Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość madzia_pracownica

możecie mi wytłumaczyć zachowanie mojego faceta?

Polecane posty

Gość 4khjmnfghj
"koledzy i rodzina będą się śmiać," ale kmiot :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaranczowsza
le, ja to bym wlasnie wolala jezdzic do swoich rodzicow a on do swoich na swieta! nie cierpie takich rodzinnych swiat, gdzie trzeba byc u tesciow, niby wszyscy sa mili i ok, ale jest jakos mniej swojsko niz u swoich wlasnych rodzicow, gdzie czlowiek czuje sie jak dziecko w domu. u tesciow to trzeba sie zachowywac jak para, nie ma takiej swobody. ja np. jak jezdze do rodzicow (sama), to sobie z mama latamy po sklepach, kawiarniach, a co by wtedy robil moj facet? siedzial w domu i gapil sie w tv? to po co mamy razem jechac, skoro i tak nie jestesmy razem? albo byc razem i ja nie mam czasu na spedzenie czasu z mama, z ktora widze sie raz na kilka miesiecy? dla ciebie autorko widze bardzo wazne sa tradycje, pozory, jak to ludzie widza. czy naprawde tak uwielbiasz rodzicow swojego chlopaka, ze wolalabys z nimi spedzac swieta niz u swoich? i co to znaczy, ze jestes TYLKO jego dziewczyna, a nie np. narzeczona zareczona? przeciez to sa tylko slowa. mysle, ze niewygodnie sie czujesz nie mogac innym powiedziec, ze jestescie zareczeni, czy cos... mimo, ze juz dlugo razem jestescie, mieszkacie. czujesz sie, ze nie inni beda oceniac: hmmm, on juz tak dlugo z nia jest, a nie zalezy mu, by byla jego zaklepana zona, a nie tylko dziewczyna/ tu musi byc cos u ciebie, ze chodzi ci o postrzeganie waszego zwiazku przez innych, jakies sprawy ambicjonalne, bo skoro twierdzisz, ze po slubie NIC sie nie zmieni w waszym juz teraz swietnym wspolnym zyciu, czyli, ze ani ty, ani on nie bedziecie robic nic inaczej, musi to byc u ciebie kwestia, ze inni moga miec jakies ale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaranczowsza
ja poniekad rozumiem twojego chlopaka, ze nie chce byc w centrum uwagi, sama mam podobnie, nigdy nie chcialam tradycyjnego slubu, czy zareczyn, rodzina sie lampi, potem wszyscy miedzy soba wymieniaja jakies opinie czy komentarze. bez sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madzia_pracownica
pisałam już wcześniej, że dla mnie ślub to pewnego rodzaju symbol, związanie 2 osób co do świąt to, jeśli chodzi o Boże Narodzenie, chciałbym z nim być na wigilii a nie 3 dni przed i 3 dni po, więc nie rozumiem o co ci chodzi z tym, że ja bym była z mamą czy tatą na zakupach czy gdzieś a on sam przed tv jeśli chodzi to co a zewnątrz- nie liczy się dla mnie co inni powiedzą, ja po prostu chcę być żoną, spędzać razem ważne momenty w życiu, mieć jego nazwisko - tu nie chodzi o pozory, to jest dla mnie po prostu ważne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaranczowsza
no i po trzecie wyglada mi na to, ze oboje ukladacie swoje zycie i plany pod INNYCH - co inni beda myslec, jak was postrzegac, smiac sie czy nie. moim zdaniem od innych trzeba sie odciac, nie na zasadzie, zeby sie nie spotykac czy cos w tym stylu, ale odciac na zasadzie, ze NIC co robimy w naszym wspolnym zwiazku nie jest powodowane innymi, a tylko i wylacznie tym, z czym NAM samym jest dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaranczowsza
ja wiem, ze to jest dla ciebie wazne, ale to sa tylko pozory. nazwisko? to tylko pozor. przeciez nie staniesz sie od tego inna osoba. a jak chcesz byc z nim na wigilii, to nie idzcie nigdzie, tylko sobie sami w domu badzcie i bedzie mila, romantyczna wigilia, o co chodzi? czy cale zycie bedziecie robic cos pod ludzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktossssss
ja uważam, że nawet jak nie chcesz to niestety wciąż podkreślasz, że ważne dla Ciebie jest to co na zewnątrz. nazwisko? ważne momenty? bycie żoną? a zastanawiałaś się, nad tym, że małżeństwo to jest bardziej dawanie niż branie? kim Ty chcesz być dla niego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaranczowsza
spedzac wazne momenty w zyciu razem mozecie juz teraz. jezeli nie spedzacie ich razem, to nie dlatego, ze jestes, czy nie jestes jego zona, tylko dlatego, ze nie zalezy wam widocznie na spedzaniu wigilii razem, wazniejsze jest byc u rodzicow. no i spoko, ale patrze prawdzie w oczy, a nie tlumacz sie, ze bycie zona z nazwy zmieni wasze upodobania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madzia_pracownica
ale to jest dla mnie ważne - przeciez inni ludzie nie mają nic do tego, co z tego, że to pozory? dla mnie ważne mam teraz uznać, że to nieważne bo to tylko pokazówka dla innych? a jakbym powiedziała rodzicom, że nie przyjadę na święta bo chcę być w tym dniu z A. to chyba by się do końca życia obrazili

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaranczowsza
my na przyklad zawsze jestesmy tylko sami na swieta, mimo, ze moi rodzice zapraszaja itp. (jego mieszkaja jeszcze dalej). ale po co? ja do rodzicow to sobie lubie pojechac dla rozrywki, zeby bylo milo i sympatycznie, jakby powrot do lat dziecinstwa. a na swieta? siedzi sie przy stole, jest sztywna atmosfera, nie wiadomo o czym gadac, jest obca osoba (bo niezaleznie od tego, czy bedziesz sie nazywac zona czy dziewczyna, to i tak dla rodziny jestes kims z zwenatrz). chyba, ze w wypadkach, gdy ktos sie prawdziwie zapryjazni z tesciem czy tesciowa, jest to zadkie, ale bywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grasiaEE
autorko, nic nie będzie z małżeństwa jestem pewna to typowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madzia_pracownica
zapraszałam go do nas na wigilię w zeszłym roku ale on chciał być u swoich rodziców i zaproszenia nie przyjął dla mnie nie jest to takie ważne, czy jestem u rodziców czy kogokolwiek, kolacja to kolacja owszem było mi przykro bo dziewczyna mojego chłopaka przyszła do nas na wigilię a ja byłam sama jeśli chodzi o sprawy nie "na pokaz", czyli dawanie czegoś od siebie w związku, nasze wzajemne relacje, to nie sądzę, żeby po ślubie coś miało się w tym względzie zmieniać. Staramy się dla siebie na codzień, dbamy o siebie na codzień

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaranczowsza
kobieto otworz oczy - robisz to dla pozorow! rodzice by sie obrazili?jak cie kochaja, to by sie nie obrazili. ukladasz sobie zycie pod innych ,tyle ze sama przed soba nie potrafisz tego zauwazyc. czy jakby nikt oprocz ciebie nie wiedzial, ze wzielas slub, to tez by ci tak strasznie na tym zalezalo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madzia_pracownica
no ani u mnie ani u niego nie jest sztywno na świętach, ja lubię to jaka wtedy panuje atmosfera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaranczowsza
czulas sie glupio, bo twojego brata dziewczyna byla, a ty bylas sama, gdyby jej nie bylo, to juz nie czulabys sie glupio?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madzia_pracownica
Może i robię to dla pozorów. No i co z tego? Poz tym uważam, że co jak co ale święta powinno się spędzać rodzinnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaranczowsza
czyli on teraz nie chce isc do twoich rodzicow na swieta, bo woli do swoich (dla mnie calkiem zrozumiale)/ a ty myslisz, ze jak zmienisz nazwe z dizewczyny na zone, to on od tego samego faktu ma zaczac wolec chodzic do twoich niz swoich rodzicow na swieta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madzia_pracownica
było mi smutno nie głupio gdyby jej nie było byłoby mi mniej smutno jej obecność pokazała mi, że jak się chce to można mój facet nie chciał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madzia_pracownica
nie ale wtedy ja będę mogła pojechać z nim do niego jako rodzina anie jako ktoś z zewnątrz kto im się wpierdala na kolacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktossssss
o to jest dobre pytanie, odpowiedz na nie: czy jakbyście mieli wziąć ślub kameralny np. Wy, świadkowie i rodzice bez tej całej otoczki, to byś się dziś na to zgodziła?? myślę, że odpowiedź na to pytanie wiele Ci wyjaśni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaranczowsza
a ja ci zadam jeszcze lepsze pytanie - czy gdybyscie wzieli cichy slub TYLKO we dwoje, tylko dla was, jako romantyczne symboliczne zapieczetowanie waszej milosci i nikt by o tym nie wiedzial, czy byloby to dla ciebie tak samo wazne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaranczowsza
do jego domu na swieta jako rodzina? czyli mimo tego, ze im nie zalezy na twojej obecnosci jako osoby, to ty, bedac zona i tak chcialabys tak isc? bosze, co za rozumowanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaranczowsza
wiesz co, jakby mi facet sie naprzykszal, ze chce lub nie chce isc do mnie na swieta, albo ja do niego, to bym normalnie nie mogla. na szczescie trafilam na goscia, ktory tez nie lubi tych rodzinnych upierdliwosci ze wypada isc do tych czy tamtych rodzicow na wigilie, wiec na swieta sobie zawsze wyjezdzamy w jakas milo podroz, nic wielkiego, pare dni w innym miescie, jako prezent swiateczny dla nas samych. i nie ma problemu czy isc do tych czy do tamtych rodzicow na swieta, albo czy razem czy osobno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziwne masz trochę autorko podejście. Niby chodzi Ci o bycie żoną, ale trzy lata zbierać sarę??? Matko kochana... Hehe to ja jestem hardcorem :D My po decyzji że chcemy być małżeństwem po czterech miesiącach już staliśmy przed ołtarzem. Bez żadego wesela, kameralne przyjęcie dla najbliższych. Bo moim zdanie to właśnie o to chodzi. a nie o zapraszanie piątych pociotek itd tylko po to żeby się dwieście osób schlało i wesele przypominało sobie z nagrania :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktossssss
Microbounce i to jest jak dla mnie idealne podejście, dlatego zdziwiłam się jak autorka napisała u ciułaniu kasy przez 3 lata. przemyślana decyzja- szybki ślub - wtedy wiem, że komuś zależy na małżeństwie, a nie na imprezie pt. ślub. a jak słyszę o przygotowywaniu się przez 1.5 roku, to się pytam , gdzie w tym wszystkim sens?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak dla mnie to właśnie w takich szopkach nie ma sensu. Tak samo zresztą uważam o wieczorach panieńskich / kawalerskich. Tak jakby po ślubie już obowiązywała nas żałoba.. Bez sensu. Ślub ma być z miłości dwojga ludzi do siebie. A nie z miłości dwojga ludzi dla wesela i wielkiej biby. Nie mówię oczywiście że wesela są złe, jak kogoś stać i chce to czemu nie. ale zapomina się chyba czasem że to przysięga jest w tym wszystkim najważniejsza a nie późniejsza biba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktossssss
Microbounce --> exactly. podpisuję sie pod każdym zdaniem no, ale każdy ma swój świat i swoje kredki, grunt to zadbać o swój :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napiszę ze strony faceta. Żyję ze swoją już prawie 9 lat i mamy 4 letniego syna. Ślubu nie braliśmy. Po pierwsze dla tego że jak pomyślę o tym całym przedstawieniu to momentalnie mam przed oczami cyrk z występami tresowanych małp... Po drugie, nie stać mnie nawet na zapłacenie kościołowi ich "co łaska" a co dopiero na całą otoczkę i żarcie plus chlanie plus miejsce na to. Po trzecie chcę żeby moja kobieta była MOJĄ żoną, a nie żeby pół miasta wiedziało że był ślub. Po czwarte padła z mojej strony propozycja (bo wbrew pozorom, chcę żeby była moją żoną w pełnym tego słowa znaczeniu) żebyśmy wzięli ślub w USC z samymi tylko świadkami i kolacją dla najbliższej rodziny (tak ok 10 osób) i zgadnijcie jaka była odpowiedź... Nie oczerniam tu swojej kobiety! Chodzi o to jak ważna dla kobiety jest otoczka ślubu... Ślub będzie, ale po dojściu do kompromisu, musimy jakoś skombinować ok 10 tysięcy na to (z podróżą poślubną włącznie) Nie rozumiem ludzi którzy biorą ślub na kredyt z wielką pompą, a po roku czy dwóch robi się takie ciśnienie że się rozchodzą... Żaden papier nie daje gwarancji na partnera!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe autorka się zmyła. może coś jej to wszystko dało do myślenia. rus1 - bywa, że kobietom zależy bardziej na imprezie ślubnej niż samym ślubie, i uważam że to głupie i niedojrzałe. Ale i to można zrozumieć, jakieś marzenia jeszcze ze szczenięcych lat, zazdrość bo koleżanki miały taką pompę, jakieś ambicje poczuć się gwiazdą na własnym weselu, albo - co moim zdaniem najgorsze- pokazać na co to nas nie stać. Dla mnie ta otoczka jest zupełnie nie ważna. Ale są różni ludzie z różnym podejściem. Nie uogólniaj proszę wszystkich kobiet do tego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madzia_pracownica
po 1 - to, że dla Was cała otoczka związana ze slubem to głupota i marnowanie kasy to nie znaczy, że każdy tak uważa. Rozumiem, że Wy wszyscy jesteście tacy super nowocześni itp. Dla mnie i myślę, że dla wielu osób jest to ważne, co nie oznacza oczywiście, że chciałabym slubu na 200 osób, po prostu u nas jest taki zwyczaj, że zaprasza się całą najbliższą rodzinę. Najbliższą rodzina są dla mnie rodzice, bracia, dziadkowie i rodzeństwo rodziców. Z mojej strony niewiele, ze strony mojego chłopaka wygląda to inaczej bo ma on dużą rodzinę. W każdym razie wyszłoby mniej więcej 60 osób po 2 - chcę za to wszystko zapłacić sama a kokosów nie zarabiam, co miesiąc z pensji zostaje mi ok. 200-300zł na jedzenie i coś dla siebie, żeby odłożyć na ślub muszę mocno zacisnąć pasa i zbierać kasę ok.2-3 lat ale myślę, że sporo osób tak robi, zwłaszcza tych, którzy nie chcą naciągać rodziców po 3 - odpowiadając na pytanie, tak wzięłabym kameralny ślub, tylko my, świadkowie i rodzice i myślę, że byłoby cudownie nawet bez całej masy gości ALE jak już napisałam, mamy zamiar zaprosić ludzi, którzy sa nam bliscy, z którymi dzielimy swoje życie i nie wyobrażamy sobie, żeby ich nie było. Nie chcemy cioć, których nie widzieliśmy 20 lat, czy sasiadów bo tak wypada. Moja mama ma 2 braci, których uwielbiam i spędziłam z nimi całe dzieciństwo, chcę żeby byli przy mnie w tej chwili, tata ma 2 siostry, mama mojego chłopaka ma aż 9 rodzeństwa a jego ojciec 2. Może Wy nie jesteście jakoś specjalnie rodzinni i nudzą Was spotkania rodzinne ale u nas jest odwrotnie. I ja nie próbuję Was na siłę przekonywać, że Wasze myslenie jest złe, chociaż nie wyobrażam sobie nie spędzić Bożego Narodzenia w domu z najbliższymi po 5 - jak juz pisałam, nie marudzę mojemu facetowi o ślub, nie namawiam, nie grożę, że odejdę To tyle, dziękuje za wszystkie posty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×