Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ula9

Proszę o radę - co mam zrobić?

Polecane posty

Gość Ula9

hej - Mam 20 lat i jest to mój pierwszy poważny związek, na którym bardzo mi zależy. Jesteśmy razem od roku. Cały Problem polega na tym, że w wyniku szczerej rozmowy o mojej i jego związkowo-uczuciowej przeszłości, dowiedziałam się, że mój chłopak w momencie gdy nasz związek powoli się zaczynał (pierwsze spotkania, pocałunki, randki) był zainteresowany inną dziewczyną. Chciałam się dowiedzieć całej prawdy i usłyszałam, że owszem podobała mu się i interesowała go, ale wiedział, że nie może z nią być, bo ona go nie chce. Wkrótce potem byliśmy razem. Nie wiedziałam o tym wcześniej i teraz kiedy poznałam prawdę, czuję, że jestem byłam dla niego tylko zastępstwem tamtej. Boję się, że gdyby ona tylko go chciała, to on nawet by się nie zastanawiał i wybrał by ją zamiast mnie. Choć od tamtej pory minęło już dużo czasu, on nie utrzymuje z nią kontaktów, to cała ta sprawa bardzo mnie poruszyła, ciągle się tym martwię i czuję, że on nie kochał mnie tak jak ja jego i ja jestem tylko wróblem w garści, który zastępuje mu coś, czego nie może mieć. I tak jak wspomniałam wcześniej, paraliżuje mnie myśl, że gdyby ona tylko zechciała go wtedy, to on nie wahał by się nawet i bez wątpienia wybrał by ją. On zapewnia mnie o swojej miłości, ale ja czuję się bardzo dziwnie. Zanim dowiedziałam się całej prawdy usłyszałam wiele kłamstw i wymijających odpowiedzi np. „po co do tego wracasz? Różne kłamstwa zabolały mnie w równej mierze z uczuciem, że jestem tylko zamiast niej. Proszę o radę. Z góry dziękuję i pozdrawiam Ula.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To że kiedys tam zostałas wybrana, bo akurat inna go nie chciała - może Los dał Wam szansę, bo inaczej nie bylibyscie razem Pytanie jak wybrałaby dzisiaj. Czy gdyby dzisiaj ona stanęła na drodze, on bez wahania wybrałaby Ciebie? To że kiedyś ten wybów nie był doskonałay - naprawde dzisiaj nie ma znaczenia, jesli dzisiaj masz poczucie że jesteś od niej ważniejsza i dzisiaj, gdy Cię już zna, wybrałby Ciebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ula9
Ech, właśnie nie wiem czy jestem i czy byłam ważniejsza. przez tą sytuację ciągle się zastanawiam - wtedy chciał ją, ona go nie chciała, wybrał mnie. Teraz jest ze mną, jest mu ok, może dla niego zawsze to lepiej niż być samemu, a w głębi serca dalej wolałby ją? Muszę go koniecznie spytać, o to, czy gdyby wtedy ona go chciała, to dalej wybrał by mnie i czy gdyby teraz stanęła między nami to czy wybór padłby na mnie. Ale nie wiem, tyle już kłamstewek usłyszałam. A Wy co byście zrobiły? Może jakieś rady?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ula9
Proszę o odpowiedzi :c

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To moze to jakaś prowokacja? Bo pisze Ci dziewczyno, ze o TAMTO nie masz sie co pytać. A Ty dalej swoje. Jak nic prowokacja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ula9
Wczoraj długo z nim rozmawiałam i powiedział mi, że wtedy mimo wszystko wybrał by mnie. Kiedy spytałam dlaczego powiedział, że bardzo mu się podobałam, ona też, ale mniej i po prostu wiedział, że z nią nie zbuduje związku na jakim mu zależy. Wiedział, że chce być ze mną bo 'byłam dla niego jak anioł' i czuł, że jestem gotowa na poważny związek. Powiedział mi też, że teraz oczywiście bez zastanowienia nawet wybrał by mnie. Co sądzić? Wierzyć mu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ula9
Ech, naprawdę proszę o doradzenie mi co mam zrobić. Wybaczyć, rzucić? Dać drugą szansę, ograniczyć zaufanie? Wiem, że on mnie teraz kocha. Ja jego też. Ale te początki ;/ Ona. To mi psuje ogół. Przyznał się że kłamał, bo nie chciał do tego wracać, bał się, że moje 'grzebanie' w tej sytuacji nie wyjdzie na dobre Nam. Ale powiedział mi to co napisałam wyżej wczoraj, może to jednak prawda? Powiedział, że mnie kocha. Co mam zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że on Cię kocha i chciał być wobec Ciebie szczery. W sumie to podziwiam go za odwagę, że Ci to wyznał. Jest wam ze sobą dobrze, kochacie się. A tamto to przeszłość, której nie odwrócisz i nie ma sensu nią się zamartwiać. Szanuj tego faceta, bądź z nim i nie wracajcie już do przeszłości, jeśli to Cię tak boli. Głowa do góry mała! Czas leczy rany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ula9
Wiesz, Patitka, on nie chciał, ale kiedy widziałam, że coś jest nie tak to po prostu musiałam się dowiedzieć całej prawdy. Bardzo cenię sobie szczerość i nie wyobrażam sobie, żeby coś takiego pozostało nie wyjaśnione. Ech naprawdę przez ostatni czas było mi z nim jak w niebie, tylko ta sytuacja rzuciła cień na nasze bycie razem. Bardzo go kocham i tęsknie za nim, ale jednocześnie boję się, nie wiem czy tym razem to jest prawda, czy jednak mówi mi, że wybrałby mnie bo wie, ze kiedy powie że ją, to nasz związek byłby wg. mnie zakończony. W ogóle to, w naszej wczorajszej szczerej rozmowie zadałam mu dużo pytań, zapytałam, co zrobiłby jak bym z nim zerwała? Na początku zareagował, jakbym mu własnie powiedziała, że z nami koniec, powtarzał, że nie chce tego, że on nie pozwoli itp. Po chwili dodałam, że pytam tylko, żeby się dowiedzieć, wtedy powiedział mi, że jeżeli już, to walczył by o mnie i na pewno nie pozwoliłby mi odejść. Dziś chcę go zapytać o jego uczucia. Żeby opowiedział mi dokładnie o swoich uczuciach do mnie - teraz a także o tym, co czuł do mnie gdy dopiero zaczynaliśmy. Ech co tu zrobić, chcę mu wybaczyć, zaufać ale boję się kłamstwa, boję się że mnie skrzywdzi i że to nieprawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cassie27119
uwierzyłybyście w to i wybaczyłybyście? Ja chyba tak, ale może niech ktoś inny jeszcze się wypowie. Przecież dziewczyna prosi o radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wz
kiedys,kiedy zaczynaliscie krecic tylko mu sie podobalas a teraz on Cie kocha,nie zawracaj mu glowy starymi sprawami ,radze Ci to jako facet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ula9
A co jeżeli jednak skrycie wolałby być z nią i to ją kochać, ale nie może?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Myself M
no ale po co to teraz roztrząsasz jeśli masz wątplliwości to zróbcie sobie przerwę, bo zmaęczysz siebie i jego z doświadczenia wiem że taka nieudana miłosć jaką przeżył zawsze w człowieku siedzi,ciekawa jest konfrontacja ale czy napenwo chcesz sie przekonac ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ula9
Ale to przecież z jego strony nie była miłość. Oni nawet się nie całowali, ona tylko mu się podobała, tak powiedział. Więc nazwałabym to chyba raczej 'nieudanym zauroczeniem' Ale tak czy siak, naprawdę uważacie, że w konfrontacji, on zostawił by mnie i wolałby ją? Myslicie, że mnie znowu oszukuje żeby tylko wyprostować tą sytuację? Ja wiem, ze gdybym miała konfrontować z nim moje 'nieudane miłości' to wybrałabym jego. Ale nie wiem czy on wybrał by mnie :c ://// Ech :c

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość omgomgomgomg
daj sobie spokój!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ula9
Czy ktoś jeszcze pomoże?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość witaj Ulu
miałam bardzo podobnie, chłopak zaczął się ze mną spotykać, zakochałam się bardzo. Po jakimś czasie mi powiedział, że jak zaczynaliśmy to on musiał sprawdzić zanim na poważnie zaczął ze mną, czy ma szanse u dziewczyny, która mu się podobała długie lata. I że gdyby ona wtedy (jak już ze mną się spotykał) chciała z nim być, to on wybrał by ją. Ale pocieszał mnie w ten sposób, że przewidywał, że ona nie zechce z nim być. Poczułam się okropnie, jak jakaś rzecz gorszej jakości, którą się daje komuś na pocieszenie (nie wygrałeś auta, masz breloczek na otarcie łez ;) Jednak tak go kochałam, że przełknęłam to i zostałam z nim. On wtedy deklarował, że chce być ze mną i tylko ze mną Teraz wiem, że prawie zawaliło się poczucie mojej wartości. Brak zaufania i stres. Po jakimś czasie powiedział mi, że ją spotkał i że zrobiło to na nim wrażenie. Ale nadal chciał być ze mną, bo wiedział już, że ona ma paskudny charakter. To było okropne. Jak wspomnę tamte czasy to mi niedobrze - czułam się strasznie. Potem się interesował jej życiem, pewnie nadal się interesuje. Ja z nim zostałałam, jesteśmy małżeństwem. Związek przetrwał, bo ja zajełam się sobą. Moje uczucia się mocno ochłodziły i to dało nam szansę na przetrwanie, zabawne, bo jego uczucia się nasiliły, teraz wiem, że bardzo mnie kocha. Każdego dnia pokazuje to, dużo dzięki niemu też zyskałam w kwestiach np zawodowych (nauczył mnie wielu rzeczy). Dziś to on zabiega stara sie wysila dla związku Ja jestem też się staram ale mniej, nie zalezy mi już żeby związek trwał - on to czuje i stara się coraz więcej. Gdybym wtedy była młodsza, on nie był moim 1. kochankiem (i jedynym do dziś) to nie wiem czy bylibyśmy teraz razem. Autorko- widzisz z mojej historii, że nie jest to koniec świata Ja podeszłam do sprawy tak: każdy ma wady i lepsze znane, niż jakieś nowe które trzeba od nowa poznawać Uff spisałam sie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ula9
Dzięki za długą historię. Rozumiem, co musiałaś czuć, rzeczywiście historia jest podobna. Twoja jest powiedziałabym nawet bardziej skomplikowana, gdyż wydaję mi się, że jego zaangażowanie w uczucie do tamtej dziewczyny było większe niż w moim przypadku. Wiesz, to zabawne bo gdy tak na to spojrzeć to poznał mnie i ją w tym samym czasie. Znał nas obie bardzo krótko, i z nią nigdy tak naprawdę do niczego nie doszło. Kiedy ze mną był na kilku randkach, całowaliśmy się, z nią dopiero pierwszy raz się umówił i podobno po tamtym spotkaniu wiedział, że chce być ze mną nie z nią. Myślisz, że mogę mu wierzyć? Wiem, że on nie utrzymuję z nią żadnych kontaktów. Jak myślisz, czy powinnam zrobić tak jak ty? Może w moim przypadku dalej będzie dobrze? Czy myślicie że powinnam mu uwierzyć i wybaczyć? Z historii wyżej wywnioskowałam, że powinnam się mniej starać - niech on walczy, a co!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość witaj Ulu
Czy mu wybaczyć ? - musisz sobie przeanalizować cały związek pod każdym kątem. Zrób taki bilans, zapytaj się siebie czy uważasz go za uczciwego faceta, czy możesz mu ufać w tej kwestii, ale też w innych. Im więcej + na jego korzyść to znaczy tyle, że warto spróbować. Ale - na ten okres próby (który u mnie trwa już 4 lata ;) - staraj się emocjonalnie od niego odciąć, staraj się nie poświęcać całych uczuć jemu (bo w razie rozczarowania mocno zaboli), ogranicz zaufanie i obserwuj. I ciężar dbania o związek przerzuć na niego, może nie całkiem, ale zdecydowanie więcej. Zobaczysz jak się będzie zachowywał i to Ci pomoże podjąć decyzję. Od razu mówię, że nie będzie lekko, ale może się okazać, że warto. Tak, u mnie on był mocniej zaanagażowany (znali się jakieś 5 lat-7 lat), a ja jego raptem niepelny rok bardzo luźnej znajomości (może widziałam go przez ten czas 10 razy). Heh jeszcze mam pecha, bo ona studiowała to co ja i teraz dokształca się w tym samym miejscu po studiach co ja i niestety widuję ją co najmniej raz w tygodniu. Dodam, że usiłowała go podrywać niedawno. Zlekceważył ją - na swoje szczęście ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ula9
Do witajUlu: A myślisz że mogę mu wierzyć? Do tej pory gdy próbowałam wyciągnąć z niego prawdę - kłamał albo mącił. Teraz twierdzi, ze 'nawet wtedy, fakt przyznaję podobała mi się, wybrałbym Ciebie' to już ostateczna prawda. Kiedy spytałam o powody, argumenty, powiedział, że kiedy go pocałowałam to myślał już praktycznie tylko o mnie i że po rozmowie z nią zorientował się, że ona nie nadaje się do poważnego związku, do którego on dążył. A ja tak. Więc nawet wtedy wybrał by mnie. Tak powiedział. Myślisz, że mogę mu ufać, czy to bajka po to żebym dała spokój tej sprawie.? Ach no i na pewno trochę się 'ochłodzę' chociaż na trochę, bo kocham go tak bardzo, że mimo wszystko będzie to dla mnie trudne. Uch, rzeczywiście przykra sprawa. Ja wiem, że on w 100 % nie utrzymuje z nią kontaktu, za co 'podziw' bo jest takim typem faceta, który lubi mieć koleżanki - ku mojej rozpaczy, na szczęście ogranicza się to tylko do 'co słychać' Proszę Cię o odpowiedź, bo twoje rady i wskazówki są dla mnie cenne, ktoś wreszcie postanowił mi na Kafe. pomóc hihi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość witaj Ulu
powiem tak: przyjmij za prawdę to co mówi i jego wyjaśnienia (faceci tak czasem mają, że wolą unikać kłopotów zwłascza uczuciowych - taka ich natura). I niech to będzie prawdą, dopóki nie wyjdzie (czego Ci nie życzę) jakieś kłamstwo. Zaufanie - ograniczone. Obserwacja jego zachowania. Tyle - i po jakimś czasie będziesz wiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ula9
Dzięki naprawdę. Myślę, że to jedyne wyjście, tym bardziej, że od facetów na forum wciąż słyszę, żebym dała spokój bo liczy się to, że ON MNIE KOCHA i JEST ze MNĄ, a nie dzieliła włos na czworo. Może to i fakt? Może dla nich rzeczywiście to wszystko jest takie proste? Dla mnie zawsze przeszłość warunkuje teraźniejszość, a mocny i solidny budynek nie ustoi na piasku czy miałkim gruncie, no ale Twoja rada to chyba jedyna rzecz, którą mogę na razie zrobić. Życie bez niego to dla mnie coś okropnego i w głębi duszy od początku czułam, że muszę to jakoś ogarnąć, ale zobaczymy jak to dalej będzie. Może RZECZYWIŚCIE będzie cudownie jak wczesniej? Może nawet lepiej? Chciałabym. Odnośnie tego, co napisałam powyżej, o tych mocnych fundamentach i trwałych budynkach ^^ - Czy mogłabyś mi powiedzieć - czy jesteś z nim szczęśliwa? czy czujesz że podjęłaś dobrą decyzję? czy nie żałujesz? Czy jesteś w stanie określić swój związek jako dobry? Pozytywnie rokujący na przyszłość? Może trafiłyśmy na taki typ faceta, który lubi mieć koleżanki i dobry kontakt z byłymi/albo niedoszłymi? Czasem złapie mojego, na wiadomościach na portalach społecznościowych do swojej byłej gdzie jest to tylko pytanie 'co słychać' po czym nawet nie dopytuje dalej, tak jakby dbał o pozory dobrych relacji. Mnie to doprowadza do furii, ale w istocie nie mam się do czego przyczepić. Chciałabym mieć znowu 10000000 procent pewności, że mnie kocha. Mam nadzieję, że czas leczy rany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość witaj Ulu
teraz - po latach bycia razem, wiem, że zrobiłam dobrze. Warto było to przetrwać. Jestem szczęśliwa i widzę przyszłość z nim (niedawno pobraliśmy się). On dba o mnie, o nas, troszczy się o naszą przyszłość, finanse, o moje sprawy zawodowe. Jest solidny i czuję się przy nim bezpiecznie. No też ma koleżanki, ale w normie, kontakt z jedną eks (nie tą sporną ;) też ma. Ale jakoś to wszystko wygląda ok. Zwykły kontakt - sama takim utrzymuję z kolegami. Jest mi dobrze :) mam nadzieję, że tak się skończy też u Ciebie Czego Ci życze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ula9
Bardzo bym chciała. Dzięki za szczerą rozmowę, najlepsza porada jest zawsze od osoby, która przeżyła coś podobnego i ma dystans do danej sytuacji. On ciągle mnie prosi o wybaczenie, ale powiedziałam, że potrzebuję czasu. Mam nadzieję, że uda nam się dalej, bo do tej pory było mi z nim najlepiej w całym moim niedługim, ale zawsze życiu. Wiadomo były różne momenty przez ten rok, ale mimo wszystko z nim czuję się po prostu dobrze, bezpiecznie, z dala od problemów, nawet nie muszę mówić, wystarczy że jestem obok niego i jest wszystko idealnie. Ech nie chciałabym tego stracić. Zapytałam go, czy może mi przysiąc że to prawda i czy ręczy za swoje słowa, za to że za jakiś czas znowu nie wyjdą jakieś brudy. Odpowiedział, mi że to Jest prawda, i że nic nowego się nie okaże, żadne kłamstwa, a jeżeli już jakieś wyjdą to on odejdzie. Smutno mi się zrobiło na tą myśl. Chcę mu znowu ufać. Ale mimo wszystko trochę mi spadła samoocena i wiara w siebie i jego uczucia. Może wiesz jak odbudować swoje zranione 'ja'? Co pomaga na nieustanne porównywanie się z tamtą i zastanawianie się w kółko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...niecierpliwa...
No to masz problem i rozumiem cię. Czujesz sie oszukana i nie do końca dowartościowana przez tę sytację! Nie rozumiem, tylko po co on ci to powiedział, chyba nie z naiwności, albo ze szczerości!! Moja rada, nie roztrząsaj tego, bo drążysz dziurę w spójności waszego związku. Zawiodłaś się na nim, choć powiem ci, że wiele panienek, które są przekonane o bezgranicznej miłości swojego faceta do nich, gdyby wiedziało, co mu siedzi w głowie i w myślach, to na pewno byłyby gorzej zawiedzione niż ty. A zwłaszcza te, które nie dopuszczają nawet myśli o nieskazitelności najukochańszego. Taka jest prawda! Więcej nie napiszę na ten temat, bo to byłoby już o jeden krok za daleko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ula9
Niecierpliwa: Myślisz że nie warto być z nim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olkaaaaaaaaaaaaaaaa
Ja zgadzam się z Niecierpliwą. Może ktoś jeszcze się wypowie, co można by zrobić w takiej sytuacji? Jakiś chłopak może? Czy można wierzyć w to, co powiedział Uli9, że nie jest żadnym zastępstwem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ula9
Ech, chciałabym mu wierzyć, ale boję się :c Kocham go, ale nie chcę być 'zastępstwem' dla jakieś innej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×