Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość polrokutemurodzilam

Moja półroczna córka ma miec zabieg cystoskopii :(,pod narkozą:(

Polecane posty

Gość Mozetoja

Tomku trzeba było iść prywatnie robić, przed twoim synem taki zabieg miało tysiące starszych i młodszych dzieci, mam wrażenie że straszny panikarz z ciebie.. 

2 latek nigdy bez matki? Słabo, co to za dramat będzie jak pójdzie do przedszkola.... 

My jeździmy do CZD w Warszawie i tam nikt nie trzęsie się nad rodzicami... Trzrba być twardym i dzielnym aby dziecko też się trzymało. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nic nie jest po. Syn jeszcze nie miał tego badania. Czeka jest drugi lub trzeci w kolejce. Jak pytałem do której jest anestezjolog i ordynator to pielęgniarka oddziałowa mi powiedziała, że do 14-14:30. Jest 13:40.

Nie zrobi się tłum jak będzie czekał jeden, dwóch lub trzech rodziców najmłodszych dzieci. Jeżeli nie mają miejsca, to nie powinni zwozić piątki dzieci na sale przedopoeracyjną. Tym bardziej 1,5 latka i 2 latka. Powinni zwieźć 2-3 a reszta może czekać z rodzicami piętro wyżej. 

Dzwoniłem do kilku szpitali z pytaniami jak jest u nich. W KAŻDEJ dzieci brane są po kolei i nie ma przeciwskazań żeby z najmłodszymi czekali rodzice. 

Następne pytanie, które się nasuwa, to po co dostał głupiego jasia o 8 rano jak jest prawie 14 a wypadł z kolejki (?) Przypominam, że mowa o 2 latku. 

Nie sądziłem, że czeka mnie taki stres.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, Gość Mozetoja napisał:

Tomku trzeba było iść prywatnie robić, przed twoim synem taki zabieg miało tysiące starszych i młodszych dzieci, mam wrażenie że straszny panikarz z ciebie.. 

2 latek nigdy bez matki? Słabo, co to za dramat będzie jak pójdzie do przedszkola.... 

My jeździmy do CZD w Warszawie i tam nikt nie trzęsie się nad rodzicami... Trzrba być twardym i dzielnym aby dziecko też się trzymało. 

🙂  i tak też będzie. Nie panikarz, ale nerwy mi puszczają na kompletny brak informacji i chore zasady. Dobro dziecka powinno być najważniejsze i nikt mi nie powie, że to co się dzieje jest ok. Kompletny brak organizacji i komunikacji. Jeżeli dziecko zostało wzięte o 8 (miało być "robione" drugie lub trzecie - ok. godz. 10:00 taką informacje dostaliśmy dzisiaj ) a coś się przesunęło - to powinien ktoś przyjść i powiedzieć - Panie rodzicu, jest tak i tak, a Pana syn będzie badany trochę później, ponieważ ....,  to bym wiedział i nie panikował. Natomiast jeżeli rodzic nie ma żadnej informacji co się dzieje z dzieckiem, który miał mieć badanie i ew. zabieg (20-30 minut)  to zaczyna się stresować i snuć dziwne teorie i czarne scenariusze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość ja
57 minut temu, tomeks1983 napisał:

Godzina 13:20 po telefonie do pielęgniarki na sali wybudzeń gdzie leży dziecko okazuje się, że młody (2lata) leży na sali wybudzeń z dziecmi po zabiegach/operacjach. W tej chwili zajmują się innym dzieckiem następnie będzie jeden chłopiec i dopiero mój syn. SKANDAL. Dziecko zostało zabrane o 8 rano, podano mu głupiego jasia, który miał być przed znieczuleniem ( tak nam wczoraj mówiła pani anestezjolog). Mija 6 godzina i nie wiadomo kiedy badanie zostanie przeprowadzone. Dziecko ostatni raz wzięło łyk wody przed godziną czwarta nad ranem. Nigdy nie było odłączone od rodzica lub babci.  Taką sytuacje pielęgniarka oddziałowa tłumaczy zmianami organizacyjnymi wymuszonymi przez rodziców. Interweniowałem u lekarzy, to odesłali mnie do pielęgniarek. Pielęgniarka odsyła do ordynatora z sugestiami zmian na piśmie. Nikt nie potrafi określić kiedy moje dziecko będzie miało przeprowadzoną tą cholerną cystoskopia. Szok. Jak nie zrobią tego w ciągu 2h to zabieram dziecko. Żona blada jak ściana, też już przestaje znosić tą sytuację.

Możecie mi podpowiedzieć drogę formalną oficjalnej skargi? Do kogo można się zwrócić? Nigdy nie byłem w podobnej sytuacji. 

Pisałam ci wcześniej podstawę prawną do pobytu przy dziecku. Nie ma takiej możliwości że szpital mówi nie. Żądaj odmowy na piśmie, masz prawo być przy dziecku  i koniec tak mówi ustawa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lilyy

Przy dziecku tak ale nie na sali operacyjnej, ludzie co za głupoty piszecie, może jeszcze rodzice mają zaglądać lekarzowi na ręce przy operacji? 

Ja bym nawet nie chciała aby rodzice mogli sobie wchodzić na salę operacyjna, z zarazkami, może chorzy gdzie tu logika i podstawy bezpieczeństwa dla takich chorych i często oslabionych dzieci? 

Też uważam że często rodzice bardziej panikuja niż dzieci a później to dzieciom się udziela niepotrzebnie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Goosc

Tomku mogłeś sam podejść i zwyczajnie zapytać czy jest opóźnienie. Może któreś z dzieci potrzebowalo większej ingerencji podczas zabiegu niż było to zakładane czasowo? 

Skąd w rodzicach zaraz te nerwy, czarne scenariusze? Przecież wystarczylo samemu podejść zapytać. Zapewne synek nie przeżył traumy po dzisiejszym zabiegu takiej jak Ty czy żona... 

Dla mnie trochę to co opisujesz podchodzi pod histerie... 

Więcej spokoju i pozytywnych myśli 😉 na przyszłość. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Gość Lilyy napisał:

Przy dziecku tak ale nie na sali operacyjnej, ludzie co za głupoty piszecie, może jeszcze rodzice mają zaglądać lekarzowi na ręce przy operacji? 

Ja bym nawet nie chciała aby rodzice mogli sobie wchodzić na salę operacyjna, z zarazkami, może chorzy gdzie tu logika i podstawy bezpieczeństwa dla takich chorych i często oslabionych dzieci? 

Też uważam że często rodzice bardziej panikuja niż dzieci a później to dzieciom się udziela niepotrzebnie. 

Nigdzie nie napisałem,  że chciałem być na sali operacyjnej.  Chciałem tylko uniknąć sytuacji, która niestety miała miejsce. Sytuacji w której dwuletni chłopiec, który przyjechał na badanie - BADANIE przeprowadzane pod narkozą nie zostanie pozostawiony bez rodzica przez ponad 6 godzin na sali przedoperacyjnej odurzony głupim jasiem lub innymi lekami, bez kropli wody (ostatni łyk przez sen zrobił nad ranem). Ani lekarz ani pielęgniarki nie były w stanie odpowiedzieć czy dziecko dostało kroplówkę w trakcie oczekiwania.

Spróbuj mądralo nie podać dwuletniemu dziecku  kropli wody przez 8-9 godzin i to od rana. Nikt nie był w stanie odpowiedzieć również na pytanie czy dziecko dostało kolejne dawki głupiego jasia czy też innego środka w ramach premedykacji przed narkozą. Pierwsza dawka, którą dostał w opinii pielęgniarki oddziałowej po ok. 2 godzinach zaczyna przestawać działać (dziecko na badanie czekało godzin 6) . 

Badanie finalnie się odbyło po kilku interwencjach i groźbach (bez awantury ) skargi na brak organizacji i jakiejkolwiek informacji na temat stanu mojego dziecka. Odbyło się ok. godziny 14:00 może nawet i po. Dziecko zostało odstawione ok. 16:30. 

O godzinie 21 jak opuszczałem szpital syn nie był w stanie sam ustać na nogach,  chciał pić, ale po dwóch próbach zwymiotował.  Nikt się nie pofatygował, żeby zapytać jak się czuje. Znowu trzeba było dopytywać co i jak, prosić o kroplówkę - udało się wyprosić.

Informacje na temat dzisiejszego badania dostaniemy jutro. Nie ma też opcji żeby dziecko w takim stanie zostało wypuszczone jutro do domu. Środa najwcześniej.

Jeżeli według kogoś takie na takie traktowanie należy się godzić, to spoko. Moje standardy są trochę inne, szczególnie jeżeli chodzi o zdrowie mojego dziecka. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość ja
4 godziny temu, Gość Lilyy napisał:

Przy dziecku tak ale nie na sali operacyjnej, ludzie co za głupoty piszecie, może jeszcze rodzice mają zaglądać lekarzowi na ręce przy operacji? 

Ja bym nawet nie chciała aby rodzice mogli sobie wchodzić na salę operacyjna, z zarazkami, może chorzy gdzie tu logika i podstawy bezpieczeństwa dla takich chorych i często oslabionych dzieci? 

Też uważam że często rodzice bardziej panikuja niż dzieci a później to dzieciom się udziela niepotrzebnie. 

Nie chodzi o sale operacyjne ale przed jak i po zabiegu rodzic ma prawo wynikające z ustawy być przy dziecku. Tak samo ma prawo do informacji na temat zabiegów i innych czynności względem dziecka. Musi też być pytany o zgodę na wszystkie zabiegi medyczne. Tomku czy byliście pytani przed każdą czynnością wykonywaną przy waszym synu? Jeśli nie to skarga do rzecznika. Chętnie pomogę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość ja
3 godziny temu, tomeks1983 napisał:

Nigdzie nie napisałem,  że chciałem być na sali operacyjnej.  Chciałem tylko uniknąć sytuacji, która niestety miała miejsce. Sytuacji w której dwuletni chłopiec, który przyjechał na badanie - BADANIE przeprowadzane pod narkozą nie zostanie pozostawiony bez rodzica przez ponad 6 godzin na sali przedoperacyjnej odurzony głupim jasiem lub innymi lekami, bez kropli wody (ostatni łyk przez sen zrobił nad ranem). Ani lekarz ani pielęgniarki nie były w stanie odpowiedzieć czy dziecko dostało kroplówkę w trakcie oczekiwania.

Spróbuj mądralo nie podać dwuletniemu dziecku  kropli wody przez 8-9 godzin i to od rana. Nikt nie był w stanie odpowiedzieć również na pytanie czy dziecko dostało kolejne dawki głupiego jasia czy też innego środka w ramach premedykacji przed narkozą. Pierwsza dawka, którą dostał w opinii pielęgniarki oddziałowej po ok. 2 godzinach zaczyna przestawać działać (dziecko na badanie czekało godzin 6) . 

Badanie finalnie się odbyło po kilku interwencjach i groźbach (bez awantury ) skargi na brak organizacji i jakiejkolwiek informacji na temat stanu mojego dziecka. Odbyło się ok. godziny 14:00 może nawet i po. Dziecko zostało odstawione ok. 16:30. 

O godzinie 21 jak opuszczałem szpital syn nie był w stanie sam ustać na nogach,  chciał pić, ale po dwóch próbach zwymiotował.  Nikt się nie pofatygował, żeby zapytać jak się czuje. Znowu trzeba było dopytywać co i jak, prosić o kroplówkę - udało się wyprosić.

Informacje na temat dzisiejszego badania dostaniemy jutro. Nie ma też opcji żeby dziecko w takim stanie zostało wypuszczone jutro do domu. Środa najwcześniej.

Jeżeli według kogoś takie na takie traktowanie należy się godzić, to spoko. Moje standardy są trochę inne, szczególnie jeżeli chodzi o zdrowie mojego dziecka. 

 

Pomogę że skargą jeśli potrzebujecie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xyz1

Pisz skargę do dyrekcji, NFZ i gdzie tylko jeszcze się da, spytaj się prawnika ale to chyba podchodzi pod ubezwłasnowolnienie pacjenta i możesz żądać odszkodowania od szpitala. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Gość Xyz1 napisał:

Pisz skargę do dyrekcji, NFZ i gdzie tylko jeszcze się da, spytaj się prawnika ale to chyba podchodzi pod ubezwłasnowolnienie pacjenta i możesz żądać odszkodowania od szpitala. 

Mi nie chodzi o odszkodowanie, ale o ludzkie traktowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xyz1
2 godziny temu, tomeks1983 napisał:

Mi nie chodzi o odszkodowanie, ale o ludzkie traktowanie.

Jedna osoba napisze skargę, ktoś inny pójdzie do sądu i warunki w szpitalu się zmienią. Tak jak na porodówka h, jak kobiety dają się traktować jak bydło i cicho siedzą to nic się nie zmieni, tak jak u mnie w mieście ludzie zaczęli masowo pisać skargi na personel na porodówce to teraz zupełnie inne jest podejście do pacjentek. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Po dzisiejszym obchodzie okazało się, że syn wyjdzie najwcześniej w czwartek...więc raczej nie pora na takie skargi.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×