dla samotnych: szczęściu trzeba dopomóc

Ja- od lat samotna, jeśli nie liczyć przypadkowych romansów. Lub bandy samców myślących rozporkiem. Internetowa miłość ? Nie dla mnie, a jednak. Ostatnia deska ratunku to był portal randkowy. Jedno kliknięcie i już byłam przekonana że znalazłam. Pierwszy anons i cudowny chłopak z cudowniejszym opisem. Pozostawało czekać. Jeśli to miałoby być to liczyłam że on pierwszy się odezwie ( wiedział że oglądałam jego profil). Mieszkamy blisko siebie, zainteresowania podobne. Na drugi dzień sprawdzam i.. JEST! Tym razem ja przejęłam pałeczkę: od razu wypaliłam na gg że chcę się od razu spotkać lub porozmawiać przez tel. Nie zrozumcie mnie zle bo pisałam z jednym milusińskim przed spotkaniem o życiu, problemach, potem fotki i cały ten wstęp. Okazało się że nie było warto bo okazał się kimś innym w realu. Mój ( teraz już chłopak) zaproponował spotkanie. I tu pech- zaspałam o godzinę. On czekał. Potem powiedział że czuł że przyjdę. Nie dzwoniłam bo nie chciałam robić z siebie idiotki lub śpiącej królewny co zasypia na godz 19:) Niespodzianka nr 1- pochodzi z mojej miejscowości w Polsce a nigdy się nie spotkaliśmy mimo że mamy wspólnych znajomych( teraz sąsiedzi w UK) Świat jest mały! Niespodzianka nr 2- przegadaliśmy całą noc bez słowa o seksie i on nie wie co to kafe:) Niespodzianka nr 3- nawet mnie nie pocałował bo jak twierdził szanuje mnie ( o w mordę!) Zwykle już ktoś kleił się do mnie jak super glue do plastiku Potem jeszcze jedna randka, i następne. Na 5 mnie pocałował. Trafiło nas na amen. Na 10 ( właśnie się skończyła)kwiaty, szampan, cudny seks, propozycja zamieszkania razem, i upragnione " jesteś cudowna, wiem że to głupie ale wiedziałem że to się uda odkąd zobaczyłem twój profil" Zalogowałam się na początku sierpnia. Po miesiącu już wiem ze było warto.Może jestem naiwna i rozpadnie się to po miesiącu ale mam dziwne przeczucie że to jest właśnie ten "jedyny" Teraz zasnę z wielkim uśmiechem. Życzę wszystkim szukającym miłość takiego samego happy endu

kawa byla pyszna :-)

o jezu, juz propozycje zamieszkania? mysle ze wkrótce wrócisz na kafe z podkulonym ogonem i bedziesz biadolic jak my. do zobaczenia

kawa będzie rano- a Iwonce żal....

iwonie nie żal, bo tez ma swojego lubego, z którym jeszcze wprawdzie jest, i wprawdzie jest szczesliwa, ale niestety nie da sie ukryc, ze kazdy predzej czy pozniej wróci na kafe dlatego ja juz wróciłam profilaktycznie

Iwonko ja nie mam zamiaru rezygnować z kafe. Teraz po prostu ogon do góry:-d

:D pomarzyc dobra rzecz

cuda się zdarzają ;)

pogratulować!korzystaj ze swego szczęścia ile tylko możesz (nie finansowo!),jeśli się kiedyś skończy(czego nie życzę)pozostaną piękne wspomnienia ,jeśli się nie skończy nigdy będą wywoływać uśmiech na Twojej twarzy każdego dnia:)

dziękuję gotja.

zobacz tą randkę http://j.mp/randka-internetowa-za-darmo

Mam tylko taką myśli-to TY miałaś szczęście (on także). Los miał wobec was takie, a nie inne plany i uważam,że skoro było wam przeznaczone spotkanie, to nawet bez Internetu by się to udało. Tak miało być i już. Fajnie, że komuś się udaje. Są jednak ludzie, którzy czy w realu, czy w wirtulandii, są skazani na samotność, mimo wielu prób. Pozdrawiam i naprawdę życzę szczęścia.

jak mozna zaspac godzine na randke?

"jak do plastiku" :D

Fajnie, że komuś się udało, gratuluje :)