Związki z eks plus dzieci

czy są tu ludzie którzy są w zwiazac z nowymi partnerami a któraś ze strony ma dziecko z poprzedniego związu . Nie mówię o lużnych relacjach ale ludzie mieszkają ze sobą ,budują nowe rodziny,jaki się to udało i czy się udało?

u mnie na szczescie nie było dzieci(mąż jest po rozwodzie)

Czyli obie strony na czysto pozamykały sprawy. Ja też po rozwodzie ,bez dzieci ,małżeństwo krótkie,obecnie od 2 lat jestem w nowym związku .Kobieta ma 6 latka,jestem ciekaw jak sie poukładało innym.i czy się udało?

udało się

cosik więcej

hmm... ok, chociaż wszystkie to wszystko o mnie wiedzą i włażą za mną na wszystkie tematy, że też jeszcze żadna nie objaśniła :) od 6 lat jestem w związku z rozwiedzionym facetem on ma dwójkę, teraz już dorosłych, dzieci, ja swoich nie mam starsza córka mieszka z matką, młodszy - syn - mieszka z nami jest dobrze :)

ja znam chłopaka, który ma dziecko i jest związany z inną która też ma dziecko, chcą się pobrać więc chyba im się ukłąda :) wątpie, żeby dziecko dla normalnej osoby było przeszkodą

ze ciebie nikt nie pyta? Czego się wtrącasz, kafeteryjna łajdaczko?

pod wieczór chyba ci sie jeszcze bardziej pogarsza, o ile to możliwe... współczuję, zwłaszcza najbliższemu otoczeniu, to musi być dla nich bardzo trudne, mieć na co dzień obok siebie taką osobę, jaką jesteś

Chyba nie jest łatwo wychowywać cudze dziecko. A do tego biologiczny tatuś na horyzoncie...

albo mamusia :) ja się w sumie do wychowania nie wtrącam,skoro dzieci mają swoich rodziców, to ja nic do tego nie mam :)

no ale jak sie mieszka z dzieckiem, ktore ma rodzicow to ciezko sie nie wtracac Chyba ze macie wielki dom 2 kuchnie lazienki itd i bachor nie brudzi w lazience, ktorą ja uzywam to ok Jak dla mnie to nie wiem w jakiej desperacji bym musiala byc, aby zwiazac sie z facetem co ma dziecko Dla mnie to zly wybor, ale sa tacy co lubia i powodzenia wszystkim

Nam sie udało:) mnie (i mojemu synkowi) oraz mojemu partnerowi (i jego córce) :) :)

Gorzej z babami.One zawsze sie wpierd..... w zwiazki swoich eksow.facetom latwiej to przychodzi.oni zamykaja pewien rozdzial i ida dalej,rozwiedzione suczyska tego nie potrafia.czyli masz szanse na uday zwiazek

Mój "bachor" - chociaz nigdy tak bym o nim nie powiedziała, ani nawet tak nie pomyślała, nie brudzi w lazience, a jak mu sie zdarzy, to mówię ojcu - żeby mu zwrócił uwagę i po sprawie. No i eks mojego M. też sie wcale nie wtrąca do naszego życia, bo w sumie jaki miałaby miec powód?

dawałaś duuupy swojemu żonatemu gostkowi i pisałaś mu pisemka rozwodowe, by uciekł przed orzeczeniem winy, tylko tyle...

wow... a może przez rok i 3 dni? ja nie jestem pewna ile co komu dawałam... jak ty dobrze jesteś poinformowana no, ale jak widzisz, eks sie do nas nie wtrąca, bo, m.in., nic takiego nie miało miejsca lecz się kobieto, lecz, bo w końcu będzie za późno

no i orzeczenie miało być jej winy, a pismo pisałam jedno, pozew, a nawet nie pisałam, tylko poprawiałam ale co ja tu palce strzepię, przecież w taki beton bezmózgowy nic nie trafi

Mnie też się udało, mam dziecko z eks i obecnie jestem z męzem i mamy dziecko kolejne... takze dzieci to nie przeszkoda :)

swoją osobę na różnych tematach kafeterii?? A jeżeli już czy może pisać na temat, a nie odpisywać trollom? Związek mam z mężem, nie z jego eks. Eks mąż nie ma nic do mojego związku, takie sprawy załatwia się w trakcie rozwodu, by nic nie "wisiało" po rozejściu się 2 osób. Ustalenia dotyczą dzieci, spraw majątkowych i gdy wszystko zostało dogadane nie ma wojen. Do tego tylko trzeba odrobiny dorosłości i garści odpowiedzialności - jeżeli nie za własny los, to chociaż los dzieci. Mąż zaakceptował mojego syna, są po imieniu, bo to już prawie :D dorosły facet, student. Ja zaakceptowałam jego dzieci, mogą spokojnie nas odwiedzać, mają swój pokój u nas, nie sprawia mi przykrości gotowanie dla nich czy kupowanie prezentów, staram się traktować jego dzieci jak własnego syna. Czasami są jakieś problemy wychowawcze, ale mój w trakcie dorastania też miewał gorsze okresy, po prostu wystarczy przeczekać. Kobietki, które odwiedzają małe dzieci mają lżej, mogą łatwej wejść w kontakt z tymi dziećmi, zaproponować jakieś wspólne zajęcia. Z córką męża zaprzyjaźniłam się ucząc ją pieczenia ciast, zawsze też zbierała kawałek dla swojej matki i i nie słyszałam, by tamta się krztusiła. Można żyć bez wojen.

to ja sie lansuję odpowiadając komuś, czy ktoś zmienia temat i pisze o mnie, zamiast o tym, o czym powinien? coś tu się chyba komuś pomieszało

mam sytuację specyficzna - dzieci męża mieszkają z nami, mówią do mnie "mamo", ale poznałam je kiedy były małe, a ich matka ... cóż, sobie żyje i układa swoje nowe życie po swojemu. my tworzymy własną rodzinę. ja dzieci nie mam, wspólnych też brak. jest dobrze. powodzenia

Taka zrekonsturowana rodzina, rzadzi sie swoimi prawami, odbiegajacymi od tych w rodzniach naturalnych... czasami jest ciezko, a przedewszystkim jest inaczej, trzeba sie tego inaczej nauczyc... ale da sie zrobic, to wszystko zalezy od tego, z jakiego powodu i w jakich warunkach sie rozstali poprzedni rodzice oraz zalezy, od tego na ile jest sie uniwersalnym... mysle ze przy pomocy poradni, kazda sytuacje da sie opanowac