Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sustanon100

nie bede sciemnial..potrzebuje porady i to bardzo....

Polecane posty

Gość sustanon100

jestem z dziewczyna od roku...bardzo sie kochamy i przez caly ten czas chcielismy ulozyc sobie wspolne zycie...jednego mi od razu nie powiedziala...ze ma meza, dowiedzialem sie o tym pozniej ale jakos nie zrobilo to na mnie wrazenia bo chce sie z nim rozwiezc...zostal miesiac do tego zebysmy byli juz w koncu razem...a ona mowi teraz ze mimo tego ze mnie kocha chce byc sama, ma dosyc zwiazkow, potrzebuje spokoju i chce sie skupic na swoim 5 letnim synu..pare razy mnie zranila wlasnie tym ze nie mowila mi prawdy ale jej wybaczylem..wiem, ze mnie kocha, ma lzy w oczach gdy mowi o rozsatniu, ja tez ja bardzo kocham i nie wiem czy pozwolic jej odejsc czy walczyc...ona nie chce zebym dluzej na nia czekal a ja moge jej to zaoferowac...jednego jestem pewien ze jesli stanie sie tak ze sie rozstaniemu oboje bedziemy tego zalowac a bol w sercu zostanie na bardzo dlugo...wiem ze ona potrzebuje teraz spokoju zeby sobie wszystko poukladac i nie wiem co robic..jesli dam jej czas to mysle ze to moze tylko wszystko zepsuc...moze narazie wyluzowac troche i pozwolic sie jej wyprowadzic spokojnie od niego, przeczekac ten miesiac prowadzac tylko luzne rozmowy a nie wglebiac sie w nasz zwiazek i pytac czy bedziemy razem czy nie...co o tym myslicie?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrób mu jajecznicę
myślę, że olej ją, a weź dziewczyn wolną. kropka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agent 777799999
no niezle :) zapomniała powiedziec o takiej drobnostce jak mąż hehehe dobre potem zapomni ci powiedziec, ze od dwóch miesiecy ma kochanka, bo tamtemu takze zapomniałóa powiedziec o ... tobie najpierw chce byc z toba , teraz chce byc sama moim zdaniem kobieta kobieta rozchwiana emocjonalnie, nierówna, taka, której nie można zaufac, polegac na tym co mówi i brac to na powaznie bedziesz miał z nią duże kłopty .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gkvkiguyhvk u
Może być Ci z nią trudno, jak wskazała osoba wyżej. Jeśli chcesz spróbować jednak, to daj jej trochę czasu. Nie analizuj Waszego związku. Daj jej wsparcie w tych chwilach, a nie myśl co teraz Ty masz dostać od niej, jak już jest wolna. Bo rozpad związku zawsze jest traumatyczną sprawą. Boli zawsze, nawet jeśli odchodzi się od osoby, której już się nie kocha. To jest zawsze porażką. Nawet jak odchodzi się od osoby, której w całości przypisuje się winę za rozpad, to w głębi człowiek czuje się źle, zastanawia się dlaczego jego to spotyka, co zrobił źle, dlaczego z taką a nie inna osobą próbował/a stworzyć związek, zawsze pojawia się odczucie, że "coś ze mną jest nie tak", nawet jeśli nie jest uświadomione. Dlatego rozpad związku to zawsze trauma. Trzymaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sustanon100
dzieki...a co do meza...nie powiedziala mi o nim na poczatku bo wie ze nie bylbym z nia..dopiero po pol roku sie o nim dowiedzialem...bolalo jak cholera ale uczucie, ktorym ja daze jest jest wieksze...teraz wiem ze odchodzi od niego i wiem ze ma metlik w glowie...w sumie moze sam bym tak myslal na jej miejscu...nie wiadomo ile czasu minie zanim sie pozbiera...ja moge zaoferowac jej tylko wsparcie i byc przy niej gdy bedzie mnie potrzebowac..moge zaoferowac jej czas i nie naciskac na Nas...wiem jedno napewno i to dlatego chce walczyc o nia...bedzie bardzo zalowac tej decyzji bo wiem ile dla niej znacze i jak bardzo mnie kocha...to wlasnie nasz zwiazek uswiadomil jej pewne sprawy...dletgo m.in. odchodzi od meza...nie rozumie tylko jednego...pare dni temu wiedzialem ze chce byc ze mna a teraz mowi ze chce byc sama...rozmawialem dzis z nia...mowi ze to jest wyjscie...ale jak Bog mi swiadkiem nie jest pewna, tzn ja wiem ze nie jest pewna bo nie chce rozmawiac o uczuciach jakie sa miedzy nami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agent 777799999
po ile wy macie lat ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sustanon100
i dodam ze ja tez jestem w trakcie rozwodu..i nic mnie boli, nic nie czuje do mojej zony...w sumie to nawet nie chce jej widziec na oczy...ona ze swoim mezem ma tak samo...pobrali sie ze wzgledu na dziecko...nie bylo uczuc a ona mowila mi ze myslala ze jakos to bedzie...i tak wlasnie bylo do momentu jak mnie poznala...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sustanon100
26 i 27 lat....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mona-lisa
O prawdziwe uczucie zawsze jest warto walczyć, potem będziesz miał pretensje do siebie że tak łatwo odpuściłeś. Daj jej czas, bądź przy niej i wspieraj a zobaczysz że wszystko się ułoży. To normalne że ona jest teraz zagubiona, rozwód zawsze jest smutnym przeżyciem, do tego martwi się pewnie o przyszłość dziecka i jak to wszystko będzie dalej. Nie słuchaj ludzi którzy piszą jednym zdaniem żeby ją olać bo oni nigdy nie byli w takiej sytuacji więc nic nie rozumieją. Słuchaj głosu serca i poczekaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sustanon100
mona-lisa dzieki...jutro mamy porozmawiac o tym co dalej z nami bedzie...wiem ze wszystko jest otwarte ale co mam powiedziec zeby ja przekonac ze bede przy niej i nie zostawie jej teraz...ona wie ze chce byc z nia i wie ze ja kocham ale potrzebuje innych argumentow aby ja o tym zapewnic...tym bardziej ze jak pisalem wczesniej ona nie chce juz kazac mi czekac...nie chce prosic mnie o czas i uwaza ze juz dosyc mnie zranila nie mowiac mi prawdy o mezu i uwaza ze z kims innym bedzie mi lepiej...ja wiem ze zalezsy jej na mnie...jak mi wczorak powiedziala ze jestem dla niej wszystkim...nie moge zrezygnowac ale nie wiem jak mam ja przekonac do tego ze wszystko sie nam ulozy...zeby pozwolila przeczekac ten okres...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sustanon100
jakies pomysly??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mona-lisa
Po prostu powiedz że będziesz przy niej nieważne co zdecyduje bo nie wyo brażasz sobie życia z inną kobietą, powiedz że zaczekasz ile będzie trzeba i że może na ciebie liczyć. Powidz że nie będziesz naciskał i dasz jej czas na to żeby ochłonęła i poukładała sobie wszystko. Nic więcej nie możesz niestety zrobić, myślę że jeżeli jej naprawdę zależy ( tak jak twierdzi ) to przemyśli sobie wszystko i zrozumie że powinna dać sobie szansę na życie z tobą. Może ona po prostu boi się spróbować. Chciałabym żeby mnie kiedyś ktoś tak kochał. Pozdrawiam i życzę powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sustanon100
a jezeli ona dalej bedzie sie upierac ze nie chce zebym czekal...zakladam juz najgorsze...dzisiaj powiedziala mi ze sprawa jest otwarta ale ona ma juz swoje zdanie i jego nie znieni chyba ze cos musialoby sie stac...mowi, ze rozstanie do dobre wyjscie...w sumie ma racje ale po co rezygnowac z siebie skoro tak bardzo sie kogos kocha??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SAMANTA21
Walcz o nią. Ona na pewno Ciebie potrzebuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mona-lisa
No właśnie po co rezygnować jeśli się kocha? Bo jeszcze zrozumiałe gdyby nie była pewna co czuje, powiedz jej jeby dała szansę waszemu związkowi i zobaczycie co będzie dalej. A jak jest sytuacja ogólnie, mieszkacie razem czy ona sama z dzieckeim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mona-lisa
miało być żeby sorki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sustanon100
no wlasnie z mieszkamy osobno...w tym ona mieszka z synem i jeszcze dalej ze swoim mezem...miala pewne klopoty i nie mogla sie wczesniej wyprowadzic...a teraz jestem pewien ze w pazdzierniku sie wyprowadzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sustanon100
jest pewna ze mnie kocha, ze gdyby nie ta cala pojebana sytuacja to napewno bylibysmy razem bo jestem dla niej wszystkim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SAMANTA21
Jeśli to prawdziwa miłosc to będziecie razem. Na pewno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sustanon100
mi tez sie tak wydaje...ze bedziemy razem...ale boje sie ze jesli dam jej za duzo czasu to mimo tego ze bedzie tesknic, nigdy mi o tym nie powie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jola343434
nie dawajcie sobie czasu bo to niczego nie ulatwi...rozmawiajcie poprostu nie poruszajac tych tematow narazie...poczekaj spokojnie az sie wyprowadzi i wtedy porozmawiajcie o was...jak juz bedzie spokojniejsza...pozdrawiam:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sustanon100
moze i to jest wyjscie...nie wiem co mysla o tym inni??? zebyscie wiedzieli jak my sie doskonale rozumiemy w kazdej kwestii...kochamy sie, pragniemy...kiedys, nawet nie tak dawno bo jakies 2 tygodnie temu rozmawialismy o naszej przyszlosci i o tym ze byc moze kiedys sie pobierzemy...powiedziala mi wtedy ze bedzie najszczesliwsza kobieta na Ziemi bedac moja zona, ze codziennie bedzie dziekowac Bogu ze pozwolil jej mnie spotkac...i to ze jestem jedynym czlowiekiem, na ktorego widok drzy jej serce...i powiedzcie jak ja mam ja zostawic??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"ona mowi teraz ze mimo tego ze mnie kocha chce byc sama, ma dosyc zwiazkow, potrzebuje spokoju i chce sie skupic na swoim 5 letnim synu" Ona rzeczywiście potrzebuje spokoju. Po doświadczeniu życiowym w postaci wspólnego zamieszkania z kimś w trakcie/po rozwodzie ona na pewno marzy tylko o jednym: wreszcie spokojnie odetchnąć... Jeśli chcesz aby coś zmiędzy Wami było - musisz jej dać czas i być obok niej, ale nie nachalnie i żadnych defnitywnych decyzji, deklaracji czy rozmów. Ona po prostu nie jest w tej chwili gotowa na pełne zaangażowanie się w coś na poważnie. Potrzebuje psychicznej poduszki, odpoczynku. Związek to nie tylko przyjemne chwile. Ona zdaje sobie sprawę, że miedzy Wami po wspólnym zamieszkaniu też byłyby nieporozumienia, jak w każdym związku w okresie dopasowywania. Mimo, iż oboje macie doświadczenia i "przejścia" za sobą, to nie znaczy przecież, że teraz w ramach rekompensaty od losu dostaniecie dany z góry tylko swięty spokój. Związek wymaga wypracowania pewnych reguł. Wspólnych reguł. Co oznacza także ustępstwa, kompromisy i różnice zdań choćby w sprawach codziennych. Ona odbiera taką perspektywę jak coś w rodzaju "z deszczu pod rynnę". Oczywiście... istnieje zagrozenie, że jak od razu nie będziecie razem, to potem tak jej się spodoba ten spokój i samodecydowanie bez potrzeby dzielenia się stanowieniem o własnym życiu, że ciężko jej będzie się zgodzić na ten krok. Może świadomie kojarzyć zamieszkanie z kimś jako utrudnienie, z którego mozna ... zrezygnować. Jednak wydaje się, że odłożenie tej decyzji o związku na pełnych zasadach już teraz zaraz jest najlepszym w Waszej sytuacji rozwiązaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość badz przy niej blisko
bez poruszania tych tematow, rozwod jets trauma i ona musi to sama przerobic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sustanon100
macie racje...bede przy niej i poczekam az spokojnie sie wyprowadzi a wtedy zobaczymy co dalej bedzie...wiem ze kazdy czlowiek jest inny ale ile czasu potrzebuje kobieta zeby po takiej decyzji dojsc do siebie?? znam ja bardzo dobrze i wiem ze gdybysmy sie rozstali wrocilaby do domu i zaczela plakac...narazie dpokoki ma jeszcze pewne sprawy do wyjasnienia moze nie mialaby czasu zastanawiac sie nad nami ale gdy juz bedzie sama wtedy to do niej wroci i wiem ze by tego zalowala...powiem jeszcze ze zanim dowiedzialem sie ze ma meza mielismy podobna sytuacje, ze chciala z nas zrezugnowac wlasnie dlatego ze ja nie znam calej prawdy o niej...walczylem...udalo sie a chwile pozniej zostalem aresztowany i miesiac przesiedzialem w areszcie...nie mielismy ze soba zadnego kontaktu...gdy juz wyszedlem powiedziala mi ze czula jakby "dostala obuchem w leb" wszystkie jej watpliwosci minely...a gdy dostalem od niej list, ktory napisala mi gdy bylem w areszcie powiedziala ze teraz jej czas zeby o nas walczyc i nic nie zmieni jej myslenia...tak bylo az do teraz...kilka dni temu zaczela znow miec watpliwosci..wlasnie nie odnosnie uczuc ale odnosnie tego ze ona nie zasluguje na mnie...nie potrafie jej przetlumaczyc ze to wlasnie ona jest ta kobieta z ktora chce byc...przepraszam ze to takie chaotyczne troche ale mam straszny metlik w glowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sustanon100
chcialbym jej teraz cos napisac...cos co skloniloby ja przed jutrzejsza rozmowa na przemyslenie jeszcze raz wszystkiego..do Pan prosze pomozcie mi..Wy wiecie co ona czuje i co moze jej pomoc lub ewentualnie pozbawic ja tych watpliwosci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przykro mi ale ja ta sielanke skrytykuje.Od samego poczatku w waszym zwiazku nic nie jest jasne.Jest utworzony na klamstwie, nic dobrego z niego nie wyniknie.Byles jej odskocznia w bok gdy przechodzila trudny okres.Kocha nie ciebie ale swoj obraz w twoich oczach.Jest egoistka, ktora dopiero po pol roku wyznala ze jest mezatka.Nie jestes czescia jej zycia, ona nadal mieszka z mezem i tworza rodzine, ona nie chce tego zmieniac, gdyby chciala juz by to zrobila.Uzaleznila cie od siebie, klamstwami, czczymi obietnicami, a teraz nie wie co jeszcze wymyslic wiec mowi ze chce byc sama.Znowu klamie.Jestes jej potrzebny, bo widzi w tobie idealny obraz samej siebie, dowartosciowuje sie przez to, ale nadal nie chce bys byl czescia jej zycia.Nie powierzy ci mozliwosci opieki nad jej dzieckiem razem z nia.Ona sie do ciebie nie przeprowadzi, bo ona nie chce zmian, jej jest dobrze tak jak jest teraz.Gdy ja naciskasz wymysla nowe klamstwa by nadal ten stan sie utrzymywal.Posluchaj co ona mowi, sprawa jest otwarta...A dlaczego nie zamknieta?Bo wymagaloby to podjecia decyzji, a ona nie chce tego i juz.Zrozum to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sustanon100
dammar14...masz calkowita racje...sam przez pewien czas myslalem tak samo...ale wiele sie wydarzylo...bylem nie ufny i sprawdzalem ja czesto zeby sie przekonac czy nie klamie...jakos juz wiecej mnie nie oklamala...zanim powiedziala mi o swoim mezu wynajela mieszkanie i chciala sie wyprowadzic stamtad i wtedy mi o wszystkim powiedziec zeby bylo juz jasne ze chce byc ze mna...nie zrobila tego ze wzgledu na dziecko...ale to minelo teraz jest pewna ze sie wyprowadzi i wiem ze to zrobi...wiem ze to bedzie juz niedlugo...pewne sprawy pokomlikowaly jej sytuacje i wiem ze nie mogla zrobic tego wczesniej...i nie chodzi o to ze przeprowadzi sie do mnie...wrecz przeciwnie..zalozenie bylo takie ze wynajmnie nam mieszkanie i to ja do niej sie przeprowadze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×