kiedy trzeba powiedziec sobie STOP?

wiecznie mam wrazenie ze w moim zwiazku cos nie gra, tzn nie gra na pewno, nie jestesmy szczesliwi, ale ciagle walcze jakbym mogla cos jeszcze naprawic zastanawiam sie do jakiego momentu nalezy walczyc, a w ktotrym czlowiek robi sie zalosny i smieszny w tych swoich zmaganiach? Czy moment w kotrym ta druga strona milczy i nie chce juz rozmawiac to wlasnie ten moment?

wydaje mi się że przychodzi taki momęt że to się po prostu czuję obie osoby się męczą w swoim towarzystwie uczucia pozytywne wygasły,oboje mijają się w codziennym życiu, co kiedyś wydawało się wspaniałe teraz czuję się jako porażka to wtedy chyba przychodzi ten momęt gdy człowiek by nie męczyć się i cierpieć i nie krzywdzić drugiej osoby powinien to zakończyć by dać se i komuś szanse na szczęście, ale tu na forum nikt ci nie powie kiedy jest ten momęt musisz go sama czuć

przestań walczyć, z tego co piszesz wynika że stosujesz kobiecą taktykę pt. wiercenie dziury w brzuchu, "poważne" rozmowy, szczerość do bólu a to do facetów nie trafia odpuść sobie, wyluzuj, zajmij się sobą, zobaczysz wtedy czy on próbuje walczyć i w ogóle pewnie więcej się o nim dowiesz niż wyciągając z niego cokolwiek

wiecznie mam wrazenie ze w moim zwiazku cos nie gra - bua ha ha - też mi nowość. :) Większość kobiet tak pewnie ma. :)