Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rajsaraj

toksyczni rodzice- jak sobie radzić?

Polecane posty

Cóż tu można poradzić... Tak się zdarza i żadna rada nie zdziała za wiele. Mogę Ci oczywiście napisać, żebyś się zdystansowała, żebyś przymykała na to oko - no ale wiem jak jest w praktyce. Szczera rozmowa z mamą jest bez sensu rozumiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rajsaraj
już się za to zabieram, mam nadzieję, że rozjaśni mi sytuację

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rajsaraj
palma- szczerych rozmów było kilkadziesiąt. i nic, oczywiscie bardzo mi pomogliście, dziękuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rajsaraj, chcę Ci coś poradzić, jeśli zechcesz skorzystać: nie dasz rady zmienić rodzica, jego sposobu myślenia, postępowania, im bardziej będziesz się starać, tym bardziej wejdzie Ci w krew nawyk naprawiania relacji, do których trzeba dwojga chcących, by zamysł udało się zrealizować - sęk w tym, że są to póki co relacje z rodzicami, potem będą realcjami z innymi bliskimi Ci ludźmi zatem, zamiast proponować rodzicom pomoc psychologa, Ty z niej skorzystaj, pomożesz tym sobie :-), pozdrawiam ciepło i życzę wytrwałości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rajsaraj
zaczęłam czytać. rzeczywiscie, ja też się wyładowuję na swoim facecie. na szczęście on zna sytuację doskonale a ja staram się z tym walczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rajsaraj
turkusek, dziękuję, problem w tym, że jak już pisalam, mam już, od dawna właściwie, problem z kontaktami z innymi. ogólnie- jestem samotniczką, nie mam zbyt wielu znajomych a wyprawa do psychologa to dla mnie narawdę wielki wysiłek. zastanawiam się nad tym już jakiś czas, ale przerażeniem napawa mie tez fakt, że miałabym zostac skierowana na terapię grupową, bo podobno takie praktyki najczęściej się stosuje w państwowej służbie zdrowia (na prywatnego psychologa oczywiście mnie nie stać)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anooo
Nie wiem, czy psycholog da Ci coś w takiej kwestii, bo z Tobą raczej jest ok, to Twoja mama nie widzi problemu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anooo
W sb pierwszy raz od kilku miesięcy do mnie mama przyjeżdża...więc jak zwykle największym problemem będzie to dlaczego dwa dwa kartony są nie sprzątnięte, albo nierówno stojące kwiatki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anoo, psycholog nie ożeka o tym, czy z kims jest coś ok. czy nie - autorka włąsnie napisała, że jest samotnikiem, że nie przepada za ludźmi, że w jej związku walczy z tym, żeby nie wyładowywać się na swoim chłopaku - to są napięcia z którymi trzeba nauczyć się sobie radzić rozumiem czemu z niechęcią myślisz o grupowej terapii i wcale nie musi do niej dojść, jeśli tego nie będziesz chciała, Twoja relacja z Mamą jest dla Ciebie bardzo obciążająca, bo uznałaś że jesteś odpowidzialna za jej poczucie szczęścia - uwierz - nie jesteś. Może i Twoja Mama jest głeboko nieszczęśliwa, ale póki sama nie zechce sobie pomóc, Ty nie zdołasz tego zrobić tym bardziej, za to zaszkodzisz sobie. Jak pisał ZS, małymi kroczkami, konsekwentnie, wytrwale. Myśląc przede wszystkim o sobie w tej chwili, nie jesteś złą córką! Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anooo
rajsaraj, pewnie masz max. 22 lata? Tak jak pisałam wcześniej z wiekiem będzie Ci łatwiej być twardą, człowiek nabiera pewności siebie, ma więcej obowiązków, bo prostu nie ma czasu na wysłuchiwanie fochów mamy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anooo
Moja mama ma jeszcze coś takiego, że lubi np. nas zamęczać dawaniem nam jakiegoś jedzenia, przesyłaniem przez znajomych, ja ją o to nie proszę, to jest tylko jej dobra wola...a ona potem oczekuję nie wiadomo jakiej wdzięczności...bo samo dziękuję oczywiście nie wystarczy...a później często mówi, ze nie doceniamy jej, no kurna mam 100 razy jej dziękować za schabowe! i dopytuje się, czy dobre, czy nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rajsaraj
chyba rzeczywiście spróbuje.....nie ma na co czekać dłuzej, bo to będzie się za mną ciągnęło cały czas, a wiem, że sama sobie z tym nie poradzę; już próbowalam wielokrotnie i nigdy nic nie doprowadziłam do końca. ja też w piątek jadę do domu.... mimo wszystko- mama jest poturbowana, w jakiś sposób potrzebuje pomocy, a w weekend mogę się urwać z mojego obecnego miejsca pobytu. już się boję rozmowy o terminie wyjazdu z domu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rajsaraj
hehe, no mam akurat 22.... to też nie jest tak, że łatwiej. na pewno w jakiejś mierze- tak, ale... ja jestem najmłodsza z rodzeństwa, najdłużej byłam w domu, podczas, gdy moje rodzeństwo miało już swoje sprawy na studiach ja nadal mieszkałam z mamą..... ona wybrała mi liceum, którego nie znosiłam, szczęśliwie dostałam akceptację na miejsce studiowania, ale pozwolenia na pracę w ciągu roku już nie dostałam, więc od pierwszego roku studiów próbuje jakąs znaleźć, by się trochę bardziej usamodzielnić, i mi to jeszcze nie wyszło.... wtedy mogłabym także mieć wymowke, że nie mogę dłużej w domu zostać, bo praca... całe życie kombinuję, by wszyscy byli zadowoleni z moich posunięć (oczywiście bez przesady, w kilku sprawach postawiłam na swoim) więc, w każdym razie, jako najmłodsze dziecko czuję chyba największą odpowiedzialność za mamę, to ja się muszę nią opiekować, ja powinnam przyjeżdżać, bo w końcu studia to nie to samo co praca, z pracy się nie urwiesz, no a studia to studia... męczy mnie to, bo moje rodzeństwo też na mnie zwala tą odpowiedzialnośc w jakiejś mierze, oni zlewają sytuację, a tylko ja staram się jakoś wszystko składać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anooo
no kluczowa sprawa żeby tego nie powielać... ja też jestem najmłodsza z rodzeństwa i mam podobnie, no i jeszcze mam samych braci, to też jest inaczej, bo jakieś pomaganie powiedzmy w domu spada głównie na mnie, choć ostatnimi czasy się buntuję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rajsaraj
zawsze szczery- tego właśnie się bardzo boje, że jestem (będę) taka sama. staram się z tym walczyc, czasem łapię się na tym, że zachowuję się dokładnie tak jak ona, tak mi wtedy wstyd; na szczęście rzadziej (chyba) mi się to zdarza. ja tez bywam apodyktyczna, musi byc tak, jak ja chcę. nie poprawia styuacji fakt, że nie lubię rodziny mojego faceta i ich rady, uważam za, delikatnie mówiąc, często chybione. ale to chyba łączy się z tym, że zasadniczo nie lubię ludzi ;) anoo- współczuję, jakbym miała w tej sytuacji samych braci to bym się chyba już dawno załamała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
(...) wtedy mogłabym także mieć wymowke(...) (...) całe życie kombinuję (...) (...) by wszyscy byli zadowoleni z moich posunięć (...) (...) jako najmłodsze dziecko czuję chyba największą odpowiedzialność za mamę (...) Co o tych cytatch sądzisz? Nie da się całego życia operować wymówkami, kombinować, być w porządku wobec wszystkich, czuć odpowiedzialności za kogoś, kto jej nie ponosi sam za siebie - o tych właśnie nawykach pisałam. Spróbuj udać się po poradę do psychologa, chodzi o przewodnika, który pomoże Ci zrozumieć, jak ogromny niepotrzebny bagaż dźwigasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rajsaraj
eh, chyba rzeczywiście nie uda mi się umknąc przed wizytą u psychologa.... jutro akurat idę do internisty, więc może jakoś z rozpędu spróbuję, z zaskoczenia siebie wziąć i zanim zdążę na dobre pomyśleć o tym i się zestresować, juz będę przy rejestracji.... ale prawdopodobnie nie będę mogła usnąć z emocji dzisiejszej nocy, a nazajutrz stchorzę i przed samą sobą będę udawała, że zapomniałam :( jestem żałosna :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rajsaraj
dzięki turkusek, postaram się być dzielna ;) ale zobaczymy co z tego wyjdzie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaussennxx
Każdy, kto ma toksycznych rodziców musi nauczyć się dystansu, bo ich zwykle nie da się zmienić. Tutaj są ciekawe informacje na ten temat: http://www.magnoli.pl/?p=1047

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1234
Nie przejmuj się też tak mam . Nie pozwalają mi się usamodzielnić, zawsze mam być na ich zawołanie, a każde wyjście z domu traktowane jest jako "robienie im na złość". Też już mam tego dosyć. Zwłaszcza że wiem jakie jest to uciążliwe. Też mam prawo mieć swoje własne prywatne życie, ale ich to nie obchodzi . Wynajdą tysiąc powodów żebym został w domu, nawet kłótnią (nie pamiętam już którą, bo tak dużo było) starają się mnie na siłę zatrzymać. Chce podjąć prace to słyszę że od miesiąca nic nie zrobiłem. Mam wakacje chce od nich odpocząć gdzieś wyjechać na parę miesięcy . Nic z tego. Czuję się podle. Nie chce spędzić całego życia u boku narzekających na wszystko rodziców. Chce wyjść z domu bez docinek w stylu " kolejny raz wychodzisz z domu"... Przecież to nie ich życie ale moje ... Pomagam im w wszystkim jestem na zawołanie i co i potem nie mogę zwyczajnie wyjść z domu? Paranoja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×