Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mamaa ssynka

nadgorliwa matka chrzestna. Prosze o poradę.

Polecane posty

Gość matkaa ssynka
No to jej właśnie chciałam dać delikatnie do zrozumienia mówiąc, ze nie chodzi o prezenty tylko, żeby przyszła porozmawiać jak ma ochotę bo prezenty nie są nam potrzebne. Nie chcę, nie potrafię powiedzieć dosadnie tego bo mi jej zal. Ja sama jak odwiedzam grób jej dziecka to ryczę jak bóbr i nie mogę się powstrzymać. Nie wiem czy ona wie, ze tam chodzę. Może też sobie tego nie życzy. Może nie powinnam. Po prostu chciałabym jej jakoś pomóc, ale wiem, ze nie mogę. No i nie kosztem mojego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko- błędem Twoim było to ,że zgodziłaś się aby została chrzestną dziecka- ale nie dziwię się , ze jej nie odmówiłaś. nie mogłaś przecież pokazać , ze odrzucasz ją tylko dlatego, ze jej dziecko umarło. To co powiedziała Twoim dziecku w dniu chrztu było podłe, nikt nie powinien tak się zachowywać. Wiem , zę łatwo mi mówić skoro nigdy nie straciła dziecka, ale wydaje mi się , ze nic takiego zachowania nie tłumaczy. zrozumiałabym odcięcie się od Was, unikanie ale nie takie podłe słowa. teraz nie pozostaje Ci nic innego jak tylko umówić się z nią na spokojnie, bez dziecka i porozmawiać. zapytać wprost- dlaczego przychodzi, czy dlatego, że ma chęc czy z poczucia obowiązku. powiedz jej, ze jeżeli to tylko obowiązek, to Wy bardzo dziękujecie ale bez żalu i pretensji z tego obowiązku mozecie ją zwolnić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość derepeta
oki, zgadzam sie z tym, że ona przeżyła tragedię. Wielką tragedię. Ale to nie jest niczyja wina. Ani twoja, ani tym bardzeij twojego dziecka. I jesli ona, faktycznie zyczy śmierci twojemu dziecku, to sorry, ale ja nie wpuściłabym jej do swojego domu. Sama chciała byc chrzestna, a teraz odstawia taka szopkę. Powinna leczyc sie psychiatrycznie, i nie pisze tego złośliwie. Terapia napewno by jej pomogła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkaa ssynka
Chyba jednak czeka mnie właśnie taka rozmowa i bezpośrednie przedstawienie problemu bo jak próbowałam tak delikatnie to nie podziałało. Ale na prawdę nie chciałabym jej zranić. Mnie jej słowa zabolały i dały do myślenia, ale nie sprawiły, żebym miała do niej niesamowity żal. Po prostu potrafię sobie wyobrazić siebie na jej miejscu i ta wizja powoduje, że machnęłam na wszystko ręka. Tylko, ze to nie chodzi już tylko o mnie, ale głównie o dziecko. Nie chcę żeby ktoś je krzywdził. Kiedyś podrośnie i na pewno się dowie o tym co się stało. Już w jakiś swój dziecięcy sposób wie bo mu opowiadam, ale nie chcę żeby kiedykolwiek usłyszała, ze to stało się przez niego bo kto wie co sobie może potem pomyśleć i jak to może na niego wpłynąć. Wiadomo, zę to nie stało się przez niego. To był przypadek, ale starsi w naszej rodzinie twierdzą, ze to moja wina bo ją wzięłam i poprosiłam na chrzestną, a ciężarnej się na chrzestną nie prosi. No i z tym zabobonem nie umiem walczyć, dlatego się odcięłam od tej części rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkaa ssynka
Oj nie. Nie odbierajcie tego w ten sposób, że ona mogłaby coś zrobić mojemu synowi. Tak nie jest. Tego się nie boję. Fizycznie go nie skrzywdzi. Bardziej mnie martwi to o czym napisałam w poprzednim poście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość derepeta
mi nie chodzi o to, że ona mogłaby cos zrobić twojemu dziecku. Ale poprostu nie mogłabym wpuścic pod swój dach osobę, która tak strasznie żle życzy obojętnie, czy to twojemu dziecku, czy komu innemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestes okrutna atorko
ona powiedzilam to w wielkim bolu i zalobie. N apenwo tak nie myslala. To cierpienie przez nia przmeawialo. jesli bylyscie sobie bliskie, to powinniscie sie zdobyc na rozmowe w cztery oczy. A ty podczas tej rozmowy powinnas sie wykazac wieksza empatia. POzwol sie dzieczynie wyplakac,n wykrzyczec swoja zlosc wzgledem ciebie i ew twojego dziecka. Ewentulanie zaproponuj wizyte u psychologa. i przede wszytkim pokaz ze ci na niej zalezy. Jesli jestes jej przyjaciolka, nie powinno ci to sprawiac problemu. Mniez sie jednak wydaje,ze tobie jest niewygodnie z ta cala sytuacja. NIe mzoesz sie w pelni rozkoszowac sowim szczesciem, bo obok jest ona ze swoim cierpieniem, o niebo wiekszym niz twoja radosc. Ona jest chrzetsana twojego dziecka i nie mozesz jej tak o wymazac z waszego zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkaa ssynka
Nie chce się spotkać. Zadzwoniłam przed chwilą do niej po tym co mi napisałyście i zaproponowałam spotkanie. Powiedziała, że nie ma czasu bo jest bardzo zabiegana i mnie zbyła. Nie podałam żadnego konkretnego terminu tylko zapytałam czy możemy się umówić na kawkę i pogadać bo ostatnio rzadko się widujemy. No ale stwierdziła, że nie bardzo ma kiedy bo ma dużo obowiązków w pracy, a po pracy na obowiązki w domu i nie specjalnie ma czas. Nie będę się więcej narzucać. Następne urodziny urządzę dziecku w salce zabaw i będę się zastanawiać jak wybrnąć z tej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kijevna
też pomyślałam, że to dziecko chodzi:( Twoją kuzynkę poniosło tam pod kościołem, co zrozumiałe, ale od tragedii już trochę czasu minęło i niezrozumiałe jest to, że ona nadal się tak dziwnie zachowuje... chyba czeka Cię trudna rozmowa - najlepiej odwiedź ich oboje i porozmawiajcie w trójkę (albo i czwórkę), wyraź żal, ale też powiedz o swoich uczuciach i poproś, żeby wyobrazili sobie, że to Twoje dziecko umarło, a ich przeżyło i niech powiedzą co by wtedy czuli... Twoja kuzynka zasklepiła się w żalu i obwinianiu wszystkich, mimo, że pewnie to była niczyja wina, w jej głowie Ty żyjesz w krainie szczęścia, a ona tylko żalu - Ty nie masz prawa mieć żadnych uczuć... niestety są osoby, które lubują sie w pielęgnowaniu urazów, żalów i strat i jeśli do tej grupy należy Twoja kuzynka to ani czas ani Ty nic nie poradzisz... moim zdaniem ta para potrzebuje psychologa i jeśli im to powiesz to możesz mieć ich z głowy do końca życia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja mysle, ze jej slowa ktore wypowiedziala wtedy byly powiedziane pod wplywem traumatycznego przezycia kiedy jej serce jeszcze aż kipialo od żalu... moze teraz wcale tak nie mysli... ja z kolei na swoim przykladzie i przykladzie wielu moich przyjaciol moge powiedziec, ze to bardzo dobrze, ze przyjezdza do dziecka chociaz raz w roku, naprawde! chrzestni powinni o tym zawsze pamietac! skoro nie nachodzi Was w miedzyczasie, to co za problem... zrobcie nastepnym razem urodzinki w wiekszym gronie osob i wtedy jej obecnosc nie bedzie az tak porazajaca :) warto wrzucic na luz wlasnie dla dobra dziecka, zeby nie myslalo potem tak, jak wiekszosc osob ktore znam "chrzestni? nie widuje ich latami, nie znam ich, mają mnie gdzieś, nie wiem, czemu rodzice mi takich wybrali..."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×