Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wkrótce za maż wychodząca Ala

Ratunku, zwariuję, odpowiedzcie mi na dręczące mnie pytania :(

Polecane posty

Gość wkrótce za maż wychodząca Ala

Byc może wyda się wam to głupie. Ale dla mnie to życiowe problemy na miare Mount Everestu: 1. Rodzina - zapraszam na wesele ze swojej strony tylko 20 osób. Ze strony męża będzie z 50. Zapraszam tylko tych, których naprawdę muszę. I tu pojawia się problem. To jest NASZ DZIEŃ. ja ślub traktuje megapoważnie. Chce żeby to był szczesliwy dzien. Chce byc otoczona osobami, które naprawde cos dla mnie znacza, a ja dla nich. Beda rodzice i brat - wiadomo. Ale musze tez zaprosic wuja, dziadków i kuzyna. To rodzina ojca. Oficjalnie u nas jest wszystko ok. Nieoficjalnie jak byłam mała, to babcia szeptała mi na ucho "obys zdechła". Wuja i kuzyn podobnie. Mineło 20 lat, a oni nadal to samo, mimo ze im nic nie zrobiłam. Nienawidza mnie, bo maja "ale" do mojego ojca. Zawisc skupiła sie na mnie. Wiem ze przyjda sie najesc i cały czas beda siedziec tylko w swoim gronie, i szeptac miedzy soba wszystko co najgorsze na moj temat. Pytanie: po co mi oni. 2 pytanie: jak mozna nie zaprosic najblizszej w koncu rodziny. Ojciec by mnie wydziedziczył.. Ale dla mnie to koszmar, ogladac ich zakłamane twarze w taki dzien :o 2. Taniec - ja mam chyba fobie społeczna. NIGDY jeszcze nie tanczyłam. Co z tego ze kursy itp... Jestem dnem. Czy osoba ktora nie tanczy, moze wogóle sobie organizowac wesele? Znacie takie przypadki? Siedzacych na krzesle panien młodych?? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jkhjklhjljkl
2 pytanie: znam bo panna młoda dwa dni wcześniej złamała coś tam w stopie nie wiem co bynajmniej miała w gipsie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jkhjklhjljkl
a tak poza tym nikt cie przeciez nie zmusi do tańczenia, ale mysle że jak poczujesz atmosferę SWEGO wesela to sama będziesz chciała tańczyć:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dama kameliowa 13
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko głowa do góry pomyśl sobie, że jesteś przeźroczysta jak szyba i wszystkie ich komentarze przelatują przez ciebie jak promienie słońca przez okno. Nie przejmuj się i rób swoje a ludzie i tak będą gadać zawsze znajdą powód, ale ty to miej wyjeb

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MałaDuża...
Aleś Ty płytka dziewczyno....widze,że wyznajesz zasadę.."zastaw się a postaw się"...Jest jedno lekarstwo na Twoje "problemy:)" bycie sobą ...Jezu Chryste jak Ty masz teraz takie problemy to ja nie wiem jak Ty dorosłe mżycie przeżyjesz:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez nie umiem i sie stresuje
Ja też nie tańczę nie umiem. Na weselach gdzieś z boku sali potańczę, bo mnie ciągnie, rwie muzyka aż się chce. Ale potem przeżywam jak oglądam film.. no, ale dla innych jestem tylko gościem to mi to troszkę lata. Najpierw pojęczę, że nie umiem tańczyć, że ruszałam się jak kołek. No, ale na własnym to będę w centrum jakby nie patrzec no i tanczyc sie nie naucze.. na kursy mi sie nie chce chodzic, bo szkoda kasy, a tnaczyc lubie, ale nie chce uczyc sie zadnych krokow. No ale nie chce potem byc obgadywana, ze taki klok, że tanczy jakby miala nogi z drewna i tez mam dylemat czy w ogole wychodzic na parkiet:(:( no i na dodatek wygladam jak slonica, bo waze sporo, ale jak wygladam to kazdy wie to sie tym nie przejmuje. Gorzej ze nie kazdy wie jak tancze.. i nie chce zeby ludzie potem obgadywali i sie nasmiewali. Tutaj czesto dajecie filimi z youtube ze ktos źle tanczy i obgadujecie nie chce by bylo tak ze mna..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eoieor
zapisz sie na taniec brzucha - naprawde nabiera sie innych ruchow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alu, a kto Ci każe
robić wesele??? MUSISZ, koniecznie chcesz??? ale przeciez wiesz, że robiąc duże wesele będziesz zobowiązana do aproszenia ludzi, którzy życza Tobie jak najgorzej; koniecznie Ci na tym zależy??? zrób małe przyjęcie dla najbliższych (kilkanaście osób - wtedy złośliwej rodzinki zapraszac nie masz obowiązku), a z młodymi przyjaciółmi idź potem na luzie wyszalec sie do klubu albo zróbcie szalonego grilla z tańcami. oraz więcej ludzi organizuje tylko eleganckie obiady weselne, niekoniecznie dlatego że są "biedakami" (jak twierdzi nieprzejednane lobby weselne), ale dlatego że, przykładowo: - nie lubią tańczyć (jak Ty) - nie chcą zjazdu rodzinki "10 woda po kisielu" (jak Ty) - nie zyczą sobie osób nieżyczliwych, co objedzą się na koszt młodych i obrobia ich ile wlezie (też jak u Ciebie...) - nie kręcą ich spędy ludzkie - nie chca ulegac tradycji "zastaw się a postaw się" albo "co ludzie powiedzą" Jeśli zaczniesz organizować wesele dla nienawidzącej Cię rodziny po pierwsze zje Cię stres (bo choćbyś na głowie stanęła, i tak ich sodo siebie nei przekonasz, a każdy twój wysiłek zostanie wyśmiany), po drugi ebędziesz się non stop denerwowała w oczekiwaniu na wredne komentarze. Ne masz obowiązku tego znosić!!! Trzymaj się i zorganizuj wszystko tak, by w dniu ślubu mieć DOBRE SAMOPOCZUCIE. To o Ciebie w tym dniu ma chodzić, nie o ciocię Fruzię i wuja Wiesia. Swoja drogą, wybitnie paskudną masz rodzinkę... domyślam się, że poszło o sprawy majątkowe, tylko one potrafia do tego stopnia wzbudzać nienawiść w "bliźnich" :( :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1. a nie możeszporozmawiać z ojcem, wyjaśnić mu dalczego nie chcesz ich zaprosić, może zrozumie, jak się dowie, że ta część rodziny nie była miła do jego włąsnej córki i jak mu to przedsatwisz rozsądnie to chyba powinien zrozumieć. ale nie wiem jakie macie relacje z rodzicami więc to tylko hipoteza. 2. ja znam taką parę, która bardzo mało tańczyła, owszem trochę ale mało, a może poćwicz z przyszłym mężem, z nim wtedy będzie ci najlepiej wychodziło i z nim dużo tańcz tak, żeby pozostali nie mieli wielu okazji Cię prosić choć wiadomo, że na ślubie pannę młodą proszą, niestety chyba odmawiać to tak nie za bardzo. Ja znam parę, która na włąsnym weselu przetańczyła chyba z 80% czasu i w tym momencie z innymi ona tańczyła bardzo mało. Ponadto nie przejmuj się tak tym, będziesz chyba miała długą sukienkę ślubną tak? one zazwyczaj są w takiej formie, że tam nie za bardzo widać czy się pannie młodej plączą nogi czy nie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też nie potrafię tańczyć, wczoraj byłam na weselu i oczywiście nogi mi się plątały strasznie a miałam sukienkę do kolan więc wiadomo i wiecie co? mam to gdzieś, niech się śmieją, niech sobie tam robią co chcą, nie mam talentu tanecznego, nie umiem tańczyć, nie umiem też pięknie malować, nie mam za dobrego głosu do śpiewania i mam to gdzieś nawet nie potrafię powiedzieć co mam :D i to mi też nie przeszkadza, taka jestem, co mam zrobić, przecież się nie powieszę, o szybko piszę na komputerze :D jest coś co umiem dobrze robić!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hdmi
AUTORKO dlaczego nie powiesz ojcu jak sprawy wygladają z dziadkami ,co szepcza ci na ucho i przez kogo ,byc moze wczesniej nie miałas odwagi to teraz masz okazje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katiusz
jak ja miałam ślub to też miałam jednego wujka nie zapraszać, mama go zaprosiła bez mojej wiedzy, jaka byłam wściekła, ale okazja się zdarzyła że go spotkałam i sie tak z nim pokłóciłam że parę dni później mama dostała telefon że nie przyjdą. Dzięki Bogu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Desireno
Tańczyć się zawsze można nauczyć. :) Ja wiem po sobie a jesli chcesz na ślub to tez organizują takie kursy indywidualne. Ja na przykład wiem że w akademii tańca sulewskich do której chodzę takie kursy są i cieszą się popularnością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety znam przypadek gdzie osoba chcąca nauczyć się tańczyć właśnie na kursie dla nowożeńców nie nauczyła się, czasami jak ktoś nie ma rytmu to koniec, no chyba, że ta osoba się nie przykładała a tego nie wiem. No i trudno jest się nauczyć tańczyć bo prowadzi facet a każdy inaczej więc to chyba ciężko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alu, będzie dobrze
życzę Ci wiele szczęścia :D i serdecznie pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Desireno
No w tej akademii sulewskich to się przychodzi na kurs ze swoim narzeczonym więc nie ma mowy o tym że ktoś cię będzie żle prowadził :) Bo tym właśnie owym partnerem będzie twój mąż :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×