Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaraz skoczę

Straciłam zapał do studiowania, czy wątpliwości są normalne?

Polecane posty

Gość zaraz skoczę

Kurwa, zawsze wiedziałam, że chcę studiować psychologię i robiłam wszystko, żeby tak było. Przez osiem lat żyłam wizją siebie w roli psychologa, uparłam się i nie uległam naciskom rodziny, żeby studiować coś innego, bo wiedziałam, że psychologia to jest to co chcę w życiu robić, mogę to nawet przyrównać do powołania. Osiągnęłam cel, jestem na drugim roku i wszystko chuj strzelił :o Nie chce mi się uczyć, chodzić na wykłady, przestałam już nawet widzieć siebie w roli psychologa, bo czuję, że nie potrafię pomagać ludziom, że nic nie umiem, że niczego się nie nauczę i że przyniosę więcej szkody niż pożytku, bo się do niczego nie nadaję. Czuję się z tym źle, mam wyrzuty sumienia, że sama siebie zawodzę, że po tych wszystkich dobrych uczuciach, które kiedyś się pojawiały na myśl o tym kierunku nie zostało ani śladu. Teraz jest tylko frustracja i wieczne wkurwienie na siebie. Czy to jest normalne i czy dawny stan kiedyś wróci? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mi szkoda
hm... ja poszłam na psychologię bez przekonania (bo, po prostu, do diaska, na coś trzeba było pójść;) ); nie widziałam się w roli żadnego tam lekarza chorych dusz, itd - raczej: speca od marketingu, najlepiej - politycznego;) no i cóż - dłuższy czas po studiach dopiero mnie wzięło, żeby zostać psychologiem :D to bardzo różnie jest; masz prawo do wątpliwości i zastanawiania się; ja bardzo żałuję, że nie wzięłam w trakcie studiów dziekanki - żeby gdzieś sobie pojeździć, popracować tak po prostu na przeżycie - po jakichś knajpach za granicą, itd, i - nabrać dystansu; może dla Ciebie to byłby właśnie dobry pomysł? dziekanka i jakiś wolontariat, praca wyjazdowa, cokolwiek? no i też wcale nie jest powiedziane, że po psychologii musisz zostać PSYCHOLOGIEM ;) tzn. "pomagać ludziom" - możesz iść w kierunku HR, zostać jakimś rekruterem; i na pewno jeszcze milion jakichś tam innych rzeczy robić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może wróci kiedy zaczniesz
pracować w zawodzie. A może wręcz przeciwnie. Life is brutal, ale z czegoś żyć trzeba. Jeśli mogę coś w ogóle poradzić, to poszukaj sobie jakiejś odskoczni, może drugi kierunek, albo jakiś kurs, szkoła językowa, klub szachowy, coś, czemu poświęcasz czas oprócz psychologii. Ja tak miałam po pierwszym roku totalna załamka, zaczęłam równolegle drugie studia (nie wiem czy to był dobry pomysł, bo miałam o wiele mniej czasu i stypendium naukowe poszło w las) i kiedy nie miałam tyle czasu, chodzenie na zajęcia stało się luksusem to zaczęłam nawet tęsknić za tym pierwszym. Spróbuj, może nie od razu drugie studia, ale właśnie jakiś kurs czy coś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę że taka utrata zapału do studiowania jest normalna i spotyka nie tylko ciebie. Wykłady, ćwiczenia, kolokwia, egzaminy... dla niektórych za dużo tego wszystkiego, a wiadomo nie samym chlebem człowiek żyje, jak zaczyna brakować czasu dla siebie, albo jak nam się wydaje że mamy go za mało to wtedy tak się dzieje że tracimy zapał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niedziel ma racje....mnie tez dopadlo zniechecenia na 4 roku a czulam sie fatalnie bo moje studia byly moim marzeniem i moja najwieksza pasja i tez bylam w dolku a na roku to w ogle nie wiedzialm czy dotrwam do obrony czy w ogole prace napisze...jakos udalo sie ale dopiero teraz czyli dwa lata po skonczeniu studiow wraca mi zapal...musialam swoje odchorowac. dzieje sie talk dlatego ze nagle jestemy konfrontowani z czyms czego czego sie nie spodziewalismy..jakies dziwne przedmioty ktore pozrnie nie maja zwiazku z tym co studiujemy.widzimy ze inni sa lepsi od nas a to my zawsze bylismy najlepsi itd..okazuje sie ze najwyrazniej cos sobie wyidealizowalismy ...takie dolki dotykaja ludzi o wiekszej wrazliwosci niz przecietna tak sadze....i wielu takich rzuca studia albo idzie na inny kierunek gubiac sie potem we wszyskim dlatego moja rada jest taka aby wszelkimi silami starac sie dotrwac do konca..bo to jest to o czym marzylas....teraz jest duzo stresu ale pozniejk wszytsko ci sie w glowie pouklada i bedzie dobrze, tylko nie rezygnuj!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×