Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mark09

Jak sprawić żeby wróciła

Polecane posty

Gość bdghjw
do LESS... duma i honor...tego najmniej facet oczekuje!!! Bo własny stracił już dawno! Kolejny błahy powód i znowu was nie bedzie.. no tak się nie da!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość banani
No to lipa chyba, nie wróci. Za logiczni jesteśmy, porzuceni i czekający.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LESS
Porzucony i czekający: Dzięki za wsparcie :-) Jest mniej więcej tak jak mówisz. W każdym razie ja jestem w stanie jeszcze raz zaryzykować... I myślę, że bez jakiejś przesadnej rezerwy - przynajmniej teraz tak myślę. Pozdrawiam wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Porzucony i czekający
Do LESS A to ja też chętnie bym spróbował i też nie robiłbym z tego jakiegoś wielkiego problemu. Tylko ja już nie czekam i to ona musiałaby zrobić pierwszy krok. Życie potoczyło się dalej swoim tokiem. Oczywiście musiałem mu na początku pomóc z całych sił, ale obecnie już się przyzwyczaiłem do tego, że jej nie ma. Pewnie, że kilka razy dziennie o niej myślę i jeszcze tak będzie jakiś czas, ale nie wywołuje to we mnie jakiegoś bólu tylko sentyment.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samorzutna
jak myślicie, czy warto napisac do eks z ktorym tak na prawdę nie miałam kontaktu od czerwca zeszłego roku? Zaznaczam iż widujemy się w sumie codziennie w pracy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Less
a po co chcesz pisac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samorzutna
tak po prostu... czy to zły pomysł?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość menonfire
Moi drodzy, już za parę dni mieli byśmy z moją eks rocznicę. Czy powinienem wtedy napisać , list, smsa, etc. ?? W środku czuję , że powinienem i jeżeli tak to co napisać by wiedziała ile nadal dla mnie znaczy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Less
Myślę, że co byś nie napisał, to sam fakt, że napiszesz w tym dniu zostanie przez Nią odebrany, że nie jest Ci mimo wszystko obojętna. Ja np. wysyłam kwiaty na urodziny, w końcu nie będę udawał, że nie pamiętam. W końcu jestem facet, a nie siusiumajtek co się tylko obrazić potrafi, jak nie dostanie tego co chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość menonfire
W jej urodziny byłem z kwiatami osobiście. Teraz wolę po prostu napisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale co napisać? Rocznica byłaby wtedy, gdybyście razem byli ... Moim zdaniem nie powinieneś nic pisać... Urodziny rozumiem... Ale rocznica? Po rozstaniu? I piszę to jako kobieta która zostawiła i która została zostawiona:]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Porzucony i czekający
Do samorzutnej Opisz nam bliżej swoją sytuację. To może uda nam sie wypowiedzieć. Do menonfire Nie pisz! Słusznie ktoś zauważył, że już nie jesteście razem i rocznice nie istnieją. Do LESS Ja też początkowo po zerwaniu sobie powiedziałem, że w dniu jej urodzin wyślę jej kwiaty. Teraz wiem, że kwiatów z pewnością nie wyślę. Do jej urodzin jeszcze sporo czasu i nie wiem jak się zachowam w ich dniu. Najprawdopodobniej wyślę krótkiego smsa z życzeniami i na tym się zakończy. Jednak nawet i ten sms nie jest czymś pewnym. Zobaczymy w dniu urodzin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Również uważam, że pisanie w rocznicę jest zbędne. Takie daty świętuje się, będąc w związku, nie rozumiem, co niby można napisać w takim dniu? "Ehhh, dziś mielibyśmy x-tą rocznicę"- i co w związku z tym? To takie rozdrapywanie ran i przypominanie o sobie, przypominanie, że myślisz, że tęsknisz, że kochasz- a chyba nie o to chodzi? Druga osoba ma sama zatęsknić, a jeśli tego nie zrobi niech spada na drzewo :]...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samorzutna
Moje poznanie z T. było zupełnie przypadkowe, z resztą chyba tak jak wszystkie... Na początku wiadomo bliższe poznanie itp. Zaczęliśmy być ze sobą w maju 2009(zerwaliśmy w maju 2010). Układało się świetnie, na prawdę takie dopasowanie jak z nikim innym, mogłabym zrobić dla niego wszystko... Mój jedyny, prawdziwy związek. Związek w którym na prawdę kochałam, związek w którym się poświęciłam i dałam całą siebie... On? Na początku na pewno, bo zabiegał o mnie cholernie,lecz po okresie ok 6msc zaczęło się psuć i to na dobre... Zaczęło mu brakowac czasu, ciągle coś mu wypadało, to tatcie musiał pomóc bo dach się popsuł to dziadkowi i tak w okółko... Na dodatek zaczął mieć problemy na uczelni... Rozumiałam to,lecz bolało mnie to,że widujemy sie tylko tam... Co to za związek, gdzie spędzam z nim w sumie dziennie 20minut, a póżniej gadamy na skype czy przez telefon? Zaczęlam mieć wyrzuty i pretensje... Moje słowa na niego nie działały... Mówił,że się zmieni ale tak na prawdę nic z tego nie było... Codziennie się kłóciliśmy ja byłam prowokatorką,ale to wszystko przez to,że nie potrafił znaleźć dla mnie więcej czasu... Kiedyś to mógł,spędzaliśmy ze sobą całe dnie,a teraz nawet godziny nie potrafił wygospodarować... Co jakiś czas sugerowalam,ze rozstanę sięz nim skoro nie potrafi mieć dla własnej dziewczyny. On łzy w oczach i od razu cofałam to co powiedziałam. Strasznie mną manipulował... No i tak się własnie wszystko zaczęlo sypać... W sumie wygląda to na nic wielkiego, ale nie potrafie tego dokladnie opisać... Troche czasu już minęło... Zerwanie było strasznie dziecinne. Powiedział mi,że potrzebuje 1 dzień by sobie wszystko poukładać, a przecież wiadome było to,że kryje się za tym rozstanie na stałe... Prosiłam go, błagałam, ryczałam jak wół byśmy się nie rozstawali,by dał nam kolejną szanse... Ale nic... Dzień wcześniej mówił,ze mnie kocha,ze jestem jego najcudowniejszą biedroneczką, że nigdy się nie rozstaniemy... A tu dzień pozniej wyjeżdza z tekstem,ze potrzebuje dzień by wszystko poukladać? Jak się pozniej okazało poznał inną dziewczynę z uczelni... Ale w tym czasie zwodził mnie przez 2 tygodnie, że jak wszystko pozalicza to znów bedziemy razem, że wszystkio wróci do normy, Po co to robił? po co mi dawał nadzieje? Jak pytałam dlaczego chcę zerwać to powiedział,że wszystko się w nim wypaliło, że on już nie chcę nic naprawiać ani nic z tych rzeczy, że on już mnie nie kocha. nie powiedział mi tego prosto w oczy tylko przez gadu... Tak na prawdę nie znam do dziś głownego powodu naszego zerwania, w sumie to jego zerwania... Nie rozmawiam z nim od tego czasu, tzn napisałam 2 razy Ja pierwsza co u niego słychać... na początku bylo w porządku,ale pozniej zacząl sie wykęcać... że musi posprzątać, ze to ,ze tamto... nawet nie napisał mi zyczen na urodziny,swieta nic... Po prostu ZERO totalne... Kiedyś powiedział kilka razy 'hej' a teraz to już nic... Czasami łapię go na tym jak się na mnie patrzy:/ Mam kontakt z jego kolegami z grupy jeden jest jego bliższym kumplem i jak z nim rozmawiam to nawiązuje czasami do T. Pyta Czy coś czuję, czy tęsknie.Kiedyś nawet zapytał co bym zrobiła gdyby on się odezwał przeprosił za wszystko itd... Troche to dziwne, jego pytania mają jakiś podtekst...? Chciałabym się z nim skontaktować, ale nie wiem czy warto. Nie chcę wyjść na idotkę i się przed nim znów ośmieszać tak jak kiedyś... Brakuje mi go, mam do niego straszny sentyment... Ale tak sobie myślę, ze jeśli napisalam do niego kiedyś tam a on nie wykazał w sumie zadnego zainteresowania by napisac pozniej to chyba na prawdę nie zaluje,ze zerwaliśmy i jestem mu obojętna? co o tym sądzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Samorzutna - nie pisz nic do niego, on zerwal i to on powinien sprobowac zawalczyc o Was jesli dalej by mu zalezalo. Plaszczac sie po tym jak sie z Toba rozstal nic nie osiagniesz, stracisz tylko w jego oczach. Miej swoja dume i nie podejmuj sama zadnej inicjatywy. Ku przestrodze - przeczytaj caly watek od poczatku to zobaczysz, ze pisanie i dopraszanie sie o milosc nie ma sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Porzucony i czekający
Mark09 bardzo dobrze Ci radzi. Nie pisz pierwsza. Daj mu zatęsknić. Postaraj się także układać życie bez niego. Przeczytaj sobie cały wątek. To jest skarbnica wiedzy na ten wąski temat! Dzięki przeczytaniu dowiesz się czego nie robić oraz co należy robić aby było łatwiej i przede wszystkim co robić, aby się z tym wszystkim pogodzić, nie czekać i żyć dalej lepszym życiem - nawet gdy początkowo się wydaje, że takie już nie będzie. W Twoim przypadku minęło już sporo czasu, jednak znane są historie, gdzie ludzie schodzili się po 20 latach. Jednak nie możesz tyle czekać! ;) Dlatego ŻYJ! Jako porzucona musisz sobie zagospodarować czas. Obecnie on pewnie bawi się świetnie i cieszy się, że z Tobą zerwał. Obecnie Ty cierpisz. Dlaczego to piszę? Aby uświadomić, że życie to nieustanna sinusoida/cosinusoida. On teraz jest na górce, Ty na dole. Jak sądzisz, co jest nieuchronne? No odpowiadać chyba nie muszę. To jest taka 100% zależność. Oczywiście nigdzie nie jest napisane, że jego dołowanie skłoni go do kontaktu z Tobą, tak jak nie jest nigdzie napisane, że Twoja górka musi się bezwzględnie łączyć z jego osobą. Jednak, jeżeli poczynisz pewne kroki ku temu, aby pokazać mu jak jesteś seksowną kobietą, to z pewnością mu nie będzie łatwo w jego dołku. Plusem pokazywania światu jak jesteś wesoła, żywiołowa itd. jest ponadto to, że dzięki temu łatwiej Ci poznać nowe osoby. Ludzie jakoś podświadomie wybierają do swojego towarzystwa ludzi szczęśliwych, radosnych, wysportowanych, towarzyskich i pełnych wigoru. Oczywiście nie możesz tego robić na pokaz, musisz powolutku sama w sobie to budować. Jednak uwierz, wiem sam po sobie, że warto i że nie jest to aż tak trudne. Wystarczy tylko chcieć i wierzyć i już masz ponad połowę za sobą ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Porzucony i czekający
No i opdowiadając konkretnie na pytanie - nie pisałbym :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Less:
Porzucony...: Tak się zastanawiam, czy Ty faktycznie już się pogodziłeś, znalazłeś nowy obiekt zainteresowania, czy jednak starasz się być twardy po prostu..., nawet wbrew odczuciom. Powiem szczerze, że ja mam tak, trudno mi się otworzyć na nowe znajomości, bo cały czas mam w głowie tą "jedyną", żadna Jej nie dorównuje. Po prostu nie umiem tego przewalczyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najpierw jest rozpacz, proby szybkiej naprawy, a pozniej trzeba sie ogarnac w miare szybko i byc twardym. Nie ma sensu chyba sie plaszczyc przed kims kto nas rzucil, wiadomo ze mozna powiedziec ze jak sie kocha to trzeba walczyc ale w tym wszystkim trzeba tez zauwazyc ze JA tez jestem wartosciowy czlowiekiem mimo ze zostalem rzucony. Osobiscie uwazam ze trzeba byc twardym i poczekac na kroczek chocby maly od tej drugiej osoby. My przeciez chcielismy dobrze. rozstalismy sie po 3 latach 3 mieszki temu bez paru dni, na poczatku tydzien szalalem jak opetany a pozniej ojciec mi powiedzial zebym sie ogarnal i byl mezczyzna bo skoro ona mnie nie chce to mam sie nie hanbic. Bylo ciezko ale sie oganalem i przeszedlem w stan utajonego oczekiwania na jakis krok. Pisala ostatnio ze mysli o mnie i sie martwi. Ale co to oznacza, w sumie nic. Chyba ciezka sprawa zeby osoba ktora nas rzucila sie odezwala i zrobila krok, dla mnie samego byloby to trudne. ehhh czyli byc twardym jak kamien (nie mam obiektu zainteresowan i na razie nie bede mial).No i takie mam przemyslenia i jeszcze inne dziwne i bez odp. od rozstania, a wiecie o nich tylko wy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Porzucony i czekajacy
Pewnie, że się pogodziłem. Tylko tak do końca chyba nie odczytujesz tego co ja chcę przekazać. Chodzi o to aby to Ty zawsze był wygranym. Jak tego dokonać? Tak jak cichymercin napisał - jesteś facetem, zatem to Ty zdobywasz świat! Musisz, kroczyć pewnie! Przypomnij sobie co robiłeś przed tym jak zacząłem być ze swoją i ex i najzwyczajniej do tego wróć. To naprawdę wydaje się być trudnym tylko na początku. Później Cię to porwie i wsiąkniesz :) Z pewnością masz jakiś kumpli, których przez ex nieco zaniedbałeś. W takich sytuacjach kumple dobrze wiedzą co należy robić i uwierz, czy nie - podświadomie będą robić wszystko abyś nie siedział w domu. Odbudowywujesz znajomości, poznajesz nowych ludzi, realizujesz pasje, które zaniedbałeś, gdyż musiałeś czas poświęcać ex i życie powraca do tego samego etapu na jakim byłeś przed byciem z ex. Oczywiście jestes mądrzejszy i masz nowe doświadczenia i nastepnym razem z nich skorzystasz. Widzisz ja nawet się za moją ex nie uganiałem po zerwaniu. Zazwyczaj ludzie wtedy szaleją, a ja wiedziałem, że każdy mój ruch w jej kierunku może tylko pogorszyć sytuacje. Owszem próbowałem się z nią kilka razy spotkać, ale nie osaczałem jej. Zawsze jej pozostawiałem wybór (nie chodziłem do niej do domu, nie czekałem pod jej pracą, nie śledziłem jej). Ona oczywiście zawsze chciała, ale akurat była zajęta :) Pamiętajcie jedno - aby dwoje ludzi mogło coś zbudować, to nie wystarczy patrzeć w tym samym kierunku, ale dążyć do tego co się widzi w ten sam sposób. Nie wpłyniemy na decyzję exów. Owszem możemy ich nieco nakierować poprzez wzbudzanie zazdrości, pokazywanie jak sie świetnie bawimy i takie tam inne głupoty. Tylko czy wtedy tak naprawdę nie oszukujemy samych siebie? Pokazujemy samym sobą, że jesteśmy słabi! Dlatego ja nie mam zamiaru czynić jakiś podchodów. Ona była - teraz jej nie ma. Może kiedyś wróci - nie wiem. Jednak ja byłem, jestem i będę! I nie chodzi tu, że dla niej a dla siebie samego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LESS
Macie Panowie rację. Ale też nie można "dać o sobie zapomnieć" całkowicie, jeśli na coś kiedyś jeszcze może liczymy. "Moja" jak już kiedyś pisałem czasem się do mnie odzywa. Nie ułatwia to sprawy zapominania, ale daje mi to, pewnie złudną, ale jakąś nadzieję. Może kiedyś doceni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mysle ze jak sie z kims bylo, a bylo sie z nim w relacjach nie kolezenskich tylko powaznych i przezylo sie troche czasu ze soba w roznych sytuacjach i porach roku, to nigdy sie nie zapomni calkowicie o tej drugiej osobie. Chyba ze chce sie zapomniec po zlych doswiadczeniach jakie sie wynioslo z tego zwiazku. Wydaje mi sie ze ciezko jest ta sprawe utajenia sie i nie odzywania do ex usystematyzowac zeby kazdemu podchodzilo do jego sytuacji. Ja szczerze licze ze jeszcze kiedys wpadniemy na siebie, a to ze teraz sie nie odzywamy to nie znaczy ze jak ona mnie zobaczy to bedzie sie zastanawiala kim jestem, tylko bedzie zaintrygowana moja osoba. Wiadomo ze moze nie bbyc juz sama i ja tez, ale slyszalem rozne historie w wiekszosci z ciekawymi romantycznymi zakonczeniami nawet po parunastu miesiacach kompletnej ciszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość menonfire
Jestem w dołku, sesja mnie dobija, w pracy projekt za projektem i to nieodłączne odczucie, które ze mną jest od kilku dni, że ona czeka na to żebym się odezwał. Do tego dziś mi się śniła- ona i jej najlepsza przyjaciółka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
menonfire- trzymaj się i bądź twardy .. :) Chyba, że naprawdę uważasz (znasz ją na tyle) i chcesz napisać.. może to coś w rodzaju telepatii ?? Nie mam pojęcia, wiem tylko, że to może popsuć to, o co cały czas walczysz, a z drugiej strony może ona myśli w ten sam sposób co Ty.. Pytanie tylko,czy chciałbyś być z nią, gdyby wróciła, bo Ty pierwszy zagadałeś.. Po prostu czy nie chciałbyś , aby to z jej inicjatywy wyszło, żebyś wiedział, że jej na Tobie zalezy.. Trochę bez składu to napisałam, ale pewnie wiesz o co chodzi..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość menonfire
KlementynkaAh: Walczę i mam nadzieje, że wytrzymam. Chciałbym żeby to ona zatęskniła tak, że się odezwie. Powiem Ci tak, że jak byliśmy razem miałem setki razy takie sytuacje, że wywoływaliśmy się telepatycznie- ja pomyślałem ona dzwoniła, ona pomyślała ja dzwoniłem, dziwne to było ale cudowne zarazem. Teraz niestety nie mogę tego sprawdzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Takie rzeczy się podobno zdarzają.. :) Rób jak uważasz, tylko niczego pod wpływem impulsu, emocji. To ona odeszła, więc ona powinna się ocknąć i wrócić i póki co może tego się trzymaj. Chociaż w miłości często trzeba iść na kompromis, ustępować.. Sama nie wiem .Rób tak jak podpowiada Ci serce..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość menonfire
Jak na razie nie będę się kontaktował. Za dużo mam teraz na głowie, jeszcze bardziej by mi to namieszało w głowie . Musze uporządkować sprawy obok siebie i wtedy zobaczę co czuje. Nie moge się doczekać 15 II bo wtedy z moimi znajomymi z pracy pójdę poszaleć na miasto bo jeżeli chodzi o moich/naszych znajomych to oni chyba zapomnieli że istnieje- a ja zawsze taki byłem za nimi- przez to między innymi się rozeszliśmy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnie, lepiej najpierw 'poukładać' wokół siebie, a później zabierać się za resztę.. Trochę czasu minie i zobaczysz w jakiej wtedy będziesz kondycji psychicznej. A do do wspólnych znajomych no to nie fajnie zagrali, ale wiesz- ludzie często nie wiedzą jak się w takich sytuacjach zachować, co z kolei nie usprawiedliwia ich moim zdaniem. Ale fajnie, że chociaż ze znajomymi z pracy się trochę rozerwiesz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LESS
Cześć Klementynka, co u Ciebie? Moja ma dziś urodziny, wysłałem Jej kwiaty, ale chyba nie odebrała, nie było jej w domu. Tak wywnioskowałem, bo zadzwoniłem teraz z życzeniami i powiedziała mi , że myślała, że zapomniałem... Poza tym powiedziała, że nie może teraz rozmawiać i odezwie się jutro. Także nawet minuty nie rozmawialismy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×