chyba jestem nienormalna

jako ze jestem lekko wstawiona, musze sie wam troch pozwierzac, sorry. zawsze myslalam o sobie jako o typowym pasztecie, ktorego nikt nie chce i zawsze bedzie sam. jakims dziwnym trafem, niektorzy maja o mnie troche inne zdanie. jest paru facetow, ktorzy kreca sie obok mnie, nie wiem sama, chyba probuja sie wdac ze mna w blizsze kontakty, a ja jak ostatni debil trzymam wszystkich na dystans i nawet nie probuje tego zmienic. jestem glupia jak nie wiem co :o

umre w samotnosci :(chyba juz do konca zycia bede mieszkac tylko z moim kotem, jak jakas wariatka :(

o ja też mam kota :) i też mieszkam tylko z nim :O to normalne że przegrańcy mieszkają z kotami ?

zawsze sie tak dziwnie sklada, ze wariaci posiadaja w domu kota :( co gorsza, czesto z nim gadaja, jak ja... kocham mojego kota za to, ze nie przerywa mi moich monologow ...

tak bardzo chcialabym sie z kims zwiazac na stale, nie tak jak zawsze jakies takie przelotne milostki... zawsze jak kogos poznaje, to od razu zakladam, ze spotkamy sie ze dwa razy i koniec, nie chce sie do nikogo przywiazywac, przyzwyczajac...

mój też mnie słucha, chociaż czasami przysypia na moim brzuchu jak do niego mówię :( więc chyba go trochę nudzę :O no ale z drugiej strony... która opowieść z mojego bezbarwnego życia może zainteresować kota ?

nawet nie chodzi mi o to, ze marzy mi sie slub w bialej sukni, wesele dla miliona osob i gromadka dzieciakow do wychowywania, bo wcale tego nie chce... chcialabym tylko miec swiadomosc tego, ze w domu mam kogos, kto czeka na mnie, ze nie jem sama obiadow i w zimne, jesienne wieczory mam z kim lezec przed tv z herbatka :(

ja do mojego kota mowie zwykle wtedy, gdy daje mu jesc - wtedy przynajmniej jest w miare zainteresowany tym, co mowie i nie ucieka :(

nastepny, ktory nie moze mnie juz sluchac :( przeciez mowie, ze mam kota...

mój częśto przychodzi do mnie sam, siada mi na kolana i mruczy... wtedy go głaszczę i mówię do niego, a on sobie zasypia...:)

ooo Cham...