więc to napewno fałszywy alarm :P pewnie za dużo sie śmiałam :D skurcze zaczeły sie robic coraz mocniejsze i coraz częstsze i akurat przyszła do mnie ciocia meża która jest pielęgniarką na ginekologii i tak sobie ze mną mierzy czas a tu jak w dym co 6 minut i booooli! Ale spoko nadrabiam miną - a co w końcu nie wygladałam na rodzącą więc do końca z patologi wychodziłam z uśmiechem na twarzy, teraz uważam to za mega głupotę ale wtedy grałam twardziela Pobiegła po lekarkę która była akurat na dyrzuże, wskoczyłam na fotel a tam 7 cm! I słysze - lewatywka i na trakt! A ja jej na to co? już? Ale ja jeszcze do męża muszę zadzwonić, spakować się, wykompać i wogóle mam jeszcze masę spraw... Było po 22. Tak więc spakowała mnie ciotka, zadzwoniła też po męża więc zanim zdążyłam zleźć z kibelka po lewatywie (miała byc nie przyjemna ale teraz z perspektywy porodu mogę śmiało stwierdzić ze to najmilsza część porodu ), czekała już na korytarzu na mnie spakowana torba i mąż - w szoku :P zdążyłam jeszcze sie do niego przytulić (ze łzami w oczach bo skurcze juz mi sie mocno dwały we znaki ale tak żeby nikt nie widział ) odwrócić z usmiechem do pań położnych z patologii i złapałam ciotke za rękę mówiąc że to ona idzie zemną! I tak poszłam na trakt, były pustki więc wybrałam sobie salę... wchodzę i tak mówię to co piłeczka czy worek sake a położne (trzy plus lekarka) mówią żeby wskakiwać na łóżko bo tu juz na te pierdoły czasu nie ma! Myk koszuline na mnie wciągają, ktg, tu kolejna idzie z krolówką... mysle co jest coś to za szybko. Bolało bez kroplówki ale po niej to dopiero była jazda.... mimo że zagadywały mnie jak tylko mogły, ja usiłowałam oddychac jak uczyli w szkole rodzenie (miałam te położne co prowadziły zajęcia) dmuchałam to cholerne piórko aż położnej grzywkę rozwiewało :P ja skupiłam sie na byciu bohaterem i zagryzając zęby i wbijając ręce w oparcie fotela starałam sie za wszelką cenę nie krzyczec chociaz miałam ochote wyć z bólu ( teraz mysle że gdyby był ze mna mąż to napewno bym się rozkleiła a tak starałam się nie narobić obciachu ciotce która stała obok i głaskała mnie po włosach bo gdyby trzymała mnie za ręke to pewnie bym ją zmiażdżyła ), w pewnym momencie chciałam się rozpłakac ale o dziwo nie mogłam łzy z siebie wydobyć... a tu mi położna mówi żeby nóżke do siebie przyciągać... weź przyciagnij noge jak masz wrażenie że cie rozrywa od środka... dobrze że jestem wysportowana więc zebrałam się w sobie i ciagałam ta nogę aż tu nagle ... patrzę a na sali coraz więcej ludzi i idzie do mnie położna w kitlu i maseczce i karze mi przeć... a ja jej na to że jak nie trzeba to ma mnie nie nacinać ;P i po sekundzie czuje coś ciepłego ( oczywiście pomyślałam sobie aha juz mnie chlasnęła ) i patrzę kłada mi takiego maleńkiego fioletowego wrzaskuna ja w szoku że tak szybko i ze dziecko takie nie opuchniete i moment robi sie różowe! Między czasie jeszcze kazała mi raz się zaprzec żeby łożysko wyszło ale trzymałam wtedy Mikołaja na brzuchu więc zrobiłam to tak od niechcenia i wyszło! Zabrały Małego a ja odetchnęłam z ulga że to juz koniec moich męczarni ale widze że zbliża sie do mnie lekarka w kitlu i masce i mówi że nastapiło peknięcie i musi mnie zszyć ale zrobi to rozpuszczalnymi nićmi żebym nie musiała jeździć szwów zdejmować i dostane znieczulenie! Jasne może i by to zadziałało ale jak się wbija strzykawke i za sekundę zszywa to co ma tam zadziałać! Bolało jak cholera a ja machałam tyłkiem na wszystkie strony :P Pamiętam jeszcze jak podeszła do mnie położna ze strzykawą a ja ja pytam czy to cos przeciwbólowego - a ona mi na to że tak, a ja jej - to ja dwie porcje poproszę :P Na koniec jeszcze polały mnie wodą utlenioną co odczułam tak jak by mnie 70% spirytem zalały! Przebrały mnie w czysta koszulę, w tym czasie przyszła pani neonatolog z Małym i powiedziała że zdrowy, 10 punktów i gratuluje bo tak ślicznego dziecka zaraz po porodzie to dawno nie widzieli :) No ja myślę, a kiedy on miał sie zdążć nameczyć i spuchnąć jak taki szybki poród był! Też mi zdziwienie :P Przewiozły mnie na salę dobiegł mój mąż który twardo stał na korytarzu na patologi pod drzwiami i czekał myśląc że to pewnie do rana potrwa... położyli mi Małego do cyca i przytulił nas mężuś mówiąc że jest w szoku że tak szybko się uwinełam i taka dzielna byłam! Nie dzielna tylko głupia :P Zamiast się pieścić to mi się twardziela zgrywać zachciało :P Nigdy już więcej takiej głupoty w żadnej sytuacji nie odstawię! Ogólnie to nie zabardzo docierało do mnie co sie przed chwilą stało i miałam wrażenie że jakaś naćpana jestem (potem sie okazało że faktycznie w tej strzykawce był ketonal) byłam zdziwiona ze nic mnie nie boli i tak sie dobrze czuje... po godzinie przyszła położna żeby mnie uruchomić a ja patrze na nia jak na wariata o co jej chodzi przecież sierota nie jestem nie trzeba mnie pod reke prowadzic bo ja sie tak dobrze czuje (ketonal we krwi :P ) jeszcze mnie pyta co mnie boli a ja jej na to że łydki! Ona oczy w słup o co mi chodzi a ja jej na to że też by ja bolały jak by od dwóch dni biegała po schodach na szóste piętro i z powrotem! Na poczatku myślała że żartuje ale jak mój mąż to potwierdził to stwierdziła że tak zdeterminowanej baby to nie widziała :P Tak więc wykąpałam się, położyłam w tym czasie mąż dostał na ręce Mikołaja żeby go potrzymał az przyjdzie pani kąpac i warzyć i dobrze bo teraz nie ma żadnych oporów żeby zająć się dzieckiem bo się po prostu nie boi! Miki warzył 3600 przy swoich 57 cm (czyli z pierwszych ubranek praktycznie na wstepie wyrósł), mąż jeszcze chwile z nami pobył - był środek nocy więc i tak długo go pielęgniarki nie goniły :P położył mi Małego do cycusia a ja mimo mega zmeczenia nie mogłam zasnąć! Jak już udało mi się drzemnąć to obudził mnie mega ból - ketonal przestał działać! Miałam w kosmetyczce paracetamol ale nie dałam rady po niego siegnąć i dzieki Bogu z odsiecza przyszła ciotka przynosząc mi tabletke bo tak sobie pomyślała że ja nie będę dzwonić po położne żeby im kimanka nie przerywać połknęłam i zasnęłam :) Miki w niedziele nie chciał cyca za to pół dnia wymiotował syfem porodowym bo sie wód napił, jak już zaczął ssać to okazało sie że mam mało mleka i musiał byc dokarmiany, później doszła żółtaczka i naświetlanie i w sumie dopiero w środe nas wypuścili a ja dostałam tyle pokarmu że do tej pory moim najlepszym przyjacielem jest laktator i spokojnie jeszcze dwoje dzieci bym wykarmiła :) Mimo szybkiego porodu raczej świadomie na kolejne dziecko ciężko bedzie mi sie zdecydować! Ból nie do opisania i jakoś nie mogę o nim zapomnieć wbrew temu że mówią że o tym sie szybko zapomina! Uciekam, Miki wstał - cycusia trzeba podać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki za opis... nawet taki pozytywny szybki poród napawa mnie juz strachem.. dobrze że nie ma odrwotu bo nie wiem czy bym sie nie rozmysliła. To w sumie żadna z was nie rodzila ze znieczuleniem? Ciekawe czy mi sie uda załatwic. Temat troszke upada bo coraz wiecej dziewczyn ma juz dzidzie i ma sie czym zajmować. a ja jestem dzis przygnebiona okropnie. Koledze Łukasza z pracy umarł półroczny synek :(, jeszcze nie znamy szczegółów ale w czwartek trafił do szpitala z powiklaniami po grypie. Nie wyobrażam sobie co rodzice czuja w takim momencie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teścik
evvve to straszne co sie stało . przykro mi . topic umarł , ale minimaus go ożywiła za ostatnie dni rozpiętością postu' tez mam nadzieję że szybko mi to pójdzie . o znieczuleniu moge pomażyć bo u mnie nie dają znieczulenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cartusia
Evvee ja miałam znieczulenie:):) Męczyłam się jakieś 1,5h- 2h do rozwarcia 5 cm, później znieczulenie w kręgosłup(nic nie boli) i praktycznie od razu superrrr tylko trzeba sie po ukłuciu położyć na plecach, żeby sie równomiernie rozłożyło po obydwu stronach kręgosłupa. Więc po podaniu znieczulenia leżałam sobie spokojnie i położna mi mówiła kiedy mam głęboko oddychać tak żeby podnosić brzuch do góry. I uwierzcie mi czułam tylko taki delikatniuki ból(chociaż tego nawet bólem nie można nazwać) po prawej stronie. Niestety na bóle parte lekarz stwierdził, że nie dajemy znieczulenia bo musze to czuć, żeby wiedzieć jak przeć. No i poczułam ;/, ale i tak nie wiem po co bo przeć i tak nie umiałam ;P. Także polecam znieczulenie jak najbardziej:):). Zresztą przy moim porodzie lekarz tylko stał i zachwalał jak cudowne jest to znieczulenie dla matki i dziecka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teścik
byłam dziś na wizycie i mój ginek dostał ode mnie minus juz. co do tych wyników o które was pytałam to powiedział że w porównaniu z poprzednimi sa trochę gorsze , ale w ciąży to normalne. żelaza mi nie dał bo nie ma takiej potrzeby. co do testu na obciążenie glukoza czy trzeba ? odpowiedz "po co ci to pić" . nie powiem ale trochę dziś mnie podejście jego rozłożyło . zrobię test ten na własną rękę , oby było ok . no i żelazo też zrobię .i wcinać będę buraki czerwone na tą hemoglobinę . na szczęście ginekologicznie zbadał to jest ok ,tyle pocieszenia. mam nadzieję że dziś miał taki dziwny dzień bo już mało co zostało czasu na zmianę lekarza . dziś zaczełam 25 tydzień , czyli 24 t 1 d :-) jak ten czas szybko leci . nawet ginek dziś stwierdził że nie dawno co przyszłam do niego na potwierdzenie ciązy a zaraz będę rodzić już . co jak co , ale mam nadzieję że trafie do niego na dyżur z porodem bo innym nie ufam :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MiniMaus Ty to miałaś szczęście :) Ja po bólach (ale takich znośnych, jak ciężki @ od godz 1 w nocy do 10 miałam dopiero 2 cm. O 11 dostałam kroplówkę i wtedy była jazda, aż do 15:00 :) Wymioty, wrzaski i jęki :) A co do szycia - u mnie znieczulenie zadziałało, więc było ok. Ale na końcu lekarz mówił "tu jest małe pęknięcie w kierunku cewki moczowej, ale tu już nie ma znieczulenia, więc musi to pani wytrzymać." Jak się próbował wbić darłam się gorzej niż przy porodzie. Na szczęście popędzali go bo się bliźniaki cesarką rodziły i był tam pilnie potrzebny, więc się poddał. Powiedział, że samo się zagoi. I zagoiło :) A co do bólu - prawie 5 miesięcy po porodzie już nie pamiętam, ale też długo pamiętałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja miałam juz robione znieczulenie do kręgosłupa przy konizacji i własnie sie zastanawialam jak przy tym można przeć. U mnie czasem da sie załatwić znieczulenie ale słyszałam ze to nawet 500 moze kosztowac no i trzeba trafic jak odpowiedni anestezjolog jest w pracy wiec do konca nie bede wiedzieć czy mi sie uda... no i musze zdecydować czy warto tyle kasy wywalić, chociaz podejrzewam że jak sie zaczna bóle to i wiecej bede skłonna zapłacic :) heh... najwyżej kota w lombardzie zastawie :) Tescik faktycznie nietypowe podejscie ma twój lekarz do badan, test obciążenia glukozą zrób, wystarczy 50 ml. A żelazo możesz brac w tabletkach bez recepty jak coś. Do kontroli poziomu żelaza to chyba wystarczy morfologie robić, tak mi sie wydaje. Jade wplacic wadium na przetarg biura.. obysmy wygrali bo mi sie juz wszystkie frimowe graty w domu nie mieszcza. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No Mini, zostałaś odzdziałową bohaterką ;) Mimo, ze wesoło wszystko opisałaś, to i tak cały poród mnie przeraza... A mnie od kilku dni bardzo boli kręgosłup w dolnej części, a ból promieniuje aż do ud. Nie wiem, co to jest i od czego, któraś z |Was tak miała/ ma? Teścik, lekarz faktycznie się nie popisał. Glukozę zrób na własną rękę i już. A co do żelaza- tak jak pisze Evvvve, sama morfologia wystarczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aniołek81 a Ty uważaj na siebie, dużo zdrowia życzę Tobie i maleństwu :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane celowo opisałam wam "poród na wesoło" bo wiekszość z Was ma to jeszcze przed sobą więc co będę dodatkowo straszyć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ogólnie miałam prawie taki poród jak ciążę, czyli stosunkowo lekki :P A i bóle z brzucha, a raczej jak ja to odczuwałam z "pisi" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rila.... podziwiam Cie kobieto! Tyle godzin sie męczyć.... ja po pół godziny na trakcie miałam juz dosyć i w pewnym momencie przeszło mi przez myśl zeby wstać i zwiać z tamtąd :P bo w sumie dobrze mi w ciaży i jeszcze moge pochodzić :) A po wszystkim stwierdziłam że jeśli by to trwało dłużej to chyba wolała bym umrzeć niż to znosić! Tak więc podziwiam z całego serca kobiety które długo rodzą! Bo gdyby mi przyszło robić to 12 godzin to na pewno bym zwariowała z bólu! U mnie w szpitalu też nie ma możliwości znieczulenia, ale jak podpytywałam swojego gina to mówił że jest jakiś anestezjolog z którym prywatnie można to załatwić ale nie wiem za ile, a w końcu i tak stwierdziłam że chyba bardziej bała bym się tego znieczulenia a raczej że ktoś coś spitoli i zostanę kaleką do końca życia niż samego porodu! I teraz z perspektywy że mam to już za sobą to nie wiem czy zdążył by mi je podać skoro tak szybko się uwinełam :P Położne śmiały się że tak bardzo nie chciałam dziecka z niedzieli i zrobiłam wszystko żeby wyskoczył jeszczę w sobotę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aśka.. to niestety może byc rwa kulszowa z tego co wiem pomagają masaże i spanie z dużą poduszka miedzy udami, ale przy ostrej postaci bólu nie da sie calkowice wyeliminowac. Ja czuje taki ból tylko jak siade na czyms twardym. Moze kup sobie te poduszke z dziurką co sie siedzi po porodzie, jak bedziesz rodzic sn to i tak sie przyda a przy takich bólach tez pewnie pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślałam, ze rwa to ciągły ból, a to co ja mam to tak łapie co jakiś czas, kilka razy dziennie. W poniedziałek będę u lekarza to się go zapytam co to i co z tym zrobić. A co do spania - mam poduszkę i staram się z nią spać, ale jak długo leżę w jednej pozycji to mi nogi drętwieją... Co z tym fantem zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W ciązy rwa pojawia sie wtedy, kiedy płód uciska nerw kulszowy, czyli w jakichs okreslonych pozycjach. Ogolnie bóle i drętwienia to uroki 3 trymestru.. miejmy nadzieje że lekarz ci cos doradzi. zresztą , jak pomyslisz że twoja macica przed ciąża miała wielkośc jajka a teraz wielkośc arbuza pewnie, to staje sie jasne że musi uciskać na różne narządy i naczynia, jednym tak drugim inaczej... ja mam zgagi okrutne i problemy z oddychaniem, nogi mi nie dretwieja ale rece wystarczy że chwile mam w górze i juz siadają. Pocieszam sie tylko ze juz niedługo i wkrótce zapiecie kozaków nie bedzie wymagało skomplikowanych działan logistycznych :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teścik
mini maus tak czytając dzisiejsze wasze posty to wprawdzie coś mi tu nie grało z tym wesołym porodem takim :-) co do mego lekarza , to też mnie zdziwiło to jego podejście do tego badania, chociaż kiedyś tego nie było badania .badanie zrobie bo dziś pytałam w laboratorium raptem 10 zł kosztuje to nie majątek.w mieście mówią że to taki dobry konkretny lekarz - no ale wczoraj mnie zawiódł troszku . ja to się śmieję dla męża ,że może miał gorszy dzień że np . żonie okres się spóźnia albo córce :-P i nie miał głowy dla mnie .. aśka mi też coś dokucza ból , tyle że u mnie nad lewym pośladkiem od czasu do czasu zaboli . szczególnie jak stoję długo i coś robie , lub leżąc dłużej w jednej pozycji , a jak złapie mnie ten ból idąc to aż się ugnę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×