Nie wiem co sie ze mna dzieje.

czuje sie jak nimfomanka. Bylam z innymi facetami, nie lubilam seksu, orgazmy byly,ale trzeba bylo mnie zmuszac. bylam zimna, zadnej gry wstepnej, jedna pozyja. Od 1,5 roku jestem z mezczyzna, ktorego kocham, za to jaki jest i za to jak wyglada. Wg. mnie jest po prostu najseksowniejszy na swiecie, choc moje kolezanki mowia co innego. Oszalalam. Bralam tabletki, mialam niskie libido, teraz tez biore te same, ale moje libido wzroslo do +10000! Moge kochac sie z nim non stop, gdy tylko o nim pomysle od razu czuje podniecenie, kochamy sie po 4 razy dziennie, czasem oczywiscie mniej, bo nie zawsze jest czasu,a ja przychodze do domu i moge sie jeszcze kilka razy masturbowac. Moze jestem nimfomanka- ale przeciez one mogą z kazdym, a mnie pociaga tylko on. Ostatnio robie sie taka wyuzdana, ze az sama sie boje. Moje libido strasznie mi przeszkadza, bo np. czuje podniecenie w kosciele gdy chocby pomysle o naszym ostatnim zblizeniu. Oszaleje.

Zazdroszcze, chcialabym tak:) Jeszcze nie poczulam czegos takiego do zadnego a teraz jestem w powaznym zwiazku i chce z Nim byc na zawsze. Czasem przychodza mysli czy jest na swiecie ktos kto tak by podzialal na mnie ale nie bede szukac:)

naprawde nie ma czego zazdroscic. ciagle jestem niezaspokojona, dopiero skonczyymy sie kochac a ja moge znowu. to strasznie uciazliwe, wystarczyloby mi polowa tego libido ktore teraz mam. pisalam juz rok temu, ze mam z tym problem, dostalam odpowiedzi, ze przejdzie mi. do tej pory nie przeszlo. :/

wypierdalaj z tymi tarotami!