Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość słona frytka

Mój związek z pracoholikiem

Polecane posty

Gość słona frytka

Jetseśmy razem 3 lata. On ma 23 ja 22. On wiecznie pracuje siedzi w pracy od 7 do 21. Ja też pracuję i studiuję ale mam czas dla niego. Mieszkamy razem. Rozmowa już nic nie daje. Co mam zrobić - jesteśmy tacy młodzi a nie udało nam się nawet wyjechać na weekend w wakacje bo on nie mógł dostać dnia wolnego:( To jakaś paranoja jak chcę porozmawiać to mówi żebym się nie czepiała jego pracy. Nigdzie nie wychodzi beze mnie a ostatnio nawet ze mną... Co zrobić, czuję że życie przecieka mi przez palce, kocham go ale nie wiem czy to wszystko ma sens. Doradźcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słona frytka
Ja też pracuje ale po 8 godzin 5 dni w tygodniu i zarabiam tyle co on. Kasa nie jest najważniejsza w zyciu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
spróbuj inaczej umów się,że np nie będziesz czepiać się jego pracy ale jeden weekend w miesiącu jest tylko i wyłącznie wasz i spróbuj w ten weekend zaplanować coś co on naprawdę lubi na zachętę jak nawet się nie uda za pierwszym podejściem- to nie rób awantur ale daj wam jeszcze szansę czasami rozwiązywanie problemu małymi kroczkami przynosi o wiele lepsze rezultaty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przy czym pewnie jeśli nie uda się w ten sposób pozostanie ci ultimatum ale najpierw próbowałabym sposobem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słona frytka
Wiesz próbowałam już wiele razy ale on zawsze się wycofywał bo praca... Dlatego znalazłam sobie wiele innych zajęć żeby nie siedzieć sama. Dodam żę mieszkamy w dużym mieście z dala od znajomych. Po powrocie z pracy on jest tak zmęczony że żadne weekendowe wyjście nie wchodzi w gre więc idzie spać. Oczywiśćie ja dbam o dom itp on w nim nic nie robi. A jak po kilku niedotrzymanych obietnicach z jego strony ja chcę wyjechać do innego miasta żeby spędzić czas z przyjaciółmi to on robi mi wyrzuty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a weekendy też pracuje? no zmęczony zmęczony mój też jest zmęczony myślisz, że nie?:) na co dzień nie ma mowy o szale uniesień za to lubimy czasem wycieczki rybki, grzybki lubimy zwiedzać rzadko nam się to udaje ale cieszymy się tym co mamy proza życia:) wyjścia nie są najważniejsze:) najważniejsze jest się rozumieć i kochać tak to już jest, że w życiu idziemy na pewne kompromisy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słona frytka
świetnie rozumiem że kompromisy to udany związek ale ja dużo nie wymagam, wystarczy mi spacer czy kino, tylko to mi na tym zależy nie jemu chyba... czuje się kompletnie sama bo o moich problemach czy sprawach on już za bardzo nie chce słuchać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ty? słuchasz o jego problemach? masz serce wymagać od zmęczonej osoby wyjścia do kina? chipsy i fajny film razem nie wystarczą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość całkowicie czarny kot
Z ludźmi , którz są uzależnieni nie da się stworzyć dobrego związku. Tacy ludzie nie umieją kochać. Obojętnie czy sa to alkoholicy, ćpuni czy pracoholicy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wierzaca, doswiadczajaca
to niej jest staszku proza zycia nie trzena wcale zapierdlac,masz takie zycie jakie chcesz miec. tylko jak ktos sie boi zaryzykowac i sprobowac czegosa nowego,lepszego to owszem musi zapierdalac do konca zycia. ale winien jest sam sobie ja bylam w zwiazku z pracoholikiem i bylam bardzo nieszczesliwa,on pracowal 7 dni w tygodniu a w swieta nawet nie odpuszczal, ba siedzial do polnocy bo podwojny zarobek. koszmar. jak pojawialy sie rozne okazje np wyjazd do jego siostry zagranice to mnie wysmiewal. ja pracowalam wtedy w szkole za marne grosze,postanowilam cos zmienic wiec pewnego dnia zakomuniko,walammu ze bede stewardessa, to smial sie do rozpuku..serio mowil ze jestem pogieta na maksa. adzis jestem stewardessa i zarabiam trzy razy tyle co on i czasu mam trzy razy wiecej od niegop/ oczywiscie nie jestem juz z tympalantem-co to za zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słona frytka
Oczywiście że słucham bardzo lubię z nim rozmawiać ale on ciągle wybucha chyba przez to zmęczenie. Czy wyjśćie do kina raz na dwa tygodnie to aż tak dużo, przecież jesteśmy młodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słona frytka
rozumiem Cię wierząca, mój narzeczony też się nie rozwija tylko zapierdala ja też pracuje w szkole ale w ludzkich warunkach trzeba się cenić i swoją pracę też

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kmalutka;;;
znam takie małzeństwo z 8 letnim stażem,,,ona w domu- po porodzie już do pracy nie wróciła,,tylko -pranie sprzątanie,gotowanie--typowa kura domowa,,,on całe życie w pracy ,śpi 3-4 godz,i do pracy......ale coś za coś ---stać ich pewnie na wszystko..a życie rodzinne to dalszyyyyyyy plan...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słona frytka
jak na tyle ile on pracuje to naprawdę marne grosze zarabia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słona frytka
A tak wogóle to dziękuję za Wasze wypowiedzi, zawsze to jakieś obiektywne świeże spojrzenia na sprawę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja tez jestem pracoholikiem, s
iedze w pracy caly dzien, bo po prostu to lubie i nie chodzi nawet o kase...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słona frytka
ale jeśli jest się w związku to chyba po to żeby spędzać czas z tą drugą osobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słona frytka
przecież równie dobrze mógłby mnie zostawić skoro wszystko jest ważniejsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja tez jestem pracoholikiem, s
Tak, niby po to, ale on spedzanie czasu moze interpretowac troszeczke inaczej niz Ty, moze dla niego wystarczy godzina raz na jakis czas. Ja lubie swoja prace, bo jestem samotny, a kiedy siedze w pracy otaczaja mnie sympatyczni, serdeczni ludzie, kiedy przychodze do domu to nie mam do kogo pyska otworzyc, nienawidze urlopow i swiat bozego narodzenia, bo wtedy czuje sie zle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja tez jestem pracoholikiem, s
przecież równie dobrze mógłby mnie zostawić skoro wszystko jest ważniejsze Nie znam go wiec nie napisze, co on moglby zrobic. Dla mnie praca nie mialaby takiego znaczenia gdyby nie byla ucieczka przed gorycza samotnosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kmalutka;;;
co ty??nie zostawi cię ,,a kto go opierze ,,nakarmi,,,wyprasuje koszule,,,,ja bardzo lubię swoją pracę,,pracuję po 6 i 12 godz,dziennie,cały weekend również,,,przychodzę do domu i zajmuję się resztą,m.in.dziećmi----a mój mówi że tylko on ciężko pracuje ja nic nie robie,,,ale nie całe zycie ylko praca motto mojego szefa;;;roboty nie przerobisz...a baby nie przeruch*sz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja tez jestem pracoholikiem, s
kmalutka;;; Ja sobie z zarciem i praniem radze, a co to jest za problem :P ? Nie szukam kobiety po to zeby mi matke zastapila, chociaz wlasciwe juz sibie dalem spokoj z szukaniem :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kmalutka;;;
;;pracoholik ja nawet nie pomyślałam że możesz matki szukać do gotowania... ale sa różni faceci,,ty widocznie sobie radzisz.i to się chwali. a co do kobiety ---sama się znajdzie ,,a może ty jesteś poszukiwany a nie wiesz!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja tez jestem pracoholikiem, s
Moze i tak, po porstu nie chce marnowac energi na poszukiwanie kobiety jak wody na pustyni. Uwazam, ze warto czekac. Moze nie jestem szczesliwy bardzo siedzac sam, ale nie popadam w czarna rozpacz, bo nie ma sensu. Facet, ktory nie potrafi sobie zarcia zrobic i uprac ubran (nawet w pralce) i czea zeby kto inny za niego to zrobil jest po porstu nieporadny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×