Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Garcinia

Poród Zdroje Szczecin

Polecane posty

Jest może ktoś, kto nie tak dawno rodził w Zdrojach??? Napiszcie proszę, co trzeba mieć dla dziecka w szpitalu, co trzeba obowiązkowo zabrać z domu do porodu?? Będę wdzięczna za odpowiedź. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adzia1982
ja rodziłam w policach i dla siebie miałam -koszulę 2X -recznik i takie pierdoły jak do szitala wkłady po porodowe DUŻO ICH i rzeczy dla maluszka,cudocrem,pampersy,żel do mycia,polecam oilatum,r ęcznik d;a maluszka,chusteczki do pupy,i ciuszki,ja poszłam rodzić z trzema torbami jak na wczasy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laksssssssssssssdfffffffffffff
również jestem zainteresowana tym szpitalem, ale nie mam możliwości by tam wcześniej podjechać. :( może ktoś by się chciał podzielić swoimi wrażeniami???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość viva_sz
Może trochę już późno na odpowiedz ale może innym przydadzą się te informacje. Ja rodziłam w Szczecin-Zdrojach (03.10.2011r.) i muszę stwierdzić, że wszystko co słyszałam i czytałam na temat tego szpitala jest dużo przereklamowane. Obsługa taka sobie, ja trafiłam akurat na zamianę więc Panie położne nie za bardzo się mną przejeły patrzały tylko na zegarek kiedy do domu. Jednak z nich zadała mi nawet bardzo dziwne pytanie :"Z czym Pani zgłosiła sie do szpitala???" kompletnie nie zrozumiałam o co jej chodziło. Dodadam, że lekarz na izbie przyjęć stwierdził u nnie rozwarcie na 4-5, więc nie wiem skąd to pytanie od Pani położnej??? Na moje szczęście nowa zmiana przyszła do mnie o 6.45 i przemiła Pani położnia p. Beata (nie pamiętam nazwiska) zajęła się mną i w niespełna godzinę urodziłam zdrową córkę. Po porodzie leżysz z dzieckiem w sali porodowej jeszcze 2 godziny.Wielkie podziękowania dla Pani położnej Beaty, SUPER kobieta!!! Z sali porodowej położna przewiozła mnie wraz z dzieckiem na wózku do sali. Dziecko zabrano do mycia i po pół godzinie przywieziono. Sale są dwuosobowe z łazienkami. Czysto i schludnie. Co jakiś czas przychodziła pielęgniarka i pytała o samopoczucie, czy nie trzeba środków znieczulających. Do dziecka codziennie przychodził lekarz. Jeżeli chodzi o to co trzeba mniec ze sobą to dla siebie: 2 szt. koszule na zmianę, majtki takie z siateczki(mi bardzo się przydały), kosmetyki (papier taoletowy-ten który jest nie nadaje się), ręczniki 2szt najlepiej ciemnie, klapki pod prysznic, woda do picia i jedzenie to które serwują średniej jakości i smaku. Dla dziecka: rożek, kaftaniki, czapeczka i mokre chusteczki do wycierani pupci, pieluchy jednorazowe dają. Rzeczy dla dziecka nie są konieczne ale jak zobaczyłam w jakim rożku przywieziono mi córkę to szok jak z lumpeksu albo i gorzej. Sprany, szary niewiadomo jakiego koloru a do tego jeszcze nie mial wiązań. Dzieci myją rano przed obchodem, w zlewie pod kranem żeby ktoś nie był w szoku. To tak w skrócie moje wrażenia z pobytu w tym szpitalu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Viva_sz, jak chcesz zobaczyć prawdziwy hardcore w szpitalu to polecam Goleniów. Przy pierwszym dziecku pojechałam tam w 41tyg ciaży, dwa razy wywoływali mi poród bo ordynator stwierdził że mam urodzić naturalnie i nic go to nie obchodzi, widziałam kobiety które dosłownie rodziły na korytarzu, odwiedzający nie mieli wstępu na oddział... w 42 tyg wypisałam się na własne żądanie i pojechałam do Zdroji. W Zdrojach lekarz po wszystkich badaniach kazał przeprowadzić nizwłocznie cc, poniewaz co się okazało, dziecko miało pępowinę wokół szyi, wogóle nie wstawiało się główką do miednicy, nie miałam rozwarcia, usg pokazało wagę 4.300 i w dodatku był to już 42tydz! Nie boję się stwierdzić że dzięki mojej decyzji względem zmiany szpitala, uratowano moje dziecko i mnie przed najgorszym. Po cc opieka była genialna, pielęgniarki wciąż pytały czy niczego mi nie brak, czy nic nie boli... Świetne warunki i nie ma co narzekać. Nie zapominajmy, że do szpitala idzie się rodzić a nie po to żeby ktoś nas głaskał po główce i zachwycał się naszym ślicznym dzieciątkiem. viva_sz nie wiem czego ty więcej oczekujesz od szpitala ale ja daje mu 5+ i za 2 mies zamierzam urodzić tam moje drugie dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak sprawa wygląda w tym roku? pozmieniało się dużo odką dziewczyny wczesniej pisały?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rodziłam w styczniu
Ja rodziłam w styczniu.. Pojechałam na izbę, gdyż zaczęły mi się sączyć wody.. Przyjęli mnie bez żadnych problemów.. przebrałam się, poszliśmy z mężem na porodówkę. Spróbuję to jakoś w miarę krótko opisać ;D 1) jak przyjmują od razu na porodówkę i mówią, by się przebrać, to jak nie zaproponują (mnie pani akurat proponowała) to warto poprosić koszulę szpitalną do porodu.. ona nie jest z normalnego materiału.. taka jednorazowa.. potem w trakcie porodu jeszcze raz sobie zmieniałam (bo koszule są też na porodówce, położna pokazała gdzie) 2) osoba towarzysząca płaci na izbie 30zł za strój ochronny, warto zabrać sobie jakieś buty zmienne (mąż wziął klapki i dobrze.. bo miał zimowe buty, więc by się zgrzał, a tak to mu było wygodnie) 3) porodówka bardzo fajna, byłam w miętowej sali.. jest wielkie łóżko do porodu, regulowane oparcie, podnóżek itp.. przykrywają od pasa w dół, aż do końcowej fazy porodu można sobie być przykrytym 4) dla osoby towarzyszącej są 2 krzesła takie jak na izbie (takie ala skórzane, wygodne) oraz wieeelka pufa.. taki worek wypełniony chyba styropianem (można sobie spać ;p) 5) w sali jest łazienka, można brać prysznic, żeby sobie ulżyć, jak sa skurcze 6) proponują zrobienie lewatywy- trochę miałam obawy, ale mąż mnie przekonał (miał robioną jako dziecko) i nie żałuję.. nic strasznego, a czułam się potem komfortowo 7) jak są skurcze krzyżowe (a takie miałam brrr) proponują podłączenie takich hmm elektrod? no nie wiem, ale dostaje się do ręki pilota, gdzie regulują się moc prądu chyba.. i jak się ma skurcz, to można sobie to podkręcić, żeby mniej bolało (tłumaczą co i jak) 8) proponują podanie oksytocyny oraz jakiegoś zastrzyku przeciwbólowego (o ZZO raczej można zapomnieć) 9) położna co jakiś czas zagląda do sali, pyta się co i jak, sprawdza monitor, czy wszystko dobrze itp.. (ja byłam od 18 do 4:25, nawet zrobiła mężowi kawę ) 10) po porodzie kładą maleństwo na brzuszku, można przeciąć pępowinę.. potem jedne osoby dalej zajmują się mamą, a inni dzieckiem, które jest wstępnie badanie i ważone - w tej samej sali (dziecko nie jest kąpane po porodzie) 11) później przystawiają dziecko do piersi i tak około 2 godzin się leży na porodówce z maluszkiem.. ma się czas na ochłonięcie ;) 12) następnie dziecko zabierają na noworodki, a mamę wiozą na poporodową salę, gdzie ma chwilę by do siebie dojść, odświeżyć się itp. (dziecko w tym czasie dokładniej badają, szczepią, ubierają) 13) sale są 2 osobowe, pomiędzy pacjentkami jest kotarka.. w sali łazienka oraz przewijak dla dziecka i obok kran 14) opieka nad dzieckiem jest w porządku: myją dziecko w sali, pediatra bada dziecko w sali, ważone jest w sali.. gdy ma mocną żółtaczkę naświetlanej jest w sali.. zabierają tylko na szczepienia, popranie krwi z piętki.. no chyba, że ktoś sobie życzy by zabrać dziecko np. jak się idzie myć czy coś (ja tak nie robiłam) 15) na oddziale jest kuchnia: lodówka, czajnik, mikrofala 16) jest pokój laktacyjny, gdy są jakieś problemy, można odciągać pokarm. jest doradca laktacyjny, mogą użyczyć laktatora jak coś.. 17) do szpitala nie trzeba dużo zabierać: w sali jest pudełko z podkładami, dają pieluszki (chociaż pytają, czy ma się swoje.. ale dają), dziecko owijają w pieluszkę i kocyk.. W zasadzie to warto sobie wziąć koszulę lub piżamę, cienki szlafrok, ręczniki, swoje podstawowe kosmetyki, wodę do picia na porodówkę(!), klapki, majtki poporodowe (polecam siatkowe hartmana), nakładki na piersi, jakąś maść, chusteczki nawilżające, ręczniki papierowe do osuszania krocza. Dla dziecka wystarczy (!!!) kaftanik: właśnie kaftanik.. nie body.. dziecko ciągle trzeba przebierać, więc jak ma kaftanik, i jest zawinięte w tę pieluszkę czy kocyk to wystarczy.. wówczas jest łatwy dostęp do pupy.. poza tym, jak badają dziecko, kąpią czy szczepią to i tak za każdym razem rozbierają.. po co męczyć takiego maluszka ciągłym całkowitym ubieraniem. 18) jedzenie jest całkiem w porządku (chociaż ja miałam swój razowy chleb), a byłam od niedzieli rana do czwartku, ze względu na żółtaczkę dziecka, więc trochę jadłam.. 19) jak wszystko jest z dzieckiem ok to po 2 dobach wypuszczają do domu 20) mimo okropnego bólu, paskudnych skurczy. to jestem zadowolona z opieki.. przede mną w sierpniu i październiku rodziły 2 znajome z pracy, lada moment, na dniach rodzić tam będzie kuzynka męża. Ja byłam zdecydowana na ten szpital.. ps. chyba krótko mi nie wyszło ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościek
Ja rodziłam tam w kwietniu. Warunki tak jak wyżej, porodówka naprawdę super. Ja miałam poród sn z komplikacjami. Mały był owinięty pępowiną wokół szyi i brzuszka przez co spadało mu tętno przy każdym parciu dlatego nacinali mnie a małego dodatkowo ciągneli vacum :/ dodatkowo nie oczyściła mi się do końca macica więc mocno krwawiłam i miałam łyżeczkowanie :/ Mimo wszystko wrażenia związane z obsługą i warunkami ok. Natomiast nie podoba mi sie tam opieka nad noworodkami. Jest za dużo mam z dziećmi a za mało pielęgniarek. Lekarze pediatrzy też wątpliwi gdyż wypuszczono nas z żółtaczką do domu a w książeczce wpisano brak żółtaczki. Małemu nawet nie zrobiono żadnego badania pod tym kątem. Skutkowało to tym że na drugi dzień trafiliśmy do innego już szpitala z poziomem bilirubiny 25!!!! Podkreślam że poziom bilirubiny powyżej 20 może uszkodzić mózg dziecka!!!!!! Jak na razie jest ok ale później się okaże czy rzeczywiście jest ok...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rodziłam w styczniu
Widocznie trafiłaś na kiepską pediatrę.. u mojego dziecka poziom bilirubiny był dużo niższy, pediatra codziennie sprawdzała, nawet z krwi robili badanie...nie chciała nas wypuścić.. ja miałam doła, bo cyce jak balony się zrobiły, bol okropny, płakałam przy karmieniu, chciałam do domu.. a ona swoje.. nie i już.. małego trzeba naświetlać i już.. powiedziała tak na samym początku: "nie wypuszczę małego ani pani.. żółtaczka może się szybko zmniejszyć sama, ale może się rozwinąć, a widać, ze mały jest żółty.. i co potem pani zrobi? będzie pani z maluchem szukała szpitala, żeby dziecko naświetlać? Jak panią wypiszę, to później na pewno was nie przyjmiemy, bo widzi pani, ze jest sporo pacjentek, ze są następne rodzące.. a tak to spokojnie pani zostanie kilka dni, mały ma opiekę, będzie naświetlany, poziom bilirubiny sprawdzany.. a jak pani wyjdzie, a żółtaczka się zwiększy, to będzie pani się denerwowała i szukała pomocy..". Wtedy byłam okropnie zła i wściekła.. ale teraz wiem, że zrobiła dobrze.. to taka starsza pani, blondynka.. super się maluszkiem zajmowała.. W końcu nas wypisali, ale po kilku dniach musieliśmy wrócic na kontrolę wagi (bo młody słabo przybierał). A druga pediatra, która zajmowała się dzieckiem sąsiadki z sali, właśnie wypisała ją mówiąc, że gdyby żółtaczka dała o sobie znać, to ma szukać pomocy po lekarzach (a laska w ogóle nie była ze szczecina, więc miałaby większy kłopot). Czy pielęgniarek od noworodków jest za mało? Nie wiem.. jak którejś nocy mały mi bardzo płakał, nie chciał jeść, nie mogłam go uspokoić, to ok 4 rano poszłam na oddział.. pielęgniarka wstała, zobaczyła małego, podała glukozę, zawinęła go, powiedziała, żeby za kilkanaście minut nakarmić.. I było ok. Ciężko powiedzieć odnośnie ilości personelu, ja rodziłam w weekend, ale wtedy było ok. Ale ja poza tą jedną sytuacją nie korzystałam z ich pomocy, nie oddawałam dziecka itp. Tak to przychodziły, myły, ważyły, sprawdzały czy wszystko dobrze, sąsiadce z sali pomagały przy przystawieniu do piersi, bo miała cesarkę, zabierały dziecko do siebie jak tylko chciała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rodziłam w styczniu
Widocznie trafiłaś na kiepską pediatrę.. u mojego dziecka poziom bilirubiny był dużo niższy, pediatra codziennie sprawdzała, nawet z krwi robili badanie...nie chciała nas wypuścić.. ja miałam doła, bo cyce jak balony się zrobiły, bol okropny, płakałam przy karmieniu, chciałam do domu.. a ona swoje.. nie i już.. małego trzeba naświetlać i już.. powiedziała tak na samym początku: "nie wypuszczę małego ani pani.. żółtaczka może się szybko zmniejszyć sama, ale może się rozwinąć, a widać, ze mały jest żółty.. i co potem pani zrobi? będzie pani z maluchem szukała szpitala, żeby dziecko naświetlać? Jak panią wypiszę, to później na pewno was nie przyjmiemy, bo widzi pani, ze jest sporo pacjentek, ze są następne rodzące.. a tak to spokojnie pani zostanie kilka dni, mały ma opiekę, będzie naświetlany, poziom bilirubiny sprawdzany.. a jak pani wyjdzie, a żółtaczka się zwiększy, to będzie pani się denerwowała i szukała pomocy..". Wtedy byłam okropnie zła i wściekła.. ale teraz wiem, że zrobiła dobrze.. to taka starsza pani, blondynka.. super się maluszkiem zajmowała.. W końcu nas wypisali, ale po kilku dniach musieliśmy wrócic na kontrolę wagi (bo młody słabo przybierał). A druga pediatra, która zajmowała się dzieckiem sąsiadki z sali, właśnie wypisała ją mówiąc, że gdyby żółtaczka dała o sobie znać, to ma szukać pomocy po lekarzach (a laska w ogóle nie była ze szczecina, więc miałaby większy kłopot). Czy pielęgniarek od noworodków jest za mało? Nie wiem.. jak którejś nocy mały mi bardzo płakał, nie chciał jeść, nie mogłam go uspokoić, to ok 4 rano poszłam na oddział.. pielęgniarka wstała, zobaczyła małego, podała glukozę, zawinęła go, powiedziała, żeby za kilkanaście minut nakarmić.. I było ok. Ciężko powiedzieć odnośnie ilości personelu, ja rodziłam w weekend, ale wtedy było ok. Ale ja poza tą jedną sytuacją nie korzystałam z ich pomocy, nie oddawałam dziecka itp. Tak to przychodziły, myły, ważyły, sprawdzały czy wszystko dobrze, sąsiadce z sali pomagały przy przystawieniu do piersi, bo miała cesarkę, zabierały dziecko do siebie jak tylko chciała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wspominam poród na porodówce bardzo przyjemnie. Pomocne położne, w bardzo fajny sposób potrafiły pokierować porodem. O lekarzach też mogę się wypowiadać w samych superlatywach. Niestety tego samego nie mogę powiedzieć o opiece nad noworodkami. Nie można się było doprosić minimum uwagi. Położne opryskliwe i aroganckie z lekceważącym podejściem do pacjentów. Obrażone, że w ogóle zawracasz im głowę. Niektórzy lekarze pediatrzy też pozostwiali dużo do życzenia. Lekarz obecna przy porodzie swoimi komentarzami popsuła nam najpiękniejsze chwile naszego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
witam serdecznie różne opinie krążą o szpitalu w zdrojach i te dobre i te złe niestety ja jestem bardzo zadowolona a szczególnie chciala bym podzękować pani Madzi z Izby przyjęć podeszla z sercem do mnie i z sympatią bardooo pani dziekuje .Panie Ordynatorze powinien pan robic wsystko zeby bylo wiecej takich pracowników jak pani Magda :) pozdrawiam cały personel Zdrojowski :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chce tylko powiedzieć że dzięki za wszystko i najbardziej pomogła mi JA RODZIŁAM W STYCZNIU

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rowniez należę do grona bardzo zadowolonych z porodu w tymze szpitalu. Rodzilam SN w czerwcu 2014. Warunki sanitarne, estetyczne, opisywane juz wcześnie - super. Personel medyczny na porodowce, mimo wcześniejszych obaw wynikających z zaslyszanych negatywnych opinii, tez zrobil na mnie pozytywne wrazenie. Rodzilam jako zupełny laik. Pierwszy porod, bez przygotowania w szkole rodzenia. Polozna tak mnie kierowala, ze urodzilam w 4 godziny, licząc od odejscia wód a po ok 3 od pojawienia sie bolesnych skurczy. Bez naciecia i oksytocyny. Zycze kazdemu tak sprawnej ekipy i takiego porodu. Jedynie do czego moge sie doczepic, to jak juz wcześnie tez ktos zauwazyl, jest pare nieprzyjemnych pielęgniarek od noworodków. Ale to juz piętro niżej, na salach poporodowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marcin M
My z żoną przeżyliśmy w tym szpitalu istny koszmar. Trafiła na oddział patologii ciąży z powodu wysokiego ciśnienia, trzymano ją tam 3 dni bez żadnych szczególnych zdecydowanych kroków, traktowano ją po macoszemu, zawsze znajdywały się "ważniejsze" od niej pacjentki. W tej sytuacji zdecydowaliśmy się wypisać na własne żądanie i postanowiliśmy przenieść się do Centrum Narodzin MAMMA. I dopiero tam otoczono nas porządną opieką i czuliśmy się obdarzeni odpowiednią troską. Komentarze o tym, że niby w zdrojach można liczyć na pełne bezpieczeństwo, a klinika Mamma w razie jakichkolwiek problemów nie radzi sobie i odsyła pacjentów są naprawdę wyssane z palca i gadane przez ludzi, którzy chyba nigdy nie mieli okazji tam być. My się czuliśmy o wiele pewniej i bezpieczniej własnie w Mammie niż w zdrojach! Stanęli na wysokości zadania mimo, że sytuacja nie była łatwa. Odradzam "fabrykę" zwaną zdrojami, nasz poród to najlepiej zainwestowane pieniądze, ponieważ mieliśmy komfort i spokój ducha przez cały okres porodu. Żałuję tylko że od razu nie zdecydowaliśmy się na nich tylko na zdroje i niepotrzebnie przysporzyliśmy sobie nerwów i stresów!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodziłam w zdrojach w lipcu 2014. Był to pierwszy porod.rodziłam 9 h w tym 7 h skurczy co minutę które były masakryczne. przyjechałam na oddział w nocy po odejściu wód. Po przyjęciu pani zaprowadziła nas do sali z łóżkiem porodowym( nikt się nie pytał czy może chcemy skorzystać z koła porodowego lub rodzic w wodzie) tu się nie ma co dziwić bo położne miałyby więcej roboty a tak to zaglądaly do nas co jakiś czas. Na początku położna przyniosła plan porodu do wypełnienia w którym wyraźnie zaznaczyłam ze chce zzo. Ludzilam się ze skoro tak się chwala ze każda rodzaca może je dostać to tak będzie ;) ale się pomyliłam. Po 3 godzinach po przyjęciu skurcze stały się nie do zniesienia. Przyszła położna która zaproponowala wejście pod prysznic, mało to dało ( każda kobieta która rodziła chyba się zgodzi ze mało co może nam pomóc w takiej chwili). Potem zaproponowała mi ze przyniesie jakieś urządzenie z pradami tens chyba i tyle ja widziałam ;) następna położna p. Magda cudowna kobieta. prowadziła już porod do końca. Cały czas blagalam o zzo i ciągle słyszałam że zaraz przyjdzie lekarz zbada mnie i dostane. Wtedy zaproponowano mi głupiego Jasia, wzięłam i zrobiło się blogo przez 10 minut a potem znowu jazda to ja znowu błagam o znieczulenie a tu się okazuje ze po głupim jasiu trzeba odczekać 2 h!( szkoda ze nikt o tym nie wspomniał) wiec zaczęło się odliczanie tych 2 h... Minęły.. Pani mnie bada a tu 8 cm no więc na zzo jest za późno... zalamka. Potem poszło juz szybko, nie będę opisywać parcia bo chyba u wszystkich wygląda podobnie ;) gdyby nie to ze strasznie odwlekaja i nie chcą dawać znieczulenia to nie ma na co narzekać. Warunki bardzo dobre także już na oddziale gdzie leży się po porodzie. Panie od noworodków mile i pomocne lekarki również. Może gorzej ma się sytuacja z.lekarzami od mam. pierwszego dnia po porodzie przyszła lekarka na obchod ani dzień dobry ani pocaluj mnie w d**e tylko powiedziała " pokazać krocze " pokazałam popatrzyła z daleka i powiedziała ze jest ok.. lepiej się zajmują kobietami po cc z tego co zauważyłam. No i babeczki od laktacji bardzo przejmują się swoją rola wszystkie po kolei wysyłają na laktator a potem nie jedna płacze z powodu ogromnego nawalu. Chyba lepszego laktatora niż wlasne dziecko to się nie znajdzie ;) no ale panie muszą coś robić, ale są miłe ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tydzień temu urodziłam swoje pierwsze dziecko właśnie w szpitalu w Zdrojach. Byłam tam kilka tygodni przed porodem ogarnąć, jakie panują tam warunki. Wszystko wyglądało bez zarzutu. Kiedy przyjechaliśmy z Mężem na IP, dość szybko skierowano nas na salę porodową (panie na IP działały sprawnie i szybko przy dodatkowej dawce życzliwości dla pacjentek). Na sali porodowej dostałam od razu kroplówkę z oxy (od wejścia o nią prosiłam, chciałam wszystko przyspieszyć). Od 12 leżałam pod ktg (cholernie niewygodna sprawa, zalegać w łóżku z małą możliwością poruszania się). Mąż cały czas był ze mną. Zajęła się mną cudowna położna, p. Stanisława. Dzięki niej czułam się w miarę spokojna, odpowiadała na każdą moją wątpliwość, zabawiała rozmową. Po 17 ku mojej wielkiej uldze, zdecydowano, że będę rodziła przez cc (skurcze były, rozwarcia nie). W ciągu niecałej pół godziny przewieziono mnie na blok operacyjny, gdzie zajął się mną równie cudowny personel. Przez cały czas rozmawiałam z położnymi i lekarzami, na sali nie było czuć nerwowej atmosfery, zawsze mogłam zapytać o postępy zabiegu. Dzięki wspaniałej pracy lekarzy obecnych na dyżurze (największe podziękowania dla dr Mędrka i dr Szwengier), tuż przed 18 na świecie pojawił się nasz syn. Miałam z nim kontakt od razu po ocenie punktacji wg Apgar. Po zabiegu przewieziono mnie na oddział położnictwa. Już niecałe 6 godzin po zabiegu wstałam,a następnego dnia śmigałam po oddziale bez dodatkowych leków p/bólowych. Personel na położnictwie świetny. Gorzej na noworodkach, bo nie wszystkie panie mają chęć na pomoc przy dziecku (zwłaszcza w nocy) i często mają gdzieś, że nie dajesz rady. Panie z poradni laktacyjnej...koszmar. Nie karmisz piersią? Wyrodna matko, jak możesz! Terror karmienia piersią wszechobecny. Nieważne, czy masz pokarm, czy masz problemy z przystawianiem, czy inne powody do niekarmienia. Tragedia. Panie chyba minęły się z powołaniem - sugerowałabym im raczej fuchę klawisza w więzieniu. Wrażenia ogólne z całego pobytu nie są złe - warunki sanitarne super, personel w większości też, lekarze ok. Nie mogłam narzekać, zwłaszcza, że spędziłam tam tylko dwa dni ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marlena 85
Ja rodziłam w zdrojach w styczniu 2015, moja siostra - niewiele dalej, bo centrum narodzin mamma, tydzień temu. Mój poród zakończył się wymuszoną cesarką, bo tak mnie lekarz i położna zestresowali, że się poród zatrzymał. Wyobrażałam to sobie zupełne inaczej, a tu drą się na mnie, mężowi kazali wyjśc, przestało rozwarcie postępować, ja w ryk, KTG spadło i co, i potem gnali na salę operacyjną. Chętnie bym podała nazwiska położnych, ale niestety w tym stresie kompletnie nie pamiętam. Po porodzie było znacznie lepiej, chociaż nie podobało mi się, że zabierali mi dziecko jak spałam i nie mówili gdzie (wyobraźcie sobie moje przerażenie jak się obudziłam a dziecka nie ma). Niedopuszczalne! Za to siostra w Mammie rodziła jak królewna - i piszę to bez sarkazmu. Myślałam, że zastrzelę jej męża, że w dniu porodu akurat wyjechał w delegację (bo to on miał z nią rodzić) i ona poprosiła mnie, zebym z nią pojechała - i teraz sobie wyobraźcie, że wpadamy tam - ja , nasze maleństwo, mój mąż i siostra rodząca. Mąż z malutką zostali w poczekalni, co jakiś czas wychodziłam do nich zobaczyć czy wszystko ok i nakarmić. Przemiły personel udostępnił mi nawet fotel do karmienia (taki specjalny), mimo, że przecież to nie ja byłam ich pacjentką. Niezwykli, ciepli ludzie, siostrę mało co bolało, bo położna masowała jej plecy, mogła też sobie wejść do wody, światło przygaszone... Sama akcja porodowa, samo parcie to już był pikuś, bo moja siostra tak komfortowo się czuła, że przez brak stresu jej synek urodził się szybko i bez problemu :) Także dziewczyny, jak macie trochę pieniążków, to naprawdę, najlepiej zapewnić sobie komfort spokojnego porodu w prywatnym szpitalu, gdzie wszyscy troskliwie się tobą zajmują, dyskretnie, dbając o intymność, niż rodzić w państwowej taśmówce!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tego co zauważyłam to jesli wszystko jest ok to można tam rodzic a jesli zaczynają sie jakies problemy to zdana jesteś sama na siebie... Ja zostałam potraktowana okropnie. Nie mili ludzie. Polozne z fochami i pretensjami. Jedynie na porodówce baaardzo mili uprzejmi i tlumaczacy wszystko. A pierwsze piętro (czyli oddział noworodokow i patologii ciąży) dramat! Po porodze nikt sie mną nie przejmował ledwo ruszalam sie po cc (wymuszonym ...) i zostawiono mi dziecko nie pokazując jak karmić jak przewijać kompletnie nic. Byla to moja pierwsza ciaza i liczyłam na wsparcie i pomoc. Panie w poradni laktacyjnej zamiast co kolwiek pomoc siedzialy na herbatce i na kazde pytanie odp ze tak moze byc. Szybko wypuścili do domu kompletnie zielona matkę . Dopiero Internet pokazał jakie bledy popełniałam... Jedyne co przemawia za tym szpitalem to warunki... Opieka jak dla mnie poostawia dużo do życzenia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiadomo jak w tym centrum poród około 5 tysięcy to oczywiste że wchodzą za przeproszeniem w tyłek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość xyz
Witam, Ja jestem świeżo po porodzie w Zdrojach, rodzicami w kwietniu 2017. Co mogę powiedzieć - na izbie przyjęć panie mile ale nie do końca wierzą, że jest tak jak mówisz (miałam skurcze co 3min, ale pani twierdziła, że skoro jestem w stanie z nią rozmawiać to chyba tych skurczy nie mam takich częstych. Po dokonaniu formalności, zbadał mnie lekarz i okazało się, że zaraz urodze było 7cm. Szybko na porodowke tak bardzo miła pielęgniarka i lekarz. Pielęgniarka dużo tłumaczyła udzielają konkretnych instrukcji. Mąż mógł być cały czas przy mnie. Ogólnie na porodowce bardzo serdeczna atmosfera. Po porodzie dziecko od razu dostałam na piersi, następnie na chwilę pani je wzięła i przy nas dziecko zostało zamierzone i zwazone. Później dalej na porodowce dostałam dziecko na 2 godziny do piersi i zostaliśmy z mężem sami. Super takie intymne chwilę dla rodziny. Po 2 godzinach przewieziono mnie na 1pietro do 2 osobowej sali, a dziecko zabrano na oddziale nowkrodkow na kąpiel. Sale wyglądają ok, jest w nich przewijak, łazienka prysznic więc warunki w dają radę. Później przywieźli Ci dziecko i opiekuj się sama, z dzieckiem dostałam chyba z 20pieluch, był też podkład na łóżku, i duże podpaski w szafce - jeśli się skończą trzeba samemu chodzić i prosić ale bez problemu dadzą. Co do lekarzy i pielęgniarek z 1 piętra zależy od charakteru niektóre o mało nie zmieszaja z błotem inne bardzo pomocne i miłe w rozmowie. Kiedy czegoś odnośnie dziecka nie wiesz jedziesz na noworodki i tam pytasz. Fakt, że jak pokazują jak masz karmić albo jedna mówi, że co 3godziny,inna co 4 godziny i później pretensje, że dziecko spada na wadze i wyrzut jakbyś była zła matką. Ogólnie jak na warunki naszej służyły zdrowia wystawiam ocenę dobrą jednak lepsza dla oddziału porodowki a troszkę gorsza dla 1pietra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rodziłam 8.03.2017 poród naturalny dzięki wspanialym lekarzom i położnej Weronice ! Poród wywoływany od 3.03 pięć prób , podczas pobytu na porodówce otaczali mnie wspaniali lekarze i przecudowne położne. Opieka w trakcie porodu wspaniała. Córka dzięki personelowi urodziła się cała i zdrowa i w cudowny naturalny sposób. Rodzialam córkę ponad 10godzin byłam wykończona ,ale dzięki młodej położnej Pani Weronice wszystko się udało. Po narodzinach córeczki od razu dostałam ją do piersi ,po chwili zważono i zmierzono małą oczywiście przy mnie,miałyśmy kontakt skóra do skóry przez dwie godziny po czym przewieziono nas na 1 piętro na salę dwuosobową . Malutka zabrano na szczepienie . Pierwsza kąpiel miała na drugi dzień ponieważ tak zaznaczyłam w moim planie porodu , którego do końca udało się trzymać. Na 1pietrze super pielęgniarki i lekarze ,szczególnie ordynator położnictwa zabawny człowiek. Na porodówkę potrzebna będzie woda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ktos ma liste co zapewnia szpital?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szpital zapewnia ubranka , pampersy , chusteczki , kremiki dla dziecka , kąpiel wykonują sami w swoich płynach, dla mamy są dostępne władki po porodowe oraz podkłady na łóżko. nie zabierc czapeczek bo jest tam mega gorąco. ja polecam zabracć 2 sztuki bodów na krótki rękaw. Jeśli ktoś nie chce lub nie może karmić piersią to na oddziale noworodkow jest mleczko , bebilon które można dostac bez problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy jest tam możliwośc porodu w wannie? ktoś rodził w ten sposób tam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W Zdrojach nie można rodzić w wannie. Szpital nie zapewnia ubranek , chusteczek nawilżanych, dają szmaciane rożki i pampersy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×