Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość muffinek

przykro mi;/

Polecane posty

Gość muffinek

Jestem z facetem około trzech lat,mamy po 22 lata, oboje studiujemy dziennie , mieszkamy w tym samym mieście, lecz osobno. Problem jest delikatny i trochę już dla mnie wkurzający- mój facet ma trochę dziwną matkę, która potrafi podsłuchiwać nasze telefoniczne rozmowy, przez która kiedyś nie pojechaliśmy na wakacje, bo tak mu truła, że nie chce zostać babcią itp. Ostatnio skądś dowiedziala sie, ze biorę tabletki antykoncepcyjne i moj luby dostal wyklad na ten temat, kobieta byla oburzona. Toleruje mnie, ale nie lubi chyba zbytnio, jest katechetka, ma staroswieckie poglady. Powiedziala mu, ze dopoki placi mu za studia i mieszkanie, nie bedzie mieszkal z dziewczyna. Jakos ten argument przyjelam, jednak ostatnio odwiedzilam chlopaka i opowiadal mi o swoim nowym lokatorze, z ktorym ma mnostwo wspolnego. Zapytalam co takiego: a on, ze obydwoje sa z dziewczynami tak dlugo i " On tez nie ma potrzeby mieszkania z dziewczyna "( tak samo jak wspollokator). Zrobilo mi sie bardzo przykro, nie wiem teraz czy byc moze nie jest tak, ze zdanie mamy jest tania wymowka. Powiedzial mi tez ze wie, ze jakbysmy szybko razem zamieszkali to bysmy sie szybko rozstali. Dla mnie troche to wygodne, egoistyczne i zbywajace.. Co myslicie o tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muffinek
dzieki za odpowiedz. najgorsze jest to, ze ja naprawde nie naciskam, nie gadam o tym ciagle, nie jestem chora na punkcie bycia razem 24h na dobe. Po prostu chyba jest niedojrzaly?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja sie do mojego po roku wprowadzilam... chyba czeka was powazna rozmowa,bo on chyba nie jest gotowy na tak powazny zwiazek jak ty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muffinek
tych rozmow bylo juz sporo. Wczesniej zawsze mowil, ze sama wiem jak sytuacja wyglada bo jego matka sie w zyciu na takie cos nie zgodzi. Dziewczyny powtarzam Wam, ze naprawde chce zdrowego zwiazku, nie rajcuje mnie zabranianie chlopakowi wolnosci i zamykanie go w czterech scianach ze mna.. On tylko mowi kiedys kiedys.. Tylko ostatnio po tym co powiedzial widze, ze jednak argument z matka to tylko wymowka bo on SAM NIE JEST PRZEKONANY. Jemu dobrze z kolegami, dobrze mu w samotnosci, ja jestem inna chce sprobowac bo chce zobaczyc jak WYJDZIE, czy warto sie angazowac Zle mysle??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To chyba kpina jakaś
Zaraz, zaraz, zaraz, tak? Jest mnóstwo powodów, dla których meżczyzna nie chce mieszkać z partnerką. Już się sporo nasłuchałam bzdetów, że jak nie chce, to nie zamieszka. Bla, bla... Uważam, że faktycznie kluczową rolę tu (i zawsze) ma wychowanie i dom rodzinny. Nie wybijesz facetowi mocno zakorzenionych poglądów, które wpoili mu rodzice. Zwłaszcza, że rodzice są dla niego pewnie najważniejsi. Tak jest... Jeśli facet ma dobre układy z mamą, to ona długo pozostanie dla niego ważniejsza niż partnerka, a nawet żona. To właśnie pod mamę będzie sporo robić. Niekiedy jest tak, ze teściowa w pełni akceptuje synową i wówczas tego jego oddania matce nie widać. Bo wszyscy są zgodni. Cóż... Ludzie mają różne poglądy i różne dzieciństwo. Przyczyn niechęci do wspólnego mieszkania jest wiele. Z mężczyznami jest trudniej, bo oni później dojrzewają i mają problem z jasnym określeniem swoich uczuć. Wiadomo jak wyglądają z nimi rozmowy. Mój partner ma obiekcje, bo całe życie klepali biedę i on tego nie chce. Panicznie boi się mnie zawieźć, boi się tego, że będzie nam ciężko z dochodami, bo przeżył już to na własnej skórze. Także nie gadajcie o rozstaniach i, że związek do niczego nie prowadzi. Trzeba zrozumieć, że mężczyźnie trudniej się oderwać emocjonalnie od matki i wziąć odpowiedzialność za drugiego człowieka. Bo dla nich to sprawa honorowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muffinek
masz duzo racji, ale co jesli powiem Ci, ze on sie jej wstydzi i jej pogladow? Ma jej dosyc i powiedzial, ze najchetniej by spieprzal z tego domu. Jego rozmowa z nia to : aha , ok, na razie.. Jego dom rodzinny- z tata nie ma kontaktu, rodzice sie kloca czesto i niezbyt sie nim interesuja.. Takze to troche zmienia sytuacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To chyba kpina jakaś
Jeszcze dodam taki przykład: Kobieta np. chce być dla faceta piękna, właściwie najpiękniejsza, taka żeby mu miękły kolana. Jeśli czuje, że tak nie jest (nie podoba się sobie) to niesie to za sobą konsekwencje. Np. nieudany seks, niewyjaśnione kłótnie, które są konsekwencją jej niezadowolenia z siebie. Ucieka od zbliżeń, bo nie pozwalają jej na to kompleksy. Ucieka i chowa się. I tak jest z facetem. Żeby mieszkać z kimś musi mieć pewność, że zapewni to i owo. Jeśli wie, że nie jest w stanie to się na to nie decyduje. To są tylko przykłady. Podejrzewam, że wiele rzeczy składa się na niechęć do wspólnego zamieszkania. Najgorsze jest to, że ciężko do nich dotrzeć. Rozpoznać te kluczowe... Bo, jak wspomniałam wcześniej, rozmowy z facetem na takie tematy to dramat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To chyba kpina jakaś
Ok, wstydzi się. Jednak zostaje jeszcze podświadomość. Gdyby faktycznie miał mamę w głębokim poszanowaniu to byście na te wakacje pojechali...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muffinek
dobry przyklad, rozumiem go i duzo wyjasnia. Jednak widzisz moja droga, on dobrze wie, ze na jakich to byloby zasadach- wynajmujemy pokoj, placimy na współę, dzielimy sie rachunkami. nie chodzi o to ze on mialby pojsc do pracy i zarabiac na mnie i mi zapewnic byt. Chodzi o takie zycie razem, wspolne problemy, gdy nie mamy jeszcze duzo na glowie- dzieci, pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muffinek
ma ja w glebokim poszanowaniu.; gdyby pojechal na wakacje ona odcielaby mu kase ktora daje mu na studia...Ile razy tak bylo, ze wymyslilam cos na weekend, ale matka sie wydziera na niego... " co bedziesz pieniadze przewalal , do domu masz przyjechac" Nie wiem tylko po co, z jego relacji wynika ze nawet z nim nie porozmawia tylko ciagle o opierdala o cos.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To chyba kpina jakaś
Może on więcej od siebie wymaga? Może chce mieszkać z Tobą w normalnych warunkach, nie "studenckich". Może wyobraża sobie mieszkanie z Tobą jako gniazdko z prawdziwego zdarzenia i w pełni poważne? Może chodzi mu o prawdziwy dom, a nie takie życie, jakie Ty określiłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To chyba kpina jakaś
Sama widzisz, że mama=fundusze. Może wspólne zamieszkanie będzie wtedy, gdy całkowicie się odetnie od niej finansowo, bo teraz jest jednak od niej pod względem pieniędzy uzależniony. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muffinek
ok, moze tak jest. Ja juz nie mam sily wiecej zeby ten temat poruszac, jest to wrecz punkt zapalny;/ Jesli tak jest, to dlaczego tego nie powie:( Niestety bardziej widze to w kategoriach typu wygodnie mi, mam kolegow, a Ciebie przeciez czasem moge widywac. Tak samo no dlaczego nie sprobowac, zwiazek to ponoc kompromis, ile razy ja musialam wycierpiec przez jego matke, ile razy sie o to klocilismy bo cos zataił. Powiem szczerze: nie widzimy sie jakos super czesto, on studiuje dwa kierunki, mamy do siebie bardzo blisko. zawsze ja bylam ta proponujaca/dzwoniaca Troche sie zmeczylam. On jest przyzwyczajony do samotnosci, nawet we wlasnym domu. Gdy rozmawiamy przez telefon to czuje jakby juz po minucie chcial konczyc. Do nigo nikt nie dzwoni "tak sobie pogadac". Ja czuje sie samotna, troche potrzebuje wsparcia, trzy lata temu zmarl mi tata i do dzisiaj sie "ustawiam" tak zeby wyjsc na prosta. Nie zameczam nikogo moimi problemami, nie placze nikomu w rekaw godzinami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba jestem naiwna
Rozumiem Cię. Dojrzałaś do tego, żeby wkroczyć na nową drogę w życiu i ustabilizować się. Chciałabyś wreszcie ułożyć sprawy, które są dla Ciebie najważniejsze. Myślę nawet, że od wspólnego zamieszkania boli Cię bardziej niepewność. Bo nie dość, że nie masz pełnej pewności, to jeszcze nie wiesz jak to się skończy. Pewnie dochodzi jeszcze otoczenie mieszkające razem, które ten ból wzmaga. Człowiek zadaje sobie pytanie: dlaczego u nas jest inaczej. Pojawia się frustracja i poczucie odrzucenia. Bo mimo, że jest wciąż obok, to jednak czujesz się odepchnięta, bo przecież nie liczy się z Twoimi potrzebami. No i na sam koniec brak porozumienia. To o czym wspomniałaś- brak poświęcenia. Ty jesteś tą, która musi się dopasować. Musisz znosić niechęć jego matki, znosić jego styl życia (osobno) i wszystko, co się z nim wiąże, a on nie liczy się z Twoimi marzeniami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba jestem naiwna
Kobieta mająca świadomość, że facet z jakichś przyczyn nie chce z nią mieszkać zaczyna obniżać sobie swoją samoocenę. "Bo gdyby mnie mocno kochał to byłoby inaczej". A prawdziwe powody wyciągnąć od faceta jest baaardzo ciężko, a często nawet się nie udaje wcale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale ty nieświadoma i naiwna
przejrzy na oczy, to klasyczny przykład maminsynka który daje się manipulować matce i ze strachu przed nią nawet nie wyjedzie z tobą na wakacje nie myśl że to się kiedykolwiek zmieni ona podsłuchuje wasze rozmowy ? nadal uważasz że ona jest normalna ? dorosła kobieta która bawi się w podsłuchiwanie rozmów dorosłego syna ? dorosła kobieta, która wtrąca się w metody antykoncepcyjne innej kobiety ? aż dziw że nei przepytuje Cię kiedy miałaś okres i czy masz śluz płodny.... UCIEKAJ !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muffinek
widzę, że chociaż z Tobą "naiwna" mam pelne porozumienie... Ja po prostu uwazam ze jak kogos sie mocno kocha , to sie nawet takiego czegos nie powie, ze "nie mam potrzeby z toba mieszkac", bo to boli po prostu. wczoraj mialam goraczke i nie mialam lekow, mieszkam z wlascicielka mieszkania, mam swoj pokoj, lezalam w lozku jak betka i probowalam sie dodzwonic do swojego faceta, czy moglby mi przyniesc cos. Dzwonilam kolo 21, on oddzwonil po dwoch godzinach gdy juz spalam. Dzisiaj rozmawialismy i powiedzial ze ogladal mecz z kumplami.. Mi by bylo glupio i mysle ze zapytalabym go czy jakos moge pomoc. A on sie ucieszyl i odp mi " no widzisz poradzilas sobie" ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba jestem naiwna
A gdzie ten mecz oglądał, w domu? Może słyszał telefon, a koledzy mu odradzili odebranie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale ty nieświadoma i naiwna
gdybyś choć raz poczytała o maminsynkach wiedziałabyś że w więkoszości przypadków problem dotyczy jedynaków albo rodzin w których z jakiś powodów są złe relacje między matką i ojcem (żyją osobno, są po rozwodzie albo matka jest wdową) wtedy matka uczepia się swojego synka jako jedynej rozrywki, życiowego celu i powodu by żyć .... często argumentem przywiązywania syna do siebie jest dom, mieszkanie którego mamusia sama nie da rady utrzymać, więc synek najlepiej by po ewentualnym ślubie mieszkał nadal z nią....albo jeszcze lepiej gdyby w ogóle się nie żenił i ograniczył do towarzyszenia mamusi ewentualnei zależność finansowa: mamusia-sponsorka, która synkowi włazi w dupkę więc po co mu inna kobieta, skoro ma praczkę, sprzątaczkę, gospodynię i kucharkę....to typ mamusi która myśli że syn ma jej zastąpić męża, partnera, przyjaciółki, zainteresowania i hobby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To chyba kpina jakaś
Tak i najczęściej mamy związek toksyczny. Facet jest "nałogowcem unikania bliskości", a dziewczyna "nałogowcem kochania". Do Pani wyżej- możesz coś jeszcze powiedzieć o tych maminsynkach, albo zarzucić mi tematem? Proszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale ty nieświadoma i naiwna
dziewczyno, rozumiem że ty go kochasz ale nauczy się dostrzegać realia myślisz że masz faceta, a tak naprawdę jesteś zdana sama na siebie czujesz się samotna, nie masz wsparcia ani zrozumienia no i nawet nie ma perspektyw by to się miało zmienić on ewidentnie jest pod wpływem matki masz sygnały że ona Cię nei akceptuje, staje na drodze i chce kontrolować sytuację poałaś trzy przykłady i w żadnym Twój "chłopak" się nie wywiązał nie pojechał na wakacje bo matka go szantażowała nie chce z Tobą zamieszkać, bo to by się nie podobało Mamie pozwala by podsłuchiwała Wasze rozmowy i komentowała je Twój facet wiedział że jesteś chora i nawet się tym nie przejął byłam kiedyś z facetem, który pracował jako kelner, zaczynał pracę około południa i pracował czasem nawet do 1 w nocy....mieszkaliśmy dość daleko od siebie, potrafił w nocy, po całym dniu w pracy przejechać godzinę samochodem tylko po to by spędzić ze mną chwilę i potem znów wracać godzinę by położyć się spać.... kiedyś upadłam ze schodów i bardzo bolała mnie ręka....przyjechał po pracy i w środku nocy zawiózł mnie do szpitala na ostry dyżur, czekał tam ze mną kilka godzin... nigdy nie miałam wątpliwości że mnie nie kocha czy że jest ktoś coś ważniejsze ode mnie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muffinek
Nie jestem kobietą bluszczem , która tak oplata swojego faceta, ze ten nie moze oddychac. Mam swoje zycie, studia, paru znajomych, plany...Czy takie to dziwne, ze po trzech latach chce czegos sprobowac RAZEM i wyciagnac wnioski? Mowilam mu, ze dopoki mamusia trzyma pieniazki i daje mu je na studia, to kontroluje jego zycie, wiec takze i moje. On nie jest jedynakiem, ma jeszcze mlodszego brata, ktorego matka tak samo "gnoi"...;/ W tym domu jest sam krzyk, nawet nie potrafia ze soba rozmawiac. Kazdy ma swoj krzyz prawda? Rozumiem jego sytuacje, jestem wyrozumiala. Niestety on czasami ukrywa prawde( ktora i tak juz znam) np gdy prosze go zostanmy na weekend ( w miescie gdzie studiujemy), a on wymysla jakies pierdoly, a potem i tak sie przyznaje ze to przez matke. Ma dosc jej krzykow, zakazow ,ale to znosi, godzi sie.. Tylko gdzie ja jestem w tej sytuacji??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość azenna
zmien faceta. z moim bylo podobnie, bez nawiedzonej matki, ale nie chcial zamieszkac. potem wyjechalam za granice, wpadl do mnie na 3 miesiace i sie rozpadlo, wlasnie przez mieszkanie. mloda jestes, baw sie =)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×