Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mark09

Jak sprawić żeby wróciła

Polecane posty

Gość Blueoczka
cichy, czyli już po zamiatane :/ ?! ale widzę, że sobie radzisz nawet dobrze ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nono pozamiatane pod dywan juz nawet dlugo. dywan zwiniety, parkiet zerwany i wszystko na wysypisko. na zdrowy rozum to nie ma co sie zamartwiac, juz szalalem nie spalem, pilem, mialem wszystko gdzies. Tylko progres nas uratuje :) No a teraz siedze tu i pisze zebyscie nie kombinowali za duzo z nauczkami dla aktualnych/bylych, albo po prostu odpuscili bo zycie nawet w wersji single daje taki fun ze szkoda czasu na wszystko co zwiazane z ex ktorzy maja nas gdzies. zreszta mozesz przeczytac moje posty, tam jest cala historia mojej ezoterycznej przemiany na zdrowego czlowieka :))) poooozdraaawiaaam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blueoczka
wiem czytałam, pamietam nawet jak mieliście się spotkać a Ty pytałeś jak się zachować i co robić ,żęby było ok... teraz pewnie się z tego można smiać ale wtedy ... widzę, że wyzdrowialeś albo zdrowiejesz na dobre cieszy mnie to tylko mówisz żeby mieć gdzieś to że byli mają gdzieś. ale u mnie jest inaczej. Nie mamy się gdzieś tylko ja musiałam dac mu nauczkę,że w padł w takie bagno... Odezwał się wczoraj smsem na dobranoc i dziś dzwonił... już mu chyb aprzeszło że się z nim nie spotkałam... a mi miło się zrobiło jak zadzwonił... i jakoś dzień jeszcze cieplejszy sie zrobił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wracając do pytania... Kto zawalił?? Praca. To ona była najważniejsza, nie mieliśmy czasu dla siebie, a później może i specjalnie każde z nas starało się by mieć go dla siebie jeszcze mniej...tak jakby na złość. Teraz żałuję, a on- nawet pewnie o mnie już nie myśli. Życie jest niesprawiedliwe! To takie dziwne, kiedy ludzie, którzy wiedzieli o sobie wszystko, w jednej chwili przestają się znać. Bez konkretnego powodu, bez kłótni, bez zdrady...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blueoczka
cichy ale Ty dowcipny ;);) widzę, że nieźle sobie radzisz ;) myślisz, że to tak łatwo ?? miesiąc minął to mogę mu wybaczyć ? ech faceci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Porzucony i czekający
Widzę, że temat ruszył :) Do blueoczki Nie chcę być wieszczem :) ale jeżeli nie zmienisz swojego podejścia to prędzej czy później twój ex postawi na Tobie krzyżyk. Traktujesz swojego faceta jak dziecko-chcesz go zmienić za wszelką cenę, ma Ci się podporządkować i koniec! To nie jest miłość! Nie chcę oceniać ale to tyranizm. Kocha się za wszytko i na przekór! Twoja postawa mówi jedno - KOCHAŁABYM CIĘ, ALE MUSISZ SIĘ ZMIENIĆ. Dziwne. Cichymercin dopóki nie pozna nowej kobiety z którą się zwiąże, to stara będzie mu siedziała w głowie. Tak to już jest. Do euphoria1 U mnie jest podobnie. Kobieta odeszła. Nie było konkretnego powodu, bez kłótni i chyba bez zdrady... po tym jak się zachowała nie mogę być tego pewien. Piszesz "pewnie już o Tobie nie myśli". Czyli nie jesteś pewna, nie rozmawiałaś z nim o tym? Nie rezygnuj ze swojego szczęścia. Ludzie popełniają błędy - bycie człowiekiem właśnie na tym polega. Odezwij się do niego, napisz smsa - zobaczysz jak zareaguje. Oczywiście nie powinnaś wyznawać miłości, ale nic chyba nie stoi na drodze aby wyjść wspólnie na kawę. Porozmawiacie sobie, może akurat coś w każdym z Was odżyje. Tylko tak można postąpić po kilku miesiącach od rozstania. Każdy musi poukładać sobie w głowie wiele spraw. Emocje rozłąki muszą opaść. U mnie od rozstania minęło blisko rok, ale nadal nie skreśliłem tego co było. Nie ma dnia abym o niej nie myślał. Oczywiście nie odzywam się do niej, nie wypisuję smsów, nie dzwonię (odeszła, nie mam zamiaru jej przekonywać, że postąpiła źle, gdyż sam tego nie wiem, to jej wybór, to co dla kogoś może być złe, dla kogoś innego może okazać się dobrym), ale gdy ja widzę to zawsze staram się uśmiechać i zawsze mówię "cześć". Z tego co wiem jest sama. Ja też jestem sam. Piszę to wszystko aby Ci uzmysłowić, że niekiedy przerwa w związku jest bardzo potrzebna. Oczywiście przy rozstaniu nikt nie zakłada, że to jest przerwa-gdy ex obwieszczała, że odchodzi, że chce przerwy, odpoczynku, powiedziałem, że powrotu nie będzie - ona po jakimś czasie sama stwierdziła, że już nigdy nie będziemy razem. Jednak życie wszystko weryfikuje. Znam pary, które się rozchodziły i schodziły i teraz są szczęśliwe. Kolega rozstał się z kobietą na ponad rok, zeszli się, wzięli ślub, założyli rodzinę, mają dwójkę dzieci i teraz świata poza sobą nie widzą. Jeszcze dodam jedno. Jeżeli to Ty odeszłaś to mężczyzna nie może zrobić pierwszego kroku. Owszem może Ci wysłać życzenia urodzinowe itp. ale to odchodzący musi zrobić ten pierwszy krok. Oczywiście w drugą stronę działa to tak samo-gdy on odszedł to Ty się nie odzywaj. Miłość z czasem się zmienia, nie jest taka sama jak na początku, jest dojrzalsza, bardziej wyrozumiała, potrafi wiele znieść ii wiele przetrzymać, nie chce tylko brać, ale przede wszystkim dawać, oczekuje odwzajemnienia i pełnego oddania, ofiarowując wszystko, wszystko, wszystko... Może Wam trochę pomogłem :) Mi ten topic w trudnych chwilach bardzo pomógł, zresztą jak widać raz na kilka tygodni tu zaglądam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Porzucony i czekający
Dodam jeszcze jedno-z własnego doświadczenia-nie próbujcie na siłę znaleźć sobie nowego partnera. Bycie samemu początkowo wydaje się trudne, ale po jakimś czasie potraficie zagospodarować te nadmiary czasu, które nagle macie do wykorzystania. Po rozstaniu próbowałem znaleźć tzw. "zapchajdziurę", ale to nie jest rozwiązanie, tym bardziej, że bardzo łatwo zranić inną osobę, która może Was pokochać, tak jak Wy pokochaliście exa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
On się wyprowadził, ale wiem, że ja też nie jestem bez winy, sama mu często mówiłam, że może to byłby najlepszy pomysł, by odpocząć od siebie na jakiś czas... Ale w życiu bym nie pomyślała, że to będzie KONIEC! Ja chciałam ratować ten związek, a nie zakończyć go. Gdy się spotkaliśmy by porozmawiać, przyznał, że widuje się z kimś od pewnego czasu. Myślałam, że mi serce stanie. Jak to możliwe, że jest z kimś innym. To ze mną miał być do końca życia, to ja byłam tą jedyną. Tego nie mogę zrozumieć... Po tylu latach tak po prostu przestał mnie kochać i spotyka się z inną!? Ja po pół roku nie mogę patrzeć na facetów jak na obiekt pożądania, a on po dwóch mies od rozstania spotyka się z kimś? Nie napiszę do niego, za bardzo go kocham i nienawidzę jednocześnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blueoczka
porzucony doradzasz jakbyś był najmądrzejszy, a czy w ogóle znasz moja sytuację, chyba nie do końca bo byś tak nie pisał...!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niebieskieoczy spokojnie, na prawde nie ma co sie denerwowac po prostu porzucony juz przezyl troche i jest w innej sytuacji tak samo jak i ja, a ty w tym siedzisz po uszy. Tylko spokoj moze nas uratowac wszystkich :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ziomeczek123
Co u autora ? Znalazł już nową maniurkę ? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blueoczka
cichy ja jestem barrrrdzzzooo spokojna :) Milego dnia :) co tam słychać ;)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
leci leci :) wszystko ok, ale ze spokojem gorzej, bylem dzisiaj w urzedzie miasta zalatwic sprawe. Uczekalem sie i.. i nic nie zalatwilem :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Porzucony i czekajacy
Blueoczka Uwierz, nie chciałem Cię urazić - napisał co ja myślę o Twojej historii. Opisałaś ją po to aby inni mogli się na ten temat wypowiedzieć! Moja wypowiedź pewnie nie przypadła Ci do gustu - należy się tylko zastanowić dlaczego. Cichymecin Nie zgrywaj rycerza na białym rumaku :) hehe:) Euphoria1 Tak, rzeczywiście lepiej żałować do końca życia, że się nie spróbowało, aniżeli żałować, że się spróbowało. (nie no dżołk) :] Nie poddawaj się. Jeżeli macie być razem to będziecie, jeżeli nie to z pewnością poznasz kogoś innego kto też okaże się wartościowym człowiekem. Najwidoczniej, nie jesteś jeszcze gotowa, aby się odezwać. Za kilka tygodni, miesięcy emocje całkowicie opadną i wtedy będziesz mogła podjąć właściwą decyzję. Lepiej poczekać miesiąc, pół roku, rok i cieszyć się następnie do końca życia, aniżeli spróbować za szybko i cieszyć się przez chwilę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blueoczka
cichy oby rzeczywiście było tak jak mówisz ;)ale chyba kręcisz ;) ale niech leci leci ;) porzucony rady radami ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość menonfire
witam Was po przerwie. moja eks kilka razy w ostatnim czasie uświadomiła mi ,że nie chce być ze mną bo nic nie czuje do mnie. ok- to wiem. dziś dostaje smsa- co robię?? ja na to no nic - uczę się a co?? widziałam Cie w centrum miasta i ciekawa byłam czy jesteś jeszcze?? tak gdzie?? tu i tu, tzn. auto twoje widziałam a ja aha , a co gdybym jeszcze był nic bo cie nie ma a gdybym był nic byłam z xxx na kawie wiec nie myślę o spotkaniach z tobą ja na to ,że po kawie może już tak pomyślałaś ona ,że nie ja na to ,że jak się zdecyduje to niech napisze naprawdę o co jej chodzi, wydawało mi się ,że coś kręci... Bądź tu człowieku mądry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość menonfire
wydaję się ,że wszystko się ustabilizowało a tu masz... co w ogóle myśleć o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malalaleczkaulalalala
Do wszystkich porzuconych mężczyzn/kobiet: Mnie też zostawił mój ukochany. Robiłam wszystko, żeby wrócił. Błagałam go, poniżałam się, prosiłam. Strasznie przeżywałam to rozstanie, serce pękało mi bez przerwy każdego dnia. Spotykaliśmy się potem czasem, bo stosowałam różne "triki", żeby go tylko do siebie zachęcić. Byłam nastawiona do sytuacji dokładnie tak, jak założyciel tego wątku. Swoimi ciągłymi zabiegami zniechęcałam tylko do siebie faceta. Potem tłumaczyłam sobie "musisz żyć i pokazać mu, że umiesz żyć bez niego". Starałam się. Siedziałam na wykładzie, a łzy ciurkiem spływały mi po policzku. Nie byłam w stanie nic na to poradzić. Nie odzywałam się udając, że jestem strasznie zajęta. Chodziłam ze znajomymi do kawiarni, gdy tylko przyjaciółka szła na chwilę do łazienki ja zaczynałam płakać. Pewnego dnia odpuściłam i stwierdziłam, że jak na prawdę kocha, to wróci. Nie dopuszczałam do siebie nawet myśli, że może mieć inną dziewczynę, choć przyjaciółki mówiły mi, że nic z tego nie będzie, albo, że nawet jak będzie, to i tak pewnie dużo się w trakcie w jego życiu działo. Po pół roku odezwał się. Poszliśmy razem do restauracji. Tam powiedział mi, że dalej mnie kocha, że chce ze mną być. Że był głupi i teraz to widzi. Że w pewnym momencie, gdy tak bardzo go osaczałam, chciał za wszelką cenę ode mnie uciec, znaleźć sobie inną dziewczynę, zrobić cokolwiek, żebym tylko dała mu spokój. Ale nie potrafił. Dlaczego? Bo mnie kochał. Nie chciał innej, uświadomił to sobie. A ja, przez ten cały czas nauczyłam się mieć swoje marzenia, swoje plany. Nauczyłam się być silna. Już nie robię awantur o byle co, bo widzę, ile znaczy wolność dla człowieka. Dla mnie i dla niego. Nie musimy ze sobą codziennie rozmawiać, jak nie rozmawiamy przez parę dni też jest to dla mnie jak najbardziej normalne. Naprawdę nawet takie udawanie przed samym sobą, że jest dobrze, że można być samemu, nawet, jak się w to nie wierzy, ale konsekwentnie realizuje się plan, potrafi dużo zmienić. Teraz nie muszę już niczego udawać, teraz tak po prostu czuję. I widzę, jak zachowywałam się wcześniej, i cieszę się z tych zmian. Mam nadzieję, że każde z Was ułoży sobie życie. Czasami rozstanie jest najlepszym wyjściem. Trzymajcie się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ze tak powiem, to moja mi sie sni co jakis czas i gdzies w glebi serca, juz co prawda w zamaskowanym miejscu, ale mam nadzieje ze cos takiego tez mnie spotka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mark czytam twoje wypowiedzi..
Kiedyś tutaj pisałam o tym jak mój ex mnie zostawił bez słowa. Było to w lipcu zeszłego roku. Tez pisałam błagałam prosiłam-on milczał. Ale otrząsnęłam się po kilku tygodniach. Dałam spokój. I o dziwo przysłał mi zyczenia na Boże narodzenie. Podziękowałam chłodno. Zaczął się odzywać,ale z taką dziwną pewnoscią siebie. Nie wiem może myslał ,że ma do tego prawo bo przeciez to ja doprowadziłam do rozstania.Moze myslał ze jak wtedy prosiłam blagałam płakałam to teraz będę miała otwarte ramiona? W każdym razie nie był zbyt miły wręcz taki wyniosły"jakby mówił bądz wdzięczna ,że się odezwałem do Ciebie" oczywiscie nie mogłam tego znieśc i zerwałam kontakt. O dziwo po miesiącu odezwał się znowu...tym razem przyjął już inną postawę. Miły sympatyczny. Ale ja byłam tak urażona ,ze nie mogłam się przełamać. Poprosił mnie o spotkanie. Nie ani razu nie powiedział mi ,że mnie kocha itp. ale widać było wszystko w gestach.Przytulał mnie itp. Jednak ja wycofałam się po raz kolejny. Od grudnia próbował nawiązać ze mną kontakt 6 razy.Równo co miesiąc. Jednak ja jakoś nie potrafię mu wybaczyć tego jak potraktował mnie rok temu. Ostatnią próbę podjął w maju-znowu dałam mu kosza. Wkurza mnie fakt ,że nie powie mi prosto w oczy czego chce....tylko takimi zagadkami. Typu ja nie szukam kobiety bo juz znalazłem Ciebie...mam marzenia związane z Tobą....itp. Ale on zawsze był taki. Znajomi mówili mi ,że on ewidentnie jest zakochany wciąż we mnie...ale ja nie chciałam tego do siebie dopuscić. Znowu dałam mu kosza. Teraz nie odzywa się już od 1,5 mca. Ja zrozumiałam ,ze jemu chyba faktycznie zalezało...dzisiaj są jego imieniny wysłałam życzenia. Piorwszy raz od roku ja pierwsza się odezwałam....ale on nie odpisał:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mark czytam twoje wypowiedzi..
Teraz nauczyłam się dwóch rzeczy...Pierwsza : po rozstaniu nie należy się poniżać. Partner jesli kocha sam wróci. I druga sprawa: jesli już wróci nie można karać go wiecznie. Ja karałam 6 ostatnich miesięcy.Chciałam go przetrzymać itp. Chyba jednak przegięłam. Teraz wiem ,że gdyby sie znowu odezwał postąpiłabym inaczej. Ale wysyłajac mu dzisiaj życzenia zrozumiałam...ze to już chyba faktycznie koniec!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytając Wasze wypowiedzi znowu mam nadzieję, że to ma jakikolwiek sens. Że warto wierzyć, ale jeszcze trochę poczekać... Znowu myślę codziennie o nim, czy to nigdy nie minie!? Wiem, że nie będę szczęśliwa z kimś innym, myśląc non stop o nim, ale jakoś nie potrafię ;( Chyba coś ze mną nie tak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość menonfire
to widocznie nie tylko z tobą jest coś nie tak. ja pomimo tego ,że czuję się wyzwolony wracam wciąż do punktu, zakochania, tęsknoty, nadziei, wiary...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×