Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość boeffie

Bylam kochanka, przegralam

Polecane posty

Gość boeffie

Witam. Chcialam sie z Wami podzielic moja historia. Bylam z kims w zwiazku od dwoch lat. Wialo rutyna, milosc wygasala. Poznalam kogos. Mily, uprzejmy, towarzyski. Zostalismy przyjaciolmi. Kazdego dnia bylismy sobie blizsi. Odkrywalismy, ze jestesmy bardzo podobni do siebie charakterami, mielismy takie same upodobania, takie same poglady na rozne sprawy. Takie same problemy w zwiazkach... On byl zonaty od czterech alt. Mial male dziecko- roczne. W jego zwiazku tez wialo nuda, zona chciala tylko siedziec w domu, zupelnie zaniedbywala Go i jego potrzeby, w tym seksualne. U mnie w zwiazku, jesli chodzi o lozko, tez bylo nieciekawie. Uprawialismy seks raz na tydzien, pospiesznie, bez uczucia, bez mojej satysfakcji. Ktoregos dnia pocalowalismy sie... mialam wyrzuty sumienia. W miedzyczasie poznalam jego zone, zakumplowalysmy sie. Ale to bylo silniejsze od nas. Wkrotce poszlismy krok dalej i wyladowalismy w lozku. Pewnie wiele osob mnie za to potepi, wiem o tym. Ale to bylo silniejsze od nas. Wzajemna fascynacja, wzajemne zauroczenie... to bylo cos niezwyklego. Caly dzien smsowalismy do siebie, dzwonilismy. Spotykalismy sie tak czesto, jak to mozliwe. Mi taki uklad pasowal. Jemu nie. Pewnego dnia powiedzial, ze mnie kocha, ze chce odejsc od zony. Przestraszylam go. Odsunelam sie od niego. Chcialam troche dystansu. Ciezko to znosil. Cierpial. Namawialam go, by sporobowal ostatni raz uratowac zwiazek z NIA.Nie chcial. Prosil, przekonywal, bym wybrala jego. W koncu po kilku tygodniach niezdecydowania, jego prosb i ciaglego przekonywania mnie, zdecydowalam sie. Odeszlam od mojego partnera. ON byl juz w trakcie rozwodu. Balam sie, ale on mnie pocieszal, mowil, ze liczy sie tylko nasza milosc, ze razem wszystko zwyciezymy. Balam sie JEJ reakcji. Balam sie tego, jak zareaguja jego rodzice. Ale on mowil, ze to sie nie liczym, ze licze sie tylko ja.Nigdy nikt nie byl we mnie tak zakochany. Z duma przedstawial mnie swoim zanjomym, wspominal troszke o mnie swoim rodzicaom, tak delikatnie, zeby ich nie przestraszyc. ONA tez wiedziala. Moze nie na pewno, ale on dal jej do zrozumienia, ze wiele dla niego znacze, ze byc moze cos z tego bedzie. Jedyne, czego sie bal, to to, jak beda wygladaly jego kontakty z synem. Ale nie bylo najgorzej. Wyprowadzil sie do rodzicow. Ja wciaz mieszkalam z bylym partnerem, oczekiwalam na nowe lokum. I w koncu wyprowadzialm sie. W miedzyczasie mielismy troche klotni (z NIM), ten caly stres nas wykanczal. Az pewnego dnia poklocilismy sie, potem pojechalam do niego, myslalam, ze pogodzilismy sie i wszystko bedzie juz dobrze, ale... powiedzial, ze przechodzi kryzys, ze juz nic nie wie i nie moze mi dac siebie calego, ze jest mu przykro, ze tak wyszlo... Plakalam. On plakal. Nie widzielismy sie potem ponad tydzien. Schudlam pare kilo przez ten czas. Caly swiat sie mi zawalil. Ale wkoncu zaczelo mi go brakowac bardziej jak przyjaciela. Spotkalismy sie. Powiedzialam, ze mozemy ratowwac nasza przyjazn (wspominal o tym przy rozstaniu). Pozegnalismy sie szczesliwi, przynajmniej tak mi sie wydawalo. Ale gdy przytulilismy sie na pozegnanie, czulam, jak caly drzal. I jego oczy, takie szkliste. I to spojrzenie... Nastepnego dnia dostalam smsa, ze to dla niego zbyt trudne, ze przegralismy nasza przyjazn i on nie chce miec ze mna zadnego kontaktu.Ze musi poszukac spokoju7 w swoim zyciu a ja do tego nie pasuje... Co sie stalo? Przeciez mnie tak kochal, tak walczyl o mnie... Do zony nie wraca, wiem o tym. Wiec co? Moze go zaszantazowala? Ze utrudni mu kontakty z dzieckiem, jesli on bedzie ze mna? Bo przeciez to nie mogla byc dla niego tylko zabawa, skoro sam chcial odejsc od zony, skoro tak o mnie walczyl. Mowil zawsze, ze nikt tak do niego nie pasuje jak ja. A teraz slysze, ze nie pasuje do spokoju w jego zyciu... to boli. Zostawilam dla niego wszystko... Co sie stalo???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życzę powodzenia w dalszym
szmaceniu się:D lepiej robić z siebie "kobietę pracującą", niż pracować nad związkiem, nie?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo dobrze
należalo ci sie , nie rób nikomu co tobie niemiłe szmato

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj prosze, nie rozsmieszaj mnie takimi taniki komentarzami, na wiecej cie nie stac? to nie bylo szmacenie sie, niekiedy zycie roznie nam sie uklada i niestety nie zawsze jest tak, ze spotykamy ksiecia na bialym koniu. kazdy w swoim zyciu popelnia bledy. ty masz prawo krytykowac. ale racji nie masz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no coz, moze znajdzie sie ktos na poziomie, kto potrafi doradzic a nawet krytykowac, ale przy tym nie uzywajac wulgaryzmow. wzbogadz swoja wypowdz czyms sensownym a nie samymi obelgami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszytko co podpadnie
napisz ksiazke autorko i to bedzie bestseller:-O piszesz jak potluczona nastolatka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość te coca cola
To podpucha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdfg
coś sie stało że facet stchórzył.Może bał sie powtórki że z Toba tak jak z żona za dlugo nie wytrzyma.Może on jest niezbyt stały w uczuciach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszytko co podpadnie
co na to powiedziec? po prostu szkoda slow:-O i y i ten twoj kochas jestescie niedojrzalymi ludzmi. o swoim bylym partnerze piszesz "wialo nuda". to wiele o Tobie swiadczy, mysle jednak ze historyjke wymyslilas a jesli nie to kochas nie wroci, bo Cie nigdy nie kochal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez o tym myslalam. ze stchorzyl. ze moze za wczesnie na zaczynanie czegos nowego. ja juz nic od niego nie chce. ale nie moge przestac analizowac tej sytuacji. do "wszytko co podpadnie": czemu twoim zdaniem pisze jak potluczona nastolatka? mam troszke wiecej lat niz "nascie", a ta sytuacja w moim zyciu naprawde sie wydarzyla, wiec nie wiem, po co mi tu wypisujesz, ze to mozna miedzy abjki wlozyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wszytko co podpadnie==> ja wcale nie chce by wrocil. Chcialabym tylko zrozumiec, dlaczego tak sie stalo. Po prostu. A ze pisze o moim bylym zwiqazku, ze wialo nuda? bo tak bylo. Staralam sie urozmaicic nasze zycie towarzyskie, seksualne. Ale zeby cos naprawic, musza chciec tego dwie strony. W jedna strone to nie dziala, wierz mi. Ja staralkm sie pare miesiecy. Az sie poddalam. Teraz jestesmy przyjaciolmi w moim bylym, on tez uwaza, ze lepiej jest tak jak jest. wiec to chyba o czyms swiadczy, nie tylko z mojej strony cos wygaslo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszytko co podpadnie
kochana bo dojrzali ludzie sie tak nie zachowuja wiesz. tu wieje nuda, tu jestesmy przyjaciolmi, nagle wielkie halo, porozchodziliscie sie, teraz znowu tylko przyjaciele:-O obydwoje jestescie niedojrzali i nie mysle, ze to wina tego nowego faceta,ze sie tak ulozylo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja Cie rozuumiem i bardzo ci współczuje. mialam kiedys podobną sytuację ja odeszlam od faceta on sie w koncu rozwiódl i jak juz by sie zdawało ze mozemy byc razem, on stwiredzil ze nie, bardzo dlugo trwalo zanim sie pozbieralam, prawda potem okazala sie bardzo prozaiczna gdzies poznal kogos innego, nowego. moze ciekawszego. Myslę ze duzo wody iplynie zanim przestaniesz myslec dlaczego. najlepsza metoda, jesli on tak zdecydował sobie odpuścić. Nic w zyciu nie dzieje sie bez przyczyny. Widocznie mialo tak być. Moze czas na związek z kims kto nie ma za sobą malżenstwa dziecka. wtedy jest znacznie latwiej. pozdrawiam i zycze wytrwalosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wszytko co podpadnie==> niezbyt czesto w zyciu jest tak, jakbysmy tego chcieli. Dlaczego uwazasz, ze jestesmy niedojrzali? Bo co, bo nam sie nie ukladalo z poprzednimi partnerami? to co, jak sie komus z kims nie uklada, to ma walczyc za wszelka cena o ten zwiazek? nawet mimo tego, ze tylko jedna strona chce walczyc? co ty mi tu wmaiwasz? To, ze sie wplatalam w romans to jedno, ale zeby od razu zaszufladkowac mnie jako niedojrzala, potluczona nastolatke? A ty myslisz, ze co, ze ja sobie ten rozmans zaplanowalam? wiem, ze to byl blad, ale jestemy tylko ludzmi i kazdy w swoim zyciu popelnia jakies bledy. poza tym wydaje mi sie, ze troche zle przeczytales/las moja hiostroie, mylisz mojego bylego z tym drugim. Ja z moim bylym facetem mielismy udany zwiazek, do czasu. teraz nie jestesmy razem, ale pozostajemy przyjaciolmi. dlaczego nie? a z tym drugim nie mam kontaktu. z nim zaczelo sie od przyjazni, skoczylo tak jak widac. i kontaktu z nim juz nie szukam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anka, dziekuje za cieple slowa. Ja juz sobie odpuscilam, tylko ciezko jest zapomniec. Ciezko jest zrozumiec. Tez sobie mysle, ze cos sie konczy, by cos moglo sie zaczac. Widocznie tak mialo byc. Jedno jest pewne- juz nigdy nie spojrze na zajetego faceta. Traktuje to jako nauczke. Ale chcialbym znac powody. Moze kiedys je poznam. A moze to tez tak banalne jak w twoim przypadku?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czyli dostałaś to,
co otrzymała i jego żona. Odszedł od niej z dnia na dzień - jak od ciebie. Piszesz że u ciebie wiało nuda, a może w nowym zwiazku partnerowi zawiało. Poza tym tu sie sprawdziło przysłowie - wszedzie dobrze gdzie nas nie ma. Co to znaczy? Facet myślał że jesteś super babka i żona sie do ciebie nie umywa a tymczasem jak przyszła szara codziennoś i przyziemne problemy to szybciutko pojawiła sie pierwsza kłótnia. To normalne a tak miałas z nim nadawać na tych samych falach. Mogłas sie liczyc z tym ze jesli facet zostawia kobietę dla innej to nie jest facet na poziomie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czyli dostałaś to,
i jeszcze jedno. To normalne że ludziom się nie układa w zwiazkach i wchodza w inne ale nienormalne jest zrywanie tych zwiazków. Dla mnie to najpierw powinniście się rozstać ze swoimi partnerami a dopiero później sie poznać i zwiazać - to była by normalna kolej rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz, ja tez tak do tego podchodze. Tzn mam na mysli, ze wierze w to, ze to co zle do nas wraca. do mnie wrocilo z zawrotna szybkoscia. Doceniam twoja krytyke, bo jest to krytyka na poziomie. masz racje- najpierw powinnismy zakonczyc nasze poprzednie zwiazki. Teraz to wiem. wtedy staralam sie o tym nie myslec. Zaluje tego, co zrobilam. Ktos powie- teraz zalujesz, bo cie zostawil. Moze i tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehehe ja tez sobie mowilam ze nie spojrze na zonatego, Wiesz cos w tym jest, Niektorzy mowia ze jak raz odejdzie ktos od zony to i drugi raz odejdzie. w kazdym razem, zeby cie bardziej pocieszyc, to powiem ci ze z perspektywy czasu jestem zadowolona po stokroc. mam wspanialego meza ( nie rozwodnika), i nie musze sie zastanawiac czy ona wroci do zony jak go zaszantazuje zona czy nie. faceci czesto wracaja szczegolnie wtedy jak jest dziecko ktore czeka na tate. a do przedmówcy____- czy to ma znaczenie czy wialo nuda czy nie, kazdy ma prawo do milosci, a ze czasami staje sie tak ze zycie na drodze stawia nam kogos zajetego to co my na to mozemy poradzic,.. milosc nie wybiera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czyli dostałaś to,
madry polak po szkodzie niestety. Teraz wiesz jak powinnas postapić więc musisz następnym razem trzymać uczucia na wodzy. Ja jestem pewna siebie i wiem że skoro z kimś jestem to jestem i nie w głowie mi romansiki. Będę miała ochotę na romansik to zastanowie sie nad soba i swoim zwiazkiem. Najpierw go spróbuję uzdrowić a jeśli to sie okaże niemożliwe to odejdę i zacznę się rozgladac za nowym facetem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anka, chyba masz racje, tez mysle, ze w sumie to chyba lepiej, ze nie wpakowalam sie w zwiazek gdzie jest eks zona i dziecko. masz ochote na "rozmowe" gdzies indziej niz tutaj? moj e-mail: boeffie@o2.pl mam nadzieje, ze sie odezwiesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bzdury piszesz, i chyba nigdy nie bylas zakochana. jak sie zakochasz, to na pewno nie bedziesz swojego zwiazku porzadkowac bo bedziesz myslec tylko o kims tym. A to ze wypowiadasz sie tutaj z takim sarkazmem, świadczy o tym, ze jestes sama niedowartosciowana swoja sytuacja partnerska, albo masz 15 lat i nie wiesz co to zakochanie i milosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czyli dostalas to==> masz racje. ale teraz nie w glowie mi nowe zwiazki, najpierw musze zapomniec o tym, co teraz sie stalo, chwile odczekac, przecierpiec. na chwile obecna faceci dla mnie nie istnieja, potrzebuje spokoju :) ale dzieki za twoje wypowiedzi, doceniam je

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no fakt, anka tez masz racje, jak czlowiek jest zakochany, to "nie mysli". Choc z drugiej strony mam te swiadomosc, ze moglam sie zatrzymac w ktoryms momencie, powiedziec stop. przeciez wiedzialam, ze zle robie. chcialam sie zatrzymac, ale on mi na to "nie pozwolil". walczyl tak bardzo, ze uleglam. a teraz to on mowi stop... ehhh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieki, mmysle ze sie odezwe , ale chyba juz nie dzis, jutro. bo uciekam spac. dobranocka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale pierdolicie dziwki==> czlowieku, nie umiesz sie wypowiedziec na poziomie? cala twoja wypowiedz mozna bylo inaczej ujac a wiecej przekazac. k*** rzucac kazdy potrafi. oczywiscie, ze gdyby to moj facet mial kochanke, nie bylabym taka wyrozumiala. to nie o to chodzi. na kazda sytuacje potrzymy z danego punktu widzenia w zaleznosci z ktorej strony stoimy, po ktorej stronie jestesmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×