Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Priorytetowa

Czy Ktoś z Was traktuje swojego partnera podle ze względu na

Polecane posty

Gość Priorytetowa

jakiś fakt z przeszłości? Jestem z moim narzeczonym już ponad 5 lat, jest między nami niesamoiwte uczucie... Jednakże pomimo iż się od minimum 3 lat diametralnie zmienił na lepsze, we mnie ciągle siedzi to, co było na początku związku... Jego imprezy ciągłe, kilka kłamstw, któr były dość podłe itd..... Teraz jest dla mnie idealny.. Bardzo się stara, zrozumiał wiele i się zmienił, oświadczył mi się, chce planować dalsze życie tylko ze mną... Natomiast we mnie drzemie wielka niechęć za to co kiedyś mialo miejsce.. Mimo jego przemiany jestem dla niego poprostu podła... Przestałam go szanować...Robie awantury o byle gó**o, psuje wspólne wyjazdy, wracam do przeszłości... On ciagle przeprasza, wyciąge rękę na zgodę, ja potrafie się gniewać kilka dni.... Siedzi we mnie złosć nad którą nie potrafie zapanować... Czy jest ktoś, kto przeżywa to samo???? Bardzo go kocham, ale zaczynam się zastanawiać czy to ma sens, jeśli bedzie tak wyglądało zawsze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorka.....
no własnie mam prawie tak samo jak ty ale u mnie to troche b skomplikowane bo juz jestem mezatką...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Priorytetowa
dorka czy Wy tez ciągle się kłocicie? Które z Was naruszyło zaufanie? Sama się zastanawiałam czy lekarstwem na mój stan nie będzie przypadkiem ślub, ale coraz bardziej przestaje w to wierzyć.. W końcu ślub nie zmienia związku... Nie wnosi magii, która oczyści atmosfere... Echhh nie wiem co już robić:( Cholernie mi zależy... Mam huśtawki, raz go kocham raz nienawidzę... Jak tylko pomyśle o tych różnych przykrościach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorka.....
boże chyba mamy to samo jak przeczytałam twoje ost zdanie to jest to samo raz go kocham a raz nie i własnie mi też chodzi o jego przeszłość..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorka.....
przykrości ile on mi tego narobił, zresztą ja jemu też jesteśmy przeciwieństwami do dzis sie zastanawiam jak to było ze zdecydowaliśmy sie na śub.... jak siegne pamięcią nie było miesiąca zebysmy sie nie kłócili

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna taka dziewczyna
mam to samo, może nie traktuję go jakoś szczególnie podle ale te wydarzenia z przeszłości siedzą gdzieś we mnie i wypominam mu je przy okazji kłótni itp..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorka.....
ciekawe ile nas jest. teraz jak sie kłócimy ja schodze na 2 plan nie chce sie kłócic nie dolewam oliwy wole przemilczec gdy on mnie np ostatnio uderzył nie oddałam mu nie płakałam, było mi to jakoś obojetne..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aloc-acoc
niestety ale tak. jestesmy razem prawie dwa lata, myslimy juz o slubie bo naprawde sie kochamy ALE. na poczatku zwiazku oklamal mnie co do 4 spraw, bardzo waznych spraw. wybaczylam ale nie zapomnialam. niestety do tej pory potrafie mu to wypominac albo podawac jako argument 'oszukales wtedy to czemu teraz niby mam wierzyc, ze mowisz prawde? przeciez umiesz oszukiwac'. nie mam pojecia jak sie tego pozbyc, jak zapomniec chociaz sie bardzo staram

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Priorytetowa
dorka to nasza dytuacja jest faktycznie bardzo podobna, uważam, że my również jesteśmy zupełnymi przeciwieństwami.. Najgorsze jest to, że tak jak nie wyobrażam sobie życia z nim, tak nie wyobrażam sobie życia bez niego:( Jestem w pułapce... Pułapce własnych myśli... Jak sobie z tym radzisz? U nas też nie było miesiąca bez kłotni... nawet tygodnia.... Czasami traktuje go naprawdę straszne, potrafię się na nim wyżyć, wyzwać.. Nie poznaje sama siebie... Jestem z natury bardzo spokojną i opanowaną osobą.. Taka zresztą byłam też do pewnego czasu naszego związku... Zaczynam twierdzić, że pewnych rzeczy nie ma sensu próbować wybaczyć... Że jeśli partner postąpi nie fair, to nie ma sensu takiego zwiazku kontynuować, bo nic z tego dobrego nie wyniknie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość black dress in the street
I ja sie dołącze. Mam bardzo podobnie. Zachowuje sie dokładnie tak jak ty autorko, raz go kocham, raz nienawidze. Ale we mnie ciągle siedzi takie poczucie że mnie okłamuje. Ciagle mi mówi i pisze, że mnie kocha, jestem dla niego wszystkim. Mimo to nie potrafie mu zaufać. Raz mnie zdradził wybaczyłam..ale po tym wszystkim ciągle mam podejrzenia. Nie wime jak sobie z tym poradzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorka.....
Mój facet nie lubi rozmawiac o problemach u niego jest taka zasada. DZIS JEST KŁÓTNIA JUTRO JEST KOCHANIE I NIE MA Wspomnienia o kłótni wszystko jest najs ;/ a ja tak nie potrafie ja chce wyjaśnienia zgody, chce zeby mnie przytulił żeby było ok on też chce ale inną drogą nie mozemy znaleść kompromisu niestety może to by cos naprawiło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorka.....
a jak juz mój jest chory to nawet do niego nie podchodź !! ma fochy chodzi przymulony nie odpowiada na pytania no mozna sie wykonczyc;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorka.....
wtedy mam ochote go zostawic ale nie mam dokąd pójść... i za co żyć....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Priorytetowa
dorka uderzył Cię??? To w żadnym wypadku nie powinno mieć miejsca.. Nie powinnaś tego puścić mu płazem... To już totalne przekroczenie pewnej granicy... Nie chcesz czegoś z tym zrobić?? aloc-acoc doskonale Cię rozumiem, też niby wybaczyłam, a ciągle pamiętam i to we mnie drzemie i tylko czekam na moment, w którym mogę mu dowalić, wybuchnąć... Najgorsze, że on się zupełnie zmienił, a ja mimo wszytsko nie potrafie żyć dalej u jego boku.... Wiecie, wydaje mi się, że jedynym lekarstwem na to jest rozstanie:( To trwa już tyle czasu... Kłamstwo drugiej osoby tak boli.. Boli tym bardziej, że ja go nigdy nie okłamałam nawet w najmniejszej sprawie... Mam wrażenie, że skoro kiedyś oklamał, to może to zrobić znowu... Zdechło moje zaufanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Priorytetowa
black dress in the street dokładnie mam tak samo, ze nie potrafie już zaufać! W prawdzie nie zostalam na szczęście zdradzona... ojjjj wtedy to ja nie wiem w ogóle co by było.. Ale potwornie mnie oszukał i wiele razy ranił... Jego zmiana również nie powoduje we mnie ukojenia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorka.....
moze gdybym miała prace odeszlabym od niego może gdytbyśmy zatesknili jak to priorytetowa powiedizałas było by inaczej moze wtedy zrozumielibyśmy ze nie mozemy bez siebie życ. Po 4 miesiącach chodzenia on zamieszkał u mnie. Po roku związku zaręczyliśmy sie a po 2 nast. latach był ślub. Przed ślubem widywaliśmy sie rzecz jasan codziennie, dopiero gdzy zaczełam studia były rązłąki na tydzien najdłuzej jak to było miło jak wracałam ze szkoły hmmmm...... fajnie powspominac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Priorytetowa
dorka jesteś w o tyle beznadziejnej sytuacji, że najwyraźniej jesteś od niego uzależniona finansowo:( Faktycznie to wiele komplikuje, może jest jakieś rozwiazanie tego problemu? Może dobrze by było żebyś chociaż na jakiś czas go zostawiła, żeby zrozumiał co traci?? Mój był naprawdę straszny!!! Ale w momencie gdy zdobyłam dowody na jego nieszczerość (a wypieral się do ostatniej chwili robiąc ze mnie jeszcze wredną sukę - oskarżycielke bez podstaw) w momencie gdy powiedziałam, że odchodzę, że nie wytrzymam dlużej, zrobiłam to ozięble, bez emocji, bez żądania wyjaśnień zmiękł..... Prosil o wybaczenie... Zmienił się.... Może to jakaś szansa na przemianę Twojego??? Tylko znając życie jego przemiana mało wiesie do Tojego życia... i będzię podobnie jak w moim przypadku.. On się zmienił na lepsze, a ja na gorsze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorka.....
no własnie jestem uzależniona finansowo;) nie moge tez nazekac bo finansuje moje studia mieszkam u niego na ciuchy i kosmetyki mam do woli tylko te kłótnie i bijatyki. jak pracowałam wczesniej byłam bardziej pewna siebie a teraz chciała bym spróbowac rozłąki ale to dopiero w pażdzierniku jak przyjdzie szkoła wtedy wyjade moze to cos zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Priorytetowa
do października już niewiele czasu więc szybko zleci.. Może faktycznie to jest złoty środek i szansa na ratunek dla Was... Nie myślałaś żeby się jakoś od niego uniezależnić? Na studiach ciężko podjąć pracę, wiem coś o tym, bo sama świeżo skończyłam studia i nie dałabym rady jednocześnie pracować... Na szczęście finansowo jestem nie zależna od swojego, daje mi to tą siłę, że nie muszę czuć jakiegoś długu wdzięczności... Ech to wszytsko jest naprawdę skomplikowane... Nic nie może być tylko białe lub tylko czarne...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorka.....
kurcze szkoda ze tak nie jest ja miałam do wyboru albo studia albo ślub bo rodzice finansowali. no to wybrałam. ale gdybym wybrała studia napewno nie bylibysmy juz razem musze jezdzic 5 razy w tyg na uczelnie łącznie z weekendami ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Priorytetowa
Jednym słowem to, że związek istnieje jest w dużej mierze Twoją zasługą.. Przykre, że teraz kiedy masz wakacje tak paskudnie się między Wami układa... Teraz kiedy mieliscie dla siebie więcej czasu... Nadzieja, że docenicie siebie jak się zaczną studia... Ile lat studiów Ci jeszcze zostało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorka.....
także wybierajac studia i zyjąc na łasce u rodziców była bym w akademiku w mieście o 100km oddalonym od mojego M. kiedys jak wspomniałam do męża, że mogłam isc na studia a nie wychodzic za niego. (mieliśmy dołek finansowy) a on na to: myślisz ze bym cie puścił ? jak ci tak kocham i wtedy mnie mocno przytulił hmmm. ..mmoze cos w tym jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorka.....
3 lata :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Priorytetowa
Kochać Cię kocha.. Ma tylko problem z pohamowaniem emocji... 3 lata... kawał czasu! może faktycznie dobrze doradza pewna dziewczyna w Twoim temacie.. Zeby pretensje i zaczepki partnera brać żartem, łagodzić... Mnie niestety ta rada nie dotyczy, bo to ja jestem motorem napędowym kłotni, a mój je lagodzi:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorka.....
,oze to zbyt osobiste pytanie ale w jaki sposób zostałas zraniona i oszukana??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorka.....
no własnie ma problem z emocjami tylko jak te zapędy pohamować??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Priorytetowa
Nie chcę zdradzać tu wszytskich szczegółów ale opiszę ogólnie co sprawilo, że mam teraz do niego taki stosunek: - imprezował przez jakieś 1,5 roku strasznie... ciągle dyskoteki, wracał z nich dosłownie nieprzytomny.. Ja w tym czasie siedziałam w domu, nie lubiłam dyskotek, on mnie zrsztą na nie nie chciał zabuierać.. Nie spałam po nocach myśląc co robi... Bolało cholernie... - Nawiązała z nim kontakt dziewczyna, której wpadł w oko, nie ukrócił tej znajomości, wysyłała mu swoje zdjęcia, pisali na gg.. Stwierdził, że ma diametralnie inne poglądy na życie niż on i chyba tylko dlatego ich znajomość się rozpadła... - Innym razem odezwałą się do niego na jednym z portali typu NK jakaś obca dziewcztna, której nie znał, bardzo atrakcyjna, nie odmówił sobie znajomości z nią.. Mimo, że prosiłam żeby przestał z nią pisać w momencie gdy znajomość wybitnie się rozwijała, on za moimi plecami udał, że ją zakończył, a przeniósł rozmowę z nią na GG... Zmienił numer żebym się nie domyśliła... Rozmawiał na prywatne tematy.. Gdy pytała o mnie mówił, że nie chce tego tematu poruszać... Dowiedziałam się przez przypadek... Doniosła mi o tym moja znajmoma, ktra na jego nieszczęście tą dziewczyne znała.. Podesłała mi ich całą rozmowę... On nawet złapany za rękę kłamał jak z nut..... - Gdy mieliśmy ciche dni, za moimi plecami po kryjomu wyjechał z kolegami na dyskotekę do innego miasta... Spędził tam całą noc... Być może dla kogoś to są pierdoły... Dla mnie jednak skaza na zaufaniu, której chyba nigdy nie wyrzuce z pamięci..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Priorytetowa
dorka..... Wiesz moim zdaniem przede wszystkim musisz walczyć z tym, że podnosi na Ciebie rękę... To już absolutne przegięcie! Mężczyzna nie ma prawa uderzyć kobiety... Pogadaj z nim o tym, daj mu ostrzeżenie, że dłużej tego tolerować nie będziesz.. że gdy zrobi to kiedykolwiek raz jeszcze to odejdziesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorka.....
o kurde...przegiął z tym imprezowaniem, u nas jest inaczej ja uwielbiam sie bawic mój nie. Ale twoj to rzeczywiscie przegiął i jeszcze z tą laską na gadu i ten wyjazd hmmm nie masz z nim łatwego życia. a był wczesniej z jakąs dziwczyną w związku przed waszym ??? i czy ty byłaś??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Priorytetowa
On był w 3 związkach, w tym jednym 3 letnim... Twierdzi, że w innych zwiazkach było mu fatalnie, że nigdy tak nikogo nie kochał... Tylko czy człowiek, który tak mocno kocha robi drugiej osobie takie przykrości?? W sumie nie jest już gówniarzem, który musi się wyszaleć.. Ma prawie 30 lat... On jest moim pierwszym...Miałam nadzieję, że ostatnim.. ale coraz bardziej w to wątpie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×