Co z tym SEXEM ... ???

Razem jestesmy juz 2 lata. Bardzo sie kochamy i oboje uwazamy ze we wszystkim idealnie sie dopasowalismy. Od roku zareczeni za 1.5 roku slub. Sex zawsze byl czesty dlugi i cudowny. Od 2-3 miesiecy jest juz zupelnie inaczej tzn kochamy sie 1-2 razy w tygodniu i z mojej inicjatywy. Ja sie bardzo staram pieszcze go itd ale on sie mna nie zajmuje potem krotki 10 min sex i koniec :( Jestem doswiadczona kobieta i nie potrzebuje seansow zbey miec orgazm. Orgazm to ja sobie moge sama zafundowac pracujac tylko psychika ale chodzi mi o te bliskosc w sexie o wzajemne spelnienie i mase innych przyjemnosci i emocji. Kiedy on nie inicjuje sexu albo sie mna nie zajmuje jest mi bardzo smutno bo czuje sie dla niego nieatrakcyjna. On co 2 dzien powtarza mi jaka jestem piekna i zgrabna i ze on caly czas tylko mysli zeby gdzies mnie zaciagnac i sie ze mna kochac. No wlansie ostatnio tylko duzo mowi a nic nie robi. Pytalam czy przestalam mu sie podobac odpowiedz ze nie i ze bardzo go podniecam a on ma mase fantazji na moj temat - tylko szkoda ze ja tego nie odczuwam. Pytalam dlaczego tylko ja iniciuje sex- odpowiedz bo on myslal ze mnie kreci zdobywanie go. Kiedys jak zostawalam u niego na noc to sex byl 2 razy w nocy i 2 razy rano czyli ogolnie 4 razy teraz tylko 1 raz :( Nie dawno wystarczylo zebym tylko przypadkiem sie o niego otarla i juz mu sie chcialo a teraz czesto sie staram pieszcze go i nie widze reakcji albo jest ona marna :( Wytlumaczyl to tak ze jest zmeczony praca. Srednio to kupuje bo obecnie pracuje 5 razy w tyg po 8 godzin a bywaly czasy ze pracowal przez miesiac non stop po 12-16 godzin i z sexem nie bylo problemow. Po wszystkich rozmowach zmienilo sie tylko tyle ze troszke sie mna zajmie ale w porownaniu do tego co bylo kiedys to marnie to wypada :( Nie klocimy sie emocjonalnie tez sie nie oddalilismy. Co o tym myslicie macie jakies pomysly?? Za teksty o zdradzie to ja dziekuje