jestem taka dumna z siebie

zazwyczaj to ja rozpoczynam kłótnie w małżeństwie,wyzywam męża,on mną szrpnie wtedy zaczyna się jazda,bo jak on mógł na mnie podnieść głos ręke.Wiem że to moja wina i próbuje z tym walczyć,więc wczoraj gdy mieliśmy sprzeczkę to ja mówiłam spokojnie,powiedziałam parę słów które zabolały męża,on zaczął krzyczeć a na koniec powiedział wy****aj,zirytował się strasznie,a ja byłam nadal spokojna,nie odpowiedziałm tym samym,nie przeklinałam,myślę że to dobry krok w przód