Dlaczego ludzie potrafią być tolerancyjni tylko na tematy medialnie modne?

Tolerancja - najbardziej milusi hasełko dzisiejszych czasów. Wystarczy włączyć telewizję albo wziąć do ręki gazetę, aby przeczytać o kolejnym w-s-t-r-z-ą-s-a-j-ą-c-y-m przypadku nietolerancji, bo a to ktoś śmiał nie zatrudnić w prywatnej szkole o profilu katolickim zdeklarowanej lesbijki, bezczelnie wytknąć że murzyn jest czarnym, albo zacytował żydowski Talmud gdzie jest parę ciekawych wersetów o pogardzaniu gojami czyli nie-żydami. Oczywiście według tych jedynie-słusznych mediów najbardziej przesrane mają geje na których wręcz w Polsce urządza się rytualne polowania, na żydów też się wszyscy czają, a widząc przedstawiciela innej rasy typowy polak podnosi wyprostowaną prawą rękę krzyczą: "White Power podczłowieku". Naturalnie wszystko to za sprawą wywrotowych elementów pokroju nazi-talibo-katolików, którzy sieją powszechną nietolerancję, ksenofobię, rasizm, ksenofobię, rasizm i kto wie co jeszcze... Rzygać mi się chce od tej obłudy tych wszystkich "tolerancyjnych" na pokaz, potrafiących i owszem być tolerancyjnym, ale tylko w wyżej wymienionych tematach medialnie modnych i lansowanych do obrzydzenia w mediach. Jąkam się w bardzo dużym nasileniu odkąd zaczęłam "mówić". Moja mowa jest tak kaleka, że nie potrafię nawet swojego własnego nazwiska wymówić bez paroseksundowego bloku, połączonego z zamykaniem oczu i wykręcaniem ust. Chyba nie muszę nawet pisać jak bardzo upośledza to moją możliwość komunikacji z otoczeniem i zdolność interpersonalne? Już nie mówiąc o tym jak często to bywa i bywało powodem do drwin... Niekiedy nawet bywałam upokarzana w mniej perfidny sposób - obce osoby słysząc jak mówię brały mnie np. za upośledzoną intelektualnie. I wiecie co? JA TO SIĘ DOPIERO KURWA CZUJĘ DYSKRYMINOWANA. Mam 21 lat, znam w stopniu zaawansowanym 2 języki obce, biegle obsługuję komputer, pakiet office, programy graficzne i 2 języki programowania stron www i nawet nie jestem brzydka (tzw "dobra prezencja") i co najciekawsze mieszkam w mieście o najmniejszym bezrobociu w Polsce czyli warszawie i szukam pracy od ponad roku - bez skutku! Nawet do pieprzonego sprzątania mnie nie chcą zatrudnić, bo gdy się okazuje jak mówię (a raczej próbuję mówić) to osoba przeprowadzająca daną rekrutację robi dziwną minę (najczęściej połączoną z głupkowatym uśmieszkiem), po czym mówi mi dyplomatycznie spierdalaj. I co najśmieszniejsze w życiu doznałam największego upokorzenia wcale nie ze strony strony osób przedstawionych powszechnie jako "nietolerancyjne", tylko właśnie tych pseudo tolerancyjnych - obrońców gejów, żydów, murzynów i innych "biednych uciśnionych". Osobiście jestem naprawdę ciekawa czy ktokolwiek z wyżej wymienionych doznał chociaż w 1/100 takiego upokorzenia ze względu na swoją inność co ja. I naprawdę nie piszę tego, aby się nad sobą żalić, ale już mam szczerze dość tej propagandy skierowanej do bezmyślnej bananowej młodzieży. Mogę wymienić kilkadziesiąt grup ludzi znacznie liczniejszych ilościowo którzy ze względu na swoją niepełnosprawność czy inne dysfunkcje są dyskryminowani, a jakoś nikt wokół nich takich cyrków nie urządza... Dzięki, ulżyło mi. Teraz możecie mi naubliżać

Bo jak jesteś pro-homo to jesteś też trendy, cool i w ogóle fun. A bycie pro-jąkałą? Eeee to nudne i na żadną paradę niemożna iść