Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

NOWa narzeczona

Finanse - jak to bedzie po slubie ?

Polecane posty

Gość dobry temat
jeszcze o tym nie rozmaiwaliśmy. myślę że zostawimy swoje konta i założymy jedno wspólne, na które będzie szła kasa na opłaty i jakaś kwota na wspólne wydatki. oboje jesteśmy oszczędni. uważam, że kobieta powinna mieć własne pieniądze i nie musieć spowiadać się z każdego wydatku - oczywiście jeśli sama te pieniądze zarabia. to nie te czasy, że kasa w rączki męża. co sądzicie o tym rozwiązaniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My jesteśmy teraz za granicą i tu mamy osobne konta i płacimy tak mniej więcej pól na pół (ale nie wyliczamy dokladnie, tylko na zasadzie raz ty placisz raz ja za zakupy np.) Poza tym mamy wspólne konto oszczędnościowe. Po powrocie do Polski chcemy załozyć jedno konto z 2 kartami, ale jak mi mój N zacznie wyliczać to znowu będziemy mieli 2 konta ;) Mój N tez jest bardzo oszczedny, ja z kolei lubię czasem zaszaleć i nie liczę każdej złotówki. Na początku wkurzała mnie ta jego przesadzona oszczędność, ale teraz nawet się cieszę, bo dzieki niemu nasze oszczędności rosną ;) Poza tym mój N tez już częściej potrafi zaszaleć za moją namową, a ja z kolei zaczełam bardziej liczyć się z kasą, wiec obojgu nam to wychodzi na dobre. Generalnie mamy jakieś tam swoje cele i staramy się wybierać przyjemności, czyli np. nie chodzimy często po knajpach bo wolimy pojechać gdzieś na wakacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boję się trochę tego, że jak będzie to wspólne konto, z którego będziemy mogli czerpać bez spowiadania się to szybko stracimy nad nim kontrolę i będzie ciężko oszczędzać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że wtedy dobrym rozwiązaniem jest założenie konta oszczędnościowego i przelewanie tam jakieś określonej kwoty. Do kont oszczędnościowych nie ma kart, więc nie będzie kusić ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O rany, mi tam wszystko chłopak kupuje, ale jak zacznę pracę, to nie wiem jak to będzie :D on jest taki, że lubi rządzić, mam nadzieje, że nie bedzie kłótni :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a my..........................
przed ślubem - w trakcie narzeczeństwa mieliśmy wspólne jedno konto. Braliśmy z niego to, co było potrzebne bez dzielenia na moje i twoje, po prostu jak potrzebowałam 50 zł na puder to brałam, jak on na buty to brał i tyle:) po ślubie mamy ciągle to samo konto, jednak założyliśmy jedno dodatkowe - moje. Ja na swoje konto dostaję swoją wypłatę (mój mąż na stare konto). Uzgodnilśmy, że moje wynagrodzenie pójdzie w całości na bieżące opłaty (auto, benzyna, gaz, jedzenie, ubrania, kosmetyki, chemia... w sumie wszystko :P )a jego wynagrodzenie będzie odkładane na wyższy cel (własne gniazdko rodzinne). System sprawdza nam się świetnie, jeśli chcę kupić pefumy Versace czy Dior :P to kupuję, jeśli są potrzebne części do auta to tak samo, jeśli mój mąż potrzebuje na coś to bierze i tyle:) nie czuję w ogóle, że to moja kasa idzie na tego typu wydatki, może dlatego, że na studiach mąż - wtedy narzeczony - bardzo mi pomagał, kupował podręczniki, płacił ksero, czy jakiś ciuch :) ale to każda para musi sama ustalić własny system, który się u nich sprawdzi, ja innych nie krytykuję ani nie zalecam swojego:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nowa Narzeczona - u mnie jest na odwrot ot ja jestem zachowawcza a do szlents namawia on;-) a jak jest? gdy sie poznalismy kazde z nas mialo jakies tam zgromadzone oszcesdnosci - polaczylismy konta (mamy ich kilka) i nawzajem sie upowaznilismy - ale to sa oszczednosci co do biezacych sprawa - to kazde znas ma osobne konto na ktore wplywa biezaca pensja - takze spokojnie moge wydac cala pensje 1 dnia i nikt nawet nie zauwazy;-))) podobnie on w sklpeie, na wakacjach, w kanjpach - wycoiagamy karty na zmiane - i placi kto pierwszy ten lepiej - za wakcje bardzo pilnuje zeby bylo pol na pol bo z moim latwo mozna poplynac;-)) choc ostanio za wyjazd do spa z okazji urodzin + krotkie wakacje za granica (ok 5 dni) zaplacil on - to wszystko byl prezent, poza tym na zmiane paliwo - o to jest zawsze bklotnia - na zmiane sobie "wyjezdzamy" zostawiajac druga osobe z niemalze pustym bakiem, zdarza sie ze sie zmieniamy na samochody telefony - obydwoje mamy sluzbowe a stacjonarnego nie rachnuki jak popadnie - ostatnio ja np. zrobila o objazd po ubezpieczeniach i ubezpieczylam co sie da - wiec tralktuje to jako moj wklad finansowy;-)) generalnie mamy podobne gusta i zachcianki - wlasne pieniadze natomiast wspolnote jako taka jesli chodzi o prawdziwe oszczednosci, inwestycje , mieszkania system sie prawdza wiec polecam - ale zgodze sie zpoprzedniczkami ze kazdy para lubi inaczej;-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u nas wygląda to tak
chyba już nikt nie wierzy w istnienie bezpłatnych banków .... a co do "darmowych" kont to z ofert które przeanalizowaliśmy w żadnym banku nie było możliwości zamówienia dwóch kart bez opłat Nie rozumiem dzielenia na "moje i twoje" w małżeństwie ... co za różnica z czyjego konta będzie naprawiane auto ... czy będą zrobione opłaty ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" uważam, że kobieta powinna mieć własne pieniądze i nie musieć spowiadać się z każdego wydatku - oczywiście jeśli sama te pieniądze zarabia. to nie te czasy, że kasa w rączki męża. co sądzicie o tym rozwiązaniu " ja sadze ze nie tylko kobieta;-)) ale kazdy powinien miec wlasne pieniadze i nie bardzo kumam dlaczego niektorzy tak nie mysla - ale ich sprawa , nie wnikam ;-) jak w ogole da sie zyc bez wlasnych pieniedzy? w sensie zebrac od kogos - od meza, od rodzicoa czy od sasaiada?;-)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w malzenstwie czy nie - pieniadze zawsze maja wlasciciela ;-) wiec dzielenie na moje twoje moze byc izasadnione aczkolwiek zyjac wspolnie kto by sie przejmowal biezacymi kwotami - nawet ze znajomymi nie rozliczam ise co do zlowtowki - czasem to oni placa za kolacje - czasem ja ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u nas
Nie po to zakłada się rodzinę by później żyć w pewnym sensie osobno. W małżeństwie chyba powinno być jasne kto ile zarabia i jakimi pieniędzmi dysponujecie. Jeśli potrzebuje butów ide i buty kupuje i nie ma znaczenia czy z mojej pensji czy z pensji męża, analogicznie w przypadku męża. Natomiast jeśli chodzi o "zachcianki" to trzeba mieć świadomość na co stać Was i obracać się w określonym budżecie. Nie wstydzę się własnych wydatków nie widzę potrzeby zatajania ile wydałam na kosmetyki czy ubrania w końcu to nasze pieniądze. Z drugiej nie wyobrażam sobie nie wiedzieć szacunkowo ile wydajemy na auta (zazwyczaj mąż tankuje i zajmuje się naprawami) czy na inne rzeczy którymi zajmuje się mąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w ing mamy wspolne konto, wlasne karty i nie placimy za nic- tzn za karty nie placimy jesli zrobimy operacje karta lacznie na 100zl, a z tym problemu nie ma bo rzadko kiedy wyplacamy gotowke, zazwyczaj placi sie karta wiec w ciagu miesiaca 100zl sie uzbiera nie raz. 0zl za przelewy iw yplaty ze wszystkich bankomatow :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u nas
to ciekawe ... bo my też jesteśmy w ING ... za konto do którego wydane zostaną dwie kart chcieli od nas 15 zł miesięcznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no nie wiem czy cos sie zmienilo w ciagu kilku miesiecy, my mamy tylko jedno konto w ing (wspolne, tzn jedno jest wlascicielem, drugie upowaznionym ale normlanie ma dostep do haloslaski, swoja karte itd) a osobiste mamy w innych bankach, moze nie mozna miec dwoch darmowych kont

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja nie wiem, co wy za chłopów macie, że niektóre tak się boją tego, że mąż będzie wiedział o waszych wydatkach ;) Jak powiedziałam mojej sio, że będziemy mieć wspólne konto, to ona pojąć nie mogła - "jak to, mąż będzie wiedział, ile wydałaś na kawę?" A dlaczego ma nie wiedzieć? CO to, mroczna tajemnica jakaś czy co? Jak chcę iść na kawę to idę, w domu to ja mam wyższą pensję i mąż nie ma w tej kwestii żadnych pretensji, zresztą - tylko by spróbował zgłaszać uwagi. A że o tym wie? Jezusmaryjo i co z tego? Ja też wiem, ile on wydał. Żadne z nas ogromnych sum nie przechulało, nie mamy takiej natury, a duże wydatki planujemy razem. Jak dwoje ludzi jest odpowiedzialnych i sobie ufa, to można mieć wspólne konto i naprawdę nie zawsze kończy się to tak, że mąż zabiera pensję i wydziela po 3,50 na marchewkę na rynku :classic_cool: chociaż niektóre chyba mają taką wizję. A jak się ma takiego męża, to się wspólnego konta nie robi. Ale to wtedy wiadomo jeszcze przed ślubem :P A jak się nie wie, to pretensje do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My mamy jak większość tutaj każde swoje konto, a do tego jeszcze wspólne. Kasa ze wspólnego konta idzie konkretnie na rachunki, paliwo, itd. Ja po pól roku musiałam zrobić mojemu najazd na jego konto, kiedy okazało się, że jakoś nic nie potrafi na swoim koncie sobie zaoszczędzić. Co było szczególnie kłopotliwe, bo planowaliśmy wpakować się w budowę domu bez brania kredytu, więc każdy grosz, i to dosłownie, się liczył. Teraz jest już ok, ja nie mówię o jakimś ściubeniu każdego grosika, ale nie wydawaniu każdej większej zarobionej kasy to na nowy dysk, a to na jeszcze większy monitor. Oczywiście posiadane dotychczas sprzęty byłó w dobrym stanie;] Kolejna sprawa o którą musiałam się wykłócić z moim to koszty paliwa. Nie wiem jak wasi faceci, ale mój zaczął już samochodem jeździć do Tesco, które jest 4-5 minut drogi od domu (z czego minutę windą na dół jedzie;p). I tak wszędzie, zamiast spaceru samochód, a jego autko i tak pali ogromne ilości paliwa. Umówiliśmy się, że przez miesiąc będzie do sklepu biegał piechotą i najlepeij przekonała go zaoszczędzona kwota;p Chyba każde małżeństwo musi sobie samo wyrobić odpowiedni dla siebie styl zarządzania kasą. jedni lubią mieć oddzielne konta, znam pary, które uważają, że wtedy to nie jest się małżeństwem. Co kto lubi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas jest tak. Mamy dwa konta. Jedno wspólne-na które odkładamy jak mamy co:) Jedno moje prywatne. A mój dostaje wypłatę do ręKi. Z mojego konta idzie na opłaty, rachunki z jego wypłaty jedzenie i paliwo. A jak komus coś zostanie to wtedy wpłata na wspólne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u nas jest tak
jedna wyplata idzie na rachunki i zycie druga na oszczednosci.Jezeli chcemy kupic ciuchy czy cos wiekszego to bierzemy z oszczednosci i razem wydajemy.Mamy konta oddzielne ale tylko dlatego zeby jedna pensja byla odlozona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nowa>> napisałaś, że: "Ja się obawiam tego, że jak założymy wspólne konto to później będę musiała mówić, że kupiłam sobie droższą sukienkę albo pytać czy mogę kupić przykładowo nowe narty, a wiadomo, że to już większy wydatek." Wspólne konto oznacza chyba właśnie to, że nic nie trzeba mówić, bo wszystko widać w historii transakcji. No chyba, że nie chcesz, aby mąż wiedział o cenie twojej kiecki, tylko skąd ten lęk, że on się dowie? A jak zapyta, ile ci zostało kasy na koncie, bo musicie kupić coś większego, to przecież i tak się chyba dowie, że ci mało zostało ;) Chyba, że poślubisz kompletną niemotę, co nie umie liczyć... O tym właśnie pisałam, kompletnie nie rozumiem ludzi, którzy robią wielką tajemnicę ze swoich zakupów, przecież we wspólnym gospodarstwie i tak to w końcu wyjdzie na jaw, komu ile kasy zostało... chyba lepsze jest w tym momencie zaufanie i otwarte rozmawianie o kasie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heh, nie o to mi chodziło. Tak, będę musiała powiedzieć bo te przykładowe narty to wydatek około 1500 zł, więc i tak bym powiedziała i nie byłoby to tajemnicą. Wiadomo, że jakbym robiła zakupy spożywcze to nie muszę się tłumaczyć bo to idzie na wspólny cel, problemem są właśnie takie zachcianki, bo mój narzeczony nie czuje takiej potrzeby - a ja całkiem często :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale to, że nie czuje potrzeby przekłada się na jakiś konkretny sprzeciw wobec tych zachcianek? My się z drobnych zachcianek jedno drugiemu nie tłumaczymy, chociaż mamy wspólne konto. Poza tym jak wie, że idę na imieniny do kolegi, to wie też chyba, że wypiję na nich parę głębszych albo że kupię mu prezent? A jak pójdę z przyjaciółkami na zakupy no to mogę sobie kupić parę drobiazgów. Ja tam z tego nigdy nie robię tajemnicy: "zobacz kochanie, kupiłam sobie nową książkę w Empiku, nową bluzkę bo była przecena, kochanie, idą z Ewką na kawę, będę o 20, pa" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja dokładnie wiem o co chodzi Nowej Narzeczonej i bynajmniej nie o to, że trzeba ukrywac jakieś wydatki. Chodzi bardziej o to, że N może "mniej boli" jak nie widzi ile kosztuje bluzka czy sukienka. Jak kiedy coś sobie kupię to mówię tylko "kochanie kupiłam sobie fajną sukienkę" i go juz nie obchodzi czy wydalam na nią 20 euro czy 100. A pewnie jak będziemy mieli wspólne konto to będą komentarze w stylu "ale po co sobie kupiłas, przecież masz tyle ciuchów" itp. Mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie wiem, o co ci chodzi, bo nigdy nie słyszałam takich komentarzy, a cenom potrafię odważnie spojrzeć w twarz :P No dobra, wiem, o co chodzi. Ale to WCALE nie musi tak wyglądać. To jest stereotyp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo ja wiem
Ellinka, my mamy wręcz identyczną konfigurację :D Tzn. też konto w ING, prowadzenie za darmo. Może ta opłata 15 zł jest za konto dla dwóch właścicieli? Bo przy darmowym właściciel jest jeden (drugi może być upoważniony). A z "ukrywaniem" cen to IMHO bardziej chodzi o możliwość kupowania prezentów-niespodzianek. Jeśli kupię teraz prezent dla męża ze wspólnego konta, to niestety on po szczegółach transakcji sobie wydedukuje jeszcze przed Świętami, co dostanie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no my mamy to darmowe, facet jest wlascicielem a ja upowazniona, chyba jedyna roznica to to, ze wlasciciel sam moze zamykac konto czy odwolac upowaznionego ale skoro ludzie sobie ufaja to to chyba nie jest problemem :P i oboje mamy karte,dostep do banku interentowego. moze rzeczywiscie oplata jest gdy konto ma miec 2 rowonrzednych wlascicieli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj ludzie, ale macie problemy - no to się wypłaca z bankomatu i płaci gotówką, w historii konta nie zostaje ani suma, ani nazwa sklepu :P Tak samo jak nie chcecie, żeby mąż wiedział o innych wydatkach. PS. Też mamy konto w ING z upoważnieniem, żeby było zabawniej, konto jest na mnie, a upoważniony jest mąż :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A wy nigdzy nie dokonujecie transakcji gotówkowych? Ja zazwyczaj wypłacam pewną sume z bankomatu, bo np. w moim przydomowym sklepiku nie obsługują kart, to samo w biedronce. Dlatego chociaż to 100 zł muszę nosić przy sobie, a jak mam biegać co dwa dni do bankomatu wolę raz więcej wybrać. A po kwocie aż tak sie chyba nie domyśli co planujecie mu sprezentować;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×