Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Apollinka

Mój mąż się nie stara...

Polecane posty

Gość Apollinka
Za tyłek to on mnie też łapie i gryzie po ramionku ;) ale... nie potrafimy rozmawiać o codziennych sprawach, nie potrafimy się organizować i przez to ciągle coś jest nie tak i nieustannie chodzimy wściekli :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DO REGRES
tylko zwykłą osobą pragnącą miłości i zrozumienia" masz świetne postrzegania małżenstwa no bo skoro nie ma zrozumienia i czuje sie nie kochana podkreślam słowo "czuję" to zwiewam do innego po co rozwiązywac takie problemy ? skoro ten przystojniak którego ostatnio poznałam mówi mi takie miłe słowa i jest taki przystojny JESTES TAKI GŁUPI CZY TYLKO TAKIEGO UDAJESZ? wyrażnie napisała, że ona sie stara, chce poprawic relacje mniędzy nimi ipt. nie szuka kogos na boku- próbuje rozwiązac problemy z męzem!!! nie udzielaj sie bo oprócz zamieszania nic tutaj nie wnosisz!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość staroś nie radoś
Mój też nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andziaaaaaa22
Chyba wiele osób które wypisują tu te durne posty pozbawiona jest jakiś emocji i uczuć...Nie rozumiem dlaczego nie którzy wypisują brednie w postaci, ,,ale z ciebie marzycielka,, ludzie po to wymyślili małżeństwo żeby w końcu się nie stara...i tam jeszcze wiele głupich pierdół. Człowiek jest taką istotą, która potrzebuje ciepła i miłości,zrozumienia. Bez tego nasze życie jest szare i nudne. Rozumiem Apollinka, że chce by jej małżeństwo było szcześliwe, by mogła się w nim czuć dobrze..Nie ma dla kobiety chyba nic gorszego jak brak zainteresowania ze strony męża,to chyba tylko tym ponurym samolubnym babą to nie przeszkadza. Ja uważam że kazy mężczyzna powinien zabiegać o żonę tak jak na poczatku znajomości, w dobrym małażeństwie nie powinno zawiać chłodem, bo to milość i poczucie wartości daje nam silę żeby trwać i być szczęsliwym. Jesli ciepła w zwiazku braknie to predzej czy pózniej któras ze stron odnajdzie to coś w kimś innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No niestety, prawda jest taka, ze większość mężczyzn nawet nie tyle w małżeństwie, co w stałym, długoletnim związku się nie stara. W zasadzie nie ma się co szczelnie dziwić - ciężko im pojąć, że trzeba zabiegać o coś co i tak już się ma. Dlatego najważniejsze są szczere rozmowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No popatrz, kazda baba ciagnie swojego faceta przed ksiedza, bo potrzebuje "pewnosci, spokoju i stabilizacji" a tu nagle po slubie sie okazuje, ze ona chce sie bawic w emocje, flirciki, "kotka i myszke" i zmiany w zwiazku. Ja zawsze myslalem ze malzenstwo oznacza, ze akceptujemy na zawsze siebie na wzajem takimi, jakimi jestesmy, a tu sie okazuje, ze "jej sie odmienilo i tego samego wymaga od meza". No cyrk na kolkach. Ciekawe, czy jakby to facetowi sie odmienilo i zarzadalby zmian w zwiazku to autorka nadal by uwazala, ze tak ma byc. Prawdziwa milosc oznacza, ze nawet jak w zwiazek wejdzie monotonia i proza zycia codziennego to i tak bedziemy umieli sie z siebie cieszyc. Odwieczny problem polega na tym, ze wiele osob uwaza, ze po slubie druga osoba "sie zmieni". A slub tak na prawde powinien cementowac to, jakimi ludzmi jestesmy, a nie zmieniac nas o 180 stopni. I mnie rowniez zastanawia, czemu autorka caly czas wspomina o zdradzie. Kazdy to zauwazyl, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja uważam że kazy mężczyzna powinien zabiegać o żonę tak jak na poczatku znajomości" a co kobieta powinna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andziaaaaaa22
może tak; oby dwie strony powinny zabiegać o to aby w małżeństwo było szczęsliwe i trfałe..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale brednie W I KROPKA
"Prawdziwa milosc oznacza, ze nawet jak w zwiazek wejdzie monotonia i proza zycia codziennego to i tak bedziemy umieli sie z siebie cieszyc." Miłość, miłością, ale nie da się cieszyć monotonią i prozą życia. Małżeństwo natomiast polega na tym, aby do tej monotonii nie dopuszczać i nieustannie się nawzajem (podkreślam NAWZAJEM) zaskakiwać. Da się. Naprawdę :) Choć mężczyznom zdecydowanie trudniej to przychodzi :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W koło Wojtek
weź się za robotę, urodz dziecko jedno, drugie, i wtedy zrozumiesz o jakich pierdołach mało wżnych do tej pory myslałaś !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PowiemWam______
prawdę, dlaczego tak jest. Dlaczego wasi mężowie nie starają się, nie mają potrzeby mówienia kocham, robienia niespodzianek, zabierania na wakacje, wyjazdy. To jest bardzo proste, w gruncie rzeczy, tylko nie chcecie przyjąć tej wiedzy do wiadomości. # # # Oni was nie kochają. Spokojnie, nie jestem romantyczką, ani też naiwnym podlotkiem. Właśnie dlatego mogę wam wyłuszczyć, jaka jest przyczyna waszych zmartwień. # # # Miłość, taka prawdziwa, zdarza się bardzo rzadko. A związek z miłości można porównać do białego kruka. Stanowi może promil wszystkich relacji. Zaś te związki, w których jesteście (i w którym ja jestem), które widzicie wokół siebie, to relacje oparte na innych czynnikach- zauroczeniu, które mija, przyjaźni, przyzwyczajeniu, obawie przed samotnością, wspólnym majątku, potrzebie posiadania własnego gniazda, presji społecznej, presji rodziny, ogólnej bierności życiowej, niechęci do zmian, niskiej samoocenie, wychowaniu dzieci lub zwyczajnej nudzie. Kiedy nie ma miłości, nie ma też potrzeby wyrażania jej- logiczne, prawda? Kiedy natomiast jest miłość, staranie jako takie nie ma miejsca. Wszystkie drobne i większe rzeczy, które mogą uszczęśliwić ukochaną osobę, są naturalne. Tak samo wierność. Nie jest wtedy zasługą, bo nikt nie równa się z tą jedyną osobą. Uśmiech na twarzy nie jest wtedy grymasem, ale wyrazem autentycznego szczęścia, czasem euforii. Wstajesz z uśmiechem i z uśmiechem zasypiasz, dziękując za możliwość przeżycia tak fantastycznego dnia u boku ukochanej kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PowiemWam______
Pytanie brzmi: czy jesteście w stanie przyznać, że weszliście w związek z innych powodów, niż miłość? Zauważyłam ogromną hipokryzję, jeśli chodzi o tematykę związków. Na kilometr widać, że ludzie są ze sobą, bo im wygodnie, bo mają sporo po 30 i nie chce im się niczego zmieniać. Na milę widać, że nie ciągnie ich do siebie, nie ma między nimi chemii, nie ma tego błysku w oku. Że nie budzą się i nie zasypiają dziękując za wspaniały dzień, tylko niechętnie zwlekają się z wyrka. A mimo to, społeczeństwo uparło się nazywać to "miłością". Dlaczego, skoro to tylko związek? # # # Jestem w związku bez miłości, za to z przyjaźnią, szacunkiem, wspólnym majątkiem. I nudą. Ale kiedyś poznałam smak miłości, takiej, o jakiej piszą poeci. Przeżywałam ją latami, z tą samą intensywnością. Podobnie jak druga strona. Dlatego teraz jestem tak uczulona na hipokryzję w tej sferze. W obecnym związku po prostu nie mam potrzeby sztucznego wyrażania czegoś, czego we mnie nie ma. Mam za to potrzebę świętego spokoju, harmonii, rodzinnego gniazda. Zwyczajnie nie chce mi się starać, uśmiechać- tak, z łóżka niechętnie się zwlekam. Druga strona ma podobnie, chociaż czasem coś mu odbije. # # # Także, moim drodzy, przyjrzyjcie się bacznie swoim związkom, zastanówcie, co jest tak naprawdę jego fundamentem. Tym, którzy nie przeżyli miłości, jest łatwiej i trudniej. Łatwiej, bo nie mają porównania i nie wiedzą, jak cudowne może być życie. I nie tęsknią za tym. Trudniej, bo są pogrążeni w nudzie i beznadziei do cna. No i mają pretensje, że mąż się nie stara. # # # Podsumowując: ja też się nie staram. Żyję sobie w marazmie, w małżeństwie od lat 5 i jedyne, na co liczę, to święty spokój. A mąż Twój, autorko, nie jest niedojrzały czy głupi. Jemu po prostu zależy, ale na świętym spokoju :) I być może on wcale nie myśli, że związek będzie trwał zawsze, tylko po prostu jest. A jak będzie kryzys, jak się zdenerwujesz i wyprowadzisz, może nawet zmobilizuje się i "postara", żeby wygodna i względnie bezproblemowa przystań nie odpłynęła gdzieś daleko. A może Ty lub on spotkacie miłość? Nigdy nie wiadomo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×