Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

margaretek

stara miłość nie rdzewieje.....

Polecane posty

Gość Tomcioszek25
Jak najbardziej. Teraz widac ze to byla milosc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, to była miłość i jestem wściekła na siebie, że nie walczyłam o niego, że odpuściłam, że nie dałam mu drugiej szansy, tylko uniosłam się dumą :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Człowiek popełnia błędy, ale niektórzy na tych błędach się uczą i takim właśnie powinno dać się tzw. drugą szansę... Doskonale ciebie rozumie autorko, sam o taką szanse zabiegałem, ale niestety poległem, a rozumie ciebie, bo wiem, że pod wpływem emocji albo innych uczuć, gdy świeża rana, albo nowy partner na oku, wtedy człowiek nie myśli o dawaniu szansy, bo albo duma po zdradzie nie pozwala albo nowy partner w głowie zawrócił, ale niestety istnieje takie coś jak "czas" on wszystko weryfikuje i po jakimś czasie niestety można się przekonać, żałować, że się coś straciło... Swoją drogą, mówisz żałujesz, a czy nie ma opcji spróbować ponownie ?? Czy tez wszelkie drogi zamknięte ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Obawiam się, że drogi są już zamknięte. On nie ma wprawdzie żona ani dzieci, ale jest z kimś związany :( A ja nie wyobrażam sobie budowania swojego szczęścia na Jej nieszczęściu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taktaktakitak
Podpowiem Wam wnioski jakie trzeba wyciągnąć z takiej sytuacji: na przyszłość nie odchodzcie, nie zrywajcie pochopnie. Kto się kocha, chce być razem. Jesli jednak pojawia się myśl o rozstaniu - to coś w związku jest nie tak... a może trzeba przeczekać ? Może trzeba się starać? Ratować? Próbować ? Nie wolno panikować, jeśli to miłość...Ja miałam 2 takie syt. za pierwszym razem on zerwał i później wręcz na kolanach przyszedł i prosił o przebaczenie. wybaczyłam, ale moja urażona duma nie potrafiła się wyciszyć, nie byłam już szczęśliwa, w końcu odeszłam. Z kolejnym facetem, gdy ten chciał się rozstać, zaznaczyłam - ok, ale już ostatecznie, jeśli jesteś tego pewien to idź, pamiętaj, że odwrotu nie ma. Poszedł, a po 10 miesiacach płacze i chce wrócić. Nie ma. Ja jestem konsekwentna. I tu się trochę odnoszę do Luki. Czas czasem, ale chyba powinniśmy wchodzić bardziej w głąb siebie poznając swoje pragnienia niż liczyć na to, że czas wszystko zweryfikuje. Dla mnie już nie istnieje druga szansa. Rozstanie jest zbyt poważne by eksperymentować z nim. Jeśli odchodzę, muszę być tego pewna, by potem nie obudzić się któregoś ranka z poczuciem, że straciłam swoją miłosc. Masz rację, że bardzo często oczy zamydli nam ktoś inny, kim jesteśmy zafascynowani. Wtedy nie myślimy racjonalnie. Ale czy to problem strony porzuconej? W żadnym wypadku...Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taktaktakitak, bardzo madra wypowiedz. Jak wszyscy byliby tak konsekwentni jak ty, to swiat wygladalby duzo lepiej. Szkoda, ze na kafe jest tak malo pewnych swoich decyzji ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 2304y9
dokładnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×