Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Priorytetowa

Czy Ktoś z Was traktuje swojego partnera podle ze względu na

Polecane posty

Gość PomalujMójŚwiat
ja tez zmykam bo jutro do pracy trzeba wstać;) dobrej nocy;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PomalujMójŚwiat
Priorytetowa musimy się zastanowić czy umiemy żyć z facetem nie ufając mu, bo chyba się to nie zmieni w najbliższej przyszłości, czy moż lepiej odejść i układać życie od początku, co ciężko mi jest sobie wyobrazić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Priorytetowa
PomalujMójŚwiat masz rację:( Tylko żebyśmy kiedyś nie żałowały swojej decyzji jak się już zdecydujemy na rozstanie... W sumie ja próbowałam odejść już kilka razy.. Efekt był taki, że nie byłam w stanie się pozbierać, a on strasznie również to przeżywał... Przemyślmy sobie wszytsko.. Faktycznie związek bez zaufania sensu nie ma:( Uciekam już spać, do jutra dziewczyny! i dzięki wielkie, że się odezwałyście, mam nadzieję, że nadal będziemy się wspierać:) paaa:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorka......
hej dziewczyny jesteście ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Priorytetowa
Ja jestem:) a Co u Ciebie? Rozmawiałaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justyna..L
ja tez mam taka sama sytuacje jak autorka na poczatku on imprezowal, pił z kolegami, oklamywał mnie ze nie wychodzi z domu a widzialam jego auto jak jechał gdzies z kolegą klamał czesto stawiał na 1 miejscu kolegów obiecywał ze nie bedzie palił a robił to kochał jedna dziewczyne i porownywał mnie do niej, bo ma podobna urode teraz on jest calkiem inny, byl kryzys powazny w zwiazku, bo ja powiedzialam , ze nie chce z nim byc. on jakby sie otrzasnał.. nasz zwiazek jest bardzo burzliwy, ciagłe krzyki, awantury, a to przez moj brak zaufania... w kazdej klotni wypominam mu to co złe, on juz milion razy mi mowil , zebym mu nie wypominała bo to boli i mu wstyd... chetnie bym pogadała z wami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justyna..L
widze , ze u was tez tak było, ze dopiero, gdy sie powie "to koniec", to facet sie nawraca i chce sie poprawic. dopóki sie toleruje jego wyskoki to on nie widzi problemu moj jest bardzo zakochany we mnie, wiem to i widze ze dorósł... ale nie umiem zaufac te pieprzone myśli, co było rok temu, nie daja mi życ autorko napisz nr gg, moze bysmy popisały, bo to tez dla mnie duzy problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja się dołączam? mogę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja się dołączam? mogę
jestem kobietą po przejściach, czyli jasna rzec rozwódka z dzieckiem. Gdyby mój luby wtedy dawał mi takie jak Wy otrzymujecie sygnały, to dostałby kopa w zad, bo dostał!! niestety po ślubie wyszło szydło z worka. Bardzo mnie to boli, że ja takich znaków nie dostawałam:(. To całkowicie zniszczyło mój świat i patrzenie na facetów. Mam wielki teraz problem, jak zaufać, bo jestem z facetem, który do mnie startował zaraz po rozstaniu (czyli po 2 latach!!) Ja go nie chciałam, żadnego faceta, od taki odruch, chociaż bardzo mi się podobał. I on z rozpaczy, zadał się z mężatką, która, go uwiodła EWIDENTNIE!! Czyli po imprezie alkoholowej zrobiła mu loda u niej w domu, on się z tym źle czuł i mi o tym powiedział... Jestem z nim obecnie, ale mu to wyrzyguję (wtedy nie byliśmy razem, a niby mnie tak kochał). Nie potrafię sobie z tym poradzić. Ja kumam on nachlany, ona mu robi loda, a mnie to boli do dzisiaj. Jak do tego doszło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PomalujMójŚwiat
tylko, że my się rozstawaliśmy i było fajnie, aż wkońcu coś pękło znowu mnie okłamał, a teraz już kompletnie nie umiem mu zaufać. nie wiem czy takie coś ma sens. Jestesmy ze sobą długo i nie wyobrażam sobie życia bez niego ale...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Priorytetowa
justyna..L bardzo się cieszę, że się odezwałaś... Widzę, że przechodzimy dokładnie to samo... Czasami dochodzę do wniosku, że ten związek nie ma sensu, bo już nigdy mu nie zapomne tego co było.. Z drugiej strony włącza się rozsądek, który mi podpowiada, że przecież się zmienił... Że może każdy zasługuje na szansę... Że zakończe to definitywnie jak się kiedys powtórzy... BEZNADZIEJA!!!! Faktycznie mój się zmienił dopiero jak poważnie sie wystarszył, że to koniec... Gdy rzuciłam kilka oschłych słów i powiedziałam, że odchodzę.. Potem długo nie reagowałam na nic... Cisza... On o mało nie oszalał z rozpaczy... Może coś sobie przemyslał, zrozumiał co stracił... Tak czy inaczej nadal patrze na niego przez pryzmat zdrajcy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Priorytetowa
justyna oto moje gg 26339611 chętnie porozmawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Priorytetowa
Wiecie zastanawiam się, jak ludzie mogą sobie wybaczać zdradę, skoro nam tak ciężko jest wybaczyć zwyczajne występki... Fakt, że bardzo upodlające.. Po co sobie to robimy i w tym na siłę tkwimy? lęk że nie znajdziemy Kogoś Kogo równie mocno pokochamy?, Żal przed stratą tego co tak długo budowaliśmy?, Nadzieja, że może kiedyś by się wszytsko ułożyło i było idealnie? Niechęć do nowego związku... zaczynania wszystkiego od nowa.. Ta osoba już nas tak przecież dobrze zna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PomalujMójŚwiat
Dokładnie tak. Ja się boję, że nie pokocham nikogo tak jak jego. Dużo czasu i siły poświeciłam temu związkowi i teraz mam to wszystko zostawić? Boje się zaczynać od nowa.. jestem zwykłym tchórzem, ale wiecie co? Jestem świadoma tego, że kiedyś mogę być przez to nieszczęsliwa, ale nic z tym nie robię.. żyje chwilą.. Jakby mi się oświadczył w tym momencie powiedziałabym nie tzn. że jednak moja podświadomośc mówi mi abym to zakończyła..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kratownik
odezwę się z drugiej strony barykady. okłamywałem swoją Kobietę przez długi czas (swoją drogą, bardzo możliwe ze Ona czyta ten temat lub wypowiada się w nim). wreszcie po tym jak kolejna rzecz wyszła na jaw, dostałem kopa w dupę. i dopiero to pozwoliło mi się opanować, zreflektować co robiłem, i naprawdę uznać, ze to nie było zachowanie jakim bym się szczycił. udało mi się przebłagać moja Panią, choć kosztowało mnie to dużo trudu, ale nadal nie jest dobrze, bo ma dokładnie ten sam problem co Wy. i chociaz ja wiem, ze to co było się już nie powtórzy, to potrafie zrozumieć, ze ona w to nie wierzy po wszystkich moich oszustwach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Priorytetowa
kratownik cholernie ciężko jest uwierzyć w tak radykalną przemianę.. Człowiek kształtuje swoje życiowe postawy w toku całego swego rozwoju.. Nie wierzę, że w jednej chwili jest w stanie definitywnie się zmienić.. Jestem realistą.. Uważam, że wszelkie deklaracje wielkich zmian są tylko czczym gadaniem... Być może przewartościowaliście sobie Wasze związki, doceniliście, ale czy Wasza natura nie wygra pręczej czy później z Waszą chęcią zmiany??? Wiadomo, że prędzej czy później wielki zapał minie... A wtedy idealny moment na powtórzenie tych zakodowanych występków.....Dlatego nie potrafię się odciąć od przeszłości!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aga_teska
"Priorytetowa Nie chcę zdradzać tu wszytskich szczegółów ale opiszę ogólnie co sprawilo, że mam teraz do niego taki stosunek: - imprezował przez jakieś 1,5 roku strasznie... ciągle dyskoteki, wracał z nich dosłownie nieprzytomny.. Ja w tym czasie siedziałam w domu, nie lubiłam dyskotek, on mnie zrsztą na nie nie chciał zabuierać.. Nie spałam po nocach myśląc co robi... Bolało cholernie... - Nawiązała z nim kontakt dziewczyna, której wpadł w oko, nie ukrócił tej znajomości, wysyłała mu swoje zdjęcia, pisali na gg.. Stwierdził, że ma diametralnie inne poglądy na życie niż on i chyba tylko dlatego ich znajomość się rozpadła... - Innym razem odezwałą się do niego na jednym z portali typu NK jakaś obca dziewcztna, której nie znał, bardzo atrakcyjna, nie odmówił sobie znajomości z nią.. Mimo, że prosiłam żeby przestał z nią pisać w momencie gdy znajomość wybitnie się rozwijała, on za moimi plecami udał, że ją zakończył, a przeniósł rozmowę z nią na GG... Zmienił numer żebym się nie domyśliła... Rozmawiał na prywatne tematy.. Gdy pytała o mnie mówił, że nie chce tego tematu poruszać... Dowiedziałam się przez przypadek... Doniosła mi o tym moja znajmoma, ktra na jego nieszczęście tą dziewczyne znała.. Podesłała mi ich całą rozmowę... On nawet złapany za rękę kłamał jak z nut..... - Gdy mieliśmy ciche dni, za moimi plecami po kryjomu wyjechał z kolegami na dyskotekę do innego miasta... Spędził tam całą noc... Być może dla kogoś to są pierdoły... Dla mnie jednak skaza na zaufaniu, której chyba nigdy nie wyrzuce z pamięci.." Aż musiałam to zacytować! Nosz skur***el z niego straszny!!!! Ja bym nie wybaczyła!!!!! I tak zajebi***cie długo to znosiłaś!!!!! Ty nie imprezowałaś on tak? \byl\ z toba to czego szukał???? Skad sie takie szmaciarstwo bierze??!! Zrób mu to samo! Ulży Ci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Priorytetowa
Aga ja nie mam zamiaru bawić się w jakieś odgrywanie się na nim... Stracilabym przez to szacunek do samej siebie... Być może kiedyś po prostu przez to co miało miejsce moje uczucie się wypali.. Przestanę walczyć sama ze sobą odpychająć te ciągłe myśli.. Fakt faktem jego postępowanie zmieniło mnie trochę.. Już nie jest dla mnie kimś tak wyjątkowym jak kiedyś... Kiedyś oddałabym za niego wszystko... Boże drogi świata poza nim nie widziałam.. Nigdy nie zrobiłabym nic co mogłoby mu sprawić przykrość... Aż posypała się cała lawina przykrości...Kiedyś inni mężczyźni mogli dla mnie nie istnieć... Teraz w sumie też, ale coraz częściej się zastanawiam czy nie powinnam tego skończyć, by odpocząć od związku, a za XXXX czasu jak będę już gotowa może znowu do kogoś poczuje coś tak niesamowicie nieziemsko silnego.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Priorytetowa
PomalujMójŚwiat może w takim razie zamiast się wspierać w próbie ratowania tych związków powinnysmy się wspierać w próbie wymiksowania się z nich? Gdyby chcoiaż istniała szansa, że jesteśmy kiedyś w stanie uwierzyć w ich zmianę, zapomnieć... No i przede wszytskim gdyby istniał cień nadziei, że naprawdę się zmienili na całe życie... Aktualnie rozważam rozstanie......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ambasador z planety X
Priorytetowa kopnij w du*e tego egoiste. Po co Wy kobiety dajecie się nie szanować? Czy tak ciężko powiedzieć nieszanującemu was facetowi "nara"? Głupia byś była jakbyś mu takie rzeczy zapomniała i wyvaczyła. Gdyby moja takie sceny odwaliła pozegnałbym i nie chciał widzieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość problem u Was polega na tym
że tak naprawde żadna z Was NIE wybaczyła, bo owszem zapomnieć sie nie da, ale wybaczając stawiamy za przeszłością(tą zła) mur, do którego sie już nie cofamy. Czyli ogólnie mówiąc: wybaczasz-NIE wypominasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
problem u Was polega na tym - masz rację, to jest problemem, ale jak postawić mur, jeśli nie wierzy się, że poprawa jest na dłużej... Że te złe czasy nie wrócą za jakiś czas... Mimo, że jest teraz idealnie, cały czas żyje w przekonaniu, że znowu wytnie jakieś numer... Upadło zaufanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psycholożka doradczyni
To częsty przypadek kobiet, które poczuły się zranione, oszukane, ale przeżywają ten stan tylko te, które same nie robiły nic złego, a ich partner zachował się źle. Wówczas taka kobieta się zmienia, zaczyna odgrywać się na partnerze, mści się, rozpoczyna nowe znajomości. Jedyne lekarstwo to poważna rozmowa z partnerem i mimo, że minęło tyle czasu, zażądaj odpowiedzi na pytanie czemu to robił. Dopóki nie wyczerpiecie tego tematu, dopóki nie miną Twoje wątpliwości nie będzie dobrze. Sama nie wiem czy bym potrafiła zapomnieć i zaufać gdybym to samo przeżyła..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justyna..L
witam, ja byłam tu wczoraj... bardzo wiele było złego w moim zwiazku kochałam za bardzo byłam i jestem zazdrosna. on tez ale te klamstwa wszystko zniszczyły :/ to miała byc wielka milosc a teraz czasem jak sie pokloce z nim to go nienawidze z calych sił,. ze był takim dupkiem jest tu ktos?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kratownik
Priorytetowa: "Człowiek kształtuje swoje życiowe postawy w toku całego swego rozwoju .. Nie wierzę, że w jednej chwili jest w stanie definitywnie się zmienić.. Jestem realistą.. Uważam, że wszelkie deklaracje wielkich zmian są tylko czczym gadaniem... Być może przewartościowaliście sobie Wasze związki, doceniliście, ale czy Wasza natura nie wygra pręczej czy później z Waszą chęcią zmiany??? Wiadomo, że prędzej czy później wielki zapał minie... A wtedy idealny moment na powtórzenie tych zakodowanych występków.....Dlatego nie potrafię się odciąć od przeszłości!" no widzisz, sęk w tym, że ten "kop w dupę" od mojej Kobiety (i wiele rozmów, o tym co ją boli itd.) pozwolił mi zupełnie inaczej spojrzeć na to, co robiłem. Kiedy mi się obiektywnie udało wreszcie spojrzeć na tą sytuacje, sam stwierdziłem: tak, zachowywałem się jak skurwiel. Zrozumiałem, jak bardzo ja to musiało ranić, i postawiłem się na jej miejscu. Nie wyszedł mi z tego pozytywny obraz siebie samego... A nie lubię źle o sobie myśleć- i samo to jest wystarczającym powodem, dla którego nic takiego się nigdy nie powtórzy. straciłbym resztkę szacunku do samego siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×