Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lalaljksjkajk

DO WSZYSTKICH NAUCZYCIELI

Polecane posty

Gość nauczanie domowe rządzi
A poczytaj sobie w necie. Jeśli wpiszesz w google "nauczanie domowe" pojawi się co najmniej kilka stron i forów na ten temat. Przeważnie są adresowane do rodziców dzieci uczących się w domu, a nie do samych uczniów, ale znajdziesz tam sporo ciekawych porad, artykuły teoretyczne, a także poczytasz o doświadczeniach tych rodziców (m.in. takich, jakich się obawiasz, czyli nieprzychylności nauczycieli, trudności formalnych itp.). Fakt faktem, takich informacji musi udzielić Ci dyrektor szkoły, ale niewykluczone, że jeśli wpadniesz z pytaniem "Co zrobić panie dyrektorze, jeśli chcę się uczyć w domu" usłyszysz "Masz chodzić do szkoły i już".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rosannerrrrr
Dziękuję. :) Wiesz, jeśli mam być szczera to jestem prymuską, plasuję się w czołówce mojego liceum, ale mam o nim bardzo złe zdanie. A ciekawa jestem reakcji dyrekcji na takie oświadczenie... :) Rówieśnikom w głowie tylko alkohol, narkotyki, a wg opinii osób postronnych liceum to nie należy do złych. Jednak to środowisko mi nie odpowiada, zostałam wychowana zupełnie inaczej, a oni działają wyłącznie demotywująco. Mam ciężki orzech do zgryzienia. Chciałabym, ale mimo wszystko trochę się obawiam o te egzaminy. Dziękuję za pomoc i wskazówki. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goooopp
zgadzam się ,moja córka w ogóle nie ma pozaszkolnego życia przez 10 mies. szkoły to chore .Jak chce mieć b.dobre oceny zasuwa dzionek w dzionek ,nawet na spacery nie ma czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nauczanie domowe rządzi
Idąc do dyrektora, rozmawiaj z nim grzecznie i nie mów takich rzeczy, jak nam tu piszesz, że nauczyciele się wyżywają i piją kawę, tylko że uważasz, że w Twojej sytuacji nauczanie domowe będzie dla Ciebie bardziej korzystne. Nie wdawaj się w dyskusje o Twoim życiu prywatnym, rodzinnym, zdrowiu, bo to nie ma znaczenia (dyrektor nawet nie złośliwie ale z czystej ciekawości może o to pytać, bo to jednak niecodzienne), Możesz mówić o swoich planach edukacyjnych tzn. zamierzam uczyć się sam w sposób taki i taki korzystając z takiego i takiego podręcznika lub zamierzam uczyć się z pomocą mojego sąsiada emerytowanego nauczyciela. Itp. Do tego też się przygotuj, po pierwsze po to, żeby uspokoić dyrektora, który być może myśli, że rzucasz szkołę żeby iść ćpać a rodzice nawet nie wiedzą, a po drugie, jeśli pokażesz, że przemyślalaś sprawę i masz rozsądną alternatywę to wypadniesz w jego oczach poważnie i nie będzie próbował Cię spławić. Dodam, że możesz również chodzić tylko na niektóre lekcje, jeśli chcesz, to wszystko jest do ustalenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MadmłazellMamusia
zostań matką i poślij dziecko do szkoły - zobaczysz wtedy będziesz siedziała z dzieckiem cały weekend !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość każdy był kiedyś uczniem
i każdy narzekał, że musi dużo robić- tzn 'każdy' bo ludzie, którzy chodzili do szkoły ryzykując tym samym swoje życie byli wdzięczni, że ktoś czegoś od nich wymaga i pozwala się im kształcić btw.- wystarczy uważać na lekcji i nie będzie się trzeba uczyć :O bo kartkówki są z trzech ostatnich tematów, sprawdziany zapowiada się z co najmniej tygodniowym wyprzedzeniem, a ilość sprawdzianów w tygodniu też jest ograniczona co do zadań domowych- nie zajmują więcej niż 2godz KAŻDY chodził do szkoły, więc takie utyskiwania są zabawne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coś nie tak z ludźmi
Czegoś nie kumam. W liceum miałam więcej materiału niż jest teraz, matura była normalna, a nie te obecne popłuczyny, i 30% nie wystarczało, żeby zdać. Mimo tego nie siedziałam po nocach, średnią z matury mam 5,4, kilkanaście godzin w tygodniu udzielałam korków, a miałam jeszcze masę czasu na kino z chłopakiem. I teraz pytanie - czy wtedy doba była dłuższa, czy też może obecna młodzież jest tępa i niezorganizowana?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rosannerrrrr
Oczywiście, że nie krytykowałabym placówki. :) To nawet nie wchodziło w grę. Zabrzmi to głupio, ale jestem tam traktowana poważnie ze względu na wyniki w nauce. :) Ufam, że potraktowaliby moją decyzję z wyrozumiałością, ale pewnie zszokowaniem. Jestem wdzięczna za porady. Naprawdę przemyślę sprawę, bo jak pomyślę ile zaoszczędziłabym czasu i nerwów związanych z tymi ludźmi, to aż miło na sercu. :) A wybiórcze chodzenie na lekcje już całkowicie by mnie satysfakcjonowało. Tylko aż strach pomyśleć jak zlinczowana zostałabym przez rówieśników.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nauczanie domowe rządzi
O pojawił się temat studiów: zauważcie, że zajęcia na studiach zorganizowane są tak, że nie zawsze trzeba wstawać na 8, niektóre dni są luźniejsze, a jeśli ktoś mimo to nie może chodzić to bez problemow uzyskuje ios - i Ci z ios nie mają większych trudności z zaliczeniem semestru niż inni. Poza tym na studiach dopuszcza się nieobecności - na ogół 2, bez tłumaczenia się. Można też wyjść w połowie wykładu - nie tłumacząc się. Jak myślicie czemu tak jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coś nie tak z ludźmi
Nauczanie domowe ma podstawową wadę - nie przystaje do realiów. Do pracy też potem chodzić eksternistycznie, bo towarzystwo/zasady nie odpowiadają?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szok!!!
Mają kafeterie usunąc :( !! sami sprawdzcie co tu piszee ! :c tragedia .. był wypadek przez kafe .. znalazłam to tu : www.lepsze.notlong.com ;ccc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pseudokok
"Można też wyjść w połowie wykładu - nie tłumacząc się. Jak myślicie czemu tak jest? ". Pomyślmy.. bo ludzie na studiach są troszkę starsi, w związku z czym przynajmniej teoretycznie bardziej odpowiedzialni? no i, jeśli sobie oleją studia, to najwyżej wylecą- nikt się szczypać z nimi nie będzie. Jak dla mnie to śmieszne jest to siedzenie całymi dniami w liceum przy książkach. Jakoś ja wspominam liceum jako czas kiedy się opieprzałem aż miło, większość sprawdzianów dało się spokojnie zdać bez nauki dodatkowej w domu, no, ew. godzinkę czy 2. Więc nie wiem, czy autorka tematu jest po prostu przygłupia i musi spędzać całe dnie żeby opanować materiał (który nomen omen nie jest zbyt obszerny), czy może jest osobą z przerostem ambicji i nie odpuści dopóki się nie nauczy wszystkiego od deski do deski, i nie dopuści żeby dostała ocenę gorszą niż 5.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja wam powiem że chodze do najlepszego liceum w mieście , oceny mam dobre , idąc do liceum nawet się takich dobrych nie spodziewałam a jakoś specjalnie dużo czasu na to nie poświęcam i mam życie poza szkołą , wystarczy dobra organizacja czasu :) . a program jest do kitu , to szczerze przyznam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nauczanie domowe rządzi
Bo ludzie na studiach są troszkę starsi i nie tłumaczyliby się pani profesor że musi wyjść bo "czeka na mnie chłopak, a znając swoje możliwości umysłowe przewiduję, że nie odbije się to negatywnie na mojej edukacji, jeśli pójdę do niego a potem sobie doczytam". Przecież to totalna bzdura. Nauczanie domowe nie przystaje do realiów - to niestety prawda, wielu rodziców musi pracować i nie ma z kim zostawić dziecka na pół dnia, a szkoła to świetne rozwiązanie - dziecko ma opiekę i to za darmo. Nie każdy może sobie pozwolić na to, żeby siedzieć w domu z dzieckiem i je uczyć, ale w przypadku dzieci starszych, licealistów i to na dodatek zdolnych i pracowitych tego problemu nie ma. I to jest wada nauczania domowego. Do pracy też będzie chodzić eksternistycznie. - tu też, zauważ, jest nieco inaczej, do pracy chodzisz na 8 godzin i z niej wracasz bez pracy domowej, pracę możesz zmieniać sam (bez zgody rodziców, którzy myślą że masz fanaberie, a poza tym nie mają czasu ani pieniędzy żeby odwozić Cię do szkoły gdzie indziej, skoro ma w rodzinnej wsi pod nosem, co z ich strony zrozumiałe), w pracy masz możliwość korzystania z urlopu nie tylko, gdy jesteś chory, ale też kiedy masz powod osobisty, którego nie masz ochoty pracodawcy wyłuszczać. Poza tym istnieją wolne zawody, dla takich nieprzystosowanych, o dziwo czasem osoby które chodziły do szkoły wybierają takie zawody bo nie wyobrażają sobie pracy na etacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BakeRolls
Nie ma co narzekać i tyle :D ja też haruję, a jestem w klasie maturalnej. Tylko ja nie patrzę na oceny, które i tak nic mi nie dają, są często niesprawiedliwe i zależą od punktacji, jaką wymyśli sobie nauczyciel. Mam trójki, czwórki i to mi wystarczy. Czasami kombinuję (streszczenia zamiast lektur) i zawsze można wyjść gdzieś w piątek czy sobotę, prawda? Ja wychodze w piątki, w soboty muszę pomagać rodzicom w wielu obowiązkach, więc uczę się w niedzielę wieczorem i chociaż często jest ciężko, to daję radę. Narzekanie nic nie da. Ja też jadę do szkoły ponad godzinę, muszę pół miasta iść pieszo do szkoły bo przez roboty drogowe wyrzucili mój przystanek z kursu autobusowego a spowrotem też albo walę pół miasta na kolejny przystanek i pcham się do zatłoczonego autobusu i jadę do domu pomad godzinę, głodna i zmęczona, albo wsiadam do zapchanego busa i jadę do domu 20 minut ale kolejne 30 minut idę pieszo do domu... Pożeram obiad, jakby mnie rodzice głodzili i mam ochotę walnąć się do łóżka z niedosypiania, ale po ok. 30 minutach odpoczynku musze się znowu brać za sprawy szkolne, takie życie. W ten piątek wróciłam ze szkoły i położyłam się na krótką drzemkę - nawet telefon od kumpeli mnie nie obudził (miałam z nią wyjść na piwko), spałam twardo do 10 rano w sobotę. Taka byłam zmęczona tym tygodniem, w każdy dzień spałam 4, 5 godzin! A mimo wszystko chociaż mam momenty załamania, to się uśmiecham i żartuję i kombinuję, ile się da, byleby gdzieś wyjść czy pooglądać filmy w tygodniu. Jak się chce, to się da, chyba, że twoim priorytetem życiowym jest zdobywanie piątek, to nic nie poradzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pseudokok
"Bo ludzie na studiach są troszkę starsi i nie tłumaczyliby się pani profesor że musi wyjść bo "czeka na mnie chłopak, a znając swoje możliwości umysłowe przewiduję, że nie odbije się to negatywnie na mojej edukacji, jeśli pójdę do niego a potem sobie doczytam". Przecież to totalna bzdura." To wyobraź sobie przeciętnego ucznia, któremu dajesz możliwość "nie chodzenia do szkoły". Czy taki uczeń myśli o tym, że będzie musiał się tego i tak nauczyć? Pomijam tu jednostki utalentowane lub świetnie zorganizowane, które się zmobilizują lub po prostu sobie poradzą, ale 90% byłaby, kolokwialnie mówiąc, w czarnej dupie. I dlatego uczniom nie daje się możliwości wychodzenia z lekcji i przymusza się ich do chodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie przesadzaj że masz aż tyle
nauki. Uczniowie uczą się coraz mniej. muszą tylko więcej kojarzyć i myśleć a to już dla niektórych za dużo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nauczanie domowe rządzi
Przeciętny uczeń ma rodziców, którzy zajmują się jego wychowaniem i pilnowaniem, czy się uczy i jak mu to wychodzi i jak mu w tym pomóc. Im starsze dziecko, tym mniej potrzebuje pomocy i kontroli rodziców. Nawiasem mówiąc istnieje taka koncepcja pedagogiczna, wymyślił ją niejaki A.S. Neill, która mówi, że nie powinno się zmuszać dzieci do nauki. Istnieją szkoły oparte na tych koncepcjach (w Polsce słyszałam o jednej, liceum własnie, ale wg koncepji Neilla powinno to obejmować także młodsze dzieci). W szkołach tych nie trzeba chodzić na lekcje, nie trzeba odrabiać prac domowych (nauczyciel prowadzi lekcje i zadaje prace, ale dla chętnych), nie ma też żadnych zakazów co do ubioru, zmiany butów, odkrytych pępków itp. Zdaniem Neilla dziecko osiąga wieksze sukcesy edukacyjne jeśli uczy się bez przymusu. Doświadczenie takich szkół wskazuje, że uczniowie wcale nie zmieniają się w ćpunów i dzikusów, ale chodzą na lekcje, chętnie zgłaszają się do prac i projektów, jedynie uczniowie, którzy wczesniej chodzili do innych szkół, tradycyjnych, początkowo zachłystują się wolnością, ale ponieważ widzą, że na nauczycielach nie robi to wrażenia, a im samym nudzi się bunt, stają się zupełnie grzeczni i uczą się sami z siebie. Oczywiście charaktery są różne i możliwości edukacyjne też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rosannerrrrr
Tylko, ze to podanie należy złożyć do 31 maja podobno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BakeRolls
No muszę jeszcze raz się odezwać. Nauki jest DUŻO. Przynajmniej w mojej szkole mają hopla na punkcie stuprocentowej zdawalności matur i wyciskają z nas co się da. Naprawdę jest mnóstwo roboty i osoby które mają problemy z koncentracją, mają trochę ciężko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nauczanie domowe rządzi
Hmm, to problematyczne, nic nie potrafię poradzić. A może spróbuj starać się o przyszły semestr na domówce?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rosannerrrrr
Właśnie się zastanawiam. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie prawda
kiedyś było dużo nauki, a na dodatek nie było internetu, ksero, streszczeń lektur. I nie mówię tu o prehistorii tylko chociażby 10 lat temu. I uczniowie uczyli się i reprezentowali sobą jakiś poziom a nie to co teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BakeRolls
Nie wiem jak jest w innych szkołach, u mnie trzeba być punktualnie więc mam kłopotliwy dojazd, nie ma usprawiedliwień np jednodniowych więc jak boli mnie brzuch to muszę iść do szkoły i tak siedzieć na lekcjach. Nauczyciele są w mojej szkole mściwi, zadają np sprawdzian, kartkówkę, jakieś wypracowanie z dnia na dzień z np 3 przedmiotów. Wiec przychodzę codziennie ze szkoły wieczorem, zjem obiado-kolację i znowu cały wieczór nad ksiązkami. I nie mówię, że to wina nauczycieli, ale polskiego szkolnictwa, ja chodzę do szkoły i tak naprawde to w niej nic nie robię - bo i tak 3/4 tematu zadają nam do przerobienia w domu. Więc ja 8h siedzę na lekcjach, nudzę się, wygłupiam się na przerwach i dopiero w domu muszę zacząć coś robić. To po co ja marnuję te pół dnia? Żeby mi tylko podali notatki do zeszytów, przepisane zresztą z ksiązki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prawde powiedziawszy oceny w podstawówce, gimnazjum a nawet szkole średniej wiele nie dają. Dopiero matura jako przepustka na dobre studia. Uczyć powinno się przede wszystkim dla siebie. A prawdziwa jazda jest dopiero na studiach. Przykładowo znajomy nigdy nie przykładał się do matematyki, miał do matury większość na 3. Potem poszedł na informatykę i jako jeden z niewielu zdał ten przedmiot bez problemów. A gdy za niedługo skończy studia nikt go nie będzie pytał o oceny z gimnazjum! Więc dajcie tym dzieciom żyć! Jak od czasu do czasu przyniosą 3 albo i 1 to nie ujma na całe życie jak wielu myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfghjkl
nie zgadzam się z tobą. Ja uczę w gimnazjum i dzieciaki są zdziwione, ze na końcu zdania stawia się kropkę. To są podstawy. Więc jak bez podstaw, np. tabliczki mnożenia, chcesz się uczyć na studiach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rosannerrrrr
BakeRolls, w mojej szkole jest prawie, ze identyntycznie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak pisałem uczyć powinno się dla siebie, przyszłemu infosmatykowi nie pomoże wielogodzinne kucie na pamięć paprotników, a dobre oceny można mieć nawet ściągając, ja doświadczyłem tego kiedyś osobiście kiedy kompletne tłuki miały lepsze oceny ode mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfghjkl
tak, tylko że dziecko w podstawówce, gimnazjum a często jeszcze w gimnazjum nie wie co będzie robić w życiu i nie wie też że biologia czy historia mu się nie przyda. Tak więc ucząc się wszystkiego ma później wiele możliwości wyboru

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfghjkl
oczywiście często jeszcze w liceum. A co do ocen to się z tobą zgodzę, bardzo rzadko oceny są sprawiedliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×