Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość co sądzicie o tym

kobieta ma problem

Polecane posty

Gość Ta... Ehe ehe
Dlatego najważniejsze, żeby już na samym początku postawić sobie granice. Również jestem impulsywna, ale przy partnerach się powstrzymywałam, trzymałam fason i zawsze kłótnie były na poziomie. Za to moje kłótnie z rodzeństwem to tak jak u ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co sądzicie o tym
wodzu dzielnych małp-uważam,że też byś mnie nie zostawił,mam urodę,a raczej to coś co sprawia że faceci mnie kochają na zabój,no a z charakteru nie jestem taka straszna,poprostu pogubiłam się!no i jestem szczera w związku.w innych związkach zachowywałam klase. a co do tematu to muszę stwierdzić że mój mąż kocha mnie niemożliwie,robi dla mnie rzeczy że aż sama się dziwie....niestety tak czesto o tym zapominam i go prowokuje...dałam mu w twarz w ostatniej kłótni,nie oddał mi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heheee
mam podobna sytuację:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xyzvbnm
co sadzicie o tym co u ciebie?mam podobną sytuację nie wiem co robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lekka zenada
tne facet to pipa to potegi, powinnas raz dostac solidnie w PYSK, to by sie odwidzialo ksiezniczce glupich prowokacji, takie popierdolone suki jak ty nie da rady inaczej traktowac, bo nic do nich nie dociera, na terapie to nie laska? Moze boisz sie, ze dowiedza sie, ze jestes pierdolnieta i cie wsadza w kaftanik?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patologia jak nic
;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anulkaaaaaaggg
jejkuuu... Ty masz jakąś manie! Nie dziwie się Twojemu mężowi że tak reaguje impulsywnie - sama go prowokujesz. Uspokój się albo wasz związek legnie. Współczuje Twojemu partnerowi i nie dziwie się reakcji, mój by mnie już dawno zostawił jakbym tak się zachowywała. Udaj się z tym do psychologa czy psychiatry pisze to powaznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To, że sobie uświadamiasz własne błędy to już sukces. Zapewniam Cię jednak, że to tylko kwestia czasu gdy rozpoczniecie regularne bijatyki, ale co potem? Najlepiej podejdź najprościej jak można: zacznij traktować swojego meża tak jak sama chciałabyś być traktowana. Powiedzmy, rób to przez 1 miesiąc, nie szalej, nie wyzywaj, żadnych rękoczynów. Jeśli czujesz napięcie to spróbuj je inaczej rozładować a nie agresją kierowaną w stronę męża. Nie myśl, jak on powinien się zachować ale pomyśl jak Ty powinnaś postępować wobec człowieka którego kochasz. Zastanów się również nad przyczyną Twojej frustracji, kiedy ona się najczęściej pojawia? Zapewniam Cię, że nawet największa uroda i inne zalety nie będą miały znaczenia, gdy mąż zechce się od Ciebie uwolnić. Masz to jak w banku - za jakiś czas jeśli nie zmienisz postępowania. Reakcja drugiej strony, w odpowiedzi na twoją zmianę, może Cię bardzo zaskoczyć. Pozytywnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co sądzicie o tym
ja się poprostu za dużo naczytałam o damskich bokserach i gdy widziałam jego agresywną reakcję to we mnie zaraz mnóstwo myśli a przy chwili słabości wywalałam swój żal.A co do urody to nie chodziło mi o to jaka jestem piękna,tylko,że wiem jak się zachowuje więc dlaczego mąż mnie nie zostawi...byłoby mi lżej,a tak sama się dołuje swoim zachowaniem,czasem Jego.Zaglądam tutaj ,może ktoś coś mądrego mi napisze... za wszystkie rady i niemiłe słowa (takie też potrzebne są)-dziekuje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co sądzicie o tym Wydaje mi sie, że nie tylko ty masz problem. Duży problem ma też Twój mąż, nie potrafi nad sobą panować, ma skłonności do agresji i przemocy. W przeciwnym wypadku w razie konfrontacji po prostu wychodziłby do innego pokoju lub w ogóle z domu, aby ochłonąć i nie doprowadzać do eskalacji . To o czym napisałam wcześnej to jest jakiś sposób, abyście oboje nauczyli się rozwiązywać konflikty "pokojowo". Jeśli nie pomoże - pora wybrać się do specjalisty. Dobrze , że nie macie dzieci, jest czas żeby wszystko się ułożyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tulipanowa roza
A moze masz PMS???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciezki przypadek
🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co sądzicie o tym
mamy dziecko,ale nie kłóciliśmy się przy niej,jest dla nas najważniejsza,Niestety wczoraj znowu miałam pretensje do męża,dziecko jadło kolację,ja mówiłam cicho i spokojnie,niestety mój mąż,w pewnym momęcie nie wytrzymał,prosił żebym się już zamknęła,a ptoem jak ryknął,przeklnął,walnął pięscią w stół,mała się wystraszyła.Ja Mu przypominałam że jest dziecko,niech się uspokoi,a Jego jeszcze większa złość ogarniała bo mówił że to przezemnie,ja już nic na ten temat nie powiedziałam,bo niechciałam przy dziecku.Razem uspokoiliśmy naszego Aniołka(ma 3 lata),wykąpałam ją,a mąz poczytał bajkę.Do Niego się nie odzywam,rano przeprosił,a ja znowu nie wiem co myśleć.Ja odpoczątku miałam mu za złe,że nie potrafi się opanować,gdy ja zachowuje się "nienormalnie",ale z drugiej strony mu się nie dziwię,bo to ja rozpoczynam zawsze kłótnie,długo czasem to znosi,ale wczoraj to nie sądziłam,że wybuchnie i to jeszce przy dziecku!Wiem,że to znowu moja wina bo nieptrzebnie gadałam mu jakieś głupoty,które go zabolały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wódz dzielnych małp
spóźniona odpowiedź jesteś dobra w manipulowaniu mężczyznami i myślisz, że każdy reaguje tak samo, jak Twój mąż i reszta, która była przed nim zostawiłbym Cię, a najprawdopodobniej, nie związałbym się z Tobą, bo jesteś niezrównoważona emocjonalnie, i pewnie wcześniej zorientowałbym się z kim mam do czynienia miałem kiedyś dziewczynę histeryczkę i zostawiłem ją, chociaż też miała to osławione "coś" :D masz niesamowite wyobrażenie o sobie :D i popadasz w śmieszność Twój mąż jest słaby i taki miał być, bo silnego psychicznie mężczyzny, nie chciałabyś, bo przecież wiesz, że taki facet, poradziłby sobie z Tobą, albo zostawiłby Ciebie, albo podporządkował a Ty przecież lubisz czuć przewagę, stawiać na swoim i nie chcesz i być może już nie potrafisz, powstrzymać się od folgowania swoim chorym emocjom egoizm, to Twoja prawdziwa natura pieprzysz o waszym aniołku, a gruncie rzeczy, masz własne dziecko w dupie i jeszcze wydaje Ci się, że kłócąc się z mężem, tak aby dziecko nie widziało i nie słyszało, załatwiasz tym sprawę jego spokoju i poprawnego rozwoju emocjonalnego ono i tak czuje, jakie są między wami relacje a przed nim jeszcze nie taki psychiczny wpierdol Ty już jesteś wykolejona, jeszcze został mąż i dziecko tak jak wyżej napisałem, po którejś akcji po prostu zgnoiłbym Cię, bo brzydzę się takimi ludźmi jak Ty silna jesteś tylko wobec słabych, wobec silnych nic nie znaczysz p.s. nim przeczołgałbym Cię, dałbym Ci jeszcze dobrą radę i szansę, czyli: psychiatra i poszedłbym z Tobą, choćby dla dziecka, bo nie wiem, czy dla Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta z kawą
KOBIETO - Odpowiedz powyzej- niestety prawda i to jaka! Zalozylas rodzine i traktujesz ja jak pole walki??? Tak jest -JESTES EGOISTKĄ, gdyby zalezalo Ci na dziecku,dawno zrobilabys cos ze soba,poszla na terapie,leczyla sie,albo sprobowala chociaz opanowac!! Znam podobnych ludzi,sa egoistami,brak im empatii i nie wyobrazaja sobie jaka szkode wyrzadzaja swoim dzieciom i jaka juz wyrzadzili. Kiedy ludzie sie kloca dziecko bedzie to czulo,i napisze Ci kobieto na kogo wyrosnie Twoja corka czy tego chcesz czy nie jesli sie nie zmienisz!- Bedzie- szara mysza wiecznie schowana w kacie,z opuszczonymi oczami,zgarbionymi plecami i wiecznie bez usmiechu,chociazby najwieksza urode mialoa po Tobie,poczucie nizszosci ja zniszczy bedzie siegala zawsze po mniej bo nie bedzie wierzyc ze stac ja na wiecej z czasem jak dorosnie zaczniesz wciagac ja w te swoje rozgrywki z mezem,po czas robi swoje i ludziom sie jeszcze mocniej we lbach przewraca z czasem-pamietaj,a wtedy ona moze zaczac siegac po uzywki,alkohol,narkotyki?bedzie uciekac z domu na imprezy niewiadomo z kim i jak to sie skonczy? albo przeciwnie,zamknie sie w sobie i zostanie sama,bez przyjaciol,a od samotnosci do smutnej smierci i chorob niedaleko... roztaczam nad Toba los Twojego Aniolka jesli Ty sie nie zmienisz.... Ja widze przyszlosc a Ty niestety tylko czybek wlasnego nosa P.S. I zastanow sie nad swoimi relacjami z rodzicami,musialy byc ostro toksyczne ze tak "zryly" Ci beret...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co sądzicie o tym
wódz dzielnych małp zła33 Wasze wypowiedzi wiele mi uświadomiły tak dobitnie,że postanowiłam nie wściekać się,taraktować męża jak męża,zrozumiałam,że moje sposoby(prowokowanie)do niczego dobrego mnie nie doprowadzą.Przestałam przeklinać. I NAPRAWDE BARDZO żałuje wcześniejszych zachowań,nie potrafię się wręcz pogodzić jak mogłam się tak zachowywać-to nie byłam chyba ja.No niestety stało się.Mąż nie ma do mnie pretensji,mówi ze kocha mnie najbardziej.Zgadzam się z opinią że jestem egoistką- z tym też walcze,ale jest ciężko.Dziś rano budzimy się,ja chcę,żeby mąż mnie poprzytulał,a on chce jeszcze pospać,mówię,że zaraz będziemy musieli wstać,a on,że jestem maruda i cały czas narzekam,zabolało mnie to bo sam mówił,że się zmieniłam,a teraz znowu tak.Odwróciłam się,on poszedł do łazienki jak wrócił to ja chciałam wyjść,zaczął mieć pretensje,ja nic nie mówiłam,tyle,że ma wyjść albo ja wychodzę,jednym słowem byłam obrażona.Wtedy on mocno mnie szarpnął i zwyzywał od najgorszych.Oczywiście ja się zalałam łzami,ale nie odpowiedziałam mu tym samym potem nadal mnie prowokował wygadywał takie głupoty,że to mi nie zależy i czemu nie chciałam się przytulić .Był strasznie agresywny.Nie udzieliłam się jego "nastrojowi".Dla mnie to była porażka jak się zachował ale czy ja właśnie- ja- co też się tak kiedyś zachowyawłam mogę mieć prawo być o to zła,czy jego zachowanie jest skutkiem ubocznym moich zachowań?Czy da się wszystko jakoś naprawić,ja wiem,jestem przekonana,że moje wulgarne zachowania się skończyły .Ale co mam robić jak mąż teraz tak się zachowuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co sądzicie o tym
potrzebuje rady,nie chcę sama narazie myśleć,kierować się urażoną dumą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wódz dzielnych małp
Jeśli COŚ do Ciebie dotarło to bardzo dobrze, bo wtedy będziesz miała szansę na dokonanie pozytywnych zmian. A propos opisanej przez Ciebie sytuacji. Nie licz na to, że łagodząc swoje reakcje, wymażesz to co było wcześniej i to na dodatek w tempie ekspresowym. Pamiętaj, że jest akcja, jest i reakcja i są też ludzie o różnej psychicznej dynamice, która skutkuje tym, że Twoje prowokacje, mogą być jeszcze odreagowywane po wielu miesiącach. Nie usprawiedliwiam Twojego męża, bo nie o to tutaj chodzi. Licz się jednak z tym, że nauczył się być wobec Ciebie nieufny, agresywny. Nie wiem na ile to wyłącznie Twoja "zasługa", a ile jest w tym jego złej woli, która też w jakimś sensie może być zrozumiana. Będziecie wciąż potykać się o takie drobne sprawy, które będą urastać do rozmiarów Himalajów. Nie potraficie ze sobą rozmawiać, jesteście wobec siebie nieufni. Jeżeli chcesz jakichś efektów, to licz się z ciężką pracą nad sobą, obliczoną na wiele lat i miesięcy. NAJLEPIEJ byłoby, gdybyście zdecydowali się, na terapię u specjalisty. Spróbuj pogadać o tym z mężem. Powiedz, że zrozumiałaś swoje błędy ale boisz się, że sama nie poradzisz sobie z własnymi wadami, błędami. Nie obarczaj go winą, tylko powiedz, że chciałbyś wszystko naprawić, ale aby tak się mogło stać, musicie nauczyć się ze sobą rozmawiać. Nie chcę wyrokować, ale z opisanych przez Ciebie, Twoich zachowań, może wynikać, że jesteś neurotyczką, która być może nawet potrzebuje jakiegoś farmakologicznego wsparcia, bo z trudem panujesz nad emocjami. To wszystko jest do oceny specjalisty. Możesz nawet sama wybrać się do psychiatry, przedstawić problem, może to być dobry początek. Jeśli nauczysz się kontrolować własne emocje i swoje postępowanie, staniesz się bardziej wiarygodna dla męża. Pomyśl, że Twój opis ostatniej sytuacji, może być, pomimo Twoich dobrych chęci, mocno skrzywiony, Twoim specyficznym sposobem postrzegania. Nie twierdzę, że kłamiesz! Myślę jedynie, że możesz nie zdawać sobie sprawy, z tego jakim tonem, w jaki sposób się wypowiadasz. Chcesz być miła, prosisz o przytulanie, a on może słyszeć, że Ty znowu czegoś żądasz, wymagasz. Ty być może trochę się poprawiłaś, ale on jeszcze jest bardzo ostrożny, spięty i słyszy Ciebie taką jaką byłaś. Rozumiesz? Musisz dać bardzo wyraźne sygnały i długotrwałe, żeby móc oczekiwać, że zostaną zauważone i zrozumiałe. Jeśli Cię stać, to poszukaj dobrego psychiatry, raczej nie psychologa. Takiego, który ma doświadczenie i dobre opinie. Idź do niego i opowiedz o wszystkim. Niech to będzie dobry początek. Jeśli mąż dostrzeże, że pracujesz nad sobą, łatwiej go potem przekonasz do wspólnej terapii, bo jemu też jest potrzebna pomoc. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co sądzicie o tym
zgadzam się z Tobą chyba pod każdym względem.Również tym,że mam cechy choleryka,jednak na żadne leki raczej bym się nie zgodziła.Co do psychiatry,nie znam żadnego godnego uwagi,kiedyś konsultowałam się z psychologiem,ale był "mało przekonujący".Poza tym nie stoimy teraz dobrze finansowo,więc jest to też problem.A co do rozmów z mężem to one też są.Bez wyrzutów ,szczere,ale co z tego jak jest dobrze a potem chwila,która wszystko burzy.Jednak jestem pełna optymizmu i mam nadzieje to zmienić.Wiem jaka kiedyś byłam i mam nadzieję do tego charakteru powrócić.Twoja opinia była mi bardzo potrzeba,dodała mi siły i potwierdziła moje przypuszczenia m.in.że z dnia na dzień nie zmienie całej sytuacji, a moja egoistyczna natura tak by chciała... Rozumiem wszystko doskonale co do mnie napisałeś i dziękuje Ci za to bardzo! Życze Ci wszystkiego dobrego i również pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co tam autorko
u ciebie jak mąż?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co sądzicie o tym
hmmm....ogólnie dobrze,zmieniłam się,staram uważać na słownictwo i nie jestem już tak agresywna,za to mąż czasem nie wytrzymie i puszczają mu nerwy...nadal się czepiam...ale już w sposób "kulturalny" nie rozumię tylko jednego ...godzimy się-kocham Go,ale przychodzą mi do głowy mysli kiedy to Go obwiniam,za tą Jego agresję w stosunku do mnie,a przecież ja jestem bardziej temu winna i skoro mu wybaczyłam to nie powinnam już w tych kategoriach myśleć czyja wina itd.Niestety to mi nie daje spokoju...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miłość....
nie szuka swego...nie pamięta złego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×