Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mała100

zostawiłam dziecko

Polecane posty

Gość mała100

dzisiaj zostawilam moja córeczke- 2,5 roku w sposób kontrolowany a jednak mam potworne wyrzuty sumienia. przerabiamy bunt dwulatka- dzisiaj była napad złości z wrzaskami u syna w szkole. rozmowa, ignorowanie- nic nie dawały- uparcie rzucała się na ziemię i wrzeszczała- ludzie patrzyli jak na ufo.puściły mi nerwy i dostała klapsa co nic nie zmieniło- nadal odmawiala wyjścia ze szkoły. znów rozmowa i nic. więc zabralam syna i wyszłam. biegla za nami z wrzaskiem i gdy się odwracałam padala na ziemie- a żeby było dramatyczniej leciała z beretem do połowy na oczach- celowo go w ramach buntu tak zaciagnęła. przy samochodzie znów bunt- nei wsiadzie bo ona chce isć do szkoły. prośby, namowy- nie. wiec zapakowalam małego , wsiadłam- rozejrzałam się czy nicnie jedzie i dosłownie ruszyłam. mała się przestraszyła i zaczęła krzyczeć ale juz zeby ją wziac. w samochodzie chlipała ze już tak nie będzie robić iże przeprasza. nie wiem czy to było słuszne- niby byłam konsekwentna ale czy nie za ostro z nię postapiłam. juz nie daję rady kiedy to się skonczy. niby ładnie pisza- cierpliwośc, konsekwencja itd itp ale w praktyce do szłu takie cyrki doprowadzają i mimo kontroli czasem sie nie da...a teraz wyrzuty sumienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam tak samo - normalnie załamka. Ten mój jak udaje, że sobie ide, to nawet za mną nie biegnie, tylko ucieka w druga stronę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesteś kobieto nieodpowiedzialną matką żal mi tej dziewczynki, teraz przez ciebie ma uraz nie zdziw się, jak będzie się teraz bać, że matka ją może gdzieś zostawić samą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna Aleksandra
Ja akurat jestem przeciwniczką tego typu metod wychowawczych. Uważam, że mała się zwyczajnie bardzo przestraszyła i wątpię żeby skojarzyła to z faktem, że się buntowała i była niegrzeczna a Ty chciałaś ją jedynie nastraszyć. No ale to Twoje dziecko i wychowujesz według własnego uznania, a ja według własnego :) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No dobra, może nie postąpiłaś zbyt rozczulająco, ale nie oszukujmy się, w niektórych momentach dzieci nie są takimi aniołkami za jakie się je uważa. Oczywiście nie wszystkie, ale każde dziecko ma okres tego buntu i to jest dosłownie koszmar. Ja absolutnie Cię nie potępiam. Wręcz podziwiam. Ja chyba bym pękła :) a tak masz już raczej pewność, że córcia więcej takiego numeru nie wywinie. Czasem terapia szokowa jest jedynym sposobem, dziecku nie można ustępować w takich histerycznych napadach, bo nauczy się tym wszystko wymuszać. Nie miej wyrzutów sumienia, w żadnym wypadku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxyyy
Wiesz doskonale , 100% cie rozumiem, przechodzilam przez podobne cyrki z mlodszym synem. Cierpliwosc, cierpliwoscia ale czasem nerwy puszczaja i to na calego, ale mimo wszystko to co zrobilas nie bylo madre , i nie mam na mysli zostawienia dziecka , ale miejsca gdzie je zostawilas - tuz przy ulicy. 1000 raz mialam ochote go zostawic nawet na samym srodku ulicy, ale zawsze jednak udalo mi sie w pore opanowac - tylko jedna mysl, a co jak on w tym szale i rozpaczy wbiegnie pod znienacka przejezdzajacy samochod? Albo zaginie gdzies w tlumie i ktos sie nim "zaopiekuje"? W domu owszem zdazalo mi sie go zostawic i wyjsc np. na korytarz - po dokladnym spawdzeniu okien i zamknieciu bramki do kuchni . Pocieszajace jest to, ze te napady zlosci w koncu jednak mijaja, choc jesli ona jest az tak uparta musisz sie liczyc z tym, ze i tak bedzie dosc trudnym dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niech sie dziecko nauczy
odpowiedzialam na ogolnym Ja opisze syt. w mojej rodziny wujek i ciocia mieli syna , byl to diabel wcielony , ahhh nie ma co opisywac, tlumaczyli ze tak nie wolno , ze nie mozna sie tak zachowywac , no na kazdy sposob probowli go zmienic , ale on dalej diabel :O Wujek raz nie wytrzymal juz peychicznie , do auta go zapakowal , pojechal z nim , za przeproszeniem dostal mlody , i powiedzial mu tak : a teraz wypier**** pieszo do domu , fakt nie jest to pochwalne , ale od tamtego czasu syn sie tak zmienil ze szok , nie pochelbiam tego ale on ich wykanczal psychicznie nic do niego nie docieralo , ani psycholog dziecieccy niccccc :( Teraz juz ok jest jak dziecko wiadomo ale wczesniej :( ehhh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxyyy
A osoby krytykujace raczej napewno nie spotkaly sie buntem 2 latka w jego najgorszej postaci - przy dwojce a w zasadzie trojce dzieci (najmlodsze jeszcze ma pol roku do 2 lat) mam porownanie i jest bunt, gdzie faktycznie mozna spokojnie zapanowac nad swoim zachowaniem i zareagowac "pedagogicznie" i z odpowiednia doza cierpliwosci i jest cos takiego, co nawet trudno ujac w slowa i wtedy jak najbardziej nasze nerwy moga nas zawiesc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mami ami
dobrze zroibilas, czasami tak trzeba!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niech sie dziecko nauczy
bunt 2 latka pewnie ze jest ale ten dbialeski moj kuzyn to mial w wieku 5 lat no koszmar z nim byl nawet jego ojciec nie dawal sobie z nim rady po dobremu tlumaczyli no cyrk istny , a on robil swoje , plul na nich , gola dupe pokazywal no niemozliwy byl :( ale od tamtej pory dziecko pokorniutke :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mimo wszystko jako metoda
wychowawcza jest to bardziej logiczne niz klapsy , które sa tepa upokarzajaca tresurą. Nie chcesz jechac - nie jedz, zobaczysz, czy mialas rację'. Zmusza do myslenia. Nie zastosowałas przemocy, postapiłas, jak chciala a ona sama mogła sie przekonac ,ze to nie było dobre. Drastyczne ale skuteczne, raczej popieram. Oczywiscie, jesli ja zostawiłas w miejscu bezpiecznym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sprzęgłoo
Ja tam sie nie znam, ale tak na moje oko to nie zrobiłaś nic nagannego. Może tylko to by mozna trochę "skarcić", ze działo sie to w poblizu ulicy. Sama byłam bachorem z piekła rodem, własnie takim wcielonym diabłem. Niby tam respektowałam, ze rodzice sa ponad mną, ale czasem sobie popuszczałam pary i wtedy widziałam, że nie wiedzą, co jeszcze wymyslic, widziałm ich bezradność. I byle przebić głową mur, niewazne jakimi środkami. Na wyjątkowy upór dziecka potrzebne są wyjatkowe srodki, bo zwyczajne po prostu nie dzialają. Osoby krytykujące prosiłabym o powiedzenie, co ONE by zrobiły na miejscu autorki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tam nie potepiam, wiem jak dziecko moze z rownowagi wyprowadzic. tylko wazne zeby w bezpiecznym miejscu to bylo. moj tez przechodzil i dalej przechodzi bunt ale nie jest to jakis najgorszy rodzaj. najczesciej da sie z nim w koncu dogadac. czasami jak nic nie dociera to dostaje kare itd. ale w sumie czytajac o kopaniu, pluciu, rzucaniu sie na ziemie itd. to moge stwierdzic ze u mnie to raczej lekki bunt jest (mam nadzieje ze nie zapesze i sie nie pogorszy). raz mi sie w sklepie polozyl na podloge w ramach protestu, odwrocilam sie i poszlam (tzn. ja go dalej widzialam) wstal juz spokojnie i ruszyl za mna :) do tej pory juz mi sie wiecej na ziemie nie kladl (z rok juz minal prawie) tak ze czasami terapia szokowa pomaga :) rozumiem autorke ze miala dosyc, zycze by bunt przeszedl i jak najmniej takich sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olalala++++
"Osoby krytykujące prosiłabym o powiedzenie, co ONE by zrobiły na miejscu autorki." Nie maja pojecia co by zrobily, nawiedzone bzdziagwy bo pewnie dzieci nie maja i nie byly nigdy w takiej sytuacji ale przynajmniej na forum dowartosciowac sie moga jakie to one najmadrzejsze i jak sie znaja na wychowaniu dzieci :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola12121
Hey,nie wiem czy dobrze postapilas..powiem ci moje doswiadczenie kiedy ja bylam mala.Mama chyba byla przemeczona miala wszystkiego dosc,powiedziala ze odchodzi i nas zostawia,tak na zlosc ze wychodzi jak jestesmy niegrzeczni,pamietam do dzis jak stalysmy w dzrzwiach i prosilismy zeby nie szla.Moze to bylo tyle nastraszenie malych urwisow,ale nie zapomne tego do konca zycia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna Aleksandra
Wracając do tematu... olalala++++ - ja akurat posiadam dziecko i nie uważam że jestem nawiedzoną bździągwą :D:D:D:D:D Niemniej jednak po diabła mam wypowiadać się co ja bym zrobiła skoro i tak większąść uważa, że taka metoda to dobra metoda... Więc tak jak napisałam - każdy wychowuje i postępuje z dzieckiem według własnego uznania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uknino
w 100% mialas racje tylko pytanie jak wygladala pozniej Twoja rozmowa z corka? czy wyjasnilas jej ze chcialas odjechac z powodu jej buntu? czasami dziecku tez jest [potrzebny kubel zimnej wody- a nie tu sie odzywaja obronczynie nowej ustawy!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
te moje zostawienie małej było w pełni pod kontrolą- oczywiscie upewniłam się ze nic jej nie grozi i w zasadzie to zamknęłam drzwi uruchomiłam silnik i dosłownie ruszyłam z miejsca- trudno ta nazwać nawet odjechaniem.nie było to też na zasadzie próby sił, niczego jej nie chciałm udowodnić-zwyczajnie nie chcesz jechać, dobrze zostań... po wszystkim jak już się uspokoiła rozmawiałam z nia.\, powiedziałam co mi się nie podoba i dlaczego tak się stało. ja tak generalnie staram sie rozmawiać, tłumaczyć ale wczoraj puściły nerwy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×