Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość swiatplynieobokgdzies

jestem przerażona.

Polecane posty

Gość swiatplynieobokgdzies

witam. piszę tu trochę dlatego, żeby się wyżalić, bo nie mam komu, ale też oczekuję na porady i może nawet ostre słowa, żebym mogła się podnieść. jestem z facetem od trzech lat, od paru miesięcy mieszkamy razem. w międzyczasie naszego związku on pracował za granicą przez rok, ale przyjeżdżał do Polski dosyć często. nasz związek zawsze był bardzo burzliwy, nie brakowało w nim emocji. od tych najcudowniejszych, w których czułam że żyję, po te okropne, takie jak wzajemne ranienie się słowami, których z pewnością nigdy się nie zapomina. on jest facetem, który ogarnął się na tyle, że ma swoją dobrze prosperującą firmę, a ja niestety pracuję u niego. ale nie przebywamy razem w czasie pracy. ja jestem młodą dziewczyną, która kilka lat temu skończyła szkołę średnią. kontynuowałam naukę, ale przerwałam ją z powodów osobistych. praca u niego jest moim jedynym źródłem utrzymania. mam rodziców, którzy mieszkają w tym samym mieście, jednak nie mam z nimi świetnych relacji. a teraz przejdę do sedna sprawy. od dłuższego czasu, czyli od kiedy on przebywał za granicą, nasz związek nie był, że tak to ujmę, najlepszy. często się kłóciliśmy, nawet na odległość, jednak na pewno dalej się kochaliśmy. miałam do niego pretensje, że mnie zostawił samą w Polsce i że ważniejsze są dla niego pieniądze niż nasz związek, który się sypie. wrócił do Polski na początku roku i zamieszkaliśmy razem. w tym momencie (od kilku tygodni) sytuacja jest już poważna, gdyż praktycznie nie jesteśmy ze sobą, pomimo że mieszkamy razem. on już dawno stał się maniakiem zarabiania pieniędzy i głownie to go interesuje. ja poszłam 'w odstawkę', gdy wyjechał za granicę zarabiać duże pieniądze. w tym czasie ja czekałam na niego w Polsce, bo wiadomo było, że wróci, bo tak się umawialiśmy. gdy zamieszkaliśmy razem trudno było mi się przyzwyczaić do niego od nowa i muszę przyznać, że nasz związek znacznie różnił się od tego sprzed wyjazdu. ciężko tam pracował, ale na 99% nie miał tam nikogo, odwiedziłam go dwa razy i nic na to nie wskazywało. poza tym mieszkał tam ze swoją dalszą rodziną. wróćmy do naszej sytuacji. otóż po tych kilku miesiącach mieszkania razem nie widzę powrotu do tego pięknego szalonego związku, który tworzyliśmy przed jego wyjazdem. teraz, jak już wspominałam, interesuje go przede wszystkim jego interes. cały czas się nim zajmuje, można powiedzieć że myśli o nim praktycznie non stop przez cały dzień, podejrzewam że przez sen też. stracił zainteresowanie mną, przynajmniej ja tak to odbieram. za to z kolegami dalej chętnie utrzymuje kontakt i spotyka się. boli mnie bardzo to, że ja już chyba przestałam mieć dla niego jakiekolwiek znaczenie. jestem, bo jestem. posprzątam, ugotuję, czasem ma się komu pochwalić swoim nowym pomysłem i tylko tyle. pracuję u niego i czasie pracy kontaktuje się ze mną tylko w sprawach biznesowych, nie pyta co u mnie itd. od długiego czasu unikam seksu, straciłam zainteresowanie tymi sprawami. kiedyś bardzo lubiliśmy się kochać i robiliśmy to często. teraz on narzeka, że jest mało seksu, ale ja nie umiem się przemóc. po prostu on nie poświęca mi w ogóle czasu, myślę że mogłabym dla niego tak naprawdę nie istnieć. już od dawna widzę, że my już nie mamy o czym ze sobą rozmawiać. on ciągle nawija o swoim interesie, a mi się już chce tym rzygać. nie bawi mnie ten temat, pomimo że wciągnął mnie w tą branżę. na początku cieszyłam się, że mam zaradnego faceta, który potrafił się dobrze ustawić. ale teraz widzę, że tylko to go interesuje. nie ma czasu dla mnie. albo nie chce go mieć. ale z kolegami chętnie się spotyka. myślę po prostu, że najzwyczajniej w świecie przestałam go interesować i że nie zależy mu już na mnie. już od dawna to podejrzewałam i pytałam go o to nie raz, jednak on twierdził, że mnie kocha i że ja sobie wymyślam. że wszystko jest ok, tylko ma dużo pracy i jest zmęczony. ja to widzę inaczej. nawet jak nie ma prawa być zmęczony, to rozmawiamy tylko o głupotach. gdy ja próbuję zacząć jakiś interesujący temat, on szybko mnie zbywa i zaczyna opowiadać o swoim biznesie. toż to chore jest. nie wiem, może dopiero teraz po prawie trzech latach związku wyszło szydło z worka, może nie pasujemy do siebie, może my po prostu naprawdę nie mamy o czym ze sobą rozmawiać, a łączy nas tylko przyzwyczajenie. chociaż trudno jest mi w to uwierzyć, bo kochałam go ogromną miłością i nie byłam w stanie wyobrazić sobie, że mogłabym przestać, ale chyba jednak... dzisiaj zdenerwował mnie bardzo pewną sytuacją i najzwyczajniej w świecie nawyzywałam go. najgorsze jest to, że nie mam nawet wyrzutów sumienia. myślę, że już nic do niego nie czuję. jedynie złość i żal. widzę, że to wszystko się wypaliło, pewnie przez kłótnie, rozłąkę itd... powiedziałam mu dzisiaj, że wyprowadzam się. a on 'nie ma problemu ale pamiętaj, że powrotów nie będzie'. widać, że chyba na to czekał i że jemu to na rękę. wiele razy próbowałam rozmawiać z nim, walczyć o ten związek, ale to nic nie pomogło. on zawsze obiecywał, że to zmieni, że już będzie inaczej, ale to tylko puste słowa. ja myślę, że już dawno moje uczucia do niego wygasały, ale chyba ciągle się łudziłam że będzie dobrze. bo przecież kiedyś tak się kochaliśmy i nic nie było w stanie nas zniszczyć. było wiele sytuacji, w których jego zachowanie było chamskie do tego stopnia, że wspominam to z wielkim żalem do siebie, że mu to wybaczyłam. ale chyba jednak to wszystko razem wzięte do kupy zniszczyło mnie. dzisiaj postanowiłam, że odchodzę, tylko muszę stanąć na nogi. myślę, że on jest dla mnie obcym człowiekiem w tym momencie. już od dawna nie czułam zazdrości i podobnych objawów miłości. w pewnym momencie przestraszyłam się tego, że chyba przestaję go kochać. on powiedział dzisiaj, jak zarzuciłam mu, że może jest innej orientacji skoro tak lubi przebywać z kolegami, że po prostu już mu się nie podobam. to wszystko tłumaczy, jeżeli to była prawda a nie złośliwość. moje pytanie brzmi.. jak wstać na nogi? nie wiem, co mam zrobić, nie mam się gdzie wyprowadzić. jedyna opcja to rodzice, ale jak wyprowadzałam się od nich to zastrzegłam, że już nigdy do nich nie wrócę, choćbym miała mieszkać pod mostem. eh... i chyba to mnie czeka. na razie pomieszkam tu jeszcze chwilę, bo wynajmujemy mieszkanie na pół. ale co dalej? gdzie ja teraz pracę znajdę? gdzie zamieszkać? jestem przerażona tą całą sytuacją. tym, że stwierdziłam tak po prostu, że już go nie kocham i tym, że nie mam gdzie się podziać tak naprawdę. był ktoś w podobnej sytuacji? jak stanąć na nogi? sorry za 'wypracowanie', ale chyba krócej się nie dało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eryeyery
za długie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na pewsno sie dalo krocej... nie mozna sie uzalezniac calkowicie od partnera, Ty niestety tak zrobilas. skoro czas sie rozstac to zacznij wszystko od nowa. poszukaj innej pracy i wynajmij cos - nawet pokoj albo cos ze znajomymi. po zamieszkaniu razem zawsze zwiazek sie zmienia, na poczatku moze nie byc kolorowo ale wtedy to na prawde jest zwiazek - bo taki na odleglosc... no i chyba gdzies zgubilas swoje ambicje - w zasadzie to on Toba kierowal, dal miejsce do mieskzania, prace, o nic nie musialas sie martwic - malo ktory facet (na dluzsza mete) chce kobiety bez ambicji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w skrocie: ona z nim jest od kilku lat ale w duzej czesci on byl za granica - teraz on ma wlasna firme, a ona tam pracuje. zamieszkali razem i juz nie jest tak kolorowo - on o nia nie zabiega, o n jej juz tak nie kreci, nie ma tego wszystkiego, co wczesniej. ona go juz nie kocha ale nie ma gdzie mieszkac bo do rodzicow nie wroci - no i pracuje u niego (jest po szkole sredniej) i co teraz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki madz! o w morde, grubo. Do autorki: Zostaw chłopaka bo mu życie zmarnujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×