Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kkk8587

2msc po ślubie-szczęśliwa? hmmm.. panikuje? hmmm.. sama nie wiem...

Polecane posty

Gość kkk8587

28sierpnia tego roku odbył się nasz ślub... Ja-23 lata (mój drugi związek, powiedzmy poważny) On-25 lat (podobnie jak ja) Nasz związek od samego początku był "tym czymś" czego się szuka w drugiej osobie, w drugiej połówce... przynajmniej ja szukałam On z pewnością również. Oczywiście nie zamknęliśmy się na znajomych, imprezy , wyjścia ... ALE no właśnie ALE... albo mi odbija albo coś jest nie tak... On - już mgr - jest typem domownika, nigdy nie potrzebował totalnego "bansu" na granicy wytrzymałości, impr do białego rana, trzeźwienia i zapijania kilinem klina, nie jest to typowy student który mógłby bawić się do ostatniego kielicha i to wł to w nim mnie zachwyciło, jego spokój poczucie bezpieczeństwa a momentami szaleństwa i wygłupów... Ja- ost rok lic, mała przerwa pomiędzy lo a stud- kocham, to że mój mąż jest taki jaki jest i nie zamieniłabym go za NIC W ŚWIECIE... ALE... czasem miewam "przebłyski" (chyba głupoty no ale...) że gdy miałam czas straciłam to o czym zawsze marzyłam.. tj. studia w krk, zabawy do białego rana, imp, znajomi, wypady , kolesie... niestety na studia dzienne do krk nie poszłam (kasa), wyjechałam do UK, tam praca praca i jeszcze raz praca, wróciłam do domu poznałam mojego M., poszłam na studia zaoczne, praca i tak potoczyło się do ślubu - czy żałuje podjętej decyzji że wyszłam za mąż? - N I E - czy żałuje że nie podjęłam studiów w krk? T A K teraz poprostu czuję, ze miałam takie plany chciałam zob tyle miejsc tyle chciałam zawojować ... ale z drugiej str wiem że takie "denne" życie (nie obrażając nikogo!) nie jest fajne na dłuższą męte... teraz pragnę dzieci, stabilizacji... ale czasem gdzie mi przeleci przez myśl, że nie spełniłam swoich młodzieńczych marzeń... nie poznałam wielu ludzi, nie zr tylu rzeczy, nie poznałam innego życia seksualnego (miałam 2 partnerów 1ex, 2 obecny mąż a chciałam powiedzmy poznać inne różne zabawy i możliwości;) ... tak wiem wiem... może to dziecinne i zaraz zaczną się wywody pt. "to właśnie znaczy wychodzić za mąż tak wcześnie" lub "wszystkiego możesz teraz spr z mężem" itp. na swoją obronę powiem, że tak właśnie robimy ale oczywiście nie nadrobię niektórych rzeczy:) ...i gdy poznałam swojego obecnego męża nie mogłam i nie chciałam go odstawić "na później" bo wiedziałam, że to TEN i żaden inny... z jednej str najbardziej na świecie chciałam z nim być ale gdzieś tam głęboko w sercu czasem przypominały się młodzieńcze mrzonki... teraz gdy widzę imp znajomych, balangi itd. troszkę mi żal że w nich nie uczestniczę... ehhh... nie wiem świruje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem męzatką od maja i nie zaobserwowałam zadnych zmian w życiu towarzyskim (bujnie rozwiniętym). Małżeństwo to nie koniec podtrzymywania przyjaźni i zycia stadnego. W czym kłopot?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkk8587
acha jeśli chodzi o te spr łóżkowe... powiedzmy, że czasem jest lepiej czasem gorzej, niestety często nadrabiam swoje "zachcianki" sama... wiem wstyd się przyznać:( ... nie wiem może dlatego tak mi utkwiło w głowie, ze mogłam spr z innymi? .. chyba mi odbija...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkk8587
ale ja wiem że małżeństwo to nie zamknięcie się w dwójce i papa w stronę znajomych.. chodzi o to co mogłabym zrealizować będąc sama a czego już nigdy nie zrealizuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochaa to tak jest. albo woz albo przewoz. JAkbys była sama to byś miałczała ze jestes sama a inni sie zenią na potegę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
właśnie ..ach te obawy ! tak to podobno jest gdy ktoś sie nie wyszaleje za młodu.. ponoc później zdradzi ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W życiu rzadko układa się tak jak byśmy sobie tego życzyli. Jednak najważniejsze to cieszyć się z tego co się ma, osiągnęło i szukać nowych wyzwań. Nic nie wnosi zastanawianie się co by było gdyby. Takie jest moje zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spr gpia dzvko
Nie kumam o co ci biega. Nie masz orgazmu? To znajdź kochanka. Chcesz na studia? To idź studiuj. (tylko po co, jak cie czytam to jakby jakiś półmózg dorwał się do kompa). Jak ci się wydaje, że życie kończy się po ślubie, to zdecydowanie nie dojrzałaś do tego stanu. Doceń mądrego faceta, co nie lubi "bansu" (whatever to jest) - chociaż szkoda mi go, że taką gupią dzeevkę ma za żonę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nojano
wiesz co Ci powiem ??? ja majac prawie 30lat dalej nie jestem pewna czy juz nadszedl ten czas (hajtamy sie we wrzesniu 2011) czy moglam inaczej wykorzystac zaistniale sytuacje ??? Nie sadze. Czy moje zycie byloby inne jakbym wyszla za maz 6 lat wczesniej za tego samego faceta ?? Nie. Pamietaj ze zawsze mozesz realizowac swoje zachcianki z mezem czy bez niego (nie mam na mysli innych partnerow) musicie sobie jednak ufac bezgranicznie. Mozna sie bawic i szalec a jednoczesnie nosic miano zony i kochac meza ;) Malzenstwo to nie wiezienie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkk8587
ludziska ALE KTO POWIEDZIAŁ ,że ja się nie wyrzyłam za młodu?:) ko powiedział, że nie doceniem tego co mam? przeczytajcie dobrze potem oceniajcie:) wiem, żezawsze jest "wóz albo przewóz":) napisałam wyrażnie że NIGDY NIE ŻAŁOWAŁAM I ZAŁOWAĆ NIE BD tego ze wyszłam za mąż:) tylko zaznaczyałm, że czasem taka czy inna myśl, mi przegiegnie przez głowę... CAYRA - na litość boska, po jaką cholere mam zdradzać kogoś kogo kocham całym sercem? błagam Cię nie bądź na tyle niszowa aby wszystkich ustwiać do DURNEGO stereotypu... Cienka - ehhhh.. tak własnie myśle..i cieszę sie z tegocomam i dąże do nowych wyzwan i doznan:) ale teraz juz we dwójke, jużrazem (dzięki za porade.. powiedzmy ze wczoraj w nocy się przydała a moj M.był w niebowzięty pozbycia sie małych schematów łóżkowych;) spr gpia dzvko - przykład dennego, beznadziejnego i najniższego poziomu inteligencji kafeteryjnej. osoby podobne dio tych gdyby pisałay coś innego niż im slina przyniesie nie pisały by kompletnie nic... kto powiedział, że życvie kończy się poślubie - proponuje CZYTAĆ pisane posty główne... WIEM,że małżeństwoTO NIE WIĘZIENIE!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koleżanka wyraxnie się
pogubiła. Myślała, że małżeństwo to tez takie motylki w brzuchu jak przed małzeństwem, że sex tak samo podniecający jak ten zakazany raz na kilka dni. Małżeństwo to nie bajka, tu nie ma motylków w brzuchu, sex jest codziennością co u kobiety wywołuje brak podniety. Małżeństwo zmienia również to, że trzeba gotowac, prać, sprzatać i na własne zachcianki czasu pozostaje zbyt mało. Potem jak przyjdą dzieci, to będziemy myślały tylko o nich. Ot, proza życia. Masz co chciałaś, ale jak widać nie trzeba było się spieszyć. Już jesteś znudzona, a co będzie za kilka lat. Pewnie rozwód...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamamanica
nie przejmuj się swoimi marzeniami starymi, jeśli ty lub twoch chlopak zachorujecie na jakąs poważną chorobe to zatęsknisz za "szarym życiem"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja ci ukaze ta sytuacje z drugiej strony.ja pojechalam na studia do wroclawia,szalalam,zygalam za przystankiem,w krzakach,mialam one-night standy i imprezy do bialego rana.bylo naprawde super! ale...po poznaniu mojego meza stwierdzilam tylko jedno "po co to bylo?',chyba tylko po to,zeby docenic to co mam teraz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalezy jakiego masz faceta
ale większośc kobiet w małżeństwie się nie realizuje. Factowi szkoda pieniędzy na studia zony, tego, że mu nie zrobi obiadku jak ma zajecia, więc zwykle robią się to takie kury domowe bez własnego grosza, co jest póxniej przy byle okazji wypominiane. Gorzej jak facet kobie taką babe w dupę, bo ona nie ma swoich pieniędzy i nie wie gdzie sie wtedy podziać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlaczego mąż ma sponsorować
studia żony? a co to ona pracy nie ma czy co?! kto się chce kształcić - mąż czy żona? ja też bym nie sponsorowała mężowi studiów - chyba do cholery oboje jesteśmy dorośli, pełnosprawni i pracujemy. a autorka jest jakąś niewydymaną sunią. co to w ogóle za rozterki?! takie problemy to mają ludzie, którzy nie zetknęli się w życiu z poważnymi sytuacjami. takimi jak na przykład śmierć rodziców, poronienie, poważna chorob własna lub małżonka. szkoda gadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×