Gość slabeusz Napisano Wrzesień 25, 2010 Jest tak: Jestem z kims od 5 miesiecy, zalezy mi na nim, nie wiem czy to milosc czy nie ale na pewno juz sie do niego przywiazalam... Nie jest idealny, ma troche problem z okazywaniem uczuc, rzadko mi cos mowi fajnego. Troche sie do tego przyzwyczailam choc mi ciezko czasem. On jest troche egoistyczny, caly czas muowi o sobie, ale czuje ze jemu tez zalezy. Tych wakacji nie moglismy spedzic razem bo urlopy juz poustawiane, wiec on pojechal wczesniej na swoje ze znajomymi a teraz ja na tydzien z kolezanka. Pozanalam tam swietnego faceta, zajebisty wyglad, taniec... Po prostu sie przy min rozplywalam... nie wiem czy ktos to zrozumie - to trzeba przezyc samemu. Czulam sie taka szczesliwa, swiat mogl sie skonczyc jak z nim tanczylam!! Nie wiem dlaczego los tak chcial, nigdy nigdy nie zradzilam nikogo i bylam pewna ze tak bedzie a tu....... poszlam na calosc, jak bylam w jego ramionach to nie myslalam nawet o swoim facecie. Zaje..cie bylo. Nie wiazalam z tym zadnej przyszlosci, po prostu zylam chwila. Ale teraz jestem w Polsce, dalej chce byc ze swoim obecnym chlopakiem, nie moge mu powiedziec. Gdybym ja byla na jego miejscu to koniec bylby od razu! Nie prosze o rady, chcialam tylko sie tym podzielic Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach