Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mark09

Jak sprawić żeby wróciła

Polecane posty

Gość mark09
Ja napisalem wczoraj, ze potrzebuje ten garnitur, ona dzis odpisala. To wszystko. Czekalem caly tydzien na jej inicjatywe, ale nie moglem dluzej sobie na to pozwolic, bo ona moze gdzies wyjezdzac na dniach, ja tez jade w przyszlym tygodniu, a musze go oddac jeszcze do czyszczenia. Teraz widze z jakim trudem przychodzi mi nawet napisanie czegokolwiek do niej, nie mowiac juz o dzwonieniu, czego chyba juz nigdy nie zrobie. Po wymianie tych rzeczy to sie definitywnie zakonczy. Nie uslyszy nic wiecej ode mnie. Uznalem, ze trzeba to w koncu zalatwic - i sprawe tych rzeczy i sprawe z nia. Trudno, woz labo przewoz, i tak za duzo czasu i zycia zmarnowalem na udreczanie sie i plonne nadzieje. Nie chce byc ze mna to nie, to bedzie jej strata kiedys. A jak sie w przyszlosci odezwie z jakiegos powodu to wtedy pomyslimy tu wspolnie jak sie zachowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powodzenia MARK jutro. Ja niestety też musze się umówić na oddanie rzeczy... od rozstania minely 3 tygodnie. Nie oddzywa się od tygodnia, dzisiaj widziala mnie na chodniku i od razu zawinela się na drugą strone... Napiszcie jak zagadać smsem żeby odpisala i żebym jej nie urazil ze chce te wszystkie rzeczy odzyskac? Niestety cenne rzeczy jak aparat cyfrowy czy laptop

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
"Czesc,chcialbym odebrac swoje rzeczy od Ciebie. Moge po nie przyjechac lub Ty mozesz je podrzucic do mnie. Daj znac jak Ci pasuje. Dzieki z gory."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha. No i dobrze. Załatwisz to i będziesz miał "luz" psychiczny. Tak-czas zamknąć ten rozdział, przecież nie będziesz się użalał całe życie. Co Cię nie zabije to Cię wzmocni. Pozdrawiam Cię :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
NIby tak, patrz ile zajelo mi dochodzenie do tego, ze nie zmusze jej do niczego, Tak dlugo zylem nadzieja, bo balem sie tego, jak tej nadziei zabraknie, a teraz widze, ze nie mam na co liczyc. Jest mi zle z tego powodu, ale jesli kiedys mamy byc jeszcze ze soba, to juz los zadecyduje, z jej pomoca, o ile kiedykowliek zrobi jakis krok w tym kierunku zeby chociaz sprobowac mnie odzyskac.. Wiadomo, ze takie doswiadczenie zyciowe jest bardzo ciezkie, szczegolnie gdy w tej osobie widzialo sie zone i matke, ale coz, nie wyszlo. Zawsze, mimo tego wszystkiego, bedzie miala specjalne miejsce w moim sercu, a ja musze uwazac, zeby pod wplywem emocji nie zrobic jakiejs glupoty. Moge powiedziec z cala pewnoscia, ze to byla milosc mojego zycia, ale kochac powinny sie dwie osoby nawzajem. Niestety ona juz mnie kocha. Moze kiedys uswiadomi sobie, ze miala kogos, kto ja kochal calym sercem i zateskni, to bedzie dla mnie najwieksza satysfakcja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Mialo byc "niestety ona juz mnie nie kocha" oczywiscie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może tak być. Możliwe, że kiedyś, gdy znowu powrócą jej dawne priorytety-będzie chciała wrócić. Wtedy będziesz już silny, będziesz mógł trzeźwo patrzeć na to,co się stało i dobrze to nazwałeś- jeśli będzie chciała wrócić , będzie musiała Ciebie odzyskać i się postarać. Bo to ona spieprzyła, nie Ty. Może też być tak, że już nigdy nie poczuje do Ciebie takiej miłości. Tak czy owak, znajdziesz tę właściwą, która będzie żoną i matką.I wtedy ta będzie dla Ciebie najcudowniejsza. Zobaczysz. Dobrej nocki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cooooler
Witajcie wszyscy Znowu trochę nie pisałem,ale czytałem wszystkie posty:) Mark- nie miej w stosunku do siebie zadnych wyrzutow,napisales jej to co czujesz i byles w tym prawdziwy i szczery,na pewno alkohol troche ci w tym pomogl,ale nie masz czego zalowac,bo...wybacz,ze to pisze,ale z tego tak,czy inaczej nic by chyba nie bylo,czy bys jej napisal,ze ja kochasz,czy nie,to mysle,ze i tak by to nic nie zmienilo,a tak przynajmniej mozesz nie miec do siebie zadnych zastrzezen,bo nie udawales kogos kim nie jestes i napisales to co myslisz. No ale niestety chyba czas zaczac godzic sie z tym,ze juz jej nigdy nie bedzie,wiem,ze to przykre i ja nie jestem wlasciwa osoba do dawania takich rad,bo sam uwazalem moja wlasna kobiete za kandydatke na zone i matke moich dzieci,jedyna zreszta na cale zycie i mimo tej calej sytuacji,tego co zrobila,jeszcze za nia tesknie,tak jak ty za swoja pania...ale coraz wiecej jest we mnie racjonalnego myslenia i coraz bardziej zaczyna mi sie to podobac.... Prawda jest taka,ze panny olaly nas cieplym moczem i gowno dla nich znaczy to ile lat ze soba spedzilismy i co teraz czujemy.Zajmuja sie juz walsnym zyciem i maja nas zakochanym matolow gleboko w dupie,niestety taka prawda... i wiem stary,ze gdzies tam w glebi duszy masz nadzieje,ze za jakis czas moze jej sie odwidzi,ze moze zateskni za toba i bedzie chciala wrocic i moze rzeczywiscie tak bedzie...ale wiesz co zycze ci,zebys mial juz wtedy na nia calkowita olewke i ukladal juz sobie zycie z inna lepsza kobieta,bo na taka na pewno zaslugujesz Ja w koncu powoli zamiast myslenia i analizowania mojego 4letniego zwiazku i tej calej gownianej sytuacji,zaczynam trzezwiej myslec i wkurwiac sie na nia i na to jak do tej pory sie zachowywalem...czyli jak pizduś...i mimo,ze dotychczas tesknota,smutek i putska towarzyszyly mi 24h,to teraz zaczynaja sie juz przeplatac z chwilami chlodnego podejscia do tego calego tematu,licze na to,ze jestem na dobrej drodze do tego,zeby kiedys w koncu calkowicie zapomniec... Mam nadzieje,ze za rok wejdziemy na ta strone i bedziemy oboje sie smiac z tego co tutaj wypisywalismy i,ze bedziemy juz w nowych szczesliwych zwiazkach...czego nam i pozostalym "kopnietym w dupe" osobom serdecznie zycze :) Dobranoc wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczy z guzików
Witajcie, Cooooler, trzymaj się, wiem, co przeżywasz - ale w sumie taka faza złości jest dobrym znakiem, po niej można od zera budować nowe życie, bez myślenia o niewartej tego osobie. Czasami jednak nie da się tą drogą, tylko właśnie na zasadzie pewnej normalizacji relacji, stopniowego i powolnego wygasania nadziei i uczuć... Minus jest taki, że to nieraz bardzo długo trwa. To chyba bardziej podobne jest do żaloby po zmarłym. Mark, cieszę się, że Ci się na tej drodze do normalizacji udało uczynić kilka kroków - spokojnych, opanowanych, zrównoważonych. U mnie lepiej. Mój eks napisał do mnie, sprowokowany mailem dotyczącym spraw zawodowych. Więc chyba dobrze zrobiłam, że pozwoliłam sobie raz jeszcze zaryzykować i napisać, bo o ile na tamte histeryczne, pełne wyrzutów i pytań maile nie nie potrafił i nie chciał odpisać, teraz odpisał - spokojnie, po koleżeńsku serdecznie i trochę nawet nieśmiało - jakby to był pierwszy mail, jaki w ogóle wymieniliśmy. Dziękował mi za to, że i co napisałam, i powtórzył zapowiedź długiego, istotnego maila. Nie, nie obiecuję sobie teraz niewiadomo czego. Zbyt poważne sa te zewnętrzne przeszkody, zbyt silne jego przekonanie, że zrobił tak, jak musiał zrobić. Ale choć mi smutno, to czuję sie o wiele lepiej i lżej. To juz nie jest to poniżające uczucie bycia - jak to obrazowo opisujecie - "kopniętą w dupę", bycia potraktowaną jak zabawka, którą, gdy się znudzi, wyrzuca się do kosza, tylko raczej taki rodaj emocji, jaki towarzyszy ludziom w sytuacji, gdy wspólnie, bez ranienia się, pretensji i ataków dochodza do wniosku, że z takich czy innych powodów nie mogą ze sobą być. Będę próbowała normalnie żyć, czasem wymienimy między soba maile, może za jakis czas ochłoniemy na tyle, że będziemy mogli się spotkać przy kawie albo piwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Dodam jeszcze, ze wiem od przyjaciela, ze ona na chwile obecna mnie nawet "nie lubi". Podobno ma awersje ze wzgledu na moje zachowanie po rozstaniu i to co bylo jeszcze przed, ale tylko same zle rzeczy. Podobno potrzebuje czasu zeby dojrzec te dobre i zaczac sie ze mna kolegowac. Mowila mu, ze ja pytalem sie o wszystko i bylem zazdrosny, ze zauwazyla to jak poszla do pracy i jeszcze jakies inne tam rzeczy. Sam nie wiem co o tym myslec - po jej pojsciu do pracy mniej wiecej wtedy zaczelo sie psuc miedzy nami. Nie przecze, ze pytalem sie jej o jej zycie, ale wg mnie to bylo normalne, moze czasami chcialem wiedziec za duzo i chodzic wszedzie z nia tam gdzie chodzila (oczywiscie nie mowie tu o typowo babskich spotkaniach, raczej o imprezach ze wspolnymi znajomymi). Opisywalem to juz wczesniej. Ja po prostu mam taka wizje, ze jak jest sie para to praktycznie wszedzie chodzi sie razem. Podobno tez mam "schizofreniczne" zachowania w stosunku do niej - to apropos tych zeszlotygodniowych urodzin, podczas ktorych wkurzylem sie na nia za te historie o pilce i powiedzialem to temu przyjacielowi i jego dziewczynie i ona to uslyszala podobno, i ze niby to ja ja krytykuje przy ludziach, a sam dla niej jestem mily. Eeeehh, szkoda gadac w ogole. Nie myslalem, ze jest tak zle. Nie jestem na nia zly, mam tylko zal ze po takim zwiazku w glowie jej zostaly zle rzeczy. Naprawde chyba ma krotka pamiec. Ciekawe jak wyjdzie na tym spotkaniu z garniturem. Musze zachowac sie z klasa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co Marek (co tak masz zapewne na imię?:) ), ona zachowuje się teraz podle. "Nie lubi" Cię? Po kilku latach spędzonych razem??? Bo zapewnieniach o miłości? Za co Cię nie lubi? Za to, że po rozstaniu prosiłeś o powrót, że tęskniłeś i nie wyobrażałeś sobie życia bez niej? Że z miłości byłeś nachalny? To normalne w 1 fazie po rozstaniu, każdy, kto kocha-walczyłby. Nie zrobiłeś nic, co mogłoby ją skłonić do mówienia takich rzeczy Waszym wspólnym znajomym. Schizofreniczne zachowania ma co najwyżej ona- nagle jej świat przewrócił się o 180stopni i Panna X zapomniała o tym,co było i wszystko sobie przewartościowała w głowie i zmieniła swoje priorytety-łącznie z ukochanym , oddanym facetem, za którego wiele kobiet dałoby się pokroić. Tak nie robi poważna, dorosła kobieta, która jest tak kochana przez swojego eks. I ten tekst o Twojej zazdrości- to normalne, że pytałeś, co u niej,co w pracy. I to normalne, że w związku na imprezy chodzi się razem. Ja sobie nie wyobrażam wyjść do klubu bez mojego chłopaka- po co? Nie potrafiłabym się bawić wtedy. I nie mówię tu o babskich spotkaniach, na które -wiadomo- kobiety chodzą same. Ale imprezy ze wspólnymi znajomymi-tylko razem. Przecież dwoje kochających się ludzi chce prawie wszystko robić razem, tzn. spędzać jak najwięcej czasu ze sobą. No, przynajmniej my tak mamy. Ty nie robiłeś jej jakichś scen zazdrości, po prostu pytałeś co tam w jej życiu poza Waszym gniazdkiem. Nie rozumiem dziewczyny, chyba naprawdę dawno przestała kochać albo nigdy nie kochała. Bo zamiast docenić to,jaki dla niej byłeś i jesteś ona pieprzy takie bzdury znajomym, chyba tylko po to, żeby odwrócić kota ogonem i pokazać jaka to ona biedna była o wszystko wypytywana i nie mogła sama chodzić na imprezy,bo wszędzie chłopak-intruz pchał się z buciorami. Żałosna jest-wybacz Mark, ale nie powinieneś już nigdy próbować wchodzić w jakiekolwiek związki z tą dziewczyną(chyba, że koleżeńskie, do których- o zgrozo- musi sobie wielmożna pani poczekać , aż Cię POLUBI). Szkoda, naprawdę szkoda, że tak się zmieniła, że tak Cię traktuje. Ślepa i głupia. Naprawdę. Przepraszam za taki ostry post, ale tak ja to wszystko widzę, niestety. Nie zasługuje na Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Dziekuje Klementynko. Przez te wszystkie historie znowu zaczalem szukac winy w sobie za rozpad tego zwiazku. Mysle, ze oboje w jakims stopniu sie do tego przyczynilismy, a zmiany w jej zyciu okazaly sie tylko katalizatorem. Mi tez jest przykro, ze ona tak zmienila swoj stosunek doi mnie - od milosci do zimnej obojetnosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podejrzewam, że ona nie zmieniła do Ciebie stosunku z miłości do.. ,bo widocznie Cię nie kochała.. Nie sądzę, aby przestała Cię kochać, bo nie miała powodu,poza tym.. sam widzisz po sobie, nie da rady przestać kochać, przynajmniej nie tak szybko, a ona Cię nie lubi, więc..? wnioski nasuwają się same. Nie szukaj w sobie winy. Bo dojdziesz do takiej wprawy w przypisywaniu wszystkim niepowodzeniom w Twoim życiu swojej winy, że zmienisz się diametralnie, a po co? Jesteś w porządku, wartościowym facetem, po co się zmieniać? Nie masz sobie nic do zarzucenia, moim zdaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Caly czas śledze ten wątek i widze że jesteśmy w takiej samej sytuacji... tylko że u mnie minely dopiero 3 tygodnie od zerwania po 5 latach... Przez pierwsze 2 tygodnie po rozstaniu w miare normalnie rozmawialiśmy ale od zeszlej niedzieli zero oddzewu z jej strony... Wczoraj pisalem że chcialbym od niej odebrać swoje rzeczy ale cóż ciszaa....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczy z guzików
Marku, zgadzam się z Klementynką. Nie kochała, przez pewien czas pozwalała się kochać - wygodnie jej w było, że ktoś ja uwielbia i adoruje, aż w pewnym momencie zaczęło jej to ciązyć. Znalazła pretekst do zerwania, a teraz szuka usprawiedliwainia przed wszystkimi i samą sobą za tą podłość... Te jej zarzuty są przecież absurdalne... Paskudna sprawa :-( Toshibal, spróbuj może raz jeszcze, esemesem albo telefonicznie... Będziesz wiedział, czy to taki foch, próba uczuć, na zasadzie "ciekawe, czy jak mu ucieknę to będzie za mną biegł", czy nieodwracalna, zimna decyzja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczy z guzików
Ech, to jakaś dziecinada :-( Po byciu z kimś 5 lat bawić się w chowanego? :-( Ja mam przynajmniej o tyle dobrze, że mój były traktuje mnie po rozstaniu jak na dorosłą osobę przystało :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak dla mnie to też dziecinada... W skrócie napisze o co chodzi Rozstaliśmy się przez kawalerski jej brata... bylem wkurzony ze wszystkich zaprosil a mnie niestety nie... panienski byl w tym samym lokalu czyli moja Ex mogla cos bratu powiedziec. Ale ok, mniejsza z tym... Milczalem do niedzieli ze zlosci potem niezbyt mila wymiana zdan i koniec... Widywalem się z nią smsowalismy... bylismy nawet na spacerze... a w jednym momencie sie do mnie przytulila... od tygodnia robi jakas chora totalna olewke w moja strone.... Nie wiem jak to ugrysc;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ernan pospolity
u mnie masakra ostatnio sni mi sie praktycznie co noc to jakis horror ,codzien siedze sam nie ma z kim wyjsc by na chwile zapomniec o tym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czekam czekam i dalej milczy "OCZY Z GUZIKÓW" jak to milczenie odebrac?? czy to definitywna jej decyzja czy może zabawa w sprawdzanie moich uczuc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tiaaaa
"Ja mam przynajmniej o tyle dobrze, że mój były traktuje mnie po rozstaniu jak na dorosłą osobę przystało" Oczy z guzików- Na jakiej podstawie tak twierdzisz? Na podstawie tego,ze sama sprowokowałaś go do napisania maila ? Gdyby nie to nie odezwałby się tak jak nie odzywał się w ostatnim czasie. A tu zwykła odpowiedz na Twojego maila i juz skrzydełka urosły? Mówisz ,że traktuje cie jak na dorosłego człowieka przystało. Ale niestety TY chyba nie jestes dorosła skoro cały czas sobie wkręcasz i się łudzisz. Marka była tez się odezwała w sprawie garnituru równiez była nawet miła wymiana zdan i co z tego? Jak dzisiaj on sam pisze ,że dowiedział się ze ona go nawet nie lubi:/ Wybacz za mocne słowa ale jako kobieta nie masz honoru i godnosci a facet zwyczajnie cie spławia i olewa:/ Powiesz ,ze on ma silny charakter i musi przemyśleć? To ja się pytam ile mozna myślec czy chce sie byc z osobą którą się kocha? Albo inaczej ile mozna wytrzymać bez osoby którą się kocha?? A na marginesie ten obiecany przez niego mail jakos nie może do ciebie dotrzeć.Czy naprawe nie widzisz ,że koleś zwyczajnie ma cie gdzieś i cie spławia a jednoczesnie robi nadzieję obiecując rzeczy niemozliwe? Np ten mail? Skomentuję tak"obiecanki cacanki a głupiemu radość":D Wybacz ale zejdz wreszcie na ziemię.Markowi sie udało.Czas na Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczy z guzików
Toschibal30 - nie wiem, oczywiście, że dobrze nie rokuje... Z drugiej strony takie całkowite zerwanie kontaktów po 5 wspólnych latach bycia w zaawansowanym związku (pomieszkiwaliście u siebie) jest po prostu niemożliwe, chocby ze względu na te materialne ogniwa... Tiaaaa, dziękuję, bo to, co robisz, to jest strategia przjaciela, który zamiast w sytuacji "dołu" mówić "ojej, biedna, poleż sobie w łózku, popłacz to ci przejdzie", przyjeżdża, zakłada na siłę buty, pakuje do samochodu i jedzie w góry/na basen/koncert itp. Doceniając to i nie negując Twoich racji, musze tylko powiedziec jedna rzecz: ja się na tym topiku zachowuję trochę jak chory, który przychodzi do lekarza z prośba o pomoc, ale równoczesnie zataja przed nim najważniejsze symptomy choroby. Choć podstawowy schemat wydarzeń jest ten sam u mnie i u wszystkich osób na tym topiku (dwie osoby były ze soba, do pewnego momentu miłość kwitła, potem jedna nagle zerwała, a druga nie potrafi się z tym pogodzić), kontekst jest zupełnie inny. Kilka razy tu napomknęłam, że z róznych powodów nie chce pisac o najwazniejszej sprawie, ogromnym i bardzo złożonym problemie, który stanowił o trudności tej relacji i ostatecznie spowodował decyzję mojego eksa o rozstaniu. A zaręczam, że gdybyście wiedzieli, o co chodzi, cała sprawa wydałaby się Wam równoczesnie dużo bardziej skomplikowana - i dużo prostsza. Zrozumielibyście, dlaczego usprawiedliwiam mojego eksa, dlaczego zamiast unieść się dumą pisze do niego, dlaczego wiem, że prędzej czy później napisze ten mityczny długi list i dlaczego tak bardzo zalezy mi na tym, żeby reaktywować przyjacielski, platoniczny kontakt z nim. W tej chwili zalezy mi właśnie na takim kontakcie, bo nic innego nie jest możliwe, chyba że nastapiłby zwrot akcji jak w melodramacie... A właczyłam się do topiku bo emocje, które przezywam, sa bardzo podobne do tych, które przezywa Mark i inne osoby. I zależało mi na zobiektywizowaniu tego doświadczenia, wyrwania go z kontekstu, w którym jest cały zanurzony... To oczywiście błędne założenie, ale z poczucia lojalności wobec mojego eksa i z chęci zachowania incognito wśród znajomych (a wielu naszych znajomych czyta forum Kafeterii, o jak wielu!) będę się go trzymać. Choć oczywiście uniemożliwi to właściwa diagnoze i pomoc... Ale i tak bardzo mi pomagacie w uzyskaniu pewnego rodzaju równowagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczy z guzików
Ano właśnie, Mark, daj znać, jak poszło i jak się czujesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Dupa,nie bylo na razie zadnego spotkania.Niby mielismy sie umowic jakos na weekend,ale ona sie nie odezwala,a to ja sie przypominalem o tym garniturze caly czas i nie chce znowu do niej sie odzywac.Jutro do niej napisze,bo jest jeszcze 1 dzien wolny,ale w*urwia mnie to jej ignorowanie mnie.Albo celowo nie chce sie odzywac,albo zapomniala o tym.Skoro teraz mnie "nie lubi" nawet i jest zla o te zeszlotygodniowe urodziny,to niech zalatwi te sprawe i nic juz nas nie bedzie laczylo. Napisze i powiem,ze jesli ma jakis problem lub czuje sie niekomfortowo z tym,to niech zostawi ten gajer u sasiada i tyle.Poza tm slabe takie zachowanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zrób tak jak piszesz. Zadzwoń czy wyślij esa. I ten pomysł z propozycją zostawienia u sąsiada (jeśli tak woli) jest jak najbardziej dobry. Niech wie, że nie zależy Ci tak na spotkaniu z nią, zobaczeniu jej tylko na tym garniturze.. Niech do niej dotrze, że już nie jest pępkiem świata.. przynajmniej dla Ciebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Zrobilem tak,napisalem jej to. Odpisala, ze zobaczy czy sie jutro wyrobi i da mi znac. Jak znowu mnie jutro oleje to sie na serio zdenerwuje. Mam nadzieje, ze w koncu to zalatwimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobrze zrobiłeś. Myślę, że spotka się w tej sprawie z Tobą jutro, chyba że naprawdę nie zdąży(wiadomo-święta). Wydaje mi się, że ona też chce mieć to z głowy już. Z resztą -zobaczymy jutro. Dobrej nocki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Makaveli_1982
Mark.... Miałem trochę podobną sytuację ale nie mam czasu się nad tym rozwodzić po pierwsze - myślenie i analizowanie, bujanie w obłokach to najgorsze co może być, jasne że na świeżo ciężko się od tego uwolnić ale to jest TO CO TRZEBA ZROBIĆ parę osób miało rację pisząc, że się mazgaisz tutaj....... tyle czasu minęło a Ty dalej pisałeś ona to ona tamto, i o tym, że masz nadzieję itd itp....każdy post ubrany w trochę inne słowa ale o tym samym. Teraz wydaje mi się, że to kolejna faza pisanie, że na nic już nie liczysz, że wiesz że to już koniec, odbierzesz rzeczy i tyle itp tid... oby tak było naprawdę a nie tylko dlatego, że powtarzasz to żeby się sam w tym utwierdzić, że tak jest... moja rada: napisz do niej nie do końca kulturalnym językiem że masz dość czekania aż znajdzie czas, że chcesz w końcu kur*a odebrać swoje rzeczy i zapomnieć o tej całej sprawie, że w końcu zdałeś sobie sprawę jakim byłeś zakochanym idiotą ale nareszcie przejrzałeś na oczy i wiesz w jak dużym błędzie tkwiłeś + to że sorry ale nie chcesz jej już więcej widzieć na oczy bo teraz już tylko Cie to wkur*ia i przez te całe gów*o związane z jej osobą tylko stałeś w miejscu i sam się pogrążałeś - ale koniec z tym... I TYLE !!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×