Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Arlabuka

Czy kochający sie ludzie mogą być razem mimo wszystko?

Polecane posty

Gość Arlabuka
No i jeszcze najgorsze chyba..jak ja mam problem chce go wyjaśnić z nim np. dlaczego on nie usiądzie koło mnie jak gdzieś jesteśmy. To odpowiedź jest, że ja się zawsze czepiam, że gdzie on się będzie przepychał że tu było wolne, ogólnie że zawsze się go czepiam i to są pierdoły. Dla mnie takie gesty są np ważne, bo można kogoś przeprosić i powiedzieć np przepraszam ale ja tu siedziałem i chce osiąść kolo mojej narzeczonej. Ja bym przynajmniej tak zrobiła. Może, wiem kobiety mają inaczej lecz ja potrzebuje takich gestów. A jak zaczynam rozmowę na te tematy, to dla niego są to pierdoły:( I mi bardzo smutno wtedy, bo mój każdy problem to pierdoła. ja rozumiem, że faceci myślą inaczej ale potrzebuje zrozumienia i tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MakeMeHappy
"Niech harują jeśli chcą" - mówi samo za siebie. Opanowana to może i jesteś, ale przyciężkawo myślisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MakeMeHappy
"Arlabuka" - cóż Ci odpisać. Może za 10 lat zbliżycie się do siebie mentalnie, póki co macie różne spojrzenia na życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ihaha
ja obronilam doktorat, moj chlopak skonczyl technikum, ma ponad 10 lat wieksze doswiadczenie w pracy niz ja i jest o wiele bardziej cenionym pracownikiem (pracujemy w tej samej brazny). Czesto zaluje, ze zdecydowalam sie na wydluzona edukacje, ale mam nadzieje, ze za kilka lat mi to minie. Mimo roznicy wyksztalcenia nie ma miedzy nami zbyt wiekszych roznic jesli chodzi o ambicje i podejscie do zycia. Moze ja jestem bardziej aktywna i towarzyska, ale takie rzeczy nie zaleza raczej od wyksztalcenia. Jesli chodza Ci po glowie takie mysli .... to moze czas zastanowic sie czy to jest milosc czy przyzwyczajenie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arlabuka
Nie wiem, starałam się żeby zrobił sobie liceum, no i niby podzielił mój pomysł ale cisza... I chyba sama tego dopilnuje po weekendzie, żeby się gdzieś zapisał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MakeMeHappy
Zołza - MOŻE, ale nie na pewno, więc po co tu gdybać i na siłę pchać chłopa na studia. Doceń jego autonomię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MakeMeHappy
To nie rzucaj nawet takimi pomysłami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arlabuka
To nie jej wina:) Rozmawialiśmy o tym i on sam chce, tylko na chęciach się skończyło, a czasu brak. Ten typ tak ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co byś postanowiła - nie daj się stłamsić i zabić w sobie chęci działania, zmian i doskonalenia, iskry napędzającej życie. Nie skapciej, Dziewczyno, bo takich ludzi jak Ty jest za mało, a bylejakości cała masa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MakeMeHappy
Nie ma sensu zmuszać go do kończenia Liceum, jeśli nie czuje takiej potrzeby. Jak ma coś robić na pół gwizdka, to lepiej żeby nie robił tego wcale. Teraz do Ciebie należy ocena, czy odpowiada Ci Twój facet taki jaki jest, czy chcesz nadal wierzyć w swoje wyobrażenie o nim jaki może być i tkwić w tym niezadowalającym Cię związku. Nikt za Ciebie przecież nie zdecyduje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arlabuka
Ja nikogo nie zmuszam (z jego podejściem i tak by to nic nie dało) tylko motywuje, przekonuje tylko, że są same plusy.. Np inne towarzystwo, wyrwanie od codzienności i ćwiczenie umysłu..może da się wyzwolić trochę kreatywności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to ja mam jeszcze parę pytań: jak on się czuje w Twoim środowisku? jak Ty w jego? jak oceniają Was bliscy? czujesz jakąś zbieżność światopoglądu, postrzegania i reakcji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arlabuka
Znajomych mamy wspólnych ale dzielą się na bardziej jego i bardziej moi. On lubi bardziej lubi moich ale woli przebywać ze swoimi a ja lubię wszystkich jednakowo, bo jestem bardziej towarzyska. Jego znajomi że się tak wyrażę brzydko "jego pokroju" (tylko proszę nie interpretujcie zaraz tego niewiadomo jak) mówią często "daj temu biednemu chłopakowi spokój" a moi rozumieją moje problemy. No ale każdy może mówić na swoją stronę. Między nami nie jest tak, że nie mamy o czym rozmawiać. Rodzina jest absolutnie za nami i lubią się wzajemnie. Problemem jest brak takiego wzajemnego zrozumienia i zaspakajania potrzeb. mój facet każdą próbę rozmowy traktuje jak atak na jego osobę i mówi "znowu chcesz się kłucić?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MakeMeHappy
"Arlabuka" - mój Boże, naprawdę studiujesz? Twoje błędy tak rażą, że aż strach. Jak widzisz szkoła czasem nic nie daje. Powodzenia życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×