Przegrałem życie

mam 30 lat nie miałem nigdy dziewczyny,jestem przwiczkiem,pracuje na strużówce jestem bardzo brzydki łysiejący,chudy i wiecznie smutny,często wpadam w apatie.moim jedyn osiągnięciem w życiu jest moja kawalerka kturą wynajmuje od państwa.ostatnio zagadała mnie dziewczyna pytając o droge na przystanek gdy siedziałem na cieciówce,był to mój pierwszy kontakt z kobietą od 2 lat,a zarazem najpiękniejszy dzień jaki ostanio przeżyłem jej uśmiech rozświetlił moje życie na chwile,nie nie zakochałem sie tylko zmusiło mnie to do przypomnienia sobie mojego dziecinstwa wtedy czasami się tak czułem np jak jechałem na wakacje.gdybym był wami to każdy dzien bym sobie układał tak by choć przez chwile się tak poczuć,czy wy też tak robicie?

szkoda mi sie ciebie zrobilo:(

ciut mniej tendencyjnie i dobry materiał na książkę.

prowokatorze przestań codziennie zakładać temat przegrałem życie, to jest już jakieś zboczenie

Nie smuć się facet. Kobiety szczęścia nie dają. Szczęście musisz znaleźć w sobie ;)

ja też mam takie głupie życie. robię tak że podchodzę do pięknych kobiet i się ich pytam o drogę, bo jak o godzinę to niestety mam z nimi za krótki kontakt, a tak muszą mi tłumaczyć, ja jeszcze udaję że nie za bardzo się orientuję i żeby mi dokładnie wyjaśniły. w tym czasie patrzę im bezkarnie w oczy i w ogóle filuję raz po biuście raz po ustach hehehe ;P

Witajcie w klubie :o

ojojo

ja też przegrałem mam co prawda kilka lat mniej na karku ale czekam mnie samotność i wygnanie:O

A co Wy "przegrańcy" robicie oprócz użalania się nad sobą? Serio pytam, nie złośliwie.

ulala ale temat