Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kinia91

NIe moge odejść

Polecane posty

Gość Kinia91

Mój problem trwa już od bardzo dawna. To wszystki jest tak skomplikowane, że góry dziękuje wszystkim którym uda sie dotrwać do końca mojej wiadomości. Jestem ze swoim chłopakiem od prawie roku, mieszkamy od 250 km od siebie a poznaliśmy się... przez internet. Strasznie mnie wtedy zauroczył swoją... innością. Wydawał się taki ironiczny, indywidualny, mówił o sobie że jest aseksualny. Może i bywał dla mnie oschły a czasem nie miły, czasem się kłóciliśmy ale bardzo mi zależalo, żeby chociaż trochę mnie polubił. I zanim się zorienowałam zakochałam się w nim. Nie dawał szans na nasz związek... ale kiedy już się spotkaliśmy na żywo zostaliśmy parą. Nie powiem, pierwszy miesiąc był cudowny. Potem już zaczęły się duże schody. Problem w tym, że on jest całkowicie inny niż opisywał się przez internet a najgorsze jest to, że on chyba nie widzi jaki jest naprawde. Ciągle uważa że jest taki jakim sie opisywał wtedy. Np ten asexualizm. Widzimy się tylko w weekeny. Jak piszemy przez smsy czy gg to on zawsze mówi że czuje sie dziś tak niechętnie do sexu itp ale kiedy się już spotykamy...On chce się kochać dwa razy dziennie a jak jest jakiś dzień bez tego to mówi ze mu 'dziwnie'. Często w ciągu dnia, przy zwykłych czynnościach dotyka mnie po piersiach, dobiera sie do spodni. Kiedyś mówił że nawet żarty o sexie są obrzydliwe a teraz sam często tak żartuje i nieraz jakos obleśnie to komentuje. Od jakiegoś czasu nie umiemy rozmawiać. Gdy coś mówie on potrafi mi przerwać w pół zdania i samemu zacząc mówić na całkiem inny temat. Albo zauważyłam że mnie nie słucha. Albo gdy sam mi coś opowiada to wydaje mi sie, żę robi to tak na odwal bo często myli wyrazy, tak jakby wogole nie skupiał sie na tym co mówi. Do tego on często strasznie sie żali na wszystko. Ciągle jest nieszczęsliwy, jest okropnym pesymistą. Razem z jego kumplem zauważyliśmy że on czasem sam prowokuje ludzi żeby sie na niego wkurzyli a potem sie żali że wszyscy na niego krzyczą. Z tego co mi opowiada to wychodzi że na niego wszyscy sie uwzieli: klasa, nauczyciele, rodzice, rodzeństwo, kumpel [a od jego kumpla dowiedziałam sie nawet że jego zdaniem i ja sie na niego uwzięlam i źle go traktuje]. Potrafi go załamać nawet błahostka. Kiedyś jak gotowaliśmy i wrzucał makaron do sitka to część makaronu wpadła mu do zlewu. Walnął wtedy garami o ten zlew krzyknął że jest do nieczego i usiadł na ziemi. Albo z bratem sprzątali dom i brat mu zwrócił uwagę że nie odkurzył pod stołem... To mój przyszedł do mnie sie żalić że jest do niczego, do niczego sie nie nadaje, że jest kretynem i idiotą. W szkole... uczy sie koszmarnie. Na lekcjach albo śpi albo pisze smsy a jak nie to to wdaje sie w dyskusje słowne z nauczycielami. W domu ciągle gra na kompie a potem sie dziwi ze ma złe oceny. Narzeka na swoich rodziców... ale jak ja bym sie tak zachowywała jak on to mnie by rodzice utłukli jak psa. Wakacji nie mogliśmy spędzić razem ale raz do mnie zadzwonił roztrzęsiony i powiedział, że ojciec go pobił i ucieka z domu. Namawiałam go, żeby jakoś wytrzymał, żeby nie robił takiej głupoty bo sie sam nie utrzyma tym bardziej że ma szkołe. Płakałam i mówiłam ze umre ze strachu jak bedzie mieszkał na ulicy a go to nie obchodziło. Następnego dnia uciek. Wtedy jego mama i rodzeństwo co chwile do nie wydzwanialo. Powiedzieli co się stało z tym pobiciem. Że jego ojciec był pijany i sie klócili o jakąś drobnostke i wtedy ojciec uderzył go z pięści w ramie. Raz uderzył w ramie. I że to nie było nic groźnego a mój poprostu uniusł się honorem. Prosili mnie żebym go namówiła do powrotu i prosiłam go, ale on sie nie dał. Jeszcze miał do mnie pretensje ze go 'nakłaniam wbrew jego woli' wiec dałam mu spokój ale czułam że zawiodłam jego rodzine. Mieszkał z dwa tygodnie u kumpla i jego żony. I nawet nie był im za to wdzięczny. Bo całe dnie siedział u nich w domu i nic za to nie płacił tylko dorzucał sie za jedzenie. Miał pretensje ze nie pozwalają mu korzystać z laptopa tylko sami na nim coś robią. Albo kiedyś wygonili go na miasto, bo chceli być sami. Powiedzieli mu że za godzine zadzwonią i on z zegarkiem w ręku na to czekał, był strasznie zły że nie ma co robić na mieście i był urażony że spóźnili się o poł godziny. w tym czasie nmawiał mnie żebym zmieniła szkołe, mimo że miałam zacząc klase maturalną i żebym przyjechała do niego mieszkać to wynajmiemy razem mieszkanie i będziemy na siebie pracować, bo on sam faktycznie nie da rady na siebie pracować a w 2 będzie łatwiej. Byłam tak średnio przychylna temu pomysłowi. Bałam sie ale byłam gotowa to zrobić z miłości. Ale pewna sytuacja troche otworzyła mi oczy. Mowił, że napewno nie znajdzie pracy bo nie ma gdzie i tak dalej. To zapytałam, czy jest sens żebym ja przyjechała pracować, skoro tak ciężko jest z zatrudnieniem. Powiedział, że dla mnie napewno będzie praca. Wkurzyłam sie troche i zapytałam czy w takim razie to ja będę tylko na nas pracować? Że on sądzi że sam dla siebie nie da rady pracować a ja mam dać rade pracować na utrzymanie dwóch osób? Stwierdziłam wtedy samolubnie chociaż z ciężkim sercem że to on sam nabrudził i niech teraz sprząta. Po tych 2 tygodniach w końcu wrócił do domu i rodzice nic mu nie zrobili. NIe miał żadnej kary, dalej sie obijał i robił co chce. Nie mówiąc już o jego braku odpoweidzialności. Sam nie potrafił sobie załatwić dowodu, pójścia do lekarza chociaż ma alergie cały czas. Nawet na poczcie sie boi wysłać list. Wiem że chodził do szkolnych psychologów ale on ich uważa za kretynów. Mówi że nie potrafią mu pomóc, że tylko go dołują rozmowy bo musi o wszystkim mówić chociaż nie chce. Kiedyś jak sie na coś żalił to powiedziałam: 'Skoro jesteś świadom jaki robisz błąd to staraj się go nie powtarzać' to wyskoczył z pretensją że mówie jak psycholog i ma tego dość. Czuje sie przez niego ograniczana. Nie mogę malować włosów. Z makijarzu moge używać tylko kredki i tuszu bo jak próbuje czym innym to jest awantura. Nawet na wesele jak z nim szłam nie mogłam sie więcej pomalować. Nie pozwala mi chodzić na siłownie bo jest zazdrosny że instruktor może mnie poderwać. Czuje sie przez to wszystko koszmarnie nie atrakcyjna. Do tego jak sie spotkam ze znajomymi to co chwile pyta co robie, o czym rozmawiamy. Zrobił mi też awanture że piłam na jednej imprezie. Tylko że nie upiłam sie, ot wypiłam troche i miałam weselszy humor. Sam często spotka sie sam na sam z koleżanką z internetu a ja z kolegą juz nie moge. Upiera sie, żebyśmy sie spotkali we 3 koniecznie. Deneruje mnei to, żę mi tak nie ufa że aż musi mnie i kolegi 'pilnować' ;/ Jak z nim rozmawiam to w jego wizji będziemy klepac biede i jeździć maluchem. Często wymienia że nie będzie nas na to i na tamto stać i trzeba będzie oszczędzać. Przeraża mnie ta wizja. Wiem że może nie będziemy szastać pieniędzmi na lewo i prawo ale napewno nie będzie tak źle, żebyśmy nie mogli mieć nawet tostera[tak, uznał że nie będzie nas stac na toster...] Ogólnie nie jest brzydki... ale potwornie zaniedbany. Jak sie z nim znałam przez internet to pisał, że dba o siebie bardziej niż inni faceci. A uważał tak dlatego że bierze codziennie prysznic i dwa razy dziennie sie czesze. A potrafi miesiąc chodzić nie ogolony bo mu sie nie chce... Ma problemy z cerą więc probowałam kiedyś na to zaradzić. Kupiłam sobie żel do mycia twarzy i akurat tak sie złożyło, że dla mnie miał dziwnie męski zapach. Więc poiwedziałam że moge mu oddać, bo to dobra firma a sama nie będe tego używać bo mnie drażni zapach. Uznał, że nie wie jak sie tego używa wiec mu wytłumaczyłam że poprpstu sie tym myje twarz. Powiedzial że sprobuje lecz nie używal tego przez miesiące. Raz nagle zawołal mnie do łazienki i zapytał jak sie tego używa. Ucieszyłam sie i mu wytłumaczyłam ponownie, ale nim skończyłam mówić zaczał mnie rozbierać i ogólnie macać. Wywinęłam sie i wyszłam a on wziął prysznic. Jak wyszedł zapytałam jak mu sie podoba ten produkt to przyznał że go nie użył bo zapomniał. Ostatnio jak przyjechał zapomniał szczoteczki to zebów i cały weekend ich nie był. Po prostu obrzydzało mnie całowanie na samą myśl o tym. często myśle o zerwaniu bo już nie daje rady z tym wszystkim. Ale szkoda mi tego roku razem, wszelak mamy pare dobrych wspomnień. Ale nie moge, po raz myśle że on sobie nie poradzi bezemnie. Ma tylko mnie, bojoe sie , że sie totalnie załamie jak odejde. Po drugie kiedyś mówił, że bezemnie sie zabije. Pamiętam jak ni z tego ni z owego zaczął opowiadać, że jakbym odeszła to by popełnił samobójstwo i upozorował je tak, żeby wyglądało jak wypadek. Płakałam wtedy leżąc na łóżku. Dosłownie wyłam i powtarzałam, że czuje sie jak morderca nawet jak żyje, bo wiem że odemnie zależy czyjeś istnienie. A on nic nie mówił tylko siedział pod ścianą. Potem mówił, że tak to tylko palnął, że by sie nie zabił bo to nie honorowe a on sobie ceni honor ale po tym naprawde sie potwornie boje. Chyba bym trafiła do psychiatryka jakbym miała na sumieni czyjeś życie. Przyznam, ze on ostatnio bardzo sie stara. Jest taki miły i daje mi prezenty, dosłownie skacze wokół mnie. Ale ja czuje że już sie wypaliłam z tej miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość noi nie musisz
soory , ze sie czepiam i łapie za słowa, ale dlaczego mowi sie i pisze 9tez to napisalaś)..."utłukli jak psa.."?? Ja w zyciu bym krzywdy zadnemu zwierzeciu nie zrobiła, nawet muchy nie zabiła, a jak człek mi podpadnie to potrafie kuku mu zrobic, ale nie zadnej zwierzynie, jestem socjopatka, kocham zwierzeta, ale nienawidze ludzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DJ Milano
za długie streszczaj sie bo nikomu nie chce sie czytac tak długiej powiesci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zerwij z nim, wydajesz sie rozsadna dziewczyna, a tylko marnujesz czas. Jestem pewna ze stac cie na wiecej. skoncz szkole. idz na studia i dopiero poznasz co to zycie. chlopak ma problemy z soba, a jak sie ma problemy z soba to sie nie pakuje w zwiazek. Czy naprawde chcesz klepac biede? tym bardziej z kims kto nie szanuje samego siebie i ciebie? jak wy skonczycie? O moj boze.. masz naprawde klapki na oczach jak bedziesz starsza pozalujesz kazdej minuty spedzonej z nim, wierz mi. On sie nie zabije, takie glupie gadanie... Przejrzyj na oczy i rozstan sie z nim. Na cale szczescie mieszkacie daleko od siebie to bedzie latwiej. DOBRZE CI RADZE!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za dluugieee
nie rozumiem nad czym ty sie jeszcze zastanawiasz.. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kinia91
jak komuś sie nie chce czytac to niech przeczyta początek i koniec ;p No tak może wyrażenie z psem jest trochę niefortunne, sama tez kocham zwierzęta. Chodziło mi o to, że mi rodzice by nie wybaczyli i by byli wściekli jakbym tak zrobiła. Nie chce klepac biedy i to mnie przeraża. Jednak to ja sie w nim pierwsza zakochałam i ja nalegałam jak związek a jednak nie podołałam temu a on jak widze jest we mnie zakochany i trudno mi przez to zerwać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buritto
on udaje kogos kim nie jest-rozdwojenie jazni czy osobowosci a ty zyjesz tym obrazem z netu. koniec analizy. reszta u psycha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oko za oko, ząb za ząb
nie ruzmiem Cię, przecież Ty widzisz, że on niszczy nie tylko siebie, ale i Ciebie, on nie jest dobrym materiałem na chłopaka/męża. Dlaczego go nie zostawisz? On Cię nie kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziecko, młoda jesteś i to nie ostatni facet w Twoim życiu. Odpuść sobie i daj się znaleźć innemu. Pomyśl, że będąc z nim czeka Cię trzymanie za rączkę takiego faceta... Zdaj sobie sprawę z tego, że będziesz dla niego mamą, a nie kobietą. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kinia91
Sama nie umiem tego wytłumaczyć ale kiedy jest już o krok od rozstania zaczynam płakać i ciężko mi to zrobić. Trzeba przyznać że bardzo sie do niego przyzwyczaiłam i... dziwnie będzie być bez niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może jednak...
Myślę, że jednak pasujecie do siebie... Wprawdzie myśl, która przeszła Ci przez głowę, że może powinnaś od Niego odejść, jest lekko niepokojąca... Natomiast opis i analiza całego Waszego związku są tak wnikliwe, że godne wniosku - jeszcze nie... Poza tym - czy Wy widując się co tydzień, nie przeżywając radości i rozterek dnia codziennego - jesteście już tak naprawdę razem? Masz jeszcze czas, żeby taką decyzję podjąć. Jeśli będziesz miała odejść, zrobisz to w sekundę. Będziesz wiedziała bez pytania kogokolwiek. Potrafisz tak dokładnie wniknąć nie tylko w siebie, ale i w odczucia partnera, że będziesz wiedziała, czy i kiedy to zrobić. Pisanie przez Niego o aseksualności może wynikać albo z nierozumienia pojęcia, albo jest efektem dotychczasowego tłumienia swojej seksualności, problemów hormonalnych, depresją, stresem, wynikiem przyjmowania niektórych leków, opóźnionego pojawienia się pociągu seksualnego, zmuszania przez partnera do współżycia lub niespotkania właściwej osoby. Wyczytałam to wszystko gdzieś... A może właśnie TY jesteś TĄ właściwą Osobą? Przestał tłumić swoją seksualność? Nikt Go nie zmusza do Niczego? Powodzenia życzę... Wam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może jednak...
A ten długi i wyczerpujący wstęp wcale nie był za długi... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kinia91
Dziękuję za odpowiedzi. może jednak... - > Nikt go do niczego nie zmuszał, ja tym bardziej nie nalegałam na to, bo nie chciałam go jakoś 'spłoszyć' skoro uważał że sex jest obrzydliwy... A jednak to on pierwszy do wszystkiego dążył i to nawet szybko moim zdaniem. Poprostu asexualny był z gadki i pisania. A jeśli chodzi o czyny nigdy nie wykazał niechęci a ja uważałam sie za osobe zboczoną... ale czasem nie dawałam mu rady Cóż jeszcze wiele muszę przemyśleć. Dużo sprzecznych myśli jest we mnie a nie chce czegoś robić pochopnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×