Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość giga25

nie wiem już co myśleć, może się wypowiecie

Polecane posty

Gość giga25

Jestem ze swoim narzeczonym 6 lat. Oboje skończylismy studia i pracujemy. Rodzice mojego faceta postanowili kupić mieszkanie jemu i jego młodszemu bratu, ktory jeszcze studiuje. Kupili dwie kawalerki w tej samej kamienicy. Myslałam, że takie plany i zakupy bedziemy planować razem, gdyż jesteśmy juz zareczeni i mamy wyznaczony za rok ślub. Mojemu facetowi jednak bardziej odpowiadalo takie rozwiazane, gdyż było bezpieczne i nie trzeba było brac kredytu. Remont i zakup sprzetu i mebli również zrobił z rodziną, pomimo iż te zakupy były juz za jego pieniadze. Oczywiście ja miałam mieszkać tam z nim. Mieszkam tak juz pól roku. Dokładam się do wszytskiego, wiele rzeczy kupiłam np. mikrofalówkę, garnki. A czuję sie wciaz jak nie u siebie. Jego rodzina pojawia sie kilka razy w tygodniu (niby kontrolowac i pomóc jego bratu ktoremu daja na utrzymanie), a młodszy brat nawet kilka razy dziennie. Wiedzą co jest gdzie w szafkach, czują sie jak u siebie, w przeciwienstwie do mnie.Jego mama często przywozi "nam" obiad, czy robi zakupy spozywcze.... Rozmawiałam o tym z narzeczonym ale on twierdzi, że przesadzam i że z czasem wszytsko sie zmieni. Moi rodzice tez czuja sie niekomfortowo, odwiedzili mnie tylko 4 razy. Moja mama powoli zaczyna mi odradzac slub. Czy przesadzam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cos podobnegoo
moim zdaniem nie, jak teraz juz tak sie ta rodzina panoszy w domu to co bedzie za kilka lat? pogadaj z narzeczonym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale lipa.. nie , nie przesadzasz.. kupno mieszkania to jedno , ale ciagłe wizyty rodzinki u was , panoszenie sie jak u siebie to chora sytuacja i jezeli nic z tym nie zrobisz , to marnie to widze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja mama powiedziała mi kiedyś jedną rzecz: Że kupowanie mieszkania przez rodziców to niema wymiana- oni dają Ci dom, a w zamian życzą sobie otwartej furtki, by móc kontrolować własne dziecko. Myślę, że coś w tym jest, nawet się kiedyś sama o tym przekonałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a macie jakies dalsze plany?
przeciez w kawalerce to tak na stale tez nie da rady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość giga25
Ze względu na ten zakup, włożenie oszczędności w remont, przez kilka najbliższych lat nie mam co liczyć na zmianę mieszkania...może jesli szybciej pojawia się dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość giga25
Oczywiście, tylko tak jak napisałam. Jego zdaniem nie stac nas było na kredyt aby samodzielnie zaplanować gdzie chcemy mieszkać, po drugie uważa że przesadzam i, że sytuacja sie unormuje z czasem...czyli, że znudzą im sie wizyty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lilith, umiesz czytać? Napisała: "Rozmawiałam o tym z narzeczonym ale on twierdzi, że przesadzam i że z czasem wszytsko sie zmieni."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dodger
Przesadzasz. Zrób tak - wyłóż całą prawdę narzeczonemu. Powiedz, że albo ty i on powiecie jego rodzicom, że to wy będziecie rządzić w tym mieszkaniu albo się rozstajecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niedoczytałam :( coz... skoro on to bagatelizuje to masz mały problem, bo walczyc i z nim i jego rodzinka nie ma sensu. To sie nie skonczy , a jak pojawia sie dzieci to bedzie jeszcze gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Giga, mi się wydaje, że on sam nie wierzy co mówi lub nie jest świadomy problemu. Z dwóch przyczyn: 1. To są jego rodzice i tu nie trzeba nic wyjaśniać. 2. Kwestia zżycia. Dla niego to nie jest nic dziwnego, bo wszystkie swoje lata spędził właśnie z nimi. Ich wizyty nie są dla niego uciążliwe. Zrozumiałby to gdyby role się odwróciły. On jest taki jak mój brat. Też da ojcu wejść do siebie niemalże do łóżka. Gorąco współczuję żonie mojego brata, bo dla niego nadal moi rodzice są rodziną, a nie partnerka. Ale co ja o nim pisać będę i się denerwować niepotrzebnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość giga25
Dzięki dziewczyny. Ja się nie odnajde w takiej sytuacji, bo moi rodzice nigdy nie ingerowali w moje życie. Mój narzeczony o tym wszytskim wie, było mnóstwo rozmów, ale kompletnie brak mu empatii. Jemu jest dobrze, ma wszytsko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamusia nie daje pępowiny odciąć? Ech... Szkoda słów... I jego w tym wina i rodziców. Ja Cię rozumiem, wyszłabym chyba z siebie jakby mi moi lub faceta rodzice siedzieli nad głową i dosłownie wściubiali nos w każdą sprawę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mysle, ze jedynym wyjsciem bedzie postawienie sprawy na ostrzu noza: albo Ty albo rodzice. Skoro ma zamiar z Toba budowac rodzine, no to niestety najwyzszy czas odciac pępowine.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×