jak rozmawiam z mężczyznami to są onieśmieleni i suszczają wzrok

O rety wiesz ja znałem taką dziewczynę, która nie byłą jakąś super modelką a jednak w jej towarzystwie czułem się onieśmielony i trochę mi zajęło zanim się oswoiłem:D Chodziło nie o urodę, ani jej pewność siebie, ale sposób w jaki mówiła i patrzyła. Chodziło o jej spokój, opanowanie i taką swoistą wyniosłość:d Sama się z tego śmiała, ale tak było;D

chyba jestem trochę wyniosła ale niestety nie potrafię być inna nie mogę tego zmienić

Ten temat trochę nie trzyma się kupy. Pogadaj z tymi nieśmiałymi i się zapytaj o co chodzi.

A skąd jesteś? masz 30 lat?

A ja myślę, że autorka tematu dobrze wie o co chodzi i ten wątek to taka kokieteria z jej strony....

Ciekawe kogo by miała kokietować. Tu są same fajtłapy.

tak mam 30 lat i obracam się w poważnym gronie ludzi jestem kokietką ? myśle że nie z racji pracy rozmawiam z wieloma mężczyznami,zauważyłam że ponad połowa facetów jest mną skrępowana , część patrzy na mnie i szczerzą zęby,tak jakby nie mogli powstrzymać śmiechu,jarzą sie do mnie. Pary potrafi patrzeć mi w oczy większość czasu ale to wyjątki

a znam takiego co nawet patrzy w bok i mówi do mnie albo patrzy na inną osobę siedzącą z nami i mówi do mnie nie wiem co to za metoda :O

Wychodzi na to że 50% facetów ma do Ciebie odpowiednie nastawienie, więc co drugi nie zapomina języka w gębie.

Spuszczają wzrok, bo widocznie sa zarzenowanie głupotami jakie gadasz i wolą pooceniać twoją talię i nogi.

No dobra, przestań się już psikać męskimi feromonami :P

Albo jesteś za piękna albo za glupia? Albo za mądra czy za brzydka! tego to już nie wiem!