mezatka od roku.. a ju z ma romanse.. czy to ma wszystko ma sens?

Jestem mezatk a od roku, po znajomosci 6miesiecy wzielism slub, z przyczyn ale kochlismy si e wsystko było ja trzeba, ale zaczelo mnie wszystko dobijac, proza zyci a brak kasy brak jefo stałej pracy, dobry jest, kochany al e ju z prze problemy wszystko jesy ine, byle jakie, niem radosci z wracanania do domu i.. podczas wakacji poznałamkogos, jak si e okazało z mojego miasta.wychodze od byl e pretekstem , przy nim czuje si e jak ksiezniczka, wiem za kazde nasteone spotkanie prowadzi do.. i sam sobi e si e dziwie i niemoe pojac mego zachowania..al e znim mi dobrze jest nawet teraz czekam az podjedzie pod blok, jescz e z nim nie sypiam.

a czemu pani tak dziwnie pisze? piła pani coś?

Ehhh. A co tu pisać? Ślub po pół roku znajomości to o wiele za szybko. Przecież człowiek po pół roku nawet się porządnie pokłócić nie zdąży. Za szybko podjęliście tę decyzję, może lepiej się rozstać? Po co ciągnąć coś, co tak naprawdę jest fikcją (skoro zdradzasz). P.S-następnym razem pisz poprawnie, "zjadasz" literki i strasznie ciężko się to pisze. :)

a nie za wcześnie ten ślub był? po pół roku? aa i po jakim czasie w takim razie ci się oświadczył? po miesiącu chodzenia?

dokładnie po 2 miesiacach - oswiadczył sie... ciezko mi to przerwac bo on jest z innego kraju , teraz jest zemna w polsce,tez poswiecił sie dla mnie, mam nadzieje ze to tylko romans chwilowy, al etak duzo mi daje power do zyci a a przy nim wegetacja..manieje

po glebokim kielichu:D

oj tam 3 piwk achlapnelam skad wiecie???:?)

Chce wierzyć że to prowokacja.

a czym tu prowokowac?? zycie mi si e pijebało i .. ehh