Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość truskawka o smaku czekolady

Co powinnam zrobić?

Polecane posty

Gość truskawka o smaku czekolady

Przez pierwsze 5 miesięcy naszego małżeństwa nasze zycie przypominało sielankę, układało się nam bardzo dobrze. Potem mąż zmienił pracę i wszystko zaczęło się sypać. Jego koledzy z nowej pracy to byli głównie kawalerowie bez jakichkolwiek zobowiązań, szmaciarze którzy codziennie biegali po pracy od baru do baru. Mój mąż też tak zaczął robić. Na początku tłumaczył się, że on to robi z przymusu aby się zakolegować z nowymi ludźmi bo przecież będą razem pracować. Próbowałam mu ten pomysł wyperswadować ale zbywał mnie, że jeszcze tylko kilka dni i skończy z tym. I tak cały czas. Potem przestał się tłumaczyć a zaczął mieć pretensję bo koledzy coś mu powiedzieli o tym jak się powinna zachowywać żona (siedzieć w domu i nie pisnać słowa) itd. Tak więc codziennie wracał do domu pijany, jak później się przyznał brał też narkotyki. Ja prosiłam, groziłam ale bez skutku. Kilka razy mnie uderzył, wymuszał seks. Wyjechałam nawet na miesiąc a on nawet ani razu do mnie nie zadzwonił. Poznałam kogoś kto stał sie dla mnie bardzo bliski. Dużo rozmawialiśmy, prosił mnie abym odeszła od męża. Kiedyś wracałam do domu i zobaczyłam męża jak się całuję z jakąś babą.... On mnie zobaczył także, upokorzył mnie jeszcze bardziej mówiąc że to jego kochanka i że czas abyśmy się poznały. Ja nie pozostałam mężowi dłużna, z tamtym mężczyzną zaczęło mnie coś więcej łączyć, tez z czasem poszliśmy do łóżka. Byłam gotowa od męża odejść. Po pracy wróciłam do domu i zaczęłam się pakować, gdy już byłam prawie spakowana przyjechała policja i powiedzieli że mąż miał wypadek samochodowy. Myślałam, że to była jakaś niegroźna stłuczka ale w szpitalu okazało się że to był poważny wypadek. Przez jakiś czas leżał pod respiratorem. A ja wtedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży. I to nie jest dziecko męża. Chciałam już odejść od niego gdy jeszcze był w szpitalu ale lekarze mówili o jego złym stanie psychicznym, mówili że ma stany depresyjne, że nie chcę podejmowac leczenia. Postanowiłam, ze jak tylko trochę wydobrzeje to odejdę. On myślał, ze to z nim jestem w ciąży. Nie wiem może przez ten wypadek ma poblemy z pamięcią i nie pamiętał, że nie sypialismy ze sobą od dawna i że to niemozliwe aby to było jego dziecko. Jeszcze jak był w szpitalu nastąpił wielki przełom. Przychodziłam a on płakał, przepraszał i zaklinał się na wszystkie świętości że zrozumiał swój błąd, że nigdy sobie tego nie wybaczy jaki był i że się zmieni. Kiedy wychodził ze szpitala jeździł na wózku inwalidzkim. Teraz jest trochę lepiej, rehabilitacja dużo pomaga. Po mieszkaniu zaczyna chodzić o kulach ale już na dłuższy dystans znów musi korzystać z wózka. Faktycznie, zmienił się. Stara sie pomagać na ile może. Urodziłam już, dziecko ma 3 miesiące. A ja nie wiem co robić... Męża mi szkoda, jest mi go żal. Sam nie da sobie rady bo koledzy się ulotnili a reszta rodziny nie chce go zbytnio znać po jego występkach. Z drugiej strony jest ojciec dziecka który dla mnie duzo znaczy, nalega abym powiedziała męzowi prawdę, abym w końcu coś zdecydowała. A ja mam już mętlik w głowie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlaczego tak właśnie jest że mąż poniża żonę, bije, zdradza. Zero szacunku a jak się coś stanie to żona do niego wraca i poświęca całe życie dla kogoś kto przed wypadkiem miał nas gdzieś??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość truskawka o smaku czekolady
Wiem że z tego względu ile zadał mi cierpienia powinnam rzucić to wszystko w cholerę, odejść i nie oglądać się za siebie. Gdyby był zdrowy, gdyby nie wypadek tamtego dnia to i tak bym zrobiła. jestem zmeczona takim życiem ale teraz nie umiem zdecydować się na jakiś krok... Wieczorem zabieram dziecko na spacer, spotykam się z jego ojcem. Jemu cierpliwość też się kończy, chce być pełnoprawnym ojcem, chce aby dziecko nosiło jego nazwisko, chce mieć czynny udział w jego wychowaniu... Potem wracam do domu, kąpie dziecko, karmię i kładę spać... Potem muszę pomóc mężowi się umyć, przebrać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość umpaumpa aa
a gdzie jest kochanka? ulotniła sie? czemu ona sie nim nie zajmie? zapewne kochała go?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MAMA 8 MIESIĘCZNEJ WIKTORI
napewno jest ci ciężko i współczuję ci.masz trudny wybór. byłam w podobnej sytuacji.u nas na początku też było dobrze a koledzy zmienili męża,dochodziło do bicia upokażania itd. nie byliśmy razem pół roku ale daliśmy sobie drugą szanse i naprawde jest o wiele lepiej. ja też miałam kogoś innego a mąż chodził do burdelu i tak samo jak tobie mi też zależało na tym drugim ale z tym że męża cały czas kochałam. nie żałuje że jestesmy znowu razem. myśle że powinnaś powiedzieć meżowi że to nie jego dziecko. powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość truskawka o smaku czekolady
Gdzie się podziała kochanka to nie wiem... To jest po prostu trudne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudna sytuacja to fakt
jesli maz moze chodzic juz o kulach wiec rehabilitacja duzo daje ja bym go zostawila po 1 to nie jego dziecko chyba juz go nie kochasz po 2 nie zapomnialabym nigdy nigdy w zyciu to co zrobil po 3 musial byc niezlym dupkiem :O ja bym go zostawila , kochasz tamtego ? uloz sobie zycie a maz niech placi za bledy , skoro wypadek to nagle poczul sie do winy a tak traktowal ciebie jak ... no walsnie brak mi slow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudna sytuacja to fakt
pewnie ze kolegow juz nie ma, kochanica ulotnila sie bo po co ma sie meczyc z jakims aktualnie kaleka :O uloz sobie zycie on mial cie gleboko w dupie z kochanica byl i powiedzial ci ze najwyzszy czas sie poznac? :O boze kobieto uciekaj od niego nie lituj sie on tez nie litowal sie nad toba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz za dobre serce autorko. Może Twój mąż się zmienił, ale zawsze zachodzi obawa, że jak tylko dojdzie do siebie i poczuje się pewnie, to wrócą stare nawyki... A ten na którym Ci zależy może nie czekać. Ale ja nie będę pisać co masz zrobić, to Twoje życie i Twoja decyzja. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×