Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość chocholize

Chłopak nie chce mieszkać razem przed ślubem

Polecane posty

Gość iwonka kielce
aha, napisalas, ze jestes agnostyczka, wiec nie musisz zyc wg zasad kosciola. mysle ze to blad w twoim mysleniu - bo poki co podporzadkowujesz sie jak leci. ja to rozumiem - jestes zakochana. ale pamietaj, jak juz ktos napisal, ze nisetety pogladow agnostykow i ateistow sie nie szanuje. obys w przyszłosi nie usłyszała od swojego juz meza, ze twoja opinia juest nic niewarta i ze skoro "łamałas sie" 92 razy to i 93 mozesz. pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chocholize
katolicyzm to niestety kiepski Napisałaś: "Nie wiem co poradzić. Nie bardzo przy tym rozumiem, w jaki sposób zaoszczędzilibyście na wynajmie, skoro i tak oboje wynajmujecie? " Ja płacę za pokój 900 zł, on 800. Mieliśmy okazję wynająć kawalerkę od znajomych za 1100 zł. Oszczędność - 600 zł. Przemyślałam kwestię ślubu jednostronnego. Rozpętałabym prawdziwe piekło. Nie chodzi tylko o narzeczonego i jego rodzinę, ale także o moją. A jak na starość będę babcią chodzącą codziennie na 7 do kościoła? Wtedy będę sobie pluła w brodę, że mogłam wziąć ślub katolicki a nie chciałam. Albo idziemy w jedną stronę (tak jak ja pierwotnie planowałam), czyli tylko ślub cywilny, albo w drugą - katolicki. Tym bardziej, że moje odejście od kościoła wiązało się z przykrym doświadczeniem z księżmi i wykorzystywaniem religii nie w tych celach co potrzeba. A może Bóg na prawdę istnieje i kiedyś się o tym dowiemy? Korona mi z głowy nie spadnie. I uratuję babcię przed zawałem ;) To na tyle jeśli chodzi o ślub :) Wracając do tematu, mam jeszcze jedno podsumowujące pytanie. Mam nalegać na wspólne mieszkanie, czy czekać tak jak chce on? Jeśli to pierwsze to będę musiała "uzbroić" się w argumenty i spróbować coś z tym zrobić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chocholize
katolicyzm to niestety kiepski Napisałaś: "Nie wiem co poradzić. Nie bardzo przy tym rozumiem, w jaki sposób zaoszczędzilibyście na wynajmie, skoro i tak oboje wynajmujecie? " Ja płacę za pokój 900 zł, on 800. Mieliśmy okazję wynająć kawalerkę od znajomych za 1100 zł. Oszczędność - 600 zł. Przemyślałam kwestię ślubu jednostronnego. Rozpętałabym prawdziwe piekło. Nie chodzi tylko o narzeczonego i jego rodzinę, ale także o moją. A jak na starość będę babcią chodzącą codziennie na 7 do kościoła? Wtedy będę sobie pluła w brodę, że mogłam wziąć ślub katolicki a nie chciałam. Albo idziemy w jedną stronę (tak jak ja pierwotnie planowałam), czyli tylko ślub cywilny, albo w drugą - katolicki. Tym bardziej, że moje odejście od kościoła wiązało się z przykrym doświadczeniem z księżmi i wykorzystywaniem religii nie w tych celach co potrzeba. A może Bóg na prawdę istnieje i kiedyś się o tym dowiemy? Korona mi z głowy nie spadnie. I uratuję babcię przed zawałem ;) To na tyle jeśli chodzi o ślub :) Wracając do tematu, mam jeszcze jedno podsumowujące pytanie. Mam nalegać na wspólne mieszkanie, czy czekać tak jak chce on? Jeśli to pierwsze to będę musiała "uzbroić" się w argumenty i spróbować coś z tym zrobić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość truskawkowy koktajl
"Przemyślałam kwestię ślubu jednostronnego. Rozpętałabym prawdziwe piekło. Nie chodzi tylko o narzeczonego i jego rodzinę, ale także o moją. A jak na starość będę babcią chodzącą codziennie na 7 do kościoła? Wtedy będę sobie pluła w brodę, że mogłam wziąć ślub katolicki a nie chciałam. Albo idziemy w jedną stronę (tak jak ja pierwotnie planowałam), czyli tylko ślub cywilny, albo w drugą - katolicki. Tym bardziej, że moje odejście od kościoła wiązało się z przykrym doświadczeniem z księżmi i wykorzystywaniem religii nie w tych celach co potrzeba. A może Bóg na prawdę istnieje i kiedyś się o tym dowiemy? Korona mi z głowy nie spadnie. I uratuję babcię przed zawałem To na tyle jeśli chodzi o ślub " Powalilas mnie tym na kolana. /Jestes chwiejna chorogiewka ktora sama nie wie kim jest co chce i jakie ma zasady. Tak jak i on robi cos dla opinii innych tak i ty robic bedziesz to samo. Jestes niekonsekwentna w pogladach nie potrafisz zachowac sie jak dorosla osoba ktora podejmuje decyzje Wiecznie chcesz sie asekurowac. Ide stad bo slow mi do Ciebie brak. Mnie kojarzysz sie z taka kobieta ktora mowi ze dziecka nie chce i nie bedzie chciala ale jak sie z nia dalej rozmawia to jajnikow sobie nie podwiaze bo moze sie jej odwidzi a na te chwile jakby zaszla to by usunela. Jezeli w ogole rozumiesz co chcialam ci przekazac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość truskawkowy koktajl
I wy macie storzyc zgodne dojrzale trwale i szczesliwe malzenstwo ??? Wy macie zaczac budowac podstawowa komorke sopoleczenstwa ?? Buhehehe dobre sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość truskawkowy koktajl
Kiedys Lech Walesa powiedzial ze Polacy sa jak rzodkiewki na zewnatrz czerwone w srodku biale i to stwierdzenie dokladnie do was obojga pasuje. Jednak ten facet taki glupi nie jest. A Tobie kobieto proponuje powaznie zastanowic sie nad soba i nad gotowoscia do mazlesntwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chocholize
truskawkowy koktajl "Powalilas mnie tym na kolana. /Jestes chwiejna chorogiewka ktora sama nie wie kim jest co chce i jakie ma zasady. Tak jak i on robi cos dla opinii innych tak i ty robic bedziesz to samo. Jestes niekonsekwentna w pogladach nie potrafisz zachowac sie jak dorosla osoba ktora podejmuje decyzje Wiecznie chcesz sie asekurowac." I Wam najlepiej o tym sądzić po kwestii wiary, którą mam głęboko W DUPIE. Zastanów się co mówisz, bo osądzasz mnie po jednej rzeczy. O tak. To na pewno jest wg Ciebie "dojrzałe" :) Brawo. Kwestia mojej wiary NIE MA TU NIC DO RZECZY!!!!!! Czy nie potrafisz zrozumieć, ze to nie jest temat o wierze??? No tak... ciężko... To jakie ja miałam doświadczenia z kościołem i dlaczego zdecydowałam tak jak zdecydowałam TO MÓJ INTERES. Nigdy nie zrozumiesz moich motywów nie znając sytuacji, więc nie zgrywaj mądrzejszej niż jesteś. "Ide stad bo slow mi do Ciebie brak." Jakoś żałować nie będę. "Mnie kojarzysz sie z taka kobieta ktora mowi ze dziecka nie chce i nie bedzie chciala ale jak sie z nia dalej rozmawia to jajnikow sobie nie podwiaze bo moze sie jej odwidzi a na te chwile jakby zaszla to by usunela." Ale nie rozumiesz, że niektórych rzeczy w życiu nie da się przewidzieć?? Myślisz, ze wiesz wszystko a jedna sytuacja może zmienić Twoje patrzenie na cały świat! A może ta kobieta się zakocha i po np. 10 latach będzie chciała mieć dziecko z ukochanym? Życie jest nieprzewidywalne i jeśli chcesz podjąć decyzję, której nie da się odwrócić trzeba to przemyśleć. Jeśli uważasz, ze Ty to potrafisz - jesteś głupia. " I wy macie storzyc zgodne dojrzale trwale i szczesliwe malzenstwo ??? Wy macie zaczac budowac podstawowa komorke sopoleczenstwa ?? Buhehehe dobre sobie. " No widzisz. Ty będziesz tworzyła dojrzałe małżeństwo a ja będę tworzyła niedojrzałe. Pasuje? "A Tobie kobieto proponuje powaznie zastanowic sie nad soba i nad gotowoscia do mazlesntwa. " Dziękuje. Jestem gotowa. Wiecie co... Mam szczerze dość tego tematu. Bo nie pytałam o to, czy jestem gotowa do małżeństwa. Nie Wasz interes! Najłatwiej jest oceniać drugiego człowieka w ogóle go nie znając i udając mądrych życiowo. Brawo. Byle tak dalej. Na pewno tak postępując jesteście "dojrzałe" i mądre. Pytałam o co innego - nie potraficie mi odpowiedzieć - to nic nie piszcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja w całej rozciągłości popieram wszystko, co zostało napisane w końcowych postach. Auutorko, to nie czytelnicy mają problem ze zrozumieniem tematu tylko Ty masz problem ze zrozumieniem tego co się do Ciebie pisze. Kilka osób zwracało Ci uwage na pewne findamentalne sprawy, bez których rozwiazania nie da się znaleźć wyjścia z sytuacji. Nigdy się nie dogadcie jak sami siebie nie określicie i nie zaczniecie szanować. Nie będe powtarzała się po poprzednikach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poczytałam sobie jeszcze i coś mnie rozbawiło. Ciebie drażni że facet używa argumentu rodziców a Ty mówisz nie na ślub jednostronny ze względu na opinie swojej rodziny. Do tego twierdzisz że może odwidzi Ci się kwestia niewiary. Otwórz oczy popatrz na to wszystko obiektywnie i wyteż swój umysł. I absolutnie nie o wiare tu chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalabambaooo
A ja myslę, ze nic się nie stanie, jak zamieszkacie razem dopiero po ślubie, tym bardziej, że jak na razie używasz tylko argumentów "by nie chować się po krzakach", a nie że chcesz z tym człowiekem dzielić codzienność, złe i dobre chwile, iść RAZEM przez świat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tam widziałam, ze pisała wcześniej, ze o taką właśnie codzienność jej chodzi. Przeczytaj jeszcze raz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciocie dobre rady
ale wy baby mundre jesteście, aż się śmiac chce. powiem z pozycji faceta. i agnostyka. para powinna fundamentalne sprawy omówić przed ślubem. tak jak kwestia ślubu. można mieć cywilny lub kościelny lub konkordatowy. kościelny i konkordatowy odbywają się w kościele. żeby brac ślub w kościele i nie robić cyrku, przynajmniej jedna osoba powinna być wierząca (czyli w tym przypadku chyba chłopak autorki, chociaż na moje oko to on rzeczywiście typ katolika, co sobie wybiera z religii co mu się podoba). jeśli jedna osoba jest wierząca a druga nie, druga powinna uszanować wiarę pierwszej i nie ma to nic wspólnego z naginaniem swoich zasad, bo chodzi o szacunek to człowieka, z którym spędza się resztę życia. co dziewczyna powinna zrobić? pogadać z facetem i powiedzieć mu o swoich wątpliwościach, bo sam się nie domyśli. powiedziec mu prosto w oczy, że jej się wydaje, że z tym jego katolicyzmem to wielka ściema. zaproponować wizytę u księdza a nawet nauki małżeńskie już i teraz, żeby zobaczyć, jak się facet zachowuje. bo może on taki farbowany katolik i wtedy tak naprawdę niewiele życie agnostyczki i katolika różnią - poza wizytami w kościele. a wiedząc, jak słaba i powierzchowna jest jego wiara, będzie miała mocny argument odmówić na przykład chodzenia do kościoła w niedzielę czy cokolwiek inne związane nie z wiarą, a z obrzędami kościelnymi. co do mieszkania razem, ja z moją kobitą mieszkaliśmy razem, ale bez seksu. takie miała zasady! dlatego zrobiłem wszystko, żeby ten ślub odbył się jak najszybciej, bo ją kochałem - całą! i duchowo, i cieleśnie ;) i to mimo że jest naprawdę wierzącą katoliczką. i za to ją szanuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ciocie dobre rady No właśnie wszyscy tłuka tej autorce że muszą najpierw załatwić pewne fundamentalne sprawy a potem rozmawiać o mieszkaniu przed ślubem tylko proble w tym że ani ona ani on nie potrafia się jasno określić co do swoich zasad poglądów itd. i jak juz ktos pisał to takie chorągiewki są.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiciorek-ek
a moim zdaniem powinnaś z chłopakiem porozmawiać, tak "na poważnie" i ustalić dlaczego nie chce z Tobą mieszkać. Pisałaś, że on mówi, że to niezgodne z jego wiarą- zapytaj więc w którym miejscu kościół pisze, ze mieszkanie razem to grzech. Ustal też od razu z nim inne priorytety- kwestia zabezpieczania się przed ciążą- przecież kościół też tego zabrania. Kwestia chrzczenia dziecka- ślubować przeciez będziecie, że wychowacie dziecko w wierze katolickiej. To są ważne sprawy i nie da się tutaj zawrzeć kompromisu. Chyba, że według Ciebie kompromis polega na tym, że zgadzasz się z tym wszystkim. Wtedy Ty postaw sobie pytanie, kim naprawdę jesteś. Czy "zagubionym katolikiem", jak postrzega Cię Twój chłopak i większość ludzi na tym forum, czy rzeczywiście agnostykiem. Na moje oko tak naprawdę Ty równiez wybierasz sobie co Ci pasuje. Ślub bierzesz jako katoliczka, bo może kiedyś Ci się odwidzi.Do kościoła chodzisz, żeby sprawić mu przyjemnośc. Dla mnie to niepojęte! Przecież jeśli on szanowałby Twoje poglądy nie byłoby mu, jak pisałaś, przykro, że do kościoła nie chodzisz. Co innego gdybyś, np. pikietowała pod kościołem, albo rzucała w księdza jajkami :) OK, wtedy mogłoby mu być przykro. Albo gdybyś zabraniała mu do tego kościoła chodzić. Moim zdaniem jedynie rozmowa może wyjaśnić te wasze nieporozumienia. Ale taka szczera. Chłopak nie chce z Tobą mieszkac, bo "co ludzie powiedzą"- tak to niestety wygląda. Więc zastanów się poki jeszcze czas czy jesteś w stanie to zaakceptować bo z kims takim ciężko się potem będzie żyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chocholize
kiciorek-ek "Pisałaś, że on mówi, że to niezgodne z jego wiarą- zapytaj więc w którym miejscu kościół pisze, ze mieszkanie razem to grzech." To się nazywa przewlekły grzech czy coś takiego. Fakt faktem na prawdę istnieje. "Ustal też od razu z nim inne priorytety- kwestia zabezpieczania się przed ciążą- przecież kościół też tego zabrania" No wg mnie to jest komedia na kółkach! W życiu nie zgodziłabym się na niestosowanie antykoncepcji. On z resztą też uważa to za głupotę. Ale na szczęście nie mam tego problemu, ponieważ od wielu lat leczę się hormonalnie. Będę nosiła plastry antykoncepcyjne oj jeszcze bardzo długo. Z tego co wiem w celu leczenia kościół tego nie zabrania :) " Kwestia chrzczenia dziecka- ślubować przeciez będziecie, że wychowacie dziecko w wierze katolickiej." Chce wychować dziecko w wierze katolickiej. Potem niech samo wybierze w którą stronę chce iść. "Na moje oko tak naprawdę Ty równiez wybierasz sobie co Ci pasuje." A mi z tym bardzo dobrze! I nie mam zamiaru tego zmieniać. Nie rozumiem, dlaczego wszyscy się tego czepiają. Czy trzeba się od razu deklarować? A może dopiero szukam czegoś co mi będzie w 100% odpowiadało? Jest mi dobrze tak jak jest :) Zrozumcie to dziewczęta. "Dla mnie to niepojęte! Przecież jeśli on szanowałby Twoje poglądy nie byłoby mu, jak pisałaś, przykro, że do kościoła nie chodzisz." Do tego, że nie szanuje moich poglądów (dotyczących religii!) na prawdę już doszłam. Ale nie samą religią człowiek żyje! Jest wiele innych spraw, które to on musi zaakceptować. Może to być głupie tłumaczenie, ale patrząc na całokształt naszego życia kwestia religii jest jedyną budzącą w nim takie reakcje... "Więc zastanów się poki jeszcze czas czy jesteś w stanie to zaakceptować bo z kims takim ciężko się potem będzie żyło." A czy życie jest łatwe? :) Ciężko, nieciężko ale z NIM :) To jest najważniejsze. Z tego obrazu wynika, ze mój facet to potwór który mnie nie szanuje i bije, bo zupa była za słona. Tak absolutnie nie jest! Po prostu przedstawiłam Wam sprawę z którą mamy problem. W pozostałych (a jest ich duuużo) dziedzinach życia dogadujemy się świetnie. To była odpowiedź na post. Teraz coś ode mnie :) Mój facet poszedł o radę do swojego najlepszego przyjaciela, który jest księdzem. Będzie nam z resztą dawał ślub. Ksiądz powiedział, ze lepiej jest powstrzymać się przed wspólnym mieszkaniem, ale jeśli się nie uda - trudno. Nikt nie umrze, tragedia się nie stanie. Powiedział też, ze opinią mamy nie musi się przejmować. Ona jako matka powinna zaakceptować każdą jego decyzję - byleby był szczęśliwy. Widzę, ze to trochę "zmiękczyło" narzeczonego :) Na razie ustaliliśmy, że nie będziemy się śpieszyć. On chce jeszcze to przemyśleć i w razie czego porozmawiać z rodzicami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale pierdoly ksiedza sie zapyt
wspolne mieszkanie to nie grzech - i niech nikt tu nie pitoli ze jest grzechem mieszkac pod jednym dachem.... wspolne mieszkanie naklania do grzechu jakim jest seks - i dlatego ksieza sa temu przeciwni. Skoro i tak uprawiacie seks to jest to najwieksza hipokryzja jaka widzialam, lepiej chowac sie po katach jak zwierzaki i bzykac, niz po ludzku ze soba zamieszkac.... niektorzy maja nie pokolej w glowie A moja rada - powiedziec facetowi ze ok, ze skoro chce po katolicku to niech bedzie, od teraz czekacie z seksem do slubu, zeby wiecej nie grzeszyc i tyle. Wykruszy sie po paru tygodniach....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość branżowiec
a po co dziewczyna ma sobie krzywdę roić przez te kilka tygodni. skoro pisała, ze lubi seks?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chocholize
"wspolne mieszkanie to nie grzech - i niech nikt tu nie pitoli ze jest grzechem mieszkac pod jednym dachem.." No litości. Nie czepiaj się słówek. Każdy wie o co chodzi a przy każdym zdaniu nie będę dodawała mieszkanie ze sobą i uprawianie seksu. Może mam jeszcze częstotliwość napisać, żeby było dokładnie? "A moja rada - powiedziec facetowi ze ok, ze skoro chce po katolicku to niech bedzie, od teraz czekacie z seksem do slubu, zeby wiecej nie grzeszyc i tyle. Wykruszy sie po paru tygodniach...." Po pierwsze jak już pisałam nie wytrzymam ;) A po drugie dla mnie szantaż jest najbardziej żałosną formą wymuszania. Nigdy bym się do czegoś takiego nie posunęła. Chyba nie mogłabym potem spojrzeć w lustro. Albo żyjemy w związku i jakoś rozwiązujemy problemy albo odstawiamy właśnie takie cyrki jak szantaże. " po co dziewczyna ma sobie krzywdę roić przez te kilka tygodni. skoro pisała, ze lubi seks?" Hehe. A kto nie lubi? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zdarzają się i tacy. Chciałam jeszcze napisać, ze skoro teraz macie takie problemy w dogadaniu się co do fundamentalnych kwestii, to wspólne zamieszkanie może być dobrym pomysłem. Przyda Was się sprawdzenie czy takie normalne, wspólne życie Wam się uda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiciorek-ek
ale przeciez Ty sie zadeklarowalas- napisalas, ze jestes agnostyczka. Gdybys napisala szczerze, ze do kosciola nie chce Ci sie chodzic, nie chce Ci sie zyc wedlug zasad to wszystko byloby jasne. A Ty mieszasz, sciemniasz- po co? A to, ze chcesz wychowac dziecko w wierze katolickiej juz mnie kompletnie rozwalilo. Czyli tak- sama do kosciola nie chodzisz bo jest to wbrew twoim pogladom ale z dzieckiem bedziesz co tydzien na mszy? Bo sie pogubilam... A to, co piszesz o kompromisach juz mnie kompletnie rozwala:) Facet poszedl na kompromis bo zgodzil sie z Toba sypiac? A Ty poszlas na kompromis bo do kosciola czasem zajrzysz( bo co ludzie powiedza), slubowac bedziesz przed Bogiem, do tego szczerze zalowac za grzechy przed slubem- no smieszne. A tak swoja droga to dziwie, ze chcesz byc z gosciem, ktory po prostu nie chce z Toba mieszkac i zaslania sie wiara. Przejrzyj na oczy. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chocholize
kiciorek-ek " ale przeciez Ty sie zadeklarowalas- napisalas, ze jestes agnostyczka. Gdybys napisala szczerze, ze do kosciola nie chce Ci sie chodzic, nie chce Ci sie zyc wedlug zasad to wszystko byloby jasne. A Ty mieszasz, sciemniasz- po co?" To mnie już na prawdę drażni. Napisałam gdzieś, ze moje odejście od kościoła wiązało się z przykrym doświadczeniem z księżmi i zakłamaniem panującym w tej instytucji. Potem zaczęłam wątpić we wszystko, czego mnie do tej pory uczono - m.in. w Boga. W OGÓLE CO TO MA DO RZECZY??? Czy to, ze byłabym buddystką / protestantką / ateistką albo wyznawcą wielkiego szu by coś zmieniło???? Niech któraś z Was odpowie mi na to pytanie. Bo temat, który jest dla mnie ważny - mieszkanie z facetem zastępuje coś co nie jest ważne! A Wy wałkujecie to cały czas :/ PO CO? "A to, ze chcesz wychowac dziecko w wierze katolickiej juz mnie kompletnie rozwalilo. Czyli tak- sama do kosciola nie chodzisz bo jest to wbrew twoim pogladom ale z dzieckiem bedziesz co tydzien na mszy? Bo sie pogubilam..." Oczywiście, ze chce. Nie wiem, gdzie się tu można zgubić. W naszym kraju niestety jest przyjęte to, że jak religia to katolicka. Nie chce, żeby dziecko miało jakieś problemy w szkole z tym związane. Nie chce, żeby babcie nastawiały go przeciwko mnie tekstami mama jest zła, ale jak pójdziemy do kościoła to będzie lepsza. Chce dać mu taką szansę jaką ja miałam - byłam wychowana w wierze katolickiej, ale zrozumiałam że to jeden wielki burdel. A na mszę nie będę chodziła. Będzie chodził ze swoim ojcem. Z resztą chciałam zauważyć, że to nie jest tylko moja decyzja co do wyboru wiary. Myślę, ze mój przyszły mąż ma też tu coś do powiedzenia, bo JA nie będę sama wychowywała dziecka. Będziemy robili to MY. Mi absolutnie nie przeszkadza to, że będzie chodził do kościoła, miał wszystkie sakramenty itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie dogadasz się z tymi paniam
jakbyś napisała że nie chcesz mieszkać przed ślubem to by cię zjechały że dlaczego nie chcesz mieszkać a tak to się parę osób przyczepiło tego czy jesteście czy nie jesteście hipokrytami. Dla mnie możecie sobie nawet być hipokrytami, każdy ma prawo do własnych wyborów i sam później za swoje winy odpowie, w tym czy w tamtym życiu. z mojego punktu widzenia ci tylko powiem, że jak robię coś wbrew sobie to nie jest to miłe uczucie i nie chciałabym nigdy żeby osoba którą kocham też robiła coś wbrew sobie. Twój facet jeśli nie chce mieszkać, bo czuje że by go dręczyły wyrzuty sumienia to nie powinien zamieszkiwać. Nawet jeśli postawisz na swoim i ona sam dobrowolnie podejmie tą decyzję, to co z tego jak te wyrzuty sumienia w nim będą i będzie robił to wbrew sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie dogadasz się z tymi paniami "Dla mnie możecie sobie nawet być hipokrytami, każdy ma prawo do własnych wyborów i sam później za swoje winy odpowie, w tym czy w tamtym życiu. " Dziękuje za przywrócenie mi wiary w normalnych ludzi :) "Nawet jeśli postawisz na swoim i ona sam dobrowolnie podejmie tą decyzję, to co z tego jak te wyrzuty sumienia w nim będą i będzie robił to wbrew sobie. " Masz rację... To chyba jest odpowiedź na którą czekałam 4 strony wywodów o tym jaka jestem beznadziejna :) Dziękuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochana, mnie też w domu rodzinnym wychowali po katolicku, zabierali do kościoła, ale mam nieco inne zdanie na ten temat..uczuciar eligijne to jedno, a życie ze sobą pod jednym dachem to drugie. ja zamieszkałam z chłopakiem a dziś moim mężem 2 lata przed ślubem, oboje chcieliśmy tego, zobaczyc jak będzie się mieszkac, i nikt się nie sprzeciwiał-ani moja babcia która jest starszą osobą i na pewne tematy ma swoje zdanie niezmienne od lat-ale jak jej powiedziałam że zamierzam zamieszkac z G. przed ślubem to powiedziała 'dobrze moje dziecko, to jest twoja decyzja i zamieszkaj, zobaczysz jak wam będzie razem tak blisko, na codzień' chociaż spodziewałam się prawienia nt. seksu przed ślubem i mieszkania razem bez niego.mimo, że ona jest osobą mocno wierzącą, nie ciosała mi kołków na głowie o mieszkanie bez ślubu czy seks przedmałżeński, również nasze rodziny zaakceptowały sam cywilny.musisz poprpstu siąsc , poważnie z nim pogadac bo dla mnie.. spotykanie się po barach czy na 'wolną chatę' to takie trochę.. no dziwne, na 16 latków(może dlatego że ja od początku znajomości zamieszkałam z moim) uważam, że dobrze jest zamieszkac razem-poznacie wzajemnie swoje humory, fochy, zobaczycie czy dogadujecie się w tak oczywistych sprawach jak prowadzenie domu czy sprzątanie, gotowanie.więc jeśli tylko para ma taką możliwośc-wydaje mi się że warto skorzystac?musisz szanowac poglądy narzeczonego, ale też patrzec swoich oczekiwań, i jak macie możliwosc(a on po roznmowach nie zgodzi się jednak na zamieszkanie razem)to wyjeżdżajcie sobie razem tak często jak się da,wtedy chociaż trochę poznacie się od strony domowej. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiciorek-ek
ale ja Ci akurat udzieliłam odpowiedzi na pytanie! Musisz z nim porozmawiać i poznac rzeczywiste przyczyny odmowy. Facet albo z Toba po prostu NIE CHCE mieszkać (woli być niezalezny, wolny itp.) albo boi się "co ludzie powiedzą" (rodzina, ksiądz itp.) Jeśli się do tego przyzna to jesteś w stanie go przekonac. Jeśli dalej będzie ściemniał, że to grzech a on jest katolikiem to nic z tym nie zrobisz- w końcu jak możesz walczyć z jego przekonaniami religijnymi? :) A co do reszty Twoich wypowiedzi to naprawdę durnoty piszeszesz:)- aż mi się nie chce ustosynkowywać :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie dogadasz się z tymi paniam
Myślę że nie ma co przyrównywać tego że skoro facet uprawia seks to powinien się automatycznie zgadzać na inne grzechy bo juz ten jeden popełnia i już i tak jest hipokrytą. Wiele z was pisało tutaj że skoro zgadza się na seks to na mieszkanie też powinien sie zgodzić. Nie ma co wyciągać tego że skoro to może robić to tamto też może, bo w myśl takiej zasady że skoro może uprawiać seks przed ślubem, to może i mieszkać, to jakby dalej w to brnąć to zdradzać też może bo co tam jeden grzech więcej. Odniosłam wrażenie że niektórzy pisali że skoro ma jeden grzech na koncie to co mu zaszkodzi drugi, a ja pójdę dalej i napisze że skoro by miał te dwa grzechy to co mu zaszkodzi ten trzeci. smart girl No trudno. Ja mam jeszcze wiarę w ludzi, ale przetoczę fragment z Pisma Świętego "kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamień". Ludzie zawsze popełniali błędy i będą popełniać. Grzechy też popełniali i będą popełniać ale nie oznacza to że nie wyciągną z tego wniosków i że to ich czegoś nie nauczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inga87
I jak Chocholize ? Na czym w końcu stanęło ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość UPUPUPUPUPUPUPUP
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zua dópa
uważam, że dobrze jest zamieszkac razem-poznacie wzajemnie swoje humory, fochy, zobaczycie czy dogadujecie się w tak oczywistych sprawach jak prowadzenie domu czy sprzątanie, gotowanie.więc jeśli tylko para ma taką możliwośc my nie mieszkamy razem , ale nie kombinujemy miejscówek bo mieszkamy nie w bloku a w domu więc mamy się gdzie spotykać mimo, że mieszkamy z rodzicami i rodzeństwem. Funkcjonujemy normalnie w domu i foszków sobie nie strzelamy "jak kto dom prowadzi". Wiem, że dobraliśmy się idealnie a na własne mieszkanie na chwilę obecną nas nie stać, jednak nie widzę problemu w tym jak jest ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem to normalne jest zamieszkanie przed ślubem. NIby jak macie się poznać lepiej niż mieszkając. Twój chłopak to dewot i mamisynek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×