Brak porozumienia z mama - klotnia o mieszkanie, doradzcie.

Wyjasnie sytuacje, moja mama mieszka za granica, jak jeszcze studiowalam mieszkalam w jej mieszkaniu z bratem, obecnie wychodze za maz - z narzeczonym mieszkamy w jej mieszkaniu na co zreszta wyrazila zgode, normalnie sami placimy za rachunki, mama nie ponosi zadnych koszytow, za rok brat konczy studia (mieszka z nami) i wyjezdza do mamy. W zwiazku z czym zapytalam wczoraj jakie ma plany odnosnie tego mieszkania czy planuje je sprzedac. Najpierw byla calkiem normalna rozmowa, moja mama powiedziala ze chce sprzedac mieszkanie wiec ja zaproponowalam ze moze my je od niej odkupimy...i sie zaczelo, ze po co nam wlasnosciowe mieszkanie? przeciez mozemy mieszkac w jej mieszkaniu, wiec tlumacze jej ze chcielibysmy miec cos swojego zeby chociazby moc remont zrobic a w tym nie mozemy bo nie wiadomo co znim zrobi, wiec po co nam remont sie zapytala. Na koniec powiedziala ze jestem glupia jesli od razu po slubie chce sie pakowac z mezulkiem w kredyt, bo kto wie moze za rok bedzie rozwod, ze powinnismy raczej pojechac do niej za granice, popracowac i zarobic sobie na mieszknie ale nie na odkupienie jej mieszkania ale na zupelnie inne. Zdebialam! Rozmowa skonczyla sie tragicznie, teraz mama sie do mnie nie odzywa (fakt faktem zawsze miala inne pomysly na moje zycie - uwaza mnie za nieroba i pasozyta bo do tej pory nie kupilam wlasnego mieszkania i samochodu -mam 25 lat dopiero skonczylam studia pracuje ale jeszcze mnie nie stac) Jak teraz z nia rozmawiac? Moze w ogole nie poejmowac tematu i po prostu kupwac inne mieszkanie

jest, to po co jeszcze sie na niej wieszasz? Nie polegaj na niej juz, buduj swoje zycie na wlasny koszt i tyle. masz 25 lat, wiec to juz zobowiazuje do samodzielnych decyzji, bez rodzicow. I tak masz dobrze, ze mozecie tam mieszkac