Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dlaczegoo410

jak się uwolnić gdy się kocha a i tak nie będziemy razem... :(

Polecane posty

Gość Tez byla kochanka
ja tez bylam kochanka i stracilam 5 lat, on mi nawet pierscionek kupil, obiecywal ze sie rozwiedzie tyko firme zmieni, ze jestem miloscia jego zycia, ze mnie kocha i jestem dla niego wazna tylko nie chce stracic corki, zebym mu jeszcze dala czasu, byly nawet wakacije i chcial miec zemna dziecko nawet dwoje (tak bynajmniej gadal i zesmy sie starali naprawde przez doby czas i chodzili to lekazy) tylko co z tego ze jak sie zonka dowiedziala to wrucil do niej i nagle ja bardzo kocha i na terapie chodzi zeby naprawidz malzenstwo. taki kochany i pobozny sie zrobil i dla niego tylko rodzina sie teraz liczy...tacy swietojebiliwi sa najgorsi i co najlepsze ze on nadal chce do mnie dzownic...juz zmienilam numer a on ciagle mnie odnajduje i mi mowi ze on nie moze tak zemna to zakonczyc ze nie potrafij i nie chce mnie stracic ale ze on niechce brac rozwodu bo sie boij i nawet byl taki beszczelny i mi powiedzial ze nie chce byc zemna bo jestem mloda i moge go puzniej zostawic a tak jak ma zone to poudaje i wie ze nawet jak sie ona jeszcze dowie to go nie zostawi...ale juz mnie nie mowi ze kocha i teskni bo nie chce mi robic nadzieij ale nadal mi wysyla swoje nagie zdiecia...poprostu mam go dosyc i wkoncu to zakonczylam ale jestem poprostu na wyczerpaniu i wykonczeniu!!!! skoro mnie tak bardzo kochal to dlaczego mnie tak skrzywdzil??? jest chamem a ja sobie przez niego zycie chcialam odebrac bo nie mialam sily zeby to zakonczyc tak mnie poprostu zaslepil.. a co mnie najbardzej boli ze on jej wmawial ze to ja za nim biegalam i to ja go szantaszowalam i zmuszalam i pierwsze slysze ze do zdrady czeba kogos zmuszac i to jeszcze przez 5 lat!!! jakos musial sie usprawdiedliwic prawda??? tylko szkoda ze ona jest taka zaklamana i nie chce usylesz prawdy tylko jemu wiezy a przeciesz jest two sides of the story right?? ale i tak wiem w glebi duzy ze kiedys ona sie dowie i kopnie go w dupe (lub nie skoro mu juz 3 romans wybaczyla) i moze wkoncu zrozumie co to jest kogos stracic i cierpiec!!! pewnie napiszecie mi ze dobrze mi tak moze i macie racije ale niestety tak to juz jest jak ktos komus uwiezy, zaula i sie poswiecij!! sorry za bledy ale nie jestem polka mieszkam w Italy juz 20 lat a polskiego nie uzywam na codzien!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez jestem w podobnej sytuacji i nie wiem co mam robic. mam meza z ktorym jestem nieszczesliwa i chcialabym go zostawic ale boje sie,ze sa sobie nie poradzi. trzy lata temu wdalam sie w romans z kolkega,jest to moj i meza dibry kolega,on ma partnerke,jest z nia od 18 lat.nie maja dzieci i slubu,tylko wspolny dom i kredyty. 6 lat temu ona go zdradzila na wczasach,od tamtej pory psulo sie wszystko miedzy nimi,nie sypiaja ze soba ponad 5lat,zyja jak przyjaciele a nie para. on zakochal sie we mnie, a ja w nim. pierwszy rok byl wspanialy,nawet planowalismy wspolne zycie,on mial zostawic ja a ja meza. bylam gotowa zrobic to dla niego ale on wycofal sie,powiedzial,ze kocha mnie ale nigdy nie zostawi swojej partnerki,bo nie potrafi,bo jest ona sama,nie ma rodziny itp.dodam,ze jest ona finansowo niezalezna,zarabia wiecej od niego.swiat wtedy zawalil mi sie,jednak nadal go kocham i nie potrafie sie uwolnic od tej milosci nadal utrzymujemy kontakt,jest jednak juz inaczej,polega to tylko na pisaniu smsow i czasem spotykaniu sie wspolnie z naszymi poartnerami,nawet ostatnio zaproponowal nam wyjazd wspolny z nimi na wczasy,bo jemu wystarczy,ze mnie widuje,mi natomiast to nie wystarcza,mnie to rani. jak mam uwolnic sie od tej miosci jezeli nadal bardzo go kocham? czy cakiem oddalic sie od niego i nie utrzymywac z nim i jego partnerka kontaktow?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tych, którzy tego nie doznają, żaden argument nie przekona. Tworzysz związek, wydaje się, wspaniały, masz dziec****iękne i fascynujące, dom, poukładane życie. Mija kilka lat i spotykasz tę drugą osobę - świat zaczyna zmieniać barwy, serce bije mocniej, krew w żyłach szaleje. Masz 35 - 45 - 55 lat..... A czujesz się znów szczeniakiem. Masz wybór, przekreślić życie, które dotychczas prowadzisz,zranić bliskie osoby, najbliższe i oddane, by czuć szczęście i udać się w nieznane? Czy To Novum to platyna świata, czy świecąca stal.... Czy Novum wypuścić? Ciało i dusza krzyczy nieeee! Chcesz tego, ale nie chcesz ranić. Otrzymałeś za dużo dobrego. I tak dochodzisz do najgorszych chwil, impasu bez wyjścia, żartu szatana. Nie można mieć wszystkiego. Zawsze w tym będzie kłamstwo..... I nieszczęście. Twoje, jeśli odpuścić Novum, lub bliskich, jeśli pójdziesz za głosem serca i wyłączysz rozum. Novum też będzie cierpieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kto nie przeżył, nie może mieć pojęcia, jak Novum smakuje. Pozdrawiam. Ja cały czas myślę nad wyborem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko naprawdę w to wierzysz? Trochę to przykre jak naiwna jesteś - uśmiałam się czytając twoje wpisy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiele związków się rozpada i tworzą się nowe. Ktoś zawsze cierpi, bez znaczenia czy w małżeństwie czy wolnym związku. Jeśli jest miłość to zawsze warto za tym iść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Oczywiście, że wiemy, jak Novum smakuje i w tym cały dramat, jak napisał ktoś wyżej - wybierzesz to szczęście - największe jakie się może zdarzyć człowiekowi i zranisz najbliższe osoby, chociaż także były źródłem Twojego szczęścia, czy też zrezygnujesz z Tego Daru, o który się wszyscy modlimy i zostawisz sprawy po staremu. Dramat polega na tym, że jest egoizmem wybierać Novum tylko dla własnego szczęścia i własnej satysfakcji i olać co było do tej pory, a zostawić sprawy po staremu jest także zdradą i oszustwem - oszustwem samego siebie, oszustwem wobec najbliższych, oszustwem wobec nowego. Nie ma w tej walce mądrych i mądrzejszych, każdy wybór jest jednocześnie zwycięstwem i klęską. Problem z tym, że w młodości często pochopnie podejmuje się decyzje, nie czeka się, nie zawsze wybiera miłość, lub wybiera tę osobę, z którą upatrujemy w miarę spokojne i dobre życie, a potem przychodzi jak grom z jasnego nieba Błogosławieństwo i Przekleństwo w jednym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zgadzam sie z powyższymi wpisami. takie to zycie niestety.pocieszajace jest tylko to, ze wile osob dotyka takie doswiadczenie. Sama jestem na trudnym etapie mojego zycia. jestem z zonatym od paru lat, sama mam meza.Wiem, ze nigdy nie zostawi swojej zony i zaczyna do mnie docierac,ze nadchodzi czas sie pozegnac, a to tak cholernie boli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×