Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość anulkaaa27

Dlaczego to koniec zwiazq i czy uda sie to odbudowac?

Polecane posty

Gość anulkaaa27

Witam, bylam z moim EX 7lat. Bylo cudownie, wiadomo bywaly gorsze dni. Bylam przekonana, ze to wlasnie ten jedyny. I wszystko posypalo sie z dnia na dzien. Nagle zaczal gdzies wychodzic i nie mowil, kiedy wroci, zaczal wychodzic na imprezy i nie wracal na noc i mnie o tym nie uprzedzal. A ja budzilam sie w nocy kolo 3ciej i zaczynalam sie martwic, czy nic mu sie nie stalo... Chce aznaczyc, ze nigdy nie bylam zaborcza, czy tez zazdrosna (jakos szczegolnie). W lozq tez nie bylo tak jak kiedys. Podchodzil do tego "mechanicznie" i po krotkim czasie mu opadal... (a zaznacze, ze jest dlugodystansowcem). W koncu nie wytrzymalam i napisalam mu smsa w stylu: cos jest nie tak, nie wiem czemu sie tak dziwnie zachowujesz, czy masz inna itp.? I od tej pory sie posypalo masakrycznie. Meczylam go rozmowami, o co chodzi, co sie dzieje itp. Bardziej to byly moje monologi, bo nie chcial mowic. Mowil tylko, ze przeprasza, ze on to sobie musi poukladac w glowie i ciagle placz. W ciagu dwoch tygodni dowiedzialam sie, ze on nie wie, czy mnie kocha, bo od kilku miesiecy musial oddalac sie ode mnie emocjonalnie, zeby wyrobic (to straszny amore, a ja w tym roku pochowalam mame po ciezkiej chorobie i wiadomo, ze czlowiek nie ma wtedy ochoty na seks - przynajmniej w takiej ilosci). Najlepsze, ze przez te wszystkie miesiace nic mi nie powiedzial, nie bylo zadnej rozmowy na ten temat. A dla mnie srednio z 1-2 razy w tygodniu seks + czesciej oral to chyba nie tak malo, jak na taka sytuacje. I ponoc sie musial oddalic, zeby wyrobic... Od razu zaznacze, ze on jest staly w uczuciach i raczej nalezy do typu, ktoremu sie odpierdziela rogi, a nie on. Na moja propozycje, zeby to ratowac, on powiedzial, ze nie jest na to gotowy i ze on nie da rady. Po zerwaniu mieszkalismy jeszcze 3 tygodnie. Bywalo roznie, ale bywalo tak, ze w nocy sie budzil i zaczynal glaskac mnie po glowie, albo obracal sie do mnie plecami i plakal i slyszalam, jak mowi do siebie, ze jest glupi. Co do tego, ze pociagam go w dalszym ciagu nie mam zadnych watpliwosci :P Sypialismy czasem w czasie tych 3 tygodni nagusio przytuleni do siebie, a w ostatni weekend tak jakby sie emocjonalnie odblokowal i myslalam, ze idzie ku dobremu, ale nie... Na kazde pytanie dotyczace nas dostawalam odpowiedz - nie wiem, nie moge nic obiecac itp. Przy czym chce zaznaczyc, ze podczas takich rozmow bylo duzo emocji - krzyki, placz, przytulanie, przepraszanie itp, tak ze iskry sa, ale on sie blokuje i nie wiem czemu... Znajomi mowia, ze ma kogos. Ja sie go o to pytalam i on mowil, ze nie (a ja wiem kiedy klamie, albo kreci, a tu mu uwierzylam). On stara sie bycoziebky, ale emocje nimi targaja w srodq. Chce zaznaczyc, ze na neutralne tematy potrafimy gadac bez problemu i ze pomagal mi w przeprowadzce i jakbym potrzebowala jego pomocy to moge na niego liczyc. O co w tym wszystkim chodzi? Czy rzeczywiscie dac mu czas i poczekac, czy sobie odpuscic? Jak moge go odzyskac? Co mi poradzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Problem w tym, że on czuje się osaczony i tracący wolność, a wszystko dlatego, że baby mają cel na zawłaszczenie sobie faceta bo jest wygodny w gospodarstwie domowym jak pralka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewwwcia72
hej. powiec ci,ze twoja historia jest tak podobno do mojej,ze ciezko w to uwierzyc.nawet wnioskuje,ze mamy tyle samo lat.moj zwiazek trwal krocej i nie mieszkalismy razem(za to pracujemy razem),ale zachowanie mojego ex jest takie samo. placz,przepraszanie gadanie,ze wie,ze jest idiota i bedzie tego zalowal. Zadnych konkretow tylko banaly w stylu,ze na razie musi byc sam,ze chyba zwiazek to nie dla niego,a jeszcze niedawno zakochany po uszy,szala z zazdrosci. ja tez czekam na jak to sie dalej potoczy. bardzo za nim tesknie i wiem,ze bym go przyjela z powrotem,ale mysle,ze on juz tego nie chce.poszedl w tango.bawi sie swietnie.a ja jeszcze do niedawna placz,krzyk,pytania dlaczego,wyrzuty,blaganie o szanse i wyznania jak bardzo go kocham,a on milczacy z mina biednego szczeniaczka. tyle,ze nawet jak wroci to ta blizna zostanie na zawsze,a ja myslalam,ze mamy cos wyjatkowego :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×