Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 22 lata i zero perspektywy.

W sumie to do facetów, jednak nie tylko.

Polecane posty

Gość 22 lata i zero perspektywy.

Może się nie każdemu będzie chciało to czytać.. jednak muszę gdzieś zadać to pytanie, bo naprawdę nie znajduje odpowiedzi u siebie w głowie. Mam chłopaka już długi czas, nie rok, nie dwa...nieco więcej - nie wnikając w szczegóły. Staram się być dla niego dobra, nie robię mu problemów o pierdoły, nie obrażam się i nie mam humorów - nie moja natura. Dbam o siebie, uprawiam sporty, staram się ładnie ubierać zawsze, ładnie malować - zwracam uwagę na swój wygląd i dbam, aby zawsze dobrze wyglądać. Mój facet...kompletnie się o mnie nie stara, a wręcz zniechęca do siebie, słyszę komplementy od znajomych, że ładnie wyglądam i tym podobne, jednak on jakby miał to zupełnie wszystko gdzieś, jakbym mu się w ogóle nie podobała, na dodatek jest opryskliwy, chamski i traktuje mnie niekiedy jak zło konieczne. Panowie, co robię nie tak? Ja nie patrze nawet na innych facetów, bo mam jego, nie jestem nie w porządku i nie kręcę z nikim na boku, nie sms'uje i nie posiadam nawet kolegów. W moim wieku (22 lata) wypadałoby mieć jakieś perspektywy, oprócz studiów, które niebawem kończę.. jakieś plany - rodzina, dzieci, które chcę mieć, a w obecnej sytuacji jestem w czarnym punkcie i nie wiem co mam sama ze sobą zrobić, ponieważ rozstanie by mnie chyba zabiło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BreedCreator
Nie obraź się na mnie, jednak dokładnie tak irracjonalne zachowanie jak Twoje opisałem w innym wątku. Jako facet nie potrafię pojąć z jakiego powodu kobiety są z takimi facetami, kiedy na Świecie jest wbrew pozorom sporo "bardziej normalnych" osobników ??? Pozdrawiam BC

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 22 lata i zero perspektywy.
Mam świadomość, że nie powinnam już nim być, jednak bardzo ciężko jest mi coś z tym zrobić. Zdaję sobie sprawę, że muszę coś wreszcie... Przepraszam, jednak nie wiem który to wątek, aby przeczytać Twoje zdanie, jeśli możesz wklej - zupełnie się nie obrażam, mam świadomość tego, iż tak nie powinno w ogóle być...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DiscoDiva
dziewczyno!!! wszystko na tacy podajesz jakiemuś burakowi!!! zostaw go w diabły i poszukaj kogoś, kto da Ci choć odrobinę tego, co Ty dasz jemu. natury nie zmienisz, ale chociaż popracuj nad sobą, bo z tego, co napisałaś wnioskuję, że jesteś niemal idealna z męskiego punktu widzenia, wysportowana, zadbana, ładnie ubrana itd do tego żadnych awantur, kolegów, masakra jakaś :( nie namawiam Cię oczywiście, żebyś zaczęła się z facetem namiętnie kłócić o każdą pierdołę, ale pomyśl jak będzie wyglądało twoje życie z nim (lub innym w jego typie) za kilka lat, np. po ślubie. jak Cię taki delikwent zacznie pięściami okładać też będziesz siedzieć cicho??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życie jest do du*y

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jak ona tak lubi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widziałam małego
Mam podobnie. Sama o siebie dbam, na powodzenie zdecydowanie nie narzekam (pozdrawiam powodzian przy okazji, ale tak ze szczerego serca), jestem młoda i podobno inteligentna, ale jak już jestem z jakimś chłopakiem, to mam wrażenie, że on myśli, że jak już kogoś ma, to nie musi dbać o kondycję i takie tam. Nie żeby miał być pakerem, ale są jakieś normy. Chłopak 25 lat, a dostałby zadyszki po 30sekundach biegu. Czasem sobie wyobrażam jak taki facet będzie wyglądał w wieku 35lat i mam przed oczami tłustego, obleśnego lenia z brudnymi zębami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uciekaj uciekaj ... nie marnuj sobie życia!! Życzę szczerze szczęścia - nie z nim!! Jeszcze będzie dobrze, tylko kora mu w dupe zasadź i żegnaj genia świat sie zmienia :D jest dupkiem nisko mierzysz miej do siebie szacunek dziewczyno powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 22 lata i zero perspektywy.
Nie, nie, spokojnie nie jestem do tego stopnia miękka, żeby pozwolić sobie na przemoc fizyczna. Jednak ślubu właśnie z tego nie będzie, bardzo mi przykro, nie mogę się pozbierać, tyle czasu razem, ja naprawdę jestem dla niego w porządku i uważam, że powinien to docenić, to boli, że ktoś najważniejszy nie docenia nic. Kurcze, tak ciężko się z tego wyplątać. Przepraszam, że tak narzekam, jednak.. chciałam, żeby ktoś mi potwierdził, że głupi ze mnie człowiek i żeby mi dał kopa i poparł, że jednak mam rację w swoim myśleniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Starasz się, poświęcasz się, traktujesz go z szacunkiem i zainteresowaniem. Tak wielu facetów chciało by być z taką dziewczyną i... gdy już taką dziewczynę zdobędą przestaje im zależeć. Wielokrotnie to powtarzałem - syndrom osiadania na laurach. Gonienie króliczka i jego dogonienie. Teraz gdy jesteście w związku możesz ujrzeć kim naprawdę jest i jak wiele dla niego znaczysz... o przepraszam inaczej to sformułuję, dużo dla niego znaczysz lecz to w jego przypadku (i przypadku wielu facetów) przekłada się to na wygodę i cofnięcie się do stanu spokoju i ustatkowania tylko że teraz z tobą przy boku. Bycie z dziewczyna to potrzeba każdego faceta lecz istnieje potworny rozdźwięk między tym co zrobimy aby ją zdobyć a tym co dzieje się potem. potem wraca rzeczywistość, milsza bo z tobą u boku. Faceci, dziewczyny inaczej to pojmujemy, tam gdzie wy widzicie rozczarowanie my nie zauważamy nic nie dlatego że jesteśmy perfidni i świniowaci lecz dlatego że tacy już jesteśmy - pary nam starcza na pogoń, potem następuje długa faza odpoczynku i tylko zagrożenie w postaci utraty was może nas zmobilizować... czasami, bo to tez regułą nie jest. Nie powiem ci co powinnaś zrobić bo na dobry związek zbyt wiele czynników wpływa a jego apatia i brak aktywności nie sądzę że jest czymkolwiek co stawia sprawę na ostrzu noża. Radze tobie miast poświęcać każdą chwilę niemu, kierunkować się swym postępowaniem i zachowaniem na niego, bądź sobą, czyn życie ciekawsze i milsze także dla ciebie. Jesteś odrębną jednostką i o tym pamiętaj. Bycie wiecznym satelitą mężczyzny ani tobie ani jemu nie służy, budzi tylko frustrację i może doprowadzić do nierozważnych czynów (w chwili danej). Żyj i czerp satysfakcję z czego chcesz a nie tylko dla kogoś :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×